Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość 50-tki

Miłość po 50-tce,ma przyszłość?

Polecane posty

Gość 50-tki

Znajomość z podstawowki i szkoły średniej ,jak w filmie,czy ktoś w to uwierzy? Spotkanie po 30latach,oboje maja rodziny są dziadkami itd.on wyznaje jak ja bardzo kochał w młodości,jak nie miał odwagi tego wyznać i ,że cierpiał z tego powodu całe życie.Sądzili,że powspominają dawne czasy,zostaną przyjaciółmi itd.Stało się inaczej-zakochali się ,tzn.ona się w nim zakochała a on rozpalił do białości skrywane od lat uczucie,oboje nigdy takiego uczucia nie doznali,rozumieją się wspaniale,godzinne rozmowy upływają im za szybko i każde wraca do swojego domu,bo....bo co zrobić mają z tą miłością?Czy można w tym wieku zaczynać od nowa?Czy ma to głębszy sens?Nie potrafią jednak zrezygnować z tego uczucia.Spotykać sie potajemnie jak małolaty?Czy nic już im się od życia nie należy?Nie mają prawa?Może to gotowy scenariusz do filmu,ale ....kto dopisze zakończenie?Którą drogę wybrać?Kiedy tyle bliskich osób się krzywdzi,nie jest to takie proste,nic nie jest. Ponawiam pytanie,co zrobić w tym wieku z tą miłością?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość w sprawie 50-tek
dla mnie - miłośc ma sens. Tylko nie wolno krzywdzić innych, ale spróbować być razem bez krzywdzenia nie mogą?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość 50-tki
"...spróbować być razem bez krzywdzenia nie mogą? " a jak to zrobić?dzieli ich trochę km.,mało,ale jednak.Czyli co spotykać się po kryjomu?Ich dotychczasowe związki są tylko pozorne,ale są....w oczach innych uchodza nawet za udane małżeństwa ,ale tylko tyle. Teraz chcą być lojalni wobec siebie,ale nie wobec swoich partnerow,czy jest to możliwe do pogodzenia?Te drugie strony zaczynają działac na zasadzie "psa ogrodnika"czują się zagrożone(to tylko dalekie podejrzenia,ale jednak).Patowa sytuacja,czy nie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość 50-tki
bardzo miły blondynie----noweczesność techniki owszem,ułatwia im życie,rozmowy telefoniczne i w necie,to wszystko ok,ale....jeszcze potrzeba im kontaktu,bliskości,dotyku,przytulenia itp.czy to takie dziwne?Czt tego mają się pozbawić?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość po 50. to trzeba wnuki bawić

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ___________
piękne! ale pewnie rozsądek weźmie górę...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
jestem za miłością... Może warto spróbować... Jesli twoje życie, to tylko trwanie obok siebie, to może warto to zmienić... Życzę powodzenia

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość 50-tki
"po 50. to trzeba wnuki bawić"---brali to po uwagę,ale....może ich miłość jest większa ,piękniejsza i dojrzalsza,niż Tych co mieliby im dzieci bawić?To tylko przykła,a ogólnie mówiąc mam na myśli,że oboje uważają,że to młodzi (w młodym wieku) nie wie sie co to prawdziwa miłość.Zresztą,czy miłość zarezerwowana jest tylko dla młodych?A starsi i starzy,to co?Nie mają prawa do miłości?To trudne,to boli,och jak boli......

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
A ja powiem tak: a co, jeśli to tylko zauroczenie i wydaje im sie tylko, że to miłość, a tak na prawdę szukają w sobie tych młodych sprzed lat 30-tu? A przecież nie są już nastolatkami,maja inne oczekiwania i pragnienia, niz 30 lat temu... Czy warto burzyć poukładane życie swoje i bliskich dla ozywienia wspomnień?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Jestem od Ciebie dużo młodsza ale uważam tak: spotkaliście się po latach i odżyły wspomnienia. zastanów się jednak czy warto dla tych wspomnień rujnować to, co już masz. przeżyłaś w jednym związku wiele lat, a teraz marzysz by przeżyć coś innego. moim zdaniem,tak naprawdę to nie wiesz , co wyszłoby z tego nowego związku, co on by mógł wnieść nowego do Twojego życia ? młodość minęła, a wspomnienia są piękne, ale na nich nie zbuduje się pewności czy z nim Ci się powiedzie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość miłosc jest miłoscia
i wiek nie ma nic do tego. Dzieci odchowalas , skrzywdzic mozecie tylko(az?) swoich malzonkow. No ale to ty sama znasz swoje malzenstwo najlepiej i wiesz, co ono warte. A wnuki mozna bawic i z innym partnerem

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość 50-tki
Ich uczucie dotyczy teraźniejszości,oni zakochali się teraz,(przynajmniej ona,a on tez pokochał tą co teraz,bo tamta była zupełnie inna,chociaż odżyło dla niego to co było). Nie szukaja tych młodych sprzed lat 30-tu,mają tego świadomość,co bezpowrotnie minęło i nie powróci,istotne co zrobić teraz. Są gotowi na potajemne spotkania,on nie zrobi nic co mogłoby zrujnować jej dotychczasowy świat,nie chce,żeby cierpiała,żeby miała problemy itp.on ma świadomość,że to dzięki niej żyje(sytuacja bardziej skomplikowana,ale....był bliski zrobienia najgorszego,to ona nakłoniła go do pomocy specjalisty,pomogła odzyskać rownowagę psychiczną,wyjście z dołka itd.). Oboje mają świadomość,że brakowałoby im wnukow itp.chociaż,pięknie napisał ktoś,ze "... wnuki mozna bawic i z innym partnerem"-tak,to wszystko prawda,ale...nadal wszystko skomplikowane. Jak widac nawet z wypowiedzi,zdania są podzielone,wiec,jak znaleźć dobre rozwiązanie?Dobra drogę?Czy jest taka?Może muszą pozostać na tych drogach i rozdrożach po których w wegetacji kroczą?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość i dlatego portal nasza klasa
dla niektórych powinien zostać odcięty :P dlaczego piszesz o sobie ona? Zgłupiałaś na stare lata, kryzys wieku średniego cię nie usprawiedliwia, a żeby być uczciwym wobec aktualnego partnera, powinnaś mu o wszystkim powiedzieć, zresztą tak samo jak ten twój kochaś, który chce poruchać cos innego niz swoją żonę :P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość naiwność bab po 45 roku życia
sięga zenitu, uwierzą w każdy bzdet jaki usłyszą od osobnika płci przeciwnej :P babo jak możesz przekreślić 30 lat małżeństwa pisząc, że to wegetacja? Gdyby tak było, to odeszłabyć po 5 góra 10 latach. Ale szkoda naszej pisaniny, bo pewnie polecisz jak ćma do światła, tylko potem nie płacz :P a ten twój wybranek to asekurant, on od swojej żony nie odejdzie i przesiej se to co ci mówi przez cztery sita :P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ja ci moge cos napisac
w tym temacie ale na gg lub tlenie , jesli chcesz daj jakis namiar:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gangsta Men from Poland
wśród damskich 45-tek podaż przeważa nad popytem

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość a ta pięćdziesiątka pomyślałą
gdzie i z czego będzie żyła jak jej niwy "chłopak" rzuci ???

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość inna ja
uważam, że jeśli między nimi jest prawdziwe uczucie to wiek nie ma tu żadnego znaczenia. Skrzywdzić mogą jedynie tych partnerów z którymi są, jeśli będą w tym trwali i udawali dla jakichś opinii , bo "co ludzie powiedzą", bo "nie wypada" itd. Z tym, że nie brałam pod uwagę tego, co tu mądrze napisała "makijaja" - jeśłi to tylko zauroczenie, to trzeba być uczciwym wobec siebie i nie rozwalać związków dla takiego przelotnego głupstewka.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość naiwność bab po 45 roku życia
sranie w banie :P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wiotki korniszon
tak zwana miłość to i tasiemców występuje, a człowiek ma mieć honor i uczciwość w sobie !!! i nie pitolmy, że poza zwierzęcą chuci nic się nie liczy bo to bardziej do zwierząt podobne niż ludzi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość inna ja
ale chwileczkę, ja piszę właśnie o uczciowści. I szczerości.Nie "pitole"

