Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Mężatkaaa

Związki niesakramentalne

Polecane posty

Czyli protestantyzm dopuszcza rozwody? Ciekawe nawet islam dopuszcza rozwody.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość katarinkaaa
Dziewczyny a jak radzicie sobie ze spowiedzia? Dostajecie rozgrzeszenie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Wiadomo, że nie dostaje się rozgrzeszenia żyjąc w związku niesakramentalnym, bo łamiemy szóste przykazanie ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gato 12
JAK DOBRZE ŻE ZNALAZLAM WASZĄ WYMIANĘ ZDAŃ!W TEJ CHWILI JESTEM W TRUDEJ DLA MNIE SYTUACJI.OD ROKU ŻYLAM Z FECETEM-BYLYM KATECHETĄ-I BYLO NAM OBOJGU SUPER.ON W SEPARACJI BO ŻONA TEŻ PRACUJACA KATECHETKA OBLUBIENICA KSIĘDZA NO I STACI PRACĘ JAK BĘDĄ MIEĆ ROZWÓD.W KAZDYM RAZIE MOJ LUBY ZWINAL NAGLE ZAGLE I DOPIERO PO 3 M-CACH DOWIEDZIALAM SIĘ,ŻE MA DYLEMATY-MILOŚĆ DO MNIE CZY WIARA?RĘCE MI OPADLY BO RANO JESZCZE MIAL WRÓCIĆ NA LONO KONKUBINATU.PLANOWLIŚMY ŚLUB,DZIECKO ITP.A ON MI WYSKOCZYL Z TAKIM TEKSTEM.A JA CHCĘ NORMALNIE ŻYĆ -BYĆ SZCZĘŚLIWĄ I DAĆ SZCZĘŚCIE.ALE TO CO MU NAKLADZINO PODCZAS STODIÓW TEOLOGICZNYCH SPRAWILO TYLE,ŻE ON SIĘ MIOTA NA RÓŻNE SPOSOBY A JA JESTEM NIESZCZĘŚLIWA.NAGLE GO RUSZYLO SUMIENIE!ALE ZASADY KOŚCIOLA SĄ NAJWAŻNIEJSZE.SZKODA ,ŻE CI CO ICH NAUCZAJA SAMI ŻYJĄ W GRZECHU I ICH NIE PRZESTRZEGAJĄ!OGLUPIAJĄ PODATNYCH.NO I TERAZ TAK SIĘ MĘCZĘ -CO SIĘ OKAŻE SILNIEJSZE ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość a co na to Kościół
Jestem z niesamowitym facetem, ale niestety nie wierzy w Boga. Ja bym chciała ślubu kościelnego ale on nie. Więc się tak zastanawiam co ksiądz z mojej parafii powie, że nie będę go miała. Miał ktoś taką sytuację???

