Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość lulu2008

NIEPŁODNOŚC???-nieudane starania o dziecko!

Polecane posty

Marzenie, u nas też właśnie przyszedł ten stan przygnębienia, z którego staram się Męża wyciągnąć. Może w końcu przestanie widzieć wszystko w ciemnych barwach i nauczy się cieszyć tym co ma. Ale to prawda, walka o dziecko jest cholernie ciężka i jest ogromną próbą dla małżonków.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja kiedyś dawno temu też wpadłam w trudny okres, trochę podobny intensywnością cierpienia do tego, który mam teraz z powodu braku ciąży. Byłam nastolatką, młodą dziewuchą,liceum, studia i te sprawy.Z kasą w domu było krucho, na niewiele było stać moich rodziców, a wiadomo, taka nastolatka czy studentka to i chce się ładnie ubrać, wypaść gdzieś z kumpelami na dyskę czy do knajpy, wyjechać gdzieś. Ja na prawie nic nie miałam. Kasa mogła tylko iść na życie i bieżące, najbardziej konieczne wydatki. Mało więc spotykałam się z rówieśnikami, zakopałam się w książki i stalam się wybitną uczennicą. Chciałam bardzo związać się z facetem, pragnęłam miłości - a tu jak na złość nikt sie przez dłuuuuugi czas nie natrafiał. Strasznie mnie bolało, jak kolejne kumpele, niejedne dużo brzydsze ode mnie pokazywały się ze swoimi nowymi \"menami\", a ja wciąż sama, tylko miałam wybitne stopnie w dzienniku. Aż tu nagle ni stąd ni zowąd wszystko się odwróciło i faceci zaczęli się sypać drzwiami i oknami no i w końcu natrafił się mężuś no i osiągnęłam cel nawet nie wiem kiedy. A dobre stopnie też się opłaciły bo skończyłam dobre szkółki i nie mam teraz problemu z pracą. Morał z tego taki, że może z tym dzieckiem też się kiedyś tak poszczęści...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Jak Was miło poczytać :). Mój ślubny po porannej walce nie odzywa się do mnie :( ale ja też uparciuch jestem wiem, że jak wróci do domciu i poczuje cudny zapach obiadku zacznie się przymilać :), w końcu przez żołądek do serca :). A jeszce cos wam dziwnego opowiem, wiedzie, że jestem znowu na etapie walki o mój żołądek który co raz odmawia mi posłuszeństwa. Otóż jest tak że w jednej chwili mnie boli i mdli( jak dziś rano) za chwilę jestem tak głodna , że bym konia zjadła! I się dziwię, że tyję :( Ale może zima bedzie mi cieplej? :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Marzenie, ja miałam podobnie. Też swego czasu z kasą w moim rodzinnym domu było niewesoło. Też się zawsze bardzo dobrze uczyłam, byłam lubiana wśród rówieśników, ale jakoś facet żaden się nie zjawiał. Być może wynikało to z mojej blokady psychicznej, która pozostała mi po przeżyciach związanych z ojcem. I powiem Wam, że dopiero mojemu Mężowi udało się mnie przełamać. Także pierwszego chłopaka miałam w wieku 22 lat i był nim mój obecny Mąż. Jakaś niedzisiejsza chyba jestem. :) W ogóle zawsze wszyscy się dziwili, że nikogo nie mam. Mówili: Magda, ty taka dziewczyna, a ciągle sama, jak to możliwe. Nawet kuzyn, gdy poprosiłam go, aby poszedł ze mną na studniówkę był w szoku, że ja nie mam z kim iść. Tylko, że ja kumpli miałam dużo, w sumie nawet więcej niż koleżanek i całe życie tak było. I wszystko było w porządku dopóki było na stopie koleżeńskiej, ale jak widziałam, że któryś chce coś więcej to od razu była negatywna reakcja z mojej strony i mówiłam spadaj. Dopiero Mężowi udało się mnie oswoić. :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Oj, facetowi podaj dobre żarcie....to się zrobi potulny jak baranek :-)Przez żołądek do serca - to ma 100% pokrycia w rzeczywistości !

