Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

penumbra

co zrobić kiedy to rodzice chcą decydować o naszym ślubie?

Polecane posty

witam. slub za niecały rok, a już zaczyna się robić ciekawie. sukni nie będę wypożyczała, bo mam mieć nową, ślub będzie nie tam gdzie chcemy, bo to daleko (jakieś 10km....)i nikt tam jechać nie będzie, matka załatwi ci sale tam gdzie mieszkasz (od 4 lat jestem na swoim).... obawiam się, że stres który czuję to dopiero początek. jak sobie poradzić z takimi rodzicami?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
to nie przejdzie, rodziny czują się \'zobowiązane\' . a z moi dziadkiem to już w ogóle nie ma dyskusji, że sami płacimy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość miska344
albo sie postawisz, albo masz przerabane. tyle.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość głowacizna
a dasz radę sama z narzeczonym sfinansować ? jak tak, to mówicie rodzicom tak 1.Będzie tak, jak ja chcę. 2.Nie musisz za to płacić, ja mogę sama zapłacic. I sprawa zalatwiona

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Viss
jakby się chciało to by przeszło. To jest prosty wybór, albo bierzesz kase i to Ty czujesz się zoobowiązana, albo płacicie sami i macie prawo się postawić. Moja mama coś tam próbowała dorzucić od siebie, pomimo tego, że sami sobie opłacamy wsyztsko. Ale ja powiedziałam zdecydowane koniec, ona mnie zna i wie, ze potrafię postawić na swoim. Oczywiscie bywa tak, że ludzie uszczęsliwiają nas na siłę, ale im więcej popuścisz tym dalej się posuną. W chwili obecnej Twój slub zaczyna się znacząco oddalać od wizji ktora mialas. Chcesz tego?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
własnie tak planujemy zrobić. tylko i tak pozostaną pretensje i na stówę nie odwiedzie ich to od wtrącania się

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość głowacizna
niech sie wtracają, ale ostateczna decyzje i tak podejmieci e wy

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
mam nadzieje, ze to dotyczy tylko slubu. czasem takie wtracanie sie trwa cale zycie jak czlowiek nie jest asertywny i nie potrafi w odpowiednim momencie powiedziec nie :o

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
sytuacja wygląda tak. 4 lata temu sie wyprowadziłaqm, z mamą jestem w stosunkach poprawnych, nie interesuje jej moje życie praktycznie wcale, jest osobą lubiącą dominować. mój dziadek, najbliższa mi osoba z rodziny, już się doczekać mojego ślubu nie mógł. tyle, że moja mama lubi dominować i zawsze ma być jak ona chce, dziadek też lubi mówić jak ma być (z tym, że z nim można się jeszcze porozumieć), no i ja-wiem czego chcę i jest to problem, bo zazwyczaj jest to dokładne przeciwieństwo tego, czego chce moja mama. nie chcę odsuwać od ślubu dziadka, ale nie zniosę wtrącania się mojej mamy. i wiem, że ślub może być powodem kłótni między mamą a dziadkiem, pierwszym powodem było to, że się z domu wyprowadziłam. chciałabym, żeby cieszyli się razem ze mną, a ślub nie był pretekstem do wzajemnego obrzucania się brudami:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
dziewczyny, a jakie są Wasze doświadczenia? jak sobie poradziłyście z przygotowaniami do ślubu i rodzicami?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość głowacizna
w takie sytuacji najlepiej byłoby po prostu nie mówic o slubie nic, tylko 2 miesiace przed rozdac im zaproszenia jak wszystkim innym gościom No ale juz jest po ptokach. Moim zdaniem po prostu unikaj tematu slubu i rób sama jak uważasz. Ewentualnie na różne wstawki odpowiadaj "pomysle o tym" i tyle, koniec tematu. Nie wdawaj sie w dyskusje

