Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość taka ja czasowa

Umieram, a nie wiem co to miłość...

Polecane posty

Gość taka ja czasowa

Mam 17 lat. Nigdy nie myślałam o chłopakach (no może trochę), ale nie spieszyło mi sie, wiedziałam, że kupa życie przede mną, teraz nauka, żeby sie ustawić na przyszłość. Zresztą, nie umiałabym chodzić z kimś ot tak.Jak dla mnie to za dużo odpowiedzialności, a za mało swobody... Zawsze byłam indywidualistką nigdy nie robiłam czegoś, bo to akurat jest na topie, nie ubierałam sie w modne ciuchy, tylko w to co mi sie podobało i w czym ja czułam sie dobrze. Uważałam, że jestem jeszcze nie dojrzała, a może tak naprawdę bałam sie miłości, wiedząc, że z mojej strony będzie to coś wielkiego, a jak wiadomo młodzieńcza miłość rzadko trwa przez cale życie. Bałam sie zranienia. Wolałam poczekać... I tak moje czekanie i błoga wizja przyszłości została zburzona jak domek z kart. Diagnoza: zaawansowana białaczka. Poprosiłam lekarzy o powiedzenie mi prawdy. A prawda to około roku życie, jeśli nie znajdzie sie dawca, co w moim przypadku jest bardzo trudne. No i można powiedzieć, że się doigrałam. Chciałam czekać, a tak naprawdę to nie ma po co. Proszę, nie czekajcie na miłość, walczcie o nią, szukajcie jej i nie odkładajcie na potem. Oczywiście nie można tez popadać w skrajności :) Postępujcie tak, by nie ranić ludzi wokół siebie. A najgorsze jest nie to, że najprawdopodobniej umrę jako dziewica, ale to, że jeszcze nigdy sie nie całowałam. O ironio! ja taka wolna, a zniewolona przez chorobę... Musze powiedzieć, że wiadomość tą przeżyłam bardzo, ale nie uroniłam ani jednej łzy. Czy przypadkiem normalni ludzie nie zalewają sie potokami łez w takich przypadkach??!! Nie wiem, co jeszcze napisać, to chyba wszystko co chciałam powiedzieć, ale na głos nie miałam możliwości. Teraz czuje sie o niebo lepiej. Dziękuję :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
a jakie warunki ma spełniać dawca szpiku odpowiedniego dla Ciebie? i czy musi być zarejestrowany w bazie czy nie? nie znam się na tym ale jeśli mogłabym Ci pomóc to chętnie bym to zrobiła.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dziewczyno!!! Nie umrzesz... Co Ty pleciesz... będziesz szczęśliwą żoną i mamą... ps. napisz coś więcej o tym problemie ze szpikiem..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
dlaczego trudno znaleźć dawcę jakie warunki trzeba spełnić.napisz cos więcej

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość taka ja czasowa
bardzo dziękuję :) Nie chodzi mi tu jednak o pomoc :) Ode mnie z rodziny sprawdzono już wszystkich i owszem, jedna osoba ma co nieco taj jak jaw DNA, ale to nadal za mało. Lekarz twierdza, że z takim stopniem powinowactwa nie udał sie jeszcze żaden przeszczep. Jak na razie szukają w bazie danych w Polsce i na świecie, więc jestem dobrej myśli :) A jak nie ...no cóż. Zawsze mówiłam, że nie straszna mi śmierć, oby tylko za bardzo nie bolało. nie wiem na temat za dużo, bo dopiero niedawno sie o tym dowiedziałam, ale to chyba będzie na zasadzie powolnej utraty sił, tak?? Czyli jakoś dam rade. Nie można tracić nadziei, ale zawsze trzeba mieć plan alternatywe :) Ja swój wlaśnie tworze

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Ewka z Krakowa
musi sie znalesc jakis dawca !!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Koteczku.. ale wrzuć tutaj dane.. bywa tu takie mrowie ludzi... którzy znaja nastepne mrowie ludzi.. Daj sobie szanse na pomoc.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość aggieee
moze tutaj ktos sie znajdzie...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość taka ja czasowa
Z tego co wiem, to trzeba sie gdzieś tam zapisać i oddać próbkę krwi, Na tej podstawie wyszukiwane są odpowiednie osoby. Pisałam, że nie znam sie na tym za dobrze, ale w ten piątek na wizycie u lekarza, mogę sie dopytać co i jak :) Jestem bardzo wdzięczna za waszą pomoc, ale mam nadzieję, że tak samo chcecie pomóc tym osobom, które nie użalają sie nad sobą na kafe, a też cierpią na tę chorobę :) Wiecie, ja tak do końca to zdesperowana nie jestem :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość moze ktos wie..
chcialam zawsze zostac dawca szpiku kostnego ale kompletnie nie wiem jak sie za to zabrac ktos sie orientuje????????

