Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Moon__

czy mieszkanie ze sobą przed ślubem gwarantuje udane małżeństwo???

Polecane posty

Gość sceptyczna25
Zgadzam się z przedmowczyniami, nie ma recepty na udany związek i wspolne mieszkanie tez ci go nei da... ale może duzo rzeczy ułatwić. Wiem, zaraz mi ktos zarzuci, ze to niemoralne, ze powinno się po slubie, może to i hedonistyczne, ale zyje tak, żeby uśmiechać się codziennie do lustra i już :) dlatego podjęłam decyzje, ze zamieszkam ze swoim narzeczonym. Planowaliśmy slub, dzieci... byliśmy razem 6 lat przed kupnem mieszkania. Pierścionek błyszczał na palcu i na cale zycie mielismy wspolny plan. Czy moglo cos się zepsuc? Bo przeciez... było idealnie. Wakacje, 3 miesiace razem, prawie dzien w dzien. Widywaliśmy się prawie codziennie. Co moglo się zmienic? Wydawalo mi się, ze go znam. Ale tylko WYDAWALO... nie, nie napisze, ze wyszedl z niego jakis tyran i damski bokser. Jest kochanym i cieplym facetem. Ale ten ogrom obowiązków, ta codzienność. Wszystko nas przytoloczylo. Przed zamieszkaniem nie klociclismy się prawie nigdy, we wspolnym mieszkaniu klotnie codzienne. Naprawde tylko wtedy da się poznac faceta. Jeśli ktos mysli, ze się zna, bo jest ze soba kupe lat i jeszcze jezdzi razem na wakacje to gratuluje naiwności... To nie było tak, ze przestalo nam zależeć, bo walczyliśmy o ten związek oboje, chociaż wiedzieliśmy, ze cos się dzieje zlego. Nie udalo się. Półtora roku pozniej podjęliśmy decyzje, ze tak się nie da.... TO jakby skończył się swiat... Ale powiedziałam, nic na sile, nie jestem już szczeliwa, nie chce żeby tak wyglądał każdy mój dzien... PO jakims czasie poznalam faceta. Zakochałam się jak nigdy. Zamieszkaliśmy razem po 2 miesiacach znajomości, pol roku pozniej oświadczył się. Za 3 miesiace slub. Ani razu nie miałam wątpliwości, jestem pewna nas jak nigdy nikogo. Ale uzyskałam ta pewność dopiero po tym... brzydko brzmiącym „przetestowaniu się” w codziennym zyciu i zwykłych prozaicznych sytuacjach... Gdybym słuchała rad rodzicow, którzy mowili, ze mam czekac do slubu, to albo byloabym już po rozwodzie albo bylabym nieszczesliwa zona nieszczęśliwego meza....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
sceptyczna, byliście ze sobą tyle lat... może coś się wypaliło? lub to nie był ten i dobrze się stało, że zerwaliście, bo poznałaś obecnego nigdy nie wiadomo, co kogo spotka i jak będzie wyglądał Wasz związek... mam coraz więcej obaw dotyczących tego, czy po wspólnym zamieszkaniu nie odkryję jakiś rażących wad mojego narzeczonego... że on się zrazi...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość czanaroza
o boze to wogole sie nie zencie i nie mieszkajcie razem,czy mieszkajcie jakbym miala tak podchodzic do zycia to zamknelabym sie w klasztorze!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pytamipytam
czrnaroza :) my jestesmy pewni ze bedziemy ze soba do grobowej deski juz tyle razem przeszlismy ze nic nas nie zlamie mieszkamy ze soba tyle czasu ,ale raptem poklucilismy sie gora 3 razy i to o blachostki i tak dlugo nie moglismy wytrzymac ze za chwileczke sie godzilismy o jakie to godzenie bylo uhhh..:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
czanaroza topic nie jest o tym czy wychodzic za mąż czy nie tylko o tym,kiedy jest najlepszy moment by razem zamieszkać:) mam nadzieję, że jasno to wyraziłam:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość czarnaroza
moon to chyba sami powinniscie to wiedziec i przede wszystkim czuc to kiedy z soba zamieszkac,a nie pytac na forum jak chce sie byc ze soba to juz ?ja nikogo sie nie radzilam w takiej sprawie zamieszkalismy ze soba i jestesmy szczesliwi do dzisiaj jak bedziesz chciala miec dziecko to tez bedziesz pytac na forach czy to odpowiedni czas?:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość sceptyczna25
moze i masz racje, moze cos sie miedzy nami wypalilo, tylko widzisz, w tym byciu nie byciu razem, to znaczy w tym spotykaniu sie, spedzaniu razem wakacji nic tego nie zwiastowalo. Dopiero codziennosc nas zabila. I wiem, ze udalo mi sie uciec przed kleska zyciowa (chociaz rozpad naszego zwiazku tez byl dla mnie kleska) dzieki temu mieszkaniu razem. Otworzylo mi to oczy... cale szczescie, ze w pore...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
a być może, jeśli będę chciała wiedziec, jakie są doświadczenia kobiet w położeniu podobnym do mojego, zapytam, jak bardzo dziecko zmieniło ich życie:) na razie jeszcze daleko do tego:) nie widzę nic złego w czytaniu opinii ludzi z forum:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość iguanna
no tak bo na 100% tobie wszystko ulozy sie tak samo jak tym kobietom na forum, ktorych opinie przeczytasz... nie masz swojego zdania? swoich przekonan? o dziecko tez masz zamiar pytac... eeeeh. ja nikogo nie pytalam ani o slub, ani o dziecko, bo bylo to dla mnie oczywiste i bylam tych decyzji pewna na 100%.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dziewczyny, dlaczego tak Wam przeszkadza, że próbuję wprowadzić na tym forum dyskusję na inny temat niż czy ta sukienka jest ładna? lub mam problem z salonem gdzie zamówiłam sukienkę??? nie chcecie sie wypowiadać na temat, to nie wchodżcie nawet na topik...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ślub to nie tylko wybór sukienki czy wódki, ale także próba odpowiedzenia sobie na pytanie, czy jesteś pewna, że z tym facetem wytrzymasz całe życie? a jeśli z nim nie mieszkasz, czy możesz to stwierdzić? jeśli komuś przeszkadza, że ktoś myśli, niech na inne topiki niż : co sądzicie o tej sukience/sali/zaproszeniach/butach/wódce oczywiście nie uwłaczając autorkom wymienionych topików, które też mają swoją rolę w ślubnych przygotowaniach

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
* jeśli Wam przeszkadza, że ktoś myśli, wchodzcie tylko na topiki co sądzicie o...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość inninis
nie wiem czy mieszkanie przed ślubem pomoże, ale na pewno nie zaszkodzi. wczesniej tez mieszkałam z moim chlopakiem czasami przez kilka dni, w wakacje, jak rodzice wyjechali itp ale odkad mieszkamy razem naprawde wygląda to już zupełnie inaczej, i jak wcześniej myslalam że to juz czas na poważne decyzje tak teraz mam chwile zawahania czasami.... nie zawsze jest kolorowo, ale takie życie - w głębi duszy spodziewałam się że tak będzie, ale zawsze lepiej przezyc na własnej skórze niż później pluć sobie w brodę. Argument że dobrze się znamy to dla mnie żaden argument tak na marginesie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
nic chyba nie gwarantuje udanego małżeństwa... a co do mieszkania wspólnego przed ślubem to mieszkałam ponad rok z moim ex i bardzo pomogło mi to w uświadomieniu sobie, że życie z nim pod jednym dachem to zdecydowanie nie jest dobry pomysł. Traktował mnie jako współlokatora, denerwował się że tyle rzeczy chcę robić z nim. Miałam robić albo dla niego albo obok niego a nie z nim! Dziwię się sobie, że tyle wytrzymałam. I jestem dumna z tego że to zakończyłam. Mój obecny związek w niczym nie przypomina poprzedniego i jestem gotowa na podjęcie tak ważnego kroku jakim jest małżeństwo.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość groszeczek
moon powiem ci szczeze nie zen sie bo do tego nie doroslas ,a twoj ucieknie w podskokach jak zobaczyl co tutaj wypisujesz to padl by trupem wogole go nie kochasz i nie chcesz z nim byc na dobre i zle -jak wytrzymac z facetem cale zycie- czy cos w tym stylu hehh moze z toba sie nie da wytrzymac mi nawet nie przeszly przez glowe takie glupkowate mysli,a jezeli bym tak pomyslala to znaczy ze to nie ten i proste!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Viss
tak napewno ją zostawi z powodu postów na kafeterii..... Moon mnie niepokoi, że tak podkreślasz, że boisz się zamieszkać przed ślubem, bo jeszcze coś wyjdzie i się rozstaniecie. A tak po slubie to wiadomo gorzej się rozstać. Prawda jest taka, że aż takie super różnice nie wyjdą. W najgorszym razie dowiesz, żę jest okropnym bałaganiarzem. tudzież chorobliwym pdenatem.Kiedy ja zmaieszkałam z moim chłopakiem to przeszłó to gładko. I nie wiem czy bym z nim zamieszkała gdyby nie fakt, iż wprowadzaliśmy się oboje do nowego miasta i nie mieliśmy tam żadnych znajomych. Nie musisz być na siłę nowoczesna bo mieszkasz z chłopakiem. Wiele osób keidy ktoś mówi, że nie chce mieszkać z partnerem szafuje słowami typu, że to zacofanie blabla. NIe prawda.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
HEJ 🌻 ja z moim Narz.jestesmy w zwiaku juz ponad 5 lat. Mieszkamy bardzo blisko siebie-blok w blok...znamy sie ok.10 lat, wiemy o sobie prawie wszystko, prawie, bo znarzaja sie momenty, ze mnie jeszcze mile zaskakuje :) //a ja kocham te chwile, gdy patrze na Jego twarz i wiem co mysli...// Rozmawialismy o wspolnym zamieszkaniu, jednak ja nie chcialam nigdy mieszkac przed Slubem. Dlaczego? Odpowiedz jest bardzo prosta --- nie wyobrazam sobie, ze po wspolnej \"pierwszej\" nocy po weselu jedziemy do Naszego mieszkania... I jaki to ma sens? SLUB = NOWE ZYCIE, a nie to co prowadzilam dotychczas.. Pewnie nie jedna z Was mnie tutaj zjedzie, ale ja sobie tego po prostu nie wyobrazam. I tu nawet nie chodzi o posiadanie mieszkania, bo go mam i czeka na Nas. Do Slubu pozostalo prawie 1,5roku, czas bardzo szybko leci..teraz konczymy studia, bronimy sie, pobieramy i wspolnie zaczynamy zyc. Wspolnie i we wlasnym kacie. Nie jedno ze soba przezylismy, byly wzloty i upadki, jednak ZAWSZE potrafilismy sie odnalezc, wiedzielismy, ze to wlasnie dla siebie zyjemy. Nieraz mieszakalismy ze soba, wiemy jak to jest cudownie budzic sie obok siebie i jak pieknie jest wracac, gdy On w domu czeka juz...(ha!i tu Was zaskocze drogie Panie - nie świergotaliśmy do siebie w tym okresie, zylismy po prostu, bylismy tacy, jacy jestesmy...). To wszystko przed Nami w wersji \"na cale zycie\"; tamten czas pomieszkiwania byl tylko namiastka szczescia. Pozdrawiam Was i zycie takiej Milosci jaka ja otrzymalam...❤️