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość tak ja tez właśnie tak
mówiłam, pomysle o tym, wezme to pod uwage itp. moja mama od zawsze pragnela mojego slubu. juz z 10 lat temu miala zaplanowane jak to bedzie wygladac!!! w koncu sie doczekala i odrazu zaczela sie wtracac i pytac a co z ty a co z tamtym? jak bylismy w knajpie ustalac menu to taka kiche zrobila, ze az bylo mi wstyd przed wlascicielem taj knajpy. normalnie zachowywala sie jak wariatka, gadala tyle ze ona to tak by chciala a to tak, nie dala nikomu dojsc do slowa... tragedia normalnie. rodzice mojego lubego tez nie lepsi. na sile chcieli nam zrobic wesele w remizie jak najnozszym kosztem aby zaprosic jak najwiecej ludzi (ich znajomych, starych dziadow ze wsi). bylo kilka kłótni, płaczów ale juz jest ok. jest tak jak my chcemy. mama sie juz nie wtraca, wesele nie jest w remizie a w porzadnym lokalu. zapraszamy w wiekszosci naszych znajomych a nie ciotki i wujkow o ktorych istnieniu nawet nie wiemy. rodzice placa za wesele, powiedzieli ze nia ma innej opcji ale powiedzielismy ze ok jak chca wesele i chca placic to niech tak bedzie ale jak beda sie rzadzic jak ma byc to my dziekujemy i zadnej imprezy nie chcemy. wezmiemy tylko slub bez wesela. no a oni bardzo chca tego wesela wiec sie juz nie wtracaja. doszlo nawet do tego ze mama nawet "nie ma czasu" aby doradzic mi ktore zaproszenia wybrac. nie to, ze sie obrazila ale chyba calkiem chciala sie odciac od tego. :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
obym tylko była twarda i nie dała się wyprowadzić z równowagi:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość arlekinka
a u nas moi rodzice placa za wszystko i....zostawilam im prawie wolna reke w organizowaniu przyjecia...jakos mnie to nie rusza, przyjecie jak przyjecie, nie jest dla mnie az tak wazne i nie zamierzam sie stresowac;) ja zaprosilam wszystkich swoich przyjaciol i to mi wystarczy..Rodzice znalezli mi lokal, jak kogos chca zaprosic to nich sobie zapraszaja..ja zalatwilam tylko dja i ubrania dla nas...oczywiscie mam wglad w menu i rodzice zaakceptowali fakt, ze nie chce kamery, limuzyny, balonow i innych dupereli Tak wlasciwie to przyjecie jest bardziej moich rodzicow niz moje, haha..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Niestety tak to jest, że rodzinka jakos nieszczególnie potrafi się cieszyć z tego, że dzieci planują ślub...... U mnie też wesoło- najpierw poszło o datę- my chcemy grudzień. Wszyscy oburzeni- nie ma pogody, jak tu dojechać, zimno w kościele :O Dopiero niedawno doszliśmy do porozumienia i zostaje NASZA DATA. Wesele finansujemy w połowie my, w połowie moi rodzice. Moi jakoś tam przełknęli z oporami tędatę i koniec problemów (no jak na razie) rodzice narzeczonego maja za to mnostwo wspaniałych pomysłów: -teściowa chce, żebyśmy wzięli tylko cywilny (jesteśmy wierzący i po czyms takim nie czulibyśmy się jak małżeńtwo- tylko tak jedną nogą przez próg)-bierzemy kościelny i koniec -bez wesela, bo po co- robimy skromne -teść uparł się, że mamy nie zapraszać rodziny jego byłej żony (teście sa po rozwodzie) jeśli to zrobimy, to on nie przyjdzie :O czujecie dziewczyny- jego rodzinkę tak, jej nie :D :D :D oczywiście to olaliśmy A to dopiero początek.......Sala jest oddalona od kościoła i to sporo, wybraliśmy ja ze względu na dużą ilość miejsc noclegowych- każdy ma teraz samochód i nie widzimy w tym problemu

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość głowacizna
jakby moi rodzice koniecznie i koniecznie chcieli, żeby było wesele, to tez bym im dała wszystko do zorganizowania, a sama bym przyszła na gotowe; dla mnie taka organizacja wesela to zawracanie dupy, stres, coś, z czego mozna zrezygnowac i z czego sama zrezygnowałam i jestem bardzo zadowolona

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
u nas tez koszty dzielą się na 2 - czyli połowę rodzice, połowę my. z moimi jest luz - powiedzieli że oni się nie będa nic wtrącać, że dadzą nam kasę a my żebyśmy sobie sami wszystko załatwiali. i ok. teść się wogóle nic nie wtrąca, czasami spyta czy już coś mamy. w sumie to tylko teściowa coś tam przebąkuje że załatwi mi fryzjerkę, że mogłyby iść małe dzieci przed nami w kościele z obrączkami, że już wie jak udekorować samochód itp. na szczęscie tylko \"przebąkuje\" bo dobrze wie że i tak wszystko załatwimy sobie sami :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość V iss
ja juz kiedyś pisałam w którymś temacie o kochanej siostrze mojego ukochanego. Ona zawsze wie lepiej, jak taniej i wogóle. Wg niej na większośći rzeczy przepłaciłam i wogóle. Szcegół, ze na swoją córeczkę wywalają ogrom kasy chcoiażby na oryginalne ciuszki. Ale jak ja kupuje kieckę za 15000 to już trwonię (zresztą smaodzielnie zarobione) pieniądze:/ Teraz panuje ciezka atmosfera, bo ona rzuciła focha i buntuje przyszłą teściową...A ta jest prostą kobietą, starszą już po sześdziesiątce i jest zwolenniczką wesele w szkole z kucharkami. Stać mnie na ładną salę to czemu mam sobie żałować. Zawsze mnie szokuje, ze do udzielania rad to milion madrych...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
tak się zastanawiam. przecież ślub to najbardziej ewidentny symbol tego, że dzieci są dorosłe i podejmują własne decyzje. mimo to, rodzice tym bardziej chcą decydować i się mieszać. z czego to wynika?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Inglott
My zawsze grzecznie wysłuchiwaliśmy propozycji rodziców bez zbędnych kłótni i dyskusji, mówiliśmy, że to przemyślimy....po czym robiliśmy po swojemu. W ostateczności wszystko udało się super - rodzice też byli pod wrażeniem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Niestety w większości spraw rodzice chą postawić na swoim. Maja jakąś wizję i myślą iż ona jest najlepsza. Tak też był w moim przypadku. ale my postawiliśmy na swoim. W koncu to nasz najpiękniejszy dzień i bedzie wyglądał tak jak my chcemy. A rodzice widząc że tak nic nie wskurają pózniej nam odpóścili.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A ja mam takie zdanie, że rodzice i teściowie mają jak najbardziej prawo ingerować w życie młodych przed ślubem i po ślubie już jako małżeństwa. Młodzi nie mają absolutnie nic do powiedzenia, mają siedzieć cicho i słuchać co mówią rodzice jego i jej. Dlaczego ? dlatego, że rodzice małżonków wiedzą najlepiej co jest dla nich dobre. I tak mama zony doradzi, żeby kupić to i to, mama męża doradzi, żeby zmienić układ tego pokoju na taki, albo coś innego wspólnie ustalą. Podobnie jest z tatą. Poruszone zostało na tym forum nawet wybranie imienia dla dziecka- dzieci, to też zrobią z nas nasi kochani rodzice i teściowie, oni będą wiedzieć najlepiej, jakie imię będzie najbardziej pasowało dla ich wnusia, czy wnusi. Ja mam narzeczonego (jak by ktoś pytał, to tak pierwsze się zapytał o zdanie moich rodziców, i po tym mi się oświadczył) i planujemy ślub, nasi rodzice już się dwoją i troją, żeby wszystko dla nas przygotować i jak najlepiej zorganizować, żeby to był wspaniały ślub i wesele. Mama mojego chłopaka oznajmiła, że jak będzie już po ślubie, to zamieszkamy u nich, bo oni chcą mieć nas przy sobie, moi rodzice na to bardzo chętnie przystali , a ja z narzeczonym zgodziliśmy się z wielką radością. Teściowa powiedziała, że przygotowała już dla nas rodzinne gniazdko i oczywiście pokoik dla dziecka (mieszkają w domku). Bardzo się ucieszyłam i jej podziękowałam. Powiedziała, że ona razem z moją wszystko kupi dla naszego dzieciątka bo rodzice się na tym znają najlepiej - w końcu Twoja mama wychowała Ciebie, a ja mojego Piotrka (męża), więc już mamy w tym doświadczenie – dodała , i że będą razem z moją mamą najszczęśliwszymi babciami pod słońcem. Moi rodzice oczywiście też oznajmili, że będą regularnie nas odwiedzać i my też mamy być u nich co dwa dni na obiadek. Mój narzeczony i ja jesteśmy z tego powodu bardzo szczęśliwi i nie wyobrażamy sobie życia bez naszych rodziców, którzy są dla nas wielkim skarbem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość lawendattttttttttt
Moi teściowie przyszłli. ..nas zrobili na szaro z weselem... mielismy kasę i sami chcielismy wszystko zorganizować. Ale oni tacy wspaniali byli ze zadeklarowali ze zaplaca za jedzenie, sale, alko, tort ... my za to przeznaczylismy kase na inne rzeczy...i sie ku....a zaczęło. Oni chca zaprosic tyle gości. ..bo z d**y maja byc jacys tam z kads tam bo i oni ich zapraszali na ślub. .. tort bedzie u tego cukiernika co im polecono bo tani a nasz to za drogi (cena byla normalna i cukierniczka nasza miala fantazje do tortów)... oczywiście poinstruowano nas jak mamy napisać zaproszenia. .. ze zamiast wódki dadzą rozrobiony spiryt... pouczono nas ze mamy z kazdym gisciem sie zapoznać no i koniecznie podziękować. ..im...babciom...gościom i swietemu bogowi jak to przeżyjemy.... ogolnie to nic jeszcze nie ma bo do slubu dwa miechy a nam juz wypominaja ze nie jestesmy wdzieczni...ze nie dziekujemy im...ze to święto całej rodziny a nie tylko nasze... ostatecznie juz tak się wku....my ze wesele odwołalismy, slub przełozylismy do naszego miasta i nie zapraszamy nikogo tylko moja siostre bo przylatuje z usa i świadkiem. .. mam serdecznie dosyć tych uprzejmosci...po ślubie by nam wypominali że dali na obraczki...ze nie jestesmy wdzieczni i ci wiztta trzeba by bylo sie plaszczyc i dziękować i dziękować. ... masakra teraz będzie po naszemu moze bez wesela i gosci ale tak jak chcemy na motorze do usc...i ze spokojem :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×