cóż wiemy o miłości

znaliśmy sie już wcześniej i jakoś pewnej letniej nocy coś się zmieniło niewidzialna wróżka dotknęła nas swoją różczką i się stało ja zakochałem się w Niej Ona we mnie długo byliśmy ze sobą zanim zdecydowaliśmy się na ślub po ślubie kupno mieszkania wszystko tak jak powinno być po dwóch latach małżeństwa Ona oznajmiła że ma ciągotki do kobiet kochałem Ją i stwierdziłem że jakoś sobie z tym poradzę ale wyszło inaczej rozeszliśmy się my prawie wzorowe małżeństwo świetni przyjaciele najdziwniejszy dzień w moim życiu kiedy się rozstawaliśmy wiem że nadal mnie kochała nadal jestem gdzieś w Jej sercu oboje płakaliśmy a jednak rozeszliśmy się Ona mieszka teraz z kimś poznałem ją fajna dziewczyna przez jakiś czas byliśmy przyjaciółmi rozmawialiśmy ze sobą normalnie ale już nie rozmawiamy za trudne jest to dla mnie powiecie znajdziesz jeszcze sobie kogoś i Ona tak powiedziała że jeszcze się zakocham w kimś normalnym nie w takiej wariatce jak Ona kiedyś się zakochałem był taki dzień zakochałem się raz na całe życie i nie szukam dalej bo już znalazłem dane nam było 8 lat niczego nie żałuje może kiedyś z kimś żeby nie być samemu Kochaliście kiedyś tak ?? może nie wiele bo tylko raz ale na całe życie

niestety nie..i nie wiem czy kiedykolwiek pokocham...co prawda mam 21 latek, ale mam wrażenie, że miłóść to pojecie dla mnie odległe...Mam chłopaka, ale to co czuję do niego to chyba nie jest miłość...nawet nie wiem co przez to pojecie powinnam rozumieć..ale jka to wszyscy mówia kiedyś napewno dopadnie mnie to uczucie.. :)

kto to wie :(( Ja już tak nie pokocham :(( ale ty masz jeszcze nadzieję więc może ...

nie umiem Jej znienawidzić nie mogę z Nią być jestem zawieszony gdzieś pomiędzy kocham Ją nadal a chcę zapomnieć o Niej powoli mi jakoś idzie zapominanie o Niej ale czy zniknie kiedyś z mego serca to jak połowę z niego sobie odciąć na żywca

był kiedyś taki film czy to nie prowokacja???????????????

i chociaz nasze losy były diametralnie inne, to jedno co jest wspolne, to nasze rozstanie. mineło kilka lat ale uczucie z mojej strony jest takie samo jak kiedys. nie umiem zyc bez tej miłosci. zabijam ja we mnie kazdego dnia ale to jest syzyfowa praca bo wraca do mnie to uczucie dwa razy wiecej wzmocnione. Boze dopomoz!

moje życie to nie jest film wież mi rużne rzeczy sie na tym świecie zdarzają

w sumie dlaczego chcesz o niej zapomniec?? skoro przezyliscie ze soba tyle wspaniałych chwil...Ona juz na zawsze pozostanie czescia Ciebie mozesz co najwyzej sporobowac przyzwyczaic sie do mysli ze niestety nie mozecie byc razem... Wydaje mi sie ze kwestia rozejrzenia w okol siebie a noz trafi sie ktos jeszcze. Ktoś kto pomoze ci nie tyle zapomniec, co pozwoli sie kochac i dazyc uczuciem...

a ja kocham ---- chyba nie pomoże mi nie pomaga radzę sobie ale bywają dni że jestem rozmontowany na maksa i słaby jak niemowlę jakoś to trzeba dźwignąć jakoś unieść jakoś żyć w jakiś sposób rano wstawać i żyć

powiem ci ze 8 lat to bardzo dlugo...mnie dane bylo znacznie krocej..

w Twoim wypadku ta zdrada płci jest okropna, i rozumiem ze to boli. u mnie mija 9-ty rok i nic nie zapowiada ze bedzie lepiej. widujemy sie czasem, zauwazam tez pewne mna zainteresowanie ale wtedy cierpie pdwojnie choc mozliwe ze wtedy powino sie cieszyc, miec jakas nadzieje. budzac sie kazdego dnia mysle o tym uczuciu. kiedy cos robie, jest inaczej. bylismy razem 11 lat,nie umiem zapomnic. mowi sie ze skoro ne mozna udzwignac tego ciezaru samemu, trzeba go oddc Bogu, robie tak w chwilach, kiedy juz naprawde ogarnia mnie rozpacz i jest naprawde lepiej. najgorsze sa dni bez pracy, chociaz wypełniam je zajeciami nieraz w myslach wracaja wspomnienia. co z tym wzystkim poczac, nie wiem

Ten film to (może) "Gry weselne".

8 lat to moje całe dorosłe życie i schleję się dziś z tej okazji

a ja kocham -- nie jest mi dane wierzyć chyba na tyle żeby mi to pomogło borykam się z tym sam powoli zaczynam wypełniać tą pustkę po Niej czym tylko sie da ale nie szukam nikogo nie chcę nikogo zranić bo Ona nadal jest przewija sie gdzieś i pojawia czasem na krótka chwilę czasem na dłużej tak jak dziś

najpierw bedziesz przekonany ze to nie minie nigdy potem wyda ci sie ze zaczynasz sobie z tym radzic potem pewnie przyjdzie zwatpienie i dol znowu ale ktoregos dnia sie obudzisz i stwierdzisz ze to juz za toba i ucieszysz sie ze jeszcze sporo przed toba a zycie nabierze barw

nikt nie chce ze mną się spić ?? okazja niezła

o miłości.. no cóż.. każdy ją porząda.. a potem przez nią cierpi..

trochę czasu -- mam nadzieję że masz rację i znasz to z autopsji a nie z teorii bo teorie nic nie mają wspólnego z realnym życiem

nie prawda agiie może czasem ja miałem pecha ale inni mają więcej szczęścia

doswaidczenie powodzenia

ja mam pecha.. zawsze.. inni mnie nie interesują..