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ten mealians
Niezle,niezle!Kiedyś bylam bardzo praktykujaca a teraz po prostu nie moge patrzec na tych oszolomów.Ilu z nich ma swoje prywatne życie?Ale o moralności pogadać kazdy przecież może.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość do a co na to kościół
kosciół dopuszcza ślub kościelny z osobą niewierzącą lub z osobą innego wyznania, jeśli ta osoba dobrowolnie chce przystąpić do takiego ślubu dla potrzeb religijnych tej drugiej osoby wierzącej. Najlepiej udaj się do swojego proboszcza a on ci wytłumaczy bo to trochę inne i skomplikowane, ale kościół nie robi trudności. W czasie ślubu osoba niewierząca nie wypowiada słów "tak mi dopomóż Bóg i wszyscy święci". Pytanie tylko czy ten twój narzeczony na tyle cię kocha aby zrozumieć twoje uczucia religijne i zrobić to dla ciebie. I czy ty rozumiesz znaczenie sakramentu małżeństwa, bo jesli chcesz ślubu dla białej sukienki i bo tak wypada, to daruj sobie. Bo będziesz potem racjonalizować i wypowiadać się jak osoby wyżej piszące, które nawet dekalog negują w imię uzasadnienia powodów odrzucenia sakramentu małżeństwa, i jeszcze uzasadniają swoją postawę tym że księża są tacy i owacy, a kościół jest be , a na końcu wymyslają nowe zasady wiary, nową religię i kreują lub odrzucają \Boga, a wszystko po to aby być z kimś innym niż sakramentalny małżonek. Lepiej nie bierz ślubu kościelnego jeśli ty nie jesteś do tego trudu gotowa, albo jeśli twój narzeczony nie jest do tego gotowy(o czym możesz nie wiedzieć), i potem mieć takie dylematy jak te młode kobiety porzucone, które teraz mają problem że albo wiara albo grzech, albo co próbują robić to racjonalizują wiarę i Boga według swojego widzimisię.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość a co na to Kościół
Widzicie, dla mnie wiara jest wszystkim, zrozumiałam to gdy moja Matka umierała w ciężkiej chorobie. Wiem, że jest to jedyny pewnik w moim życiu. Ludzie najpierw lubią, później nie, prace mamy później albo inną albo wcale, tak samo z wszystkimi rzeczami materialnymi!!! Jeden pewnik, coś co dodaje mi sił, by godzić się z każdą sytuacją. Nie przekonuje mnie stwierdzenie: głupiej ideologii (religia JEST ideologią) - najlepiej rzuć tego faceta jak śmiecia - w końcu religia ważniejsza; bo chyba takie osoby nie rozumieją tego wszystkiego!!! Wyobraźcie sobie, że dla osoby, która nie wierzy ciężko jest podjąć decyzję w uczestnictwie czegoś co dla niego nie jest nic warte. A dla mnie ten Kościelny jest ważniejszy od tego cywilnego, bo wzasadzie prócz wspólnoty majątkowej nic między nami to nie zmienia. Natomiast kościelny - duchowy umacnia nas w swojej miłości i oddajemy się każdym zmysłem drugiej osobie!!!! Od jutra zaczynam namawiać moje Słoneczko by jednak się nad tym jeszcze raz poważnie zastanowiło, a Tobie Koleżanko od wypowiedzi powyżej bardzo dziękuję!!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość a ja i tak
wciąż się ludzę?i cholernie doluję,co on wybierze.To chyba też jeden z niedojrzalych facetów ,którzy czekają aż ta druga strona podejmie ostateczną decyzje.Nie ulatwie mu tego chociaż sama też cierpię katusze.I prawdę powiedziawszy zastanawiem się jak go przekonać ,że ja to ten wlaściwy wybór.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość czy ktoś zna
jakiegoś księdza-normalnego który specjalizuje się w sprawach rodziny,związkach niesakratametalnych?Z którym można pogadać jak z czlowiekiem?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ikronass
