Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość fkakaka

sprawa w sądzie pracy

Polecane posty

Gość fkakaka

Czy ktoś z was odwoływał się od wypowiedzenia umowy o pracę w sądzie pracy? Zastanawiam się, jak to wygląda. Czy ktoś mi udzieli jakieś porady prawnej w siedzibie sądu? Najgorsze jest to, że mam 7 dni na odwołanie; z czego 1 to Boże Ciało, potem sobota, niedziela. Wymówienie dostałam we wtorek. We środę wystawiła mnie do wiatru pani prawnik, z którą się umówiłam. Zostaje mi piątek, czyli jutro, pojęcia nie mam, czy w ogóle coś załatwię. No i poniedziałek.:( Ponoć PIP udziela także porad w zakresie prawa pracy, może do nich powinnam pójść najpierw?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość odpowiedx
hmmm chyba na odwołanie przysługuje 7 dni roboczych, co?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość fkakaka
No właśnie nie wiem, na wypowiedzeniu widnieje formułka "w ciągu 7 dni", nie jest napisane "roboczych", choć oczywiście logika by na to wskazywała.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość klientkaaaaa
W PIP-ie jest radca prawny,na pewno udzieli ci porady.Poza tym chyba sama wiesz czego chcesz od pracodawcy? na pewno potrafisz odnieść się do decyzji sądu I instancji.Odpowiedz poprostu na uzasadnienie wyroku,zwróć uwagę co sąd I instancji nie uwzględnił,co przeoczył,a resztę i tak dopowiesz na sprawie apelacyjnej.Najważniejsze jest żebyś zdążyła złożyć apelację przed upływem terminu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość fkakaka
Nie wiem też, jakie znaczenie ma fakt, że ja to wypowiedzenie podpisałam - poza faktem poświadczenie jego otrzymania.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość odpowiedx
słuchaj, jak dotałaś rozwiązanie bez wypowiedzenia to masz 14 dni na powództwo

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość fkakaka
Nie było żadnego wyroku sądu. Jest na razie wypowiedzenie. Mam prawo złożyć od niego odwołanie do sądu, co zamierzam zrobić; chcę mieć jednak świadomość, w co się pakuję, jakie koszta się z tym wiązą i jakie to ma szanse powodzenia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość fkakaka
Dostałam: rozwiązanie umowy o pracę za wypowiedzeniem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość inninis
na pocieszenie powiem ze jeśli wygrasz koszty sądowe poniesie pracodawca, jeśli wygrasz przywrócą Cie do pracy . moje pytanie o co chcesz walczyc?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość odpowiedx
proponuję zadzwoń do pipu, moja koleżanka telefonicznie szukała tam porady i pan byl bardzo uprzejmy, udzielił wszystkich infomacji, a dzieki temu dziewczyna znała swoje prawa i nie dała sobie obniżyć pensji w pracy

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość inninis
napisz na jaki czas miałaś umowę i jaki jest powód zwolnienia to może Ci cos poradze

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość fkakaka
Umowa jest na czas określony i samoczynnie wygasa z końcem sierpnia. Rzecz dzieje się w oświacie, prywatna szkoła, nota bene prowadzona przez KK. Absolutnym standardem w oświacie są płatne wakacje, które były wkalkulowane w moje miesięczne wynagrodzenie (tzn pomniejszane przez 1o miesięcy o moje płatne wakacje). To, ze dyrektor rozwiązuje ze mną umowę z końcem czerwca jest moim zdaniem zdecydowanie nie do przyjęcia, bo ja na te wakacje przez okrągły rok po prostu zarobiłam. Nie chcę przywrócenia do pracy - zresztą on mnie chce zatrudnić na zlecenie. Chcę wypłaty za wakacje - tyle.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość fkakaka
Moja sytuacja wygląda jeszcze tak, że mam działalność gosp i niniejszym muszę przez te wakacje bulić ZUS, co jest dla mnie dodatkową stratą. Dlatego nei chcę się z tym tak łatwo pogodzić. Uważam zresztą, że to co rozbił dyrektor jest naprawdę chamstwem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość fkakaka
Dziękuje za info na temat PIPu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość inninis
powiem szczerze że na oswiacie to się nie znam, ale wydaję mi się że Twoje argumenty sa nie do obalenia, więc składaj pozew jutro i myślę, zę wygrasz w tym sensie, że przywrócą Cię do pracy na okres wakacji ( w które nie pracujesz) będziesz miała wypłacone wynagrodzenie, a umowa z końcem sierpnia wygaśnie, obwaiam się tylko że sprawa może trwać dłużej niż do końca wakacji....ale jeśli wygrasz nie poniesiesz kosztów więc chyba warto powalczyć

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość fkakaka
A jak przegram, to ja pokrywam koszty? Masz pojęcie jakiego rzędu mogłaby być to suma?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość fkakaka
I jak sądzisz, te 7 dni, to są faktycznie dni robocze?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość inninis
w kodeksie pracy jest 7 dni (nie ma słowa roboczych) więc lepiej się tego trzymać, nie wiem jakie koszty myślę że niezbyt wielkie, ale tego dowiesz się w sądzie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość fkakaka
Oki dziękuję. Mam nadzieję, że coś jutro załatwię.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość inninis
a jaki masz powód zwolnienia w wypowiedzeniu?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wredotasięszerzy
Witaj autorko topiku. Jestem w takiej samej sytuacji jak ty, ale nie wiem nawet kogo mam winić za sytuację, w której się znalazłam. Próbuj jednak bo chamstwo kwitnie wszędzie obecnie :(. Ja też najpewniej w tym roku wakacji nie będę mieć zapłaconych, ale nie rozumiem czemu zupełnie. Już 2 razy byłam w sądzie - zawsze ten same bezsens (ale próbuj może pójdzie ci lepiej - niemniej ja chyba w tym roku znowu(?) padłam ofiarą dyrektora szkoły średniej, który nie wie 15 lipca czy się 1 godzina dydaktyczna dla mnie znajdzie? Nie wiem bowiem jak mam po roku podejść do całości problemu, który nazywa się mój odwieczny brak znajomości. Ale wiesz jak to teraz jest... w końcu jednak Łęcka podobno spała, a Legutko poszedł... też spać. PS. Moje ukłony dla tego człowieka bo nie wiem po co mam na maturze pisać o snach jakiejś walniętej Łęckiej. Nie wiem kto te tematy wymyśla... chyba jakiś potępieniec.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wredotasięszerzy
Ja miałam już takie przekopy w oświacie (państwowa), że już osiwiałam przez to. Teraz już mam wszystkiego dosyć. Czasem mnie tylko serce pobolewa. I to tyle. Jak skończę z zawałem jakimś to przynajmniej wiem z jakiego powodu. Bo nie piję (mój przypadek). A czy Łęckiej śniło się, że idzie w jej kierunku czarna postać z nożem? Znałam jedną taką , której się to śniło. I miała wtedy zawał. :( O - to są ciekawe rzeczy. Do poczytania.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość fkakaka
No proszę, to w oświacie państwowej też się zdarza? Napisz coś więcej, jak wyglądała twoja sytuacja, tudzież co załatwiłaś (albo nie) w sądzie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wredotasięszerzy
Ach nawet mi nie mów. Jeden wielki bezsens. Już 3 lata się kłócę, ale to nie ma sensu zupełnie już dla mnie. Zraziłam się wszystkim. Wszędzie tylko układy i nic więcej. Pracuję już 8 rok i jak się uda to ostatni. Bardzo podupadłam na zdrowiu ogólnie i niedobrze się czuję też ogólnie. Tyle wskórałam. Oświata państwowa jest to beton, o który możesz sobie rozbić głowę i niczego nie zmienisz bo nie. Bo nikt nie ma w tym interesu, a na pewno nie najbardziej uprzywilejowana grupa zawodowa w tym państwie, ale nie o to mi chodziło przecież tylko o mój strach przed bezrobociem i zszarganą totalnie opinią , kiedy poszłam do sądu. O moje nerwy stracone na użeranie się z osobami, które sprawiały wrażenie jakby ciągle miały sen na jawie... nie wiem. W końcu okazało się, że jedna z tych osób (pani wicedyrektor w szkole średniej) poszła się leczyć psychicznie, ale nikt nie wziął pod uwagę tego faktu w sądzie. Także nie licz na sprawiedliwość. Ja ze szkoły tej zostałam usunięta dyscyplinarnie po wielu moich kłopotach i przykrościach (negatywna ocena pracy wycofana). Przegrałam I i II instancję. W styczniu tego roku usiadłam jeszcze raz nad wszystkimi papierami bo mi się w głowie przestało mieścić, że tak można człowieka potraktować (1,5 roku ukrytych szykan w szkole dalszych z powodu przegranej). I wiesz co znalazłam? Przepis, którego sobie nie doczytałam bo jakoś tak nie mieściło mi się w głowie, że mi tej dyscyplinarki nie cofną. Że w myśl przepisów (nie wiem czy ten przepis jest martwy czy nie , ale on jest) nie mieli mnie w ogóle w taki sposób prawa dyscyplinarnie usunąć. Ale wiesz - to ja sobie sama doczytałam, a nie że sędzina stanęła po mojej stronie na mocy...prawa. Także jak chcesz to idź do sądu walczyć o te wakacje. Ja w zeszłym roku walczyłam to mi zapłacili. Bo mnie małpa chciała wyrzucić po semestrze itp. gdyż chodziło jej żeby sobie pouwalać pewnie na egzaminie wybranych, a ja się liczyłam w tym zerowo bez odpowiednich koneksji - moja praca mój trud. Akurat bardzo dużo osób na maturze zdaje przedmiot, którego uczę. Pewnie chodziło o koperty itp. Później ze względów rodzinnych i takich, że musiałam sobie odpocząć itp. jeszcze pół roku pracowałam w innej szkole i później znowu w innej, ale wolałabym , żeby to był już koniec jak dla mnie. Bo to jest już kpina i gorzej. Dużo by pisać. Poszło o umowę na czas nieokreślony, a w efekcie nie mam już zapłaconego za wakacje, tamten semestr byłam prawie, że bez pracy. Coś przerażającego bo sędzina miała argument "pani ma pracę" jak w czasie rozprawy o dyscyplinarkę podłapałam zastępstwo, ale było to wszystko umówione za plecami i wyszłam na tym tak, że 3 lata poszły w kubeł do śmieci mojego życia. A mojej pracy ile... trudu...a mogłam w tym czasie gazetę poczytać. :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość też mam problem
umowy na czas określony nie można wypowiedzieć chyba, że jest o tym wpis w umowie o pracę - sprawdż umowę i Kodeks pracy!! jeśli złożysz papiery do sądu pracy to na jakieś konkretne zarzuty - sąd musi wiedzieć o co ci chodzi - inaczej odrzuci powództwo dlatego poczytaj Kodeks Pracy o wypowiedzeniach, prawach i obowiązkach pracodawcy i pracownika - pełny tekst znajdziesz na Google, a potem dobrze i jasno napisz pozew (też znajdziesz w necie albo w PIP lub sądzie) - najważniejsze to złożyć w terminie, bo uzupełnić braki można później w PIP trzeba mieć sporo czasu cierpliwości i znajomości przepisów prawa pracy, poza tym zależy na kogo się trafi