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
groszeczek dobrze, że Ty masz dobry charakter, nigdy nikomu nie dogryzasz i dorosłaś do wspólnego mieszkania ze swoim facetem i w ogóle wszystko wiesz najlepiej

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
SLUB = NOWE ZYCIE, a nie to co prowadzilam dotychczas.. Pewnie nie jedna z Was mnie tutaj zjedzie, ale ja sobie tego po prostu nie wyobrazam. smerfetka_23 tak właśnie i ja myślę, cieszę się, że się tu wypowiedziałaś, nie obrzucając mnie od razu inwektywami

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ja nie jestem ani za mieszkaniem razem ani na odwrót. robi się chyba tak, jak się uważa.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość miss munchkin the greatest
hej! SCEPTYCZNA25 ma 100% racji. Jak sie z kims mieszka to wychodzi glownie to, z kim nie powinnismy sie wiazac. Ja tez mieszkalam z moim exem. Gdybym posluchala rodzicow, teraz bardzo bym tego zalowala. Kiedy sie razem mieszka wychodzi charakter czlowieka. Naprawde warto sprobowac mieszkac razem przed slubem. Gwarancji nigdy nie ma... za ta sa szanse, ze drugi maz bedzie bogaty :) :D :D ha ha ha :) :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
To moze ja powiem, jak bylo w moim przypadku. Nie miszkalm z moim mezem przed slubem. Pierwszy rok po slubie, to byla istna wojna podjazdowa. Od rozpaczy do euforii. Czasem mialm ochote spakowac walizy, swoje, badz jego...niewazne. Ale przezylismy. W tym roku bedziemy obchodzili 12-ta rocznice slubu. Mysle, ze jestesmy dobrym, kochajacym sie malzenstwem. Siostra czesto stawia nas za przyklad swoim znajomym....Do czego zmierzam, otoz mysle, ze gdyby nie slub....pewnie bysmy sobie w ktoryms momencie odpuscili;) Ale to tylko moja historia...nie kazdy potrafi sie dotrzec, a wtedy pozostaje rozwod:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nie gwarantuje
udanego małżeństwa, podobnie jak nie gwarantuje go nie mieszkanie razem. Nie da się wysnuć ogólnej zasady, jak to robią osoby pokroju małej mi, które próbują dopasować rzeczywistość do sztywnych poglądów opartych na ideach. Podobnie robią ci, którzy uważają, że małżeństwo bez zamieszkania wcześniej razem, to pewna porażka. Ameryki nie trzeba odkrywać, żeby wiedzieć, że każdy przypadek jest indywidualny. Czasem zamieszkanie razem chroni przed wielką pomyłką (TYLKO w takich warunkach da się poznać człowieka na codzień od podszewki), a czasem tak się wpada w rutynę i bycie właśnie "starym małżeństwem", że ten ślub zaczyna tracić na ważności i sensie. Ja uważam tak - zamieszkać przed ślubem (bałabym się inaczej), ale nie przeciągać tego na lata. Ślub powinno się brać w zakochaniu i uniesieniu, a nie jak stare kapcie po 10 latach wspólnego sprzątania, stania przy garach i dzielenia łoża :) Ja trafiłam tak, że okazało się, że ślub mogłabym wziąć i po tygodniu znajomości, bo jesteśmy dla siebie stworzeni. :) Ale po tym tygodniu jeszcze tego wiedzieć nie mogłam, nie znałam przecież przyszłości. U mnie zamieszkanie