Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość babki

juz sie nie kochmy po 2 latach malzeństwa!!

Polecane posty

Gość babki

moze to nie tutaj powinnam ten temat poruszyc ale nie mam komu sie pozalic nie mam kogo o rade poprosic i nie mam juz sił. chęci, cierpliwości. jestesmy 2 lata po slubie, mamy 1,5 roczne dziecko i ... nie.... nie czujemy juz chba nic do siebie. ciagle osobno , nie spedzamy czasu ze soba, nie rozmawiamy....jak obcy sobie ludzie. czy to juz koniec? tak wyglada koniec malzenstwa? pomozcie mi jakos.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Sierść myszy - polska sierść
Dopóki Cię babko nie zdradza, to jeszcze nie koniec, tak myslę. A może bardziej zajmuj sie mężem, mniej dzieckiem ( dziecko do babci) ? Może jakiś wyrafinowany seks?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość babki
sex juz go nie interesuje. wogole to wszedzie chodzi bezemnie. jak zajmne sie mezem to kto zajmnie sie dzieckiem. ostsnio sie poklocilam z jego mama < mieszkamy z jego mama> no a on stanal po jej stronie . nie po stronie mojej i naszego dziecka ale po stronie matki. choc uwazam ze to ja mialam racje . widocznie wazniejsza jest dla niego matka niz zona i syn. to pytanie ... po co sie zenil ze mna i po co mu jestem potrzebna ... tylko tak sobie??? zabym byla... do ozdoby czy jak.... bo juz niewiem. od 2 dni nie odzywamy sie do siebie a wszystka przez ta klotnie z jego matka. mam juz dosc tego malzenstwa, ciagle jest cos nie tak nie ma doslownie dnia zeby bylo ok.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Mieszkać z teściami
Przerąbane ja mieszkałam 3 tyg i to było o te 3 tyg za dużo. Pomyśl może jest jakieś wyjście żebyście zamieszkali sami. On czuje się zbyt pewnie przy MAMUNI .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kllllllerrrrr
Widocznie ożenil sie z toba z musu bo bylas w ciazy. Przykro mi...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ja się zgadzam z tym wyprowadzeniem od teściów. Przecież nawet nie macie szansy porządnie sie pokłócić bo teściowa za drzwiami. A kłótnia tez czasem jest potrzebna. Przez teściów niejedno małżeństwo się rozpadło. Wiem że to są większe koszta utrzymania, ale jeśli chcesz walczyć o to małżeństwo to warto. Jeśli twój facet staną po stronie mamuni mimo że ty uważasz że miałaś rację (nie wiem o co chodzi, ale to mniej ważne), to znaczy że masz w domu maminsynka i jak mu się nie obetnie pępowiny to ciężko ci będzie nawet przetrwać w tym związku.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość babki
nie ozenil sie ze mna bo bylam w ciazy. bo naprawde sie kochalismy a on swiata nie widzial poza mna . mamy dziecko i ono bylo planowane. nie mozemy sie wyprowadzic bo on nie chce . mieszkamy na wsi i mamy gospodarstwo i to niedlugo za 2 lata bedzie przepisane na mojego meza.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość sierść myszy - polska sierść
A może przyczyną jest to, że na wsi jest dużo roboty? I potem nie da rady Twój mąż już rozmawiać? Będąc u koleżanek na wsi zauwazyłam, że tam mężczyźni za dużo piją - niemal cały czas. Więc może alkohol jest powodem jego zachowania? A może pomyślcie o jeszcze jednym dziecku?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
E, chyba w tej sytuacji myślenie o dziecku może tylko zaszkodzić dziecku. Ale w innych punktach masz, M, rację - Autorko, przemyśl porządnie potencjalnie powody.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość aiiiiiiiiiiiiiiii
Zwiazek wymaga zaangazowania i wkladu,piszesz ze twoj maz jest ze wsi,tam bardzo czesto taki wlasnie jest obraz chlopa-meza,widocznie tak bylo w jego rodzinie,tak ma wpojone ze trzeba starac sie o kobiete do slubu...a potem to normalka,ze baba to wlasnosc,jak rower w garazu,stoi,sluzy i tak stac bedzie przez lata.On pewnie mysli ze nic zlego nie robi i tek jest ok.Ja mam podobny problem,mam prostego chlopaka-partnera,tez jestesmy 4 lata,mamy dziecko...niby normalnie,ale zadnych wspolnych tematow ,pasji,nic,jak chce z kims porozmawiac to tylko ze znajomymi,bo on sie do mnie tez nie odzywa.Ja wychowalam sie w rodzinie lekarzy,gdzie panowala ciepla rodzinna atmosfera oraz partnerstwo,nie chcialam sluchac nikogo kto mowil ze rozne warstwy spoleczne nie powinny sie wiazac,uwazalam ze wszyscy sa rowni....i mam swoja rownosc,ze mecze sie od kilku lat

