poradzcie mi

ostatnio sie kloce z chlopakiem, jest mi bardzo przykro bo on na prawde nie ma racji, ja go tak kocham a on mnie rani, od kilku dni ciagle chodzi bez humoru i z kazdej rzeczy robi awanture:( ma taki jakis nerwowy okres i jest taki obojetny:( zawsze jak sie klocil ze mna - a potrafi sie klocic o kazda glupote- gdy ja jestem winna przepraszam obiecuje staram sie na prawde jestem dobra zyczliwa dziewczyna, ale gdy wiem ze nie ma racji i mi jest bardzo przykro to ze smutku placze nie moge wytrzymac, mowie ze jest mi bardzo przykro ze jestem jedyna osoba ktora mu tak dobrze zyczy, chce dla niego jak najlepiej itd na prawde mowie te rzeczy z serca, od tygodnia sie klocimy i on nie ma racji, ale nic na niego juz nie dziala moj placz rozmowy a mnie na prawde to boli, jak mam sie zachowac zeby wyszedl z tego stanu, co jest najlepsze na faceta w takich sytuacjach - nieodzywac sie, byc zlym ciagle, robic ciagle awantury, czy dalej prosic i przemawiac ze mnie to boli POMOZCIE PORADZCIE JAK WY ROBICIE

zapytaj go wprost dlaczego ma taki zly nastroj...zacznij go troszke olewac...a wy mieszkacie ze soba? ile macie lat? moze on jest po prostu mlody i glpi?dlugo jestescie reazem?

nastroj ma raczej przez samochod i brak czasu - ciagle musi cos zalatwiac, troche problemy z kasa, ma 24 lata nie jest mlody i glupi bo zawsze mnie rozumial i planujemy cos powaznego,wczesniej widzialam ze jak tylko w oczach mialam lzy to zaraz mu sie mi szkoda robilo i mnie przepraszal, a teraz tak mi przykro a on ciagle aby sie kloci o jakies glupoty:( nie mieszkamy ze soba ale widzimy sie codziennie i musimy sie widywac bo razem jezdzimy on do pracy ja szkoly, jestesmy juz prawie 2 lata

na prawde nikt mi nie potrafi doradzic, nie spotykacie sie z zadnymi problemami w swoim zyciu