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
4mala, biedactwo. Lecz ten żołądek, żebyś się nie wykończyła. Ja mam podobnie z żołądkiem i już mi się nawet po lekarzach nie chce łazić. A Mężuś na pewno się złasi do Ciebie :D :> Ja też właśnie gotuję. Mam dziś gniecione ziemniaczki, mielone i domowe buraczki. A ponieważ nie jem mięsa to ja sobie wciągnę rybkę (ciekawe czemu się tak nagle moje rybki w akwarium pochowały :D) :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
DZiewczyny ja juz jestem niemożliwie głodna więc zaraż zdezerteruję z pracu :). Zajrzę jak będę już w domu Papatki

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
No, dodam Klempa że ja też byłam taki dziwoląg jeśli chodzi o sprawy damsko męskie - dopiero z mężem i dopiero jak zaczęłam zarabiać własną kasę, nasyciłam się wszystkim tym, czego nie miałam jako nastolatka i studentka - knajpy, dyskoteki, wypady ze znajomymi, wyjazdy i dalekie podróże....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
4Mala, a może pzrejdź na luteinę dopochwową? żeby chronić brzuszek? Noc w szkole to nagroda dla moich dzieci za dobre zachowanie i oceny-zawsze wymyslam jakiś temat (tym razem wiedzy i nauki), dzieci mają różne zadania, konkursy, zabawy, podchody itd. Tym razem disco i film \"Bibliotekarz\" oraz robienie gier grupowych na turniej wiedzy. kurczę, a mnie boli tchawica i jak poczuję zimne powietrze, to kaszlę :( gorączki nie mam, kataru też nie, ale mam dreszcze i ciągle mi zimno i bola mnie nogi). Dziwna jestem! Marzenie, powiem Ci szczerze, że odkąd przestałam liczyć dc, jest mi psychicznie o wiele łatwiej-schowałam termometr, LadyQ do mierzenia płodnośc, wszystkie testy, jednak zapisuje, kiedy miałam @, bo nie lubie nie być do niej przygotowana-wolę się nastawić. Jestem spokojniejsza, szczęśliwasza, bardziej raduje mnie seks. A badania, mimo iż leków nie biore od sierpnia, wyszły mi super-hormony tez-potwierdził mi to lekarz szkolny, więc cos ta akupunktura mi pomaga. Adelka, Ty też w szkole pracujesz?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Lulu, by wszyscy pedagodzy byli tak zaangażowani jak Ty, jesteś niesamowita! Co do luteiny to mam ta do ssania więc ona teoretycznie też oszczędza żołądek. Narazie czekam na @ i wtedy przeleczę żołądeczek i jak coś to przejdę na hormonki w zastrzykach. Puki co to muszę dotrwać do 25.11- wtedy ostania luteina. Dziewczyny ze mną naprwade coś się dzieje, uwielbiam szykować obiadki :), dziś nawed upiekłam francuskie ciasteczka :). Normalnie pani domu pelną gebą !

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witam w ten brzydki, deszczowy i wietrzny dzień - przynajmniej tak jest u mnie.Mnie kurczę dziś jakoś tak smutnawo z rana, aż ściska w serduchu, może to ta pogoda wzmaga taki nastrój u mnie. Nadal twardo żyję w nieświadomości, co do dni płodnych i następnego okresu, ale nie raz korci by policzyć i znów miec wszystko pod ścisłą kontrolą - ale nie, nie ma mowy, nic nie policzę !!! Mieliśmy iść teraz na drugie badanie nasienia i też wcale o tym nie myślimy - bo przez to badanie znów trzeba by było liczyć, kiedy można się kochać, a kiedy ma być wstrzemięźliwość, więc może zrobimy je, jak przyjdzie mója @, wtedy akurat będzie kilka dni na zebranie żołnieży do badania