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
a nie mozesz wyjechac np do swoich rodzicow na kilka dni lub ze 2 tyg ? a on niech sobie przemysli wszystko czy chce byc z toba czy nie? porozmawiaj z nim

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ja się zgadzam z owald
tylko powiedz mu że wyjeżdżasz i dlaczego,bo może okazać się że wrócisz po tym czasie i on nawet nie zauważy że cię nie było.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
no no ja mialam na mysli rozmowe i wyjazd i zeby wiedzial ze w ten sposob dajem mu czas na przemyslenia

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Mi babcia obiecywała gospodarkę jak u niej zamieszkam po ślubie (to też jest szantaż jakby nie patrzeć). Ja nie jestem zwolenniczką mieszkania u kogokolwiek, czy to rodzice czy dziadkowie i nie ważne co by obiecywali i jak wspaniali by byli. Młode małżeństwo musi być razem i nie potrzeba żeby im się ktoś wtrącał. Widzisz autorko jak jest u ciebie. Twój mąż jak już ma mamusię za sobą to czuje się pewny. Nie macie równej siły przebicia, że się tak wyrażę no, bo on mam mamusię. Młode małżeństwo musi byś też oddzielone od rodziców, żeby nauczyć się żyć samodzielnie. We własnym mieszkaniu czujesz się jak u siebie a mieszkając z rodzicami zawsze będziesz nie u siebie, nawet jak już mamusia przepisze wam to gospodarstwo, to będziesz nie u siebie. Nawet jak płacisz za stancję rodzicom to jesteś nie u siebie. To jest moje zdanie. Opowiem jeszcze krótką historię mojej siostry ciotecznej. Poślubiła chłopaka, bardzo się kochali. Rodzice jego obiecali im pomoc finansową żeby mieli jak zacząć, odstąpili im piętro w mieszkaniu. Po roku siostra miała już dosyć, bo nie mogła roboty dobrej znaleźć a mamusia codziennie jej dawała do zrozumienia że jest na garnuszku u nich. Ale los się uśmiechną, wujek z miasta oddalonego o kilka km się wyprowadził, mogli zająć jego mieszkanie. No i szok bo tyle co się wynieśli a mamusia jej męża codziennie albo co drugi dzień przyjeżdżała. Masakra totalna. 4 lata i są już po rozwodzie. Czasem nawet kilometry nie pomogą na maminsynków.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ale sądzicie, że autorka jest w sytuacji bez wyjścia? Analizując te wszystkie posty sądzę, że to wszystko jest na tyle trudne i na tyle daleko zaszło, że trzeba działać! ... tylko jak? Nie wolno generalizować ludzi, są różne przypadki, jednak musisz wziąć sprawy w swoje ręce i wykonać zestawienie wszyskich "za" i "przeciw", dot. twojego męża, teściowej i wspólnego mieszkania. Może twoja tesciowa i mąż wcale nie są świadomi tego, że cię krzywdzą? Myślą, że tak ma być? Może porozmawiaj o tym z mężem tak na spokojnie, nie wytykaj mu jednak jego winy, a może prawdziwa rozmowa to krok ku temu, by było lepiej?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość babki
no wiec tak. moje drogie panie dziekuje za wasze rady . teraz ja troszke popisze. drugie dziecko nie wchodzi nawet pod uwage bo to nie ma sensu najmniejszego. maz bedzie zainteresowany nim przez pierwsze pol roku a potem juz nie bedzie mial czasu . < tak bylo z pierwszym>. wiec ten pomysl odpada. czesto sie zdarzalo gdy chcialam porozmawiac z mezem o tym naszym malzenstwie. ze jest nie tak jak byc powinno , ze nie wychodzimy nigdzie, ze nie spedzamy czasu ze soba , nie rozmawiamy,. on woli pogadac sobie z matka na niektore sprawy< takie codzienne> niz ze mna! a ja sie potem po dluzszym czasie i to zupelnie od kogos innego dowiaduje tylu rzeczy!!! to ja juz niewiem po co mu jestem potrzebna!no wiec... czesto gdy z nim rozmawialam to on mowil ze tak jest w kazdym malzenstwie, poprostu tak wyglada zycie po slubie. i niewiem czy naprawdwe tak wyglada kazde malzenstwo?? bo maz twierdzi ze wlasnie tak! no i na tym zawsze konczyly sie rozmowy na temat malzenstwa. beznadziejna sprawa.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość babki
mi zawsze rodzina mowila NIE ZEN SIE , NIE WYPROWADZAJ, BEDZIESZ ZALOWAC! ale ja przeciez taka madra bylam, nie sluchalam to teraz dostaje po dupie. OLAWD>>>> tak zastanawialam sie nad tym rozwiazaniem zeby wyjechac do mamy < ojca nie mam> ale czy to cos da? moja mama mieszka nawet nie 500 metrow odemnie. maz zawsze mi mowil ze nie bedzie mnie na sile przy sobie trzymal ze jak chce to moge sobie do innego isc. nie wiem czy to oznaczalo ze mnie ignoruje czy ze tylko tak mowil, tego niewiem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość babki
przypadkowy przechodzien>>>>>>>>> masz racje . malzenstwo powinno mieszkac oddzielnie ale niestety my nie mamy tyle pieniedzy aby cos kupic czy wynajac. a maz i tak nie chce sie wyprowadzic wiec to temat zamkniety.nie napisalam ze razem ze mna procz tesciowej mieszkaja dwaj bracia meza! < nie jest za wesolo> mieszkam tu 2 lata ale ciagle tesciowa mi patrzy na rece i nie czuje sie tutaj swobodnie. nigdy nie powiedzialam ze to MOJ DOM ! bo to nie jest moj , tylko tesciowej i nawet jesli przepisze to wszystko na mnie i na meza to i tak zawsze to bedzie jej dom i bedzie miala tu najwiecej do powiedzenia! < taka juz kobita z niej!>. a ja nic nie moge na to poradzic. nie moge w zadnej sprawie zadecydowac, ani nic. poprostu tak zyc by nie wchodzic jej w droge.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość babki
KEFIREK>>>>>>>ty taz masz wiele racji.niewiem czy tak jest w kazdym malzenstwie. nie odzywamy sie juz od kilku dni do siebie, mijamy sie. ciezko mi na sercu , pisze to do was bo nie mam komu sie wyzalic. zastanawiam sie czy to moje malzenstwo ma sens , czy wszystko tak dalko zaszl< jak piszesz> czy to tylko taka normalna rzecz ... jak to w malzenstwie. JUZ SAMA NIEWIEM! gdzies sie pogubilam. nie mam sily , checi nawet sie do niego odezwac bo wydaje mi sie ze to on pierwszy powinien zrobic jakis krok . WIEM! < nie ma znaczenia kto pierwszy sie odezwie > ale ja jakos nie potrafie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość babki
2 dni temu poszedl do baru ze znajomymi . < byly tez dziewczyny! > nie zapytal sie czy mam ochote isc z nimi < a mialam!!! > . kompalam malego nawet nie wiedzialam kiedy wyszedl. a ja mialam taka chec isc z nimi, chcialo mi sie wyc. mialam taki zal do niego. bo ze jak juz jestem matka to nie wolno mi nigdzie isc??? ! ciagle osobno, razem jestesmy tylko na uroczystosciach rodzinnych. mam juz dosc. zmeczylam sie, nie mam sil.< dodam ze u nas bar to nie ze tylko piwo i inny alkohol, tam tez mozna zjesc itd>

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nie każde małżeństwo
Nie każde małżeństwo wygląda tak jak twierdzi twój mąż. Ludzie ze sobą muszą rozmawiać bo w przeciwnym razie po co być razem. Jak wg twojego męża ludzie wytrzymują ze sobą lata nie rozmawiając. Chcesz do końca życia być z człowiekiem który nawet z tobą nie rozmawia. Ja nie jestem zwolenniczką rozwodów ale nie wyobrażam sobie żyć tak jak ty i twój mąż. Mój brat jak sie ożenił to zamieszkał najpierw z rodzicami potem sam. Ale był tak zapatrzony w naszą mamusię że jak mu coś nie pasowało, żona za głośno krzyczała albo dzieckiem kazała się zająć czy coś, to przyjeżdżał do domu i siedział tydzień czasem nawet miesiąc. Po 2 latach takich wyskoków, mój brat pewnego dnia wraca do swojego mieszkania a tam już inny facet mieszkał. Wiem że rodzina, rodziną ale tak się kończy uciekanie od problemów i się wcale nie dziwię mojej bratowej, bo jak jest głąb i więcej czasu spędza z mamą która zawsze jest cacy, a nie z żoną która jak to żona wymagania musi mieć to niestety.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
A ja sobie myślę tak dorabianie ideologi o planowanym dziecku kiedy się wychodzi za maż kiedy się jest w ciąży to raczej system obronny .Ale nikt cię tu nie będzie oceniał bo po co. Ale planowane dziecko nigdy sie nie nudzi bo jest bardziej oczekiwane i rodzice sa nastawieni troszkę bardziej pozytywnie. Co do kłótni z mężem warto mieć taki wentyl bezpieczeństwa tylko no właśnie jak to robić kiedy rodzinka się przysłuchuje. Jeśli nie ma innej rady niż kupno mieszkania pomyślicie o wynajęciu czegoś skromnego. Myślę że jeśli jest szansa na poprawę to musicie uwolnić się od rodzinki i własne problemu rozwiązywać bez widowni tak jest zawsze lepiej. Ale na początek rozmowa z mężem i tak jak radzą dziewczyny trzeba to zrobić spokojnie bez wpędzania go w winę i bez awantur. Mam nadzieję że się wam jednak ułoży

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ja333
to bardzo smutne co piszesz :( Wspołczuje Ci takiej sytuacji. Ale jednocześnie dziwie się jak to sie stało, że biorąc ślub kochaliście sie i wszystko było super, a po dwóch latach zupełne przeciwieństwo ?? Kiedy to zaczęło się psuć ? bo chyba to nie stało sie nagle ? Wydaje mi się ze powinnaś z nim pogadać tak szrzecze i powiedziec że tak dalej nie chcesz żyć i że jeżeli on sie nie zmieni to będziesz zmuszona zrobić jakiś krok - może jak go postraszysz rozwodem to sie troche opamięta i zmądrzeje ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
wiedz, ze nie kazde malzenstwo tak wyglada i nie musi. Rozmowa to pierwszorzedna sprawa. Wyobrazam sobie, jak sie musisz czuc... jestes bardzo samotna, nie masz komu powiedziec o twoich problemach :( to smutne... Twoj maz jest chyba z jakiejs innej epoki?! Gdzie on sie do licha uchowal? Przeciez mamy XXI wiek, a on gada jak w "Chłopach" Sienkiewicza!!! To straszne, ale nie mozesz sie dluzej meczyc. Kazda sytuacja, jesli jest dla ciebie bolem, powinna byc od ciebie jak najdalej. Tkwienie w takiej martwocie niczego nie daje. Moze wyjedz do mamy na jakis czas, a moze rozwiazanie jakos samo przyjdzie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Skąd ja to znam.. tylko,ze w moim związku, nie ma jeszcze slubu, nie ma dzieci i juz czuję sie jak stara zonka. On przyjezdza do mnie, cos zje, obejrzymu film na kompie i on jedzie do siebie. Zero seksu, a jak jest to do bani:-/ Ja podejrzewam ,ze ten moj men ma stulejke i powiedziałm mu o tym i poprosiłamz,e by poszedł do lekarza. Obiecał,ze pojdzie za rok! Jak sie wyprowadiz z domu, zeby matka nie wiexziła! Czujecie... Moze teraz nie chce sie kochac po tym, co mu powiedziałam ? Ja wogóle zastanawiam sie, po co z nim jestem:-( Chyba z wygody...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość katie27
byłam w podobnej sytuacji, mieszkalismy z teściami..prawie nie gadalismy ze sobą9bo i jak przy teściowej)..nie było kasy na wynajem itd..kiedy próbowałam z nim rozmawiać..kończyło się totalną porażką i jego wyjściem z domu a ja zostawałam z teściową, która miała do mnie żal(że to moja wina żo on wyszedł itd)..czułam sie tam jak intruz..jedyne co wiedziałam to to że ja nadal go kocham..mielismy dziecko 2 letnie..i walczyłam o tą rodzinę.Ale czułam, że walę głową w mur..i pewnego dnia miarka sie przebrała..spakowałam małego i pojechałam do rodziców..do 2 pok mieszkania w którym była jeszcze moja siostra..rodzice mi pomogli, powiedzieli że mam wynająć kawalerke..że mi pomogą..i tak zrobiłam..było ciężko..po 2 miesiącach mój mąż przyszedł i powiedział, że mnie kocha i że tęskni, był skłonny do rozmów i do walki..i tak walczymy o to mqałżeństwo już pół roku..i jest coraz lepiej choć początek był bardzo ciężki..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość katie27
..dlatego uważam droga autorko, że jeśli kochasz męża to walcz..wykorzystaj wszystkie możliwe sposoby..i jeśli żaden nie przyniesie poprawy, to ten związek dalej nie ma sensu..czasem trzeba kimś wstrząsnąć, aby zrozumiał..ale jeśli nie zrobisz nic..BĘDZIE TYLKO GORZEJ:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość powiem wprost
Głównym problemem u Was jest to że mieszkacie z teściową i ona jest włascicielką domu. Dodatkowo Twój mąż zdaje się byc od niej uzależnionym Maminsynkiem. Sorry ale jak dorosły facet zwierza sie ze wszystkiego Matce a nie żonie to z nim coś nie halo jest. Z takim sojuszem nie wygrasz niestety.... Rady w stylu że masz wyjechac są poronione bo znając życie Twój mąż i jego Mama świetnie sie sobą zajmą pod Twoją nieobecnośc i nawet nie zauważą że Cię nie ma.... zazwyczaj tak jest że żona wymaga i oczekuje a Mama daje wszystko bezinteresowanie to oczywiste że w takiej sytuacji lepiej byc z Mamą i jej potakiwac skoro wszystko na tacy poda, po główce poklepie i w małżeńskim sporze stanie po jego stronie.... jesteś z góry na straconej pozycji, jedyną Twoją kartą przetargową jest dziecko rady o wyprowadzce też są poronione bo raczej dotyczą rodzin w mieście a nie takich "na gospodarstwie" nie chcę Cię martwic ale póki mieszkacie z teściową nic nie zmienisz, masz do wyboru albo zaakceptowac tą sytuację i brak zainteresowania ze strony męża albo wrócic do rodziców z dzieckiem i poszukac nowego partnera na życie kłótnie z teściową nic nie dadzą a pewnie i tak mąż stnąłby po jej stronie jaki ma teściowa stosunek do dziecka ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość babki
tesciowa stra sie nie wtracac do tego jak wychowuje dziecko. ale czasem tez swoje zaczyna gadac jak jej nie pasuje gdy cos zrobie. najgorzej jest jak zaczynam bronic synka to ona jeszcze bardziej najezdza na mnie. tak jakby chciala udowodnic ze ona ma racje i nikt inny.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość babki
maz nie chce sie wyprowadzac bo wie ze to wszystko bedzie niedlugo jego a jak sie wyprowadzi to jego mama moze komus innemu to przepisac . a mu zalezy na tej ziemi.wiec odpada i ten pomysl. ja333>>> to wszystko zaczelo sie psuc tak z pol roku temu. choc tak naprawde to zawsze byly po slubie jakies nieporozumienia i klotnie. najgorszy byl pierwszy tydzien po slubie. tesciowa wyjechala my bylismy sami a maz ciagle sie czepial doslownie o wszystko nawet o to ze sprzatam! ale potem przyszedl przeprosil i powiedzial bysmy jeszcze raz zaczeli. rozumiecie?! tydzien po slubie!!!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×