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wredotasięszerzy
Niech idzie do tego PIPu się pytać choć wiecie - mnie babka w PIPIE powiedziała co innego (prawniczka) a wpisałam co innego a papiery. Inny paragraf. Ona mi powiedziała,że mam wpisać coś tam, że nie dostałam papierów, a ja wpisałam o przywrócenie do pracy bo mnie wywalili. Prawda jest taka, że zamiast po sądach się włóczyć miałam się spakować i wyjechać. Nie nadaję się do ludzi hien do kwadratu. Na świecie obecnie wszędzie są hieny, ale ostatnimi czasy trafiam na hieny do potęgi trzeciej. Dwie potęgi za dużo jak dla mnie :(. W ogóle uważam, że ci ludzie (oświata) przeważnie są tak głupi, że oni chyba nawet nie zakumali w swoim pijaństwie (dwie szkoły do tyłu ale), że mi chodziło o 10 okienek przy dojeździe do 2 szkół. Że się o to tak wkurzyłam. Jedna jakaś wielka Filomena przyszła i z namaszczeniem stwierdziła, że 15 można mieć maksymalnie i mam się zamknąć itp. Dwie szkoły w dwóch różnych miejscowościach i 10 okienek w jednej. Ktoś umie to sobie wyobrazić? I ja to znowu w sądzie przegrałam. Dlatego jeszcze tu jestem. Później dostałam w ogóle jakichś duszności i czułam, że mdleję w zeszłe wakacje. Jeździłam na wiosła, żeby się nie przewrócić dosłownie. Takie stresy cały czas. A w tym roku mam już tych wredzioli dosyć. Niech robią sobie co chcą (palą pety - to im najlepiej idzie na ogół).Czemu? Bo bardzo mało jest akcji gaśniczych w szkołach więc chyba to jedno opanowali na maksa (PRZEWAŻNIE). :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wredotasięszerzy
Na pocieszenie powiem tylko, że z kłopotami z większego miasta wróciłam w rodzinne strony, gdzie mnie zgnojono do kwadratu. Nie wiem kto wymyślił, że szkoła jest obowiązkowa. Po 15 roku życia nie ma ona sensu w wielu przypadkach. Może w ogóle? Nie wiem czego tak się można nauczyć. Na świecie chodzi się do lat 15 obowiązkowo. NIe wiem czemu w Polsce nie. Tu wszystko jest zagadkowe jak dla mnie. Kosmos po prostu :(.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wredotasięszerzy
No - 15 - 16 lat ostateczny termin zdawania egzaminów, których wynik masz na każdym podaniu o prace (rubryczka odpowiednia). A tu? Po co co to wszystko? Sobie a muzom? To ja to mam gdzieś. Tyle stresu i co z tego? Czemu nikt rubryczki nie wpisze? Żądam tej rubryczki jako nauczycielka wręcz. Dla pracowników szkół również. Bo wielu ludzi jest tak głupich, że się wygadać nie umie i tylko znajomochami egzystują. Ale życie rozwalone mam ja. :( A im wyżej tym gorzej :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wredotasięszerzy
Czasem się zastanawiam czy naprawdę bylam taka zła, wredna, obrzydliwa w tym bajzlu zwanym szkołą srednią gdzie większość miała 2 IQ ogólnie (WIEKSZOSC!!!), że nie zasłużyłam nawet na wydanie mi papierów. 10 dni o to błagałam. No ile można w sumie :(. Za miesiąc mi je dopiero do domu przysłali. Uważam, że dobrze zrobiłam, że nie wpisałam papierów. I tak za plecami robili tam co chcieli. Wpisaliby co innego i i tak byłoby na mnie. I tak mówili póxniej jakieś bzdury w tym sądzie, że mi kary finansowe wymierzali - jakieś brednie z kosmosu. Jakąś naganę dostałam. Co słowo to bzdura. Tam każdy robił co chciał kompletnie. Szkoda tylko, że tyle czasu mi zmarnowali i tyle stresu. Nigdy nie zapomnę ilu tam uczniów CO PRZERWĘ stało przed szkołą i paliło pety. Normalnie jak grzyby po deszczu. Czegoś takiego na taką skalę nie widziałam. I to przy ulicy - jak ktoś jechał to cieżko myślał co tu robi pod drzewami 800 osób młodych? Na papierosa se wyszli panie - moja odpowiedź.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wredotasięszerzy
Powiem tu jeszcze, że ja poszłam do sądu pracy...bez papierów. Naprawdę. Chyba dlatego je dostałam. Jak 2 tygodnie był pozew w sądzie. Ale po roku BEZSENSU kompletnego niczego nie wskórałam. Ludzie tam byli okropni, obrzydliwi. Nie chciałabym już nikogo spotkać. Ja tylko chciałam studia dokończyć bo zadawać się z nimi to może już lepiej nie. Nie umiem być taka obłudna, wredna. To bez sensu. Tylko mam kłopoty przez to jak się zadaję z takim towarzystwem. Pozdrawiam normalnych. wredotasięszerzy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×