Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

morelowy dzban

Czy się przyznać ? Miał ktoś podobny problem ?

Polecane posty

Od ponad miesiąca jestem w związku z chłopakiem, zapowiada się na coś poważniejszego, choć wiem że po tak krótkim czasie na takie deklaracje nie pora. Jednak czuję i przy nikim tego nie czułam do tej pory, że mogę mu zaufać i że mnie rozumie. Ale jest jedno \"ale\"... Rozmawialiśmy często o swojej przeszlości i wie o moim dawniejszym epizodzie anoreksyjnym...niestety niepowiedziałam mu że potem wpadłam w coś jeszcze gorszego: bulimię. I niestety ciągnie się to za mną nadal :( Wyglądam na pozór normalnie, nie jestem ani przesadnie chuda ani gruba. Ale normalnie jeść na pewno nie potrafię, przy nim mi się jeszcze jakoś udaję, choć z wielkim trudem, co się staram maskować... Często jednak albo się głodzę dwa dni,nie wychodząc z domu a potem wyjadam bardzo duża ilośc jedzenia tracąc przy tym połowe swoich oszczędności albo wymiotuję wszystko co zjem [choć nie zawsze, preferuje raczej głodówke]. Chciałabym mu się z tego zwierzyć, żeby zrozumiał czemu nie zawsze mam ochotę coś przy nim jeść, albo czemu tak często waha mi się waga, no a przede wszystkim chyba po to, żeby mnie wsparł i pomógł z tym walczyć. Niestety boję się że jednak tego nie zrozumie. Że sam fakt sporadycznych wymiotów go obrzydzi i zrazi do mnie.... Nie wiem kompletnie jak zareaguję i czy warto z czymś takim szybko się zwierzać czy może poczekać pół roku zanim się do tego przyznam? Sam mnie często pyta \"co dziś jadłaś\" jakby chciał mnie kontrolować albo jakby coś przeczuwał, mimo iż mnie te pytania strasznie wkurzają, jak sie przyznać że sie nic nie jadło albo wyjadło tyle co on w tydzień potrafi :( ?? Nie wiem: gra warta świeczka? Przyznać się już teraz czy przemilcześ...zamierzam iśc na jakąs terapię więc może nim zauważy zdąrzę się wyleczyć, choć od 1,5 roku niewiele mi pomogły te wszystkie leczenia :( Miał ktoś podobnie? Po prostu sama sobie już nie radzę, ale jak mnie odrzuci przy przyznaniu się to chyba już kompletnie się załamię :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Sytuacja nie do pozazdroszczenia :O Jednak nie budowałabym związku (uczucia) na nieszczerości i niedomówieniach. Wyznaję zasadę,że lepsza gorzka prawda niż słodkie kłamstwo. A co będzie, jak mu nie powiesz i samo się wyda?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Hmm nie wiem czy Cie to pocieszy ale ja mialam problemy z facetem,czulam ze cos nie tak i po 2 miesiacach przyzal sie ze ma nerwice.chociaz sie bal,bo wiadomo dla faceta to ujma rpzyznac sie ze ma sie problemy..bal sie ze go zostawie i ze pomysle ze jest psychiczny. ale tak nie bylo,jestesmy razem do dzis i latwiej mi zrozumiec niektore jego zachowania dzieki temu :) dla innych nasze problemy nie sa az tak straszne,takze powiedz mu ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
miesiąc to krótki okres, ale prawda jest taka, że to i tak wyjdzie, bo wciąż w tym tkwisz dość mocno. Powiedzieć musisz, natomist nie wiem czy juz teraz - sama powinnas ocenić Wasze relacje. Jeśli zapowiada się poważnie, to myślę, że powinien wiedzieć Musisz się przygotować, że może być różnie, kiedy mu powiesz - faktycznie to poważne zaburzenie. On może odnieść się do tego niechętnie i niestety nie mozna miec do niego o to pretensji - nie każdy ma na tyle siły i ochoty, żeby walczyć z tak ciężką rzeczą (jesli wpadłaś z anoreksji w bulimię to sama wiesz, że nie jest różowo)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość młoda polka25.
powiedz mu ze chcesz byc z nim szczera i ze powinnien wiedziec ze jestes chora. jesli nie zaakceptuje tego -->rozstaniecie sie a Ty nie stracisz czasu. Ty pewnie chcialabys wiedziec, nie? pzdr

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Czy to Ty miałaś problemy z ojczymem psycholem, ktory Cie maltretował? Pewnie po tym masz te problemy :( Nie mow facetowi na razie o swoim problemie - dla wlasnego dobra... Skoro juz coś o tym napomknęłaś to nie racz go od razu takimi informacjami... Wiem, ze zaczynanie zwiazku od kłamstw to nienajlepszy pomysl, ale... ale realia sa nieco inne...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość młoda polka25.
a niby jakie te realia?😠

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
takie informacje lepiej sie przyjmuje, gdy czlowiekowi zalezy na drugiej osobie...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
takie są realia, że wywalajac potencjalnemu partnerowi całą litanie na temat naszych wad, mamy 100% szanse ze normalni ludzie zmyją sie szybko a zostaną tylko jakieś dziwaki i desperaci

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ale jesli z czyms takim wyskoczy po roku to myslisz ze reakcja bedzie lepsza? ja bym czula zal ze wczesniej mnie nie poinformowano..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
"ale jesli z czyms takim wyskoczy po roku to myslisz ze reakcja bedzie lepsza? ja bym czula zal ze wczesniej mnie nie poinformowano.." o czym nie poinformowano? nastąpil nawrot choroby i tyle

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość a ja wyszlam z bulimii
leki psychotropowe mi pomogly. juz nie biore i nie mam zaburzen odzywiania :) idz do specjalisty, czemu sie nie leczysz?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość a ja wyszlam z bulimii
bralam lek effectin er jakbys chciala wiedziec. bardzo mi pomogl. bulimia minela bezpowrotnie po paru tyg. brania :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość luizjanna
Też jem raz na kilka dni, a później przez kilka głoduję, ale nie wiedziałam, że to bulimia. Z nikim na ten temat nie rozmawiam, bo też i kogo obchodziłyby moje nawyki żywieniowe? :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
u autorki to chyba jest głębszy problem (jesli to jest ta osoba od ojczyma)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
No nie wiem,ja bym chyba wolala dowiedziec sie wczesniej,nie mowie ze od razu ale skoro mowia sobie rozne rzeczy i przyznala sie ze miala anoreksje to czemu ma to ukrywac? facet jesli nie jest debilem to predzej czy pozniej sam zauwazy i wtedy moze zareagowac calkiem inaczej..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
fakt, choroba to również w jakimś sensie wada, ale jednak lenistwo, lekkomyślnośc, itp. to jednak nie to samo, co choroba, zwłaszcza że ma ona zwiazek z zaburzeniami psychicznymi. Zgadza się, że dla autorki lepiej jest najpierw przwiązac do siebie faceta, bo ma większe szanse na to, że jednak zostanie z nią mimo wszystko, ale stawiając się na miejscu faceta - może mieć do niej pretensje o to, że dowiedział się dopiero wówczas, gdy jest już zaangażowany uczuciowo. To mu po części ogranicza wybór, bo decyzja jest zdetrminowana uczuciami nie mówię, że to dobrze czy źle, zastanawiam się tylko czy lepiej jest, jak człowiek decyduje o takich rzeczach na zimno, czy łatwiej jednak, jak juz jest przywiązanie (to daje mu z drugiej strony jakiś tam rodzaj siły). Druga sytuacja kojarzy mi się nieco z tym, że jakby po częsci dokonało się wyboru za kogoś

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość a ja wyszlam z bulimii
z bulimii naprawde mozna wyjsc. ja na to zachorowalam pod koniec liceum i dopiero na 2 roku studiow z tego wyszlam. ale trzeba chciec wyjsc a nie uzalac sie nad soba i nie szukac pomocy. bo samemu bez lekow raczej sie z tego nie wyjdzie. ja probowalam wiele razy, dopiero leki daly mi tyle motywacji, ze udalo mi sie :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość
komiczne => jednak są takie przemilczenia, po których wyjściu na jaw można otrzymać solidnego kopa w dupę :P "Ja żonaty??! No, może troszeczkę..." :P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
"Ja żonaty??! No, może troszeczkę..." :P:P ale wiesz - posiadana żona to taki w sumie drobiazg, ktory nie powinien mieć wpływu na udany związek, jelsi kobieta kocha :P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Taka jest prawda,ze nie wiadomo kiedy o takim problemie jak ma Morelowy powiedzieć facetowi :O.Teraz za wcześnie,a potem może sie czuć oszukany ze za poźno...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
dziękuje Wam za porady :* Tak to ja miałam tego ojczyma... nie wiem czyja to wina ale jedzenie już mi towarzyszy od bardzooooo dawna. Najpierw jadłam kompulsywnie, dużo przytyłam na początku liceum i stałam się tzw. forumowym \"kaszalotem\", potem ana, a teraz to koszmarstwo... do Wyszłam z bulimii: próbowałam już dwa razy zaczynać terapię i ją przerywałam :( -wiem głupota....ale za każdym razem jak było tylko lepiej, to ja myslałam że jestem już zdrowa. 2 razy brałam też leki: fluoekstynę i też nie za wiele pomogło :( A na własna reke podejmowania róznych glupich i nie glupich prob powstrzymywania ataków to moge zliczyc setki, chyba przebrobowalam na sobie wszystkie mozliwe leki :( Mimo wszystko gratuluje Ci :* A mowilas o tym komus? Mialas wtedy chłopaka? Ktos Cie wspieral w walce? Już sama nie wiem co mu powiedzieć, w sumie rzeczywiście może być zły, sama chyba bym zachwycona nie byla dowiadujac sie tego po pol roku .... Może po porstu zacznę od niechcenia temat typu \" a co myślisz o chorych na bulimię...\" i jakoś w trakcie rozwinięcia mu się przyznam... Bo udawanie bardzo meczy ... :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
powiedziala, ze miala taki problem.... potem po prostu wyjdzie na to, ze sie jej odnowiło i tyle... a Morelowy powinna sie zgłosic do psychologa(albo psychiatry) bo to chyba mocno zniszczona psychicznie laska, ktorej przydałaby sie pomoc