dziewczyny a jak to jest z drugim sl;ubem? wiadomo w katolickim nie ma szans ale prawoslawie dopuszcza 3 razy do slubu znacie jakies inne wyznania ktore dopuszczaja do ponownego zamaz pojscia?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Jarosław
Od kilku lat spotykam się w duszpasterstwie z osobami, które są w związkach bez sakramentu. Przez "przypadek" tu trafiłem. Wiem, że jest trochę prawdy w niewłaściwym podejściu księży, ale to nie cała prawda. Wielu widzi przede wszystkim człowieka. Nieprawdą są także zdania nt nauki Kościoła. To zdanie można zobaczyć czytając nauczanie JPII w Familiaris consortio nr 82 i następne. To co mnie osobiście uderza w tych kontaktach to ich wiara i tęsknota za Bogiem. Porusza mnie to do głębi i widząc ich ból z powodu tak trudnego nieraz szczęścia, mogę jedynie im towarzyszyć, modlić się z nimi, być po prostu. Bóg oceni. Nikt inny nie ma takiego mandatu. Wiem, że wielu nie wie, że Bóg ich nie odtrącił i czeka. I to jest to za czym tęsknią bo serce nie kłamie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja żyję w związku niezalegalizowanym (od 4 lat) "bo po co papierek". Mamy jedno dziecko, spodziewamy się drugiego... i coraz bardziej :przeszkadza: mi to, że nie jestem żoną. Widać przychodzi taki czas, kiedy chęć legalizacji przejawia sięw takim właśnie :przeszkadzaniu:

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość lancelot
Witam! Jestem w tzw. związku niesakramentalnym (nazwa z gruntu błędna, jak nas uświadomił jeden ksiądz, bo przecież jkażde z nas jest sakramentalne z kimś innym) od prawie 4 lat. Mój obecny partner był moja pierwszą miłością, ja dokonałam niewłaściwego wyboru, w rozterce biorąc ślub cywilny i kościelny (inaczej nie było do pomyślenia w mojej miejscowości i w latach 90-tych). Jestem w trakcie procesu o stwierdzenie niewazności mojego małżeństwa kościelnego w kurii, mojemu lubemu odrzucono pozew trzy razy. Jesteśmy - na ile to możliwe w tej sytuacji - praktykującymi katolikami. Chodzimy regularnie na mszę, syn miał komunię w tym roku, a nie było łatwo, kiedy jego ojciec szedł z nim do komunii (zyjąc w "niezobowiązującym" związku z pewną panią), a ja nie mogłam z uwagi na prawo kościelne (żyjąc w stanie "permanentnej okazji do grzechu" z kimś, kogo z cała pewnością Bóg postawił po raz wtóry na mojej drodze życia). Uczestniczymy w rekolekcjach dla związków niesakramentalnych ("Emaus" Koniaków), organizowanych 2 razy w roku. prowadzą je księża z prawdziwą charyzmą, nad którymi za zajmowanie się takimi zbłąkanymi owieczkami jak rozwodnicy, krąży widmo napomnień czy wręcz nagany ze strony przełożonych w hierarchii kościelnej, czy wręcz przyszłej ekskomuniki... Jezus też chodził wśród pogan, celników i Pań wątpliwej reputacji. Oni za to, co robią dla nas rezygnują automatycznie z "kariery" kościelnej. Chwała Bogu za to, ze są.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nawrócony rycerz
Brawo dla pani wiernej kościołowi a pozostałe panie zapraszam na mimj.pl bez kapłaństwa nie ma życia na ziemi

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nawrócony rycerz
dodam jeszcze, że poznam ładnych chłopców, bo dawno grzechomierza nie moczyłem :) A co mi tam, że wątek sprzed siedmiu lat :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość fsdfsdfsdf