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja również witam w ten okropny poranek, niebo stalowe i ciągle woda się z niego leje, żeby to chociaż śnieg był:(. Marzenie myślę, że pogoda nastraja nas wyjatkowo depresyjnie i to też nie odbija się bez echa na naszym nastawieniu. Ja bym dzisiaj tylko zaszyła się w domku pod ciepłym kocykiem z kubkiem herbaty z sokiem malinowym, a muszę siędzieć w pracy do 20 co najmniej- normalnie zwariuję. Przy takiej pogodzie przeżywam kryzys związany z pracą zaczynam się tu dusić. Ale zaraz zrobię kubek gorącej melisy może pomoże mi przetrwać przynajmniej poranek :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja mam to samo, najlepiej zostałabym w domku, pospała trochę dłużej, a potem zrobiła sobie śniadanko i gorącą herbatkę i przed telewizorkiem zjadła śniadanie, a też musiałam wstać o 6.00 i czeka mnie cały dzień roboty - najpierw jedna, potem druga i powrót do domu dopiero koło godz. 18.30.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Marzenie, moja flustracja z pracą polega na tym, że niestety nie przekłada to się na kasę :(. Tu gdzie pracuję zarobkowo, czuję się nie dobrze bo robię trochę w brew sobie i kasy adekwatnej do zaangażowania nie ma, natomiast to co uwielbiam robię społecznie :(. Talkie życie i niestety jako w miarę młody i głupi człowieczek podpisałam lojalkę i do lutego 2011 nie mogę odejść z pracy :(, to jest destrukcyjne!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
O kurczę,to faktycznie kibel. A jak odejdziesz, to co się stanie ? Pewnie jakąś kasę będziesz musiała zapłacić ? Ja kiedyś tez tak miałam, że podpisałam lojalkę na 3 lata i tak czy tak odeszłam dużo przed terminem . Po prostu chodziło o szkolenie i jak odeszłam przed upływem 3 lat, musiałam za nie zwrócic kasę. No i zwróciłam.Znalazłam sobie lepszą pracę i lojalka mnie w starej robocie nie zatrzymała. Ale powiedziałam sobie, że już nigdy żadnych lojalek nie podpiszę. Ja akurat za wszystko, co dzis będę robić do wieczora będę miała zapłacone, to mnie pociesza.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
U mnie jest właśnie taka sytuacja, finansują mi studia podyplomowe- za co jestem bardzo wdzięczna i jeśli odejdę wczesniej to muszę im za to zwrócić a to ok 7 tyś :( i niestety teraz jak mamy kredyt to nie mogę pozwolic sobie na wyrzucenie takiej gotówki, dlatego trwam zaciskajac zęby. Nie jest może aż tak beznadziejnie ale nie lubię być nie wzgodzie ze swoimi pogladami, tu jest za dużo ideologii co dla mnie jest nie do przyjęcia teraz, kiedyś nie przeszkadzało mi to a teraz po 3 latach już się duszę. Mam nadzieję, że uda mi się zajść w ciązę w tej pracy to po 1: mam tu wszystkie świadczenia a po 2: od razu bym poszła na zwolnienie by zregenerować sie psychicznie. Moi koledzy- ci w moim wieku mówią że to panuje zaraz dlatego nie możemy zajść w ciąże, jest nas trzy i każda boryka się z tym samym, a nadmienię, że jesteśmy z innych regionów Polski :( Tu naprawde panuje jakaś zaraza

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
No właśnie praca często nam przysparza męk i stresów, sama się o tym przekonałam na własnej skórze. Też wiem, co to siedzieć w znienawidzonej pracy ze względu na jakieś zobowiązania. Już o tym pisałam - przez dużą część czasu moich starań o dzidzię miałam okropnie stresującą pracę - byłam w niej rozstrojona i zdruzgotana, a siedziałam tam, bo rozsądek mi mówił - \"Starasz się o dzieko, więc musisz zarabiać, jeśli chcesz je utrzymać, masz kredyt, też trzeba go spłacić\" itd itp I tak siedziałam wykańczając się psychicznie. Kto wie, czy to m.in. nie przyczyniło się do niepowodzeń w staraniach. W końcu powiedziałam \"dość\" i zmieniłam robotę nie patrząc na zobowiązania.I to był najlepszy wybór, jakiego dokonałam, bo odzyskałam spokój w innej pracy, do której chodzę teraz bezstresowo.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
marzenie, masz rację tylko chyba trzeba też dojrzeć do takiej decyzji. Dojrzeć w tym sensie, że wiesz że co by się nie działo to odejście jest nalepszym wyjście. Ja narazie trwam ale zobaczymy jak długo wytrzymam. Mam nadzieję, że jak skończę tą podyplomówkę to uda mi się zatrudnić tu gdzie narazie chodzę społecznie bo to akurat jest miejsce gdzie chciałabym sie realizować zawodowo.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witam czwartkowo :) Weekend zbliza sie duzymi krokami, cieszy mnie to bardzo chyba nie bede wychodzila z lozka. Marzy mi sie leniuchowanie w wyrku.:) Co do pogody macie reacje, niebo zachmurzone, deszcz pada, zimno, nic sie nie chce.... Oby do wiosny. A mnie od wczoraj brzuchol boli, czuje ze @ zbliza sie nieuchronnie :( Ja nie chce. Kurcze jakos smutno ostatnio. Pozdrawiam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
lulu2008 tak pracuje w szkole. Chyba bardzo lubisz swoja prace, masz takie fajne pomysly. Podziwiam Cie bardzo. Ja po lekcjach marze tylko o domku i chyba ciezko by mi bylo zostac w szkole na noc.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Za chwilę to przysłowiowy ch.. strzeli, jakbym mogła to bym juz pizneła to pracę :( wrrrrrrrr. łzy mi się same cisną do oczu a jestem juz po dwóch melisach! Nie wiem za jakie grzechy muszę pracować z takimi kretynami, którzy juz dawno powinni byc już na emeryturze a nie zatruwać życie innym. KOSZMAR. Przepraszam ale muszę się wygadać by sie nie popłakać: jak pisałam dziś miałam być w pracy do póżna 20 lub dłużej od 8 rano ale było mówione, że będęmiała przerwę by podjechać na obiad, a teraz okazało się , że ku.. muszę siędzieć, bo każdy coś ma i ja z chorym żołądkiem nawet obiadu nie zjem- gdybym wiedziała, że tak mnie zrobiął w konia to bym więcej kanapek wzieła! Oszaleję!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Jakbym paliła to bym chociaż fajką głód oszukała :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Listopadowa pogoda to psuje nastrój nawet jak się nie ma żadnych problemów - ja co roku jak kończy się lato, jestem zła, ze znowu tyle miesięcy pluchy i zimna przede mną. Jakoś nie potrafię zdzierżyć takiej pogody.Jestem zdania, że taki szary, zimny i mokry klimat jak u nas,to nie jest normalne i zdrowe środowisko dla człowieka - środowisko właściwe i przyjazne to takie, w którym z domu można wyjść ubranym tak jak się stoi, a nie przedtem zawijać się w tony wełny, kożuchów i grubych majtek..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
4 mala - moje zdanie jest takie - najważniejszy jest komfort psychiczny w pracy.Ja też miałam takie jazdy i wtedy zaraz szukałam nowej roboty.Mało chętnych nie jest, którzy szukają pracowników. Co tam użerać się z jakimiś debilami, o pracownika trzeba dbać a nie iśc mu pod górę, a jak nie to do widzenia i szukam czegoś lepszego. Walić kasę i kredyty, jakoś się je spłaci.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ale to tylko moja prywatna opinia wynikająca z własnych doświadczeń, a wiadomo, każdy musi dopasować sytuację do siebie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Mało mamy stresu i nerwów z powodu staranek ? Jeszcze brakuje, żeby jakiś pracodawca dokładał nam niepotrzebnych zmartwień. Sorry, ale wzburzam się na myśl o takich nieludzkich pracodawcach wyzyskiwaczach, bo sama z takimi typami dużo przeszłam i mnie krwe zalewa, jak o nich pomyślę..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
4mala a mozesz chociaz na chwilke wyrwac sie z pracy zeby cos do jedzenia kupic? Bo tyle godzin na pusty zoladek jest niewskazane. Ja ostatnio tez sie wyluzowuje meliska ;) marzenie jak ja bym chciala miec takie podejscie, ja jestem straszny tchorz, zwalniam sie z pracy od 6 lat i jakos mi to nie wychodzi. Boje sie, ze nowej lepszej nie znajde. I tak od 6 lat chodze zestresowana. Kurcze dziewczyny mam wrazenie ze ta pogoda powoduje ze male problemy robia sie wieksze, jestesmy zdolowane i ciezko nam walczyc z przeciwnosciami losu. Ja depresje zajadam slodyczami i popijam meliska. Dokladam sobie kolejnych powodow do stresu - m.in. dodatkowe kilogramy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×