było też koniecznością, bo musiałam pokonać setki kilometrów, żeby być z Nim. Ślub wzieliśmy po 2 latach wspólnego mieszkania, ale spokojnie można było to zrobić wcześniej. Pieniądze, odkładanie z różnych praktycznych przyczyn... W każdym razie jeszcze nie byliśmy "przechodzoną" parą, jak mówiliśmy "tak" i teraz jest fajnie :) Mądra wypowiedź powyżej - rzeczywiście jak para nie jest dopasowana, to ślub może ochronić przed rzuceniem wszystkiego w cholerę, zamiast podejmowania usilnych prób dotarcia się. Z drugiej strony jeśli te próby jednak skazane są na porażkę, to lepiej się przekonać o tym przed ślubem i tu ukłon w stronę zamieszkania razem. Tak więc wraca się do punktu wyjścia - ogólnej zasady i jednej dobrej drogi dla każdej pary nie ma. Każdy musi sam podejmować decyzję i ryzyko. Tylko jedna rada wydaje mi się słuszna - tak, jak już pisałam, że jeśli zamieszkuje się razem, to nie przeciągać tego w nieskończoność.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość przeczytajcie
kurna nie wychodzi coś :P skopiujcie i usuńcie spacją po 2

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Przeczytajcie ciekawy przypadek, dziewczyna jednak sama przyznała, że przesadza i wyolbrzymia wszystko najlpeszy był tekst: jego rodzice sami mi mówili że szkoda mnie dla niego;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ja mieszkam ze swoim narzeczonym juz prawie rok.Ale w sumie bylam nato skazana bo obydwoje wyjechalismy z Polski wiec to chyba oczywiste, ze musielismy zamieszkac razem-w innym przypadku nie byloby o tym mowy.Ale bardzo czesto sobie mysle, ze wolalabym, by to wszytsko bylo po slubie- takienowe, swieze...za rok sie pobieramy i jak juz wprowadzimy sie do naszego mieszkania to nie bedzie juz takie nowe...to akurat moje zdanie, aczkowliek dodam, ze nasze wspolne zamieszkanie w 100% mi uswiadomilo, ze to czlowiek z ktorym chce spedzic reszte zycia...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jest inaczek
ja mieszkam z moim narzeczonym od 2 miesiecy zmusiła nas do tego pewna sytuacja nie wnikajmy juz jaka ale musiała się do mnie wprowadzic i co???jest zupełnie inaczej niz jak nie mieszkalismy ze sobą ja teraz nie jesetm pewna czy chce mieć takiego męża(tzn:traktuje mnie jak swoją służącA PRZYNIEŚ WYNIES POZAMIATAJ Najlepiej żebym siedziała cały czas w domu i nigdzie nie wychodziła)jak nie mieszkał u mnie miałam wiecej wolnościchocby na to by iśc do koleżanki na plotki dal niego jeset ważne tylko to czy talerze są dokładnie umyte a to co ja czuje nie wieć polecam aby to sprrawdzić przed slubem zwłaszcza gdy facet wcześniej zachowuje sie dziwnie.Kobitki przestrzegam jeżlei hcocb raz zapali się wam w głowie taka czerwona lampeczka że coś jest nie tak to zastanówcie sie dobrze miłaość może przezwycieżyc wiele rzecz ale wszystkiego nie pozdrawiam:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość rano trzeba wstac
a ja mieszkalam z narzeczonym 3 lata......rozstalismy sie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×