Odnośnie tematu, no to nie wyobrażam sobie żeby organizacja religijna miała ingerować w moje życie, nawet jeśli ze względu na tradycję jestem przypisana do określonego kościoła. Prawdę mówiąc ta dyskusja już budzi mój niesmak. Czy jesteśmy upośledzeni umysłowo, może sekta wyprała nam mózgi?? Przecież dorosłe życie, związki, dzieci to jest tak poważny temat, że tu nie ma miejsca na rozważanie jak do tego miałby się jakiś ksiądz odnosić. I konkretnie co do mnie, to mam partnera od lat, nie braliśmy ślubu cywilnego z kilku powodów i tak już zostało. Akurat ślub cywilny ma dużą wartość jako działanie przed urzędem naszego kraju, wobec godła. No, to już taki akt dla dorosłych ludzi. Może więc jeszcze do tego podejdziemy choć ja lubię uczucie wolności, że w razie czego to nie sąd decyduje o tym czy mogę odejść. Natomiast ślub kościelny to po prostu dziecinada. Kompletnie nie pasuje mi to do znaczenia związku, gdzie jest się z drugą osobą, trzeba na sobie polegać, razem coś tworzyć, gdy są dzieci. Nam by to tylko przeszkadzało, bo odnosimy się do wierzeń, jakiś mistrz ceremonii w sukience się pojawia, ślubowanie zawiera jakieś absurdy jak dziecięca wyliczanka z placu zabaw. Zatem żyjemy sobie dobrze, mamy pięcioletnie dziecko, przeszliśmy parę dramatów wspierając się wzajemnie (groźbę utraty całego dorobku, chorobę z widmem rychłej śmierci, śmierć kogoś bardzo bliskiego)... I jakby mi ktoś do domu się wprosił, i jeszcze bzdety wygadywał (mam na myśli księdza z tą kolędą), to spadałby ze schodów (a mamy takie pozytywne wzorce bo od sąsiadów męża ksiądz spadał przez kilka pięter - co się zatrzymał, to sąsiad mu pomagał w obraniu kierunku, a i moja bardzo wierząca i praktykująca ciotka wyrzucała księdza bo zaczął ich pouczać bezczelnie obrażając gdy ona i mąż mieli inne zdanie). Ludzie, bądźcie normalni i nie pozwalajcie sobie w kaszę dmuchać. Ach, jeszcze jedno. Ochrzciliśmy córkę bez problemu, bo chcieliśmy gdyż cenię sobie tradycję. Do komunii też pójdzie jeśli będzie chciała, chyba że kościołowi rogi na głowie urosną jeszcze bardziej w tej jego pysze i bucie. Bo jak na razie to na religię nie chodzi, bo nie mam zaufania do tego jakie treści są dzieciom przekazywane. Skoro oni potrafią mieć urojenia na punkcie Hello Kitty czy chipsów w kształcie duszków, to jakiś kretyn doprawdy wszystkim jest w stanie straszyć dziecko a w przypadku pięciolatka, to nie wszystko da się odkręcić. O zboczeńcach którzy sobie załatwiają ciepłe posadki z kontaktem z dziećmi a kościół ich kryje, to już nie wspomnę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A ja bede niedlugo po rozwodzie i zrezygnuje z kolejnego zwiazku wlasnie dlatego zeby nie zyc w grzechu. Zycie szybko przelatuje, nie chce sobie dylematow narobic. Wole byc czysta przed Bogiem. A zwiazki niesakramentalne sa ok jesli nie ma seksu miedzy para. Wiec samo moeszkanie razem nie oznacza grzechu tylko wspolzycie bez slubu koscielnego. Pisze, jak wiem, jak czuje. Ja tak gleboko bylam z Bogiem, ze nie znalazlabym szczescia w zwiazku bez Niego. Jesli ktos tak zyje a wie ze nie powinien to mu wspolczuje. Co innego gdy sie tego nie odczulo ze cos nie tak.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
a moja babcia się rozwiodła bez problemu i wzięła drugi ślub, w cerkwii mozna się rozwodzić i brac ponownie ślub bo to jest zrozumiałe że coś moze nie wyjśc :) W cerkwii księża maja żony i rodziny więc myślę, że to jest bardziej życiowa religia nie oderwana tak od rzeczywistości. Jeszcze taka ciekawostka na koniec :) w islamie kobieta może się rozwieśc z mężczyzną kiedy ten źle ją traktuje, oczywiście to nie jest praktykowane ale ta religia jako pierwsza dała kobiecie takie prawo. Więc ludzie zastanówcie się czy przypadkiem ktoś nie robi z was durnia czy to co wpaja kościół katolicki jest jednoznaczne z tym czego chciał nauczac Jezus? myslicie że Jezus by was tak strasznie napiętnował że żyjecie w niesakramentalnym związku? Czy raczej by cieszył się waszym szczęściem?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