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Nie pytaj sie co sądzi o chorych na bulimie,to zły pomysł.Musisz iśc do psychiatry,przecież też są grupy wsparcia dla chorych na bulimie,poszukaj w necie.Powiesz Mu kiedy bedziesz gotowa.Boje sie ze po rozmowie z Nim mozesz czuć sie gorzej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Moze zacznij tak... "Wiesz kochanie - dzisiaj był konkurs wiedzy o Krakowie dla ludzi nie chorych na bulimie i anoreksje - nagrodą był nowiutki fiat 500..." Startowało 6 osob i nie potrafiły odpowiedzic na połowe pytań, a ja znałam wszystkie :( szkoda, ze taki regulamin wymyslili i nie mogłam wystartować " ;);)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
pytanie, co sądzi o chorych na bulimię jest ryzykowne - może ot tak wyskoczyć z czymś niezbyt fajnym i po tym, jak Ty sie przyznasz będzie mu strasznie głupio. Nie robi się takich rzeczy, bo Ty to Ty, a ogólnie to ogólnie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość a ja wyszlam z bulimii
ja mialam tak, ze najpierw w liceum zaczelam sie drastycznie odchudzac i doszlam do 43 kg, wygladalam wtedy bardzo chudo i wszyscy mi mowili, ze chyba mam anoreksje. taka chuda bylam jakis czas, a potem zaczelam sie objadac, bardzo przytylam i wpadlam w bulimię. bylam nawet grubsza niz wtedy gdy zaczelam sie odchudzac. mialam tak, ze kilka dni sie glodzilam, a potem mialam napad obzarstwa, potem znowu glodowka i tak w kolko. strasznie mnie to meczylo i caly czas myslalam o (nie)jedzeniu. i tak kilka lat, nie pamietam ile dokladnie, ale troche to trwalo. nie mialam wtedy nikogo, ani chlopaka i nikt nie wiedzial o moim problemie. wstydzilam sie komus mowic, nawet rodzicom. w koncu wpadlam w depresje i poszlam do lekarza, jemu tez nie mowilam. ale przepisal mi lek na depresje (efectin) , zaczelam brac i z czasem coraz mniej myslalam o swoim problemie, o jedzeniu i w koncu mi przeszlo. teraz jem malo ale normalnie, nie mam juz takich napadow obzarstwa jak keidys :) w sumie nawet sobie nie wyobrazam, zebym znowu miala tak miec i jak sobie przypomne to dziwie sie, ze tak dlugo sie z tym meczylam i bylam bezradna.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Miesiąc a miesiąc to różnica, jesli dużo czasu ze sobą spędzacie i jesteście ze sobą już dosyć blisko to powiedz, niech sam zadecyduje czy chce Ci pomóc czy woli się w ten związek dalej nie pakować.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Bardzo Cię podziwiam :) U mnie też wygląda podonie, 2 dni na samej kawie albo wodzie, potem mniejszy lub wiekszy atak i albo wymioty albo obiecywanie sobie kolejnej glodowki...czasem po pare dni z rzedu jem jak slon, tyje pare kg a potem tydzien zyje na batonie dziennie i chudne te kg. Wtedy najchetniej nie wychodzilabym z domu zeby nie narazac sie na jedzenie ani nie kusic. Najgorzej ze potrafie wydac nawet 60 zł w ciagu dnia na cos co zjem w ciagu godziny :( albo na jakies glupie plastry odchudzajace, tabletki... Mojemu chłopakowi sie wydaje ze jem normalnie, wrecz mało, a dziwnie nigdy nie mam nic na koncie, a jak pyta na co ja to wydaje, to oczywiscie sie zaczynaja kolejne klamstwa :( Chyba rzeczywiscie poczekam trcohe z przyznaniem się. To jednak zbyt brutalne, zburzylo by jakos to moj obraz w jego oczach [pewnie powiecie falszywy :( ], pojde do psychologa i jak cos ruszy z moim leczeniem, to przynajmniej nie wyjde w jego oczach na kogos kto nic nie robi ze swoja chorobą konkretnego.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
"Najgorzej ze potrafie wydac nawet 60 zł w ciagu dnia na cos co zjem w ciagu godziny" trufle? czarny kawior? ;) kobiety kobiety, jak wy żyjecie - widzicie problem a nic z nim nie robicie...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×