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość taka ja czasowa
Ale z tego co wiem to dobieranie odpowiednich dawców polega na porównywaniu zgodności ich kodów genetycznych z potencjalnym biorcą, więc nie rozumiem po co tutaj moje dane?? Bo DNA swojego niestety nie znam :P, a i wątpię żebyście wy znali swój. Wystarczy sie gdzieś tak zapisać, i jeżeli wasz szpik będzie mógł pomóc mi bądź innej osoby , to na pewno tego przede mną nie ukryją :) Dopytam sie dokladnie w piątek

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość sandrulkaaa
ja mysle, ze dobrze ze wypowiedzialas sie na kefe, moze dzieki temu wiecej ludzi trafi do banku szpiku

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość 4646456
to prowokacja - może przez moderatora, by rozruszać kafe, ona nawet nie chce podać danych

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
a może wpierw zajrzysz w google, a tak a propos napiszę ci kawałek z książki Wolfgang Beier " Pozytywne myślenie" Metoda autosugestii zyskała popularność w terapii, kiedy w wieku XIX francuski aptekarz Emile Coute ułożył formułę: Z dnia na dzień czuję się pod każdym względem coraz lepiej...... Naturalnie efekt uzdrawiający czy poprawa samopoczucia nie wystąpi po jedno-, czy nawet kilkukrotnym wypowiedzeniu formuły. Zdanie należy powtórzyć wielokrotnie "do wewnątrz" , tak aby zapadło w podświadomość. Tylko w ten sposób mogło to wywołać oczekiwany efekt. Aby uniknąć dekoncentrującego liczenia, Coue zalecał używanie sznura z węzłami/20 do 30 węzłów/. Należy sugiestię powtarzać tak aby nie weszła żadna inna myśl. Ja od lat to stosuję i wierz mi coś w tym jest. Życzę pogody ducha i tylko pozytywnych myśli co już jest połową sukcesu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ale mi się przykro zrobiło
ale wierzę, że bezie dobrze. ale masz rację, ze trzeba chwytać każdą chwilę i jeśli jest się w związku to nie marnować czasu na kłótnie o byle co! ja kiedyś krew chciałam oddać, ale podobno się nie nadawała przez niską zawartość żelaza. może chociaż krew oddajcie, żeby komuś pomóc jeśli nie szpik!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość powdziwiam cię
przede wszystkim za to, że nie jesteś aż tak zdesperowana, gdybym ja (a jestem w twoim wieku) dowiedziała się, że pozostał mi rok czasu to.. :( ajj... :o nie chce mi się wierzyć, że ludziom w takim wieku to sie przytrafia :( gdybym tylko mogła od razu oddałabym szpik, bylebyś tylko przeżyła...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
po studiach w roku 1986 pracowałem na tokarnii i był obok w pracy na maszynie chłopak chory na białaczkę, zmarł ale to było tyle lat temu a myślę że nauka poszła do przodu i jest nadzieja

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ale mi się przykro zrobiło
moja babcia zmarła na białaczkę,że rak jest w dużej mierze dziedziczny to się boję tej choroby. zastanawiam się nad oddaniem szpiku póki mogę.. żeby komuś pomóc.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość diana-50
Dziewczyno, uwierz w siebie, a nuż nastąpi remisja. w 1997 miałam wyrok 5 lat i wózek,byłam załamana a choroba wychamowała mamy 2008 a ja tańcze w klubie. trzymam za Ciebie kciuki. Będzie dobrze.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość taka ja czasowa
dziękuję za wsparcie :) Jednak co do dalszego prowadzenia tego topiku muszę się poważnie zastanowić, bo pomimo wielu dobrych ludzi, którzy tutaj zaglądają zawsze znajda sie tacy co jeszcze bardziej zdołują. Nie wiem czy mam teraz czas na użeranie się z takimi ludźmi. Pozdrawiam i życzę dobrej nocy A co do mojego podejścia: może to i wyda się Wam nieprawdopodobne, ale ja jestem osobą o wielu skrajnościach. Nie wiem jak to wytłumaczyć, może to kwestia dojrzewania czy czegoś takiego, w co jednak wątpię, bo od zawsze taka byłam, ale ja nie umiem brać życia na poważnie. Zawsze lubiłam ryzykować, eksperymentować, i nie interesowałam sie konsekwencjami. Wychodziłam z założenia, że jeśli coś się mi stanie, wtedy będę mogła mieć pretensje tylko do siebie. Dla mnie wszystko czego jeszcze nie przeżyłam jest fascynujące. Nawet pobyt w szpitalu czy ta choroba. Może po prostu to jeszcze do mnie nie dotarło. Czuje sie w miarę normalnie, nie muszę sobie zbytnio niczego odmawiać... Dobranoc 🌼

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ta najgorsza..
hej autorko, co do twojego charakteru- w pewnym sensie mam podobnie, wszystko mnie fascynuje, tez nie biore zycia na powaznie, to trudno wytlumaczyc..znajomi mnie mają za wariatkę:) ale taką pozytywną oczywiscie:) trzymaj się ciepło i nie trac nadziei ze dawca się znajdzie:) fajnie ze się nie załamujesz:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość uppppppppppppppppppppppppp

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość biała zima ja i ty
Cholernie się boję, też mam 17 lat, rak... :( boże to życie jest niesprawiedliwe!!! ;(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość czasami zdarzają sie takie
boże dziewczyny brak mi słow, nie wyobrażam sobie takiego wyroku anjgorszy jest ból w sercu a szczególnie dla bliskich...ale trzeba walczyc i nie poddawac się!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×