w polskim kościele katolickim JEZUS NIE MA NIC DO GADANIA!!!!!!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Biblia też daje możliwość rozwodu. Pytanie - czy katolicyzm kieruje się Starym czy Nowym Testamentem. W Starym jest opcja rozwodu. Wg Nowego najlepiej nigdy z nikim się nie wiązać :) bo małżeństwo jest tylko wyjściem awaryjnym, jeśli ktoś nie jest w stanie powstrzymać swojego popędu. Ale jest w tym samym miejscu zalecenie żeby najlepiej w dziewictwie do śmierci wytrwać :D Więc się zastanówcie - chcecie NAJLEPIEJ? To nogi razem do końca życia :P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Zamieszczamy tekst autorstwa sługi Bożego ks. Aleksandra Woźnego. Słowa pełne radykalizmu ewangelicznego. To list do parafianina, który zawarł ponowny związek cywilny. Drogi Bracie, Od dobrej istoty dowiedziałem się o Pańskich powikłaniach . Uważam, że jestem zobowiązany Panu pomóc. Przede wszystkim w zrozumieniu sytuacji, a następnie w znalezieniu tych sił, które mogą Panu pomóc z niej się wydostać. Zawarł Pan ważne małżeństwo z pierwszą żoną i jest Pan z nią związany, bez względu na to, czy jeszcze chcecie żyć ze sobą, czy już nie. Nie Wyście się złączyli, ale złączył Was Bóg, a Bóg rozłącza małżeństwa tylko przez śmierć. Wobec powyższego kobieta, z którą Pan się później złączył i ma z nią troje dzieci, nie jest Pańską żoną i nazywanie jej żoną, a siebie mężem będzie zawsze pustym słowem. Nielogicznie byłoby myśleć, że mógłby Pan wejść do nieba, nie przyjąwszy uprzednio takich samych zapatrywań, jakie ma Pan Bóg, bowiem wtedy nawet w niebie czułby się Pan nieswojo, czyli nie byłby Pan szczęśliwy. Niebo nie byłoby dla Pana niebem. Co wobec powyższego winien Pan zrobić w swojej sytuacji? Przede wszystkim trzeba przestać uznawać tę tak zwaną drugą żonę Pana za prawowitą małżonkę, to znaczy nie żyć z nią jak z żoną. Pan ją kocha? Miłość to przecież znaczy komuś dobrze życzyć i dobrze czynić. A namawianie kogoś do grzechu, narażanie go na potępienie, gdyby w tym grzechu umarł, to jest miłość pozorna, właściwie samolubstwo. Należy więc, żeby Pan tę kobietę, z którą się związał, zaczął naprawdę kochać, to znaczy dobrze jej życzył, ratując ją od potępienia przez to, że skłoni ją Pan do rozejścia się. Więcej w „Miłujcie się!” 2-2015

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Konkubinat jest grzechem dla katolików. Wystarczy nie być katolikiem i już się nie ma grzechu :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
To wylacznie polski problem. Ja chodze do spowiedzi w Niemczech i nie mam problemu. Nie rozemiem ze kradziez to nie grzech a sex to smiertelny grzech. Pomylony kler w Polsce.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Masz ochotę na nowe znajomości, ciekawe tematy, intrygujące dyskusje przebiegające w dobrej atmosferze, wobec tego chciałabym zaprosić Cię na profesjonalne forum ogólnotematyczne KATHARSIS. U nas znajdziesz to wszystko, a może i więcej...miłe wytchnienie od codzienności. Znajdziesz u nas dobrą zabawę w pięknej oprawie! Zapewniam, że WARTO! http://forumdyskusyjne y0 pl/ W miejsce spacji wstaw kropki ;) Pozdrawiam i czekam na Ciebie! (Jest możliwość zareklamowania swojej strony, Forum, Bloga..etc.)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Kosciol to ja ,jezeli uwazam sie za wierzacego.To widze po wpisach ,ze faktycznie ze mna zle.Co robie nie tak?A moze przykazania Boze.Nie pchaj palucha w ogien ,bo bedzie bolalo.OOj boooli,i to nie tylko mnie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×