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość naiwność bab po 45 roku życia
pitolisz inna ja pitolisz :P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość inna ja
moze jakieś konkretne argumenty?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość 50-tki
Racji jest wiele,bardzo wiele w każdej z wypowiedzi,ale...czy mi uwierzycie,że...wcale nie chodzi o zaspokojenie fizyczne? Czy nie znacie takiego uczucia w ktorym nie koniecznie,to bierze górę?Zgoda,to tez ważne i pewnie by chcieli z czasem itd.poza tym jest to uwieńczeniem każdej miłości.On jest gotowy wstac i wyjść z podręczną walizką z domu,zostawiając wszystko żonie(sprawy materialne nie wchodza w grę,chociaz żyć z czegoś trzeba,ale tylko tyle),byle być z nia nawet bez kontaktu fizycznego,gdyby ona go nie chciała,nie zrobiłby nic wbrew jej woli bo tak ja kocha i boi się ją utracić.Ona to inny temat,właśnie boi się zmian,boi się zaczynac wszystko na nowo,zerwania więzow rodzinnych itd.(nie co ludzie powiedzą-tylko co rodzina,ale na to samo wychodzi).A "miec ciastko i zjeść ciastko" się nie da. Jakie to zagmatwane.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jesooo aż szczypie w dupie
:P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Rozumiem, że obawiasz się tego co powie rodzina. no jest to pewien problem. Sądzę jednak, że to akurat byłoby do rozwiązania. Dla mnie największym problemem jest to, że ani On ani Ty nie jesteście wolnymi ludźmi, że jesteście w związkach. Rozwiązanie tych związków może być trudne i raniące. Zdobyłabym się na to jedynie jeśli to co nas łączy to głębokie uczucie. Do tego trzeba odwagi. Może być tak, że rodziny się odwrócą. Ja znam przypadek, gdzie para poznała się, On Anglik, w związku, lat ok. 60, Ona Polka po 50-tce, rozwódka. Poznali się i mimo bariery językowej, różnic kulturowych i wieku sa razem, są szczęśliwi, mieszkają w Polsce, odwiedzają Jego dzieci w Wlk. Brytanii, sa akceptowani tu i tam. Z tym, że Ona była wolna, a On - rozbił swoją rodzine dla Niej, mając już odchowane dzieci. Pozdriawiam i życzę rozważnych odważnych decyzji.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość matias raz
Śmieszą mnie wulgarne i agresywne wypowiedzi osób z, tak zwanym, kompleksem małego fiuta. Wszystko co nie mieści im się jest natychmiast prostacko wyszydzone (bo nic innego w czaszce nie mają poza jadem). Ale... to ich problem nie nasz. A wracając do tematu. Po 50 można spokojnie przeprowadzić rachunek sumienia. Małżeństwo to nie wyrok tylko dobrowolny związek dwojga ludzi. Jeżeli jedna ze stron myśli o odejściu to znaczy, że czegoś w tym związku brakuje. Zawsze są odpowiedzialne obie strony - za atrakcyjność związku i za jej brak. To, że jedna strona uważa, że jest dobrym małżonkiem i robi wszystko dla rodziny i strony drugiej nie znaczy wcale, że drugiej stronie właśnie o taką postawę chodzi. Małżeństwa z długim stażem bardzo często popadają w rutynę dnia powszedniego:dzieci, praca, dom... Często gdy te dzieci są już samodzielne pojawia się pustka. Małżonek się oddalił, nie było szczerych rozmów, nie było żadnych rozmów.... Jest to dla nas obcy człowiek (mebel ale mój). Między nami jest zbyt wiele niedomówień i zaszłości... i trzeba bardzo dużego samozaparcia obu stron by odnowić związek. Zdarza się, że już się nam nie chce, zbyt dobrze się znamy i nie chcemy tolerować znanych błędów, zaczynać od nowa. Mamy tylko jedno życie i dajmy sobie prawo do egoizmu i ponoszenia konsekwencji swojego postępowania.Jak mówi mędrzec : czy lepiej jest na łożu śmierci pomyśleć "wypiłam cały kielich i poniosłam tego konsekwencje", czy trzęsącymi się rękami sięgać po niego i żałować, że nie ma już siły ani czasu, żeby choć spróbować.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość raz dwa raz dwa raz
"mówi mędrzec : czy lepiej jest na łożu śmierci pomyśleć "wypiłam cały kielich i poniosłam tego konsekwencje", czy trzęsącymi się rękami sięgać po niego i żałować, że nie ma już siły ani czasu, żeby choć spróbować" Takich mędrców co mówią mądrze coś przeciwnego, też jest na pęczki. matias raz, cytując mędrca, nie uwzględniasz jednej rzeczy. Tylko głupiec uważa, że spróbować trzeba wszystkiego. Wielu w to uwierzyło i..... umarli za wcześnie. Zanim nawet poczuli smak.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mariner
dpjrzalosc do spraw uczuciowych to podstawa.! Chyba ci w zyciu osobistym czegos brakuje skoro taki temat i w ten sposob podejmujesz. MOIM ZDANIEM MOZNA SOBIE POWSPOMINAC ,Z NOSTALGIA POGADAC ,ALE PROBOWAC zlapac to cos czego po prostu nie zauwazylismy,lub nie chcielismy zauwazyc jest bez sensu. To tak jak zawracanie kijem rzeki. PODJELO SIE OKRESLONA DECYZJE W ZYCIU I NALEZY BYC KONSEKSWENTNYM! HISTORIA JAKO NAUKA jest po to nauczana w szkolach abysmy uczyli sie na bledach i ich nie popelniali w przyszlosci. WYGLADA NA TO ZE AUTORKA JEST ODPORNA NA WIEDZE I NIEWIELE ROZUMIE CO JEST W ZYCIU WAZNE .ja bym je postawil za HISTORIE ZWYCZAJNA PALE!:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×