Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Pijany powietrzem

Daczego tak jest?

Polecane posty

Gość Pijany powietrzem

Powiedzcie mi kobiety jak to jest. Macie kochającego męża, dobrą pracę, pozytywne podejście do życia, a ciągle wam czegoś brakuje. Po latach małżeństwa szukacie tych sławetnych "motylków" u innych mężczyzn, dopuszczając się niekiedy do zdrady... Nawet jak spotykacie w końcu tę swoją jedyną i największą miłość, nie potraficie odejść od męża. Będziecie cierpieć latami, ale nie zrobicie nic aby zmienić swoją sytuację. Pokochacie, uwiedziecie i rozkochacie w sobie mężczyzne do szaleństwa, który bezgranicznie się Wam odda. Przyjdzie jednak czas podjęcia decyzji. Nie podejmiecie jej. Dlaczego decydujecie się na taką przygodę, skoro wiecie że będziecie cierpieć, on będzie cierpiał, ale od męża nie odejdziecie? Tak, to także moja historia...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
A czy mezczyzni nie zachowuja sie podobnie? Moim zdaniem, moze wynikac to z tego ze kobiety nie lubia ranic, i wydaje im sie ze jesli bedziemy oszukiwac, zwodzic, same cierpiec to facet tego nie doswiadczy. Brak konsekwentengo i konkretnego zachowania.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
mam nadzieję, że mnie to nie spotka, chociaż mam w sobie tyle samodyscypliny żeby się w żadne głupie historie nie plątac-i wam też tak radzę pozdrawiam :-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
tak to jest tez tchorzostwo. Tez mam nadzieje ze moja silna wola i rozum bedzie dzialac wiecznie ;P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Pijany powietrzem
Jestem własnie tym facetem i nie wiem czy walczyć dalej, czy odpucić. Jest dla mnie wszystkim i wiem, że będzie nieszczęśliwa z mężem. Ona jednak daży go przyjacielska miłością i nie chce ranić... Na jej miejscu juz dawno bym odszedł.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość rommansująca kobieta
Sama wdałam się dwa razy w taki związek i nie mam pojęcia dlaczego, nie ptrafię odejść od męża ale jak spotkam na swojej drodzę mężczyznę który sprawia że czuje te jak to napisałeś motylki to nie potrafię się oprzeć, cierpie niestety on też ale to silniejsze odemnie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość hmmmmmmmmmmmm
też sobie zadaję to pytanie? Ale powiedzcie, czy warto w takim razie ranić i owego męża i owego kochanka, a przy tym również siebie?? Nie rozumiem kobiet, mimo ze sama nią jestem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość snowfot
pijany ale niestety nie jestes na jej miejscu ja wyznaje zasadę, ze zameżne czy żonaci nie odchodza od swoich partnerow takie jest zycie.....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
No ale chyba jesli sie wchodzi w zwiazek z zonatymi/zameznymi to inteligenty czlowiek sie liczy z tym ze ta osoba moze nie zechciec porzucic swego dotychczasowego ( czesto , dlugiego wspolnego ) zycia dla tych motylkow?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość hmmmmmmmmmmmm
ale jeśli chodzi o motylki to powiedz mi mój drogi, kto wtedy liczy się z rozumem?? nie znam nikogo takiego... Tak to już jest z motylami, człowiek głupieje...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja tam umiem to pogodzic :] inna sprawa ze czuje motylki caly czas do jednego Pana :] a inni mnie nie interesuja :P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość hmmmmmmmmmmmm
....wtedy żyje się chwilą, nie myśląc o jutrze, o tym czy obiad będzie na czas, jak to będzie za kilka miesięcy...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość hmmmmmmmmmmmm
wyjdźStąd wziełam Cię za mężczyznę, zwracam honor ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Wiesz, ale to chyba zalezy od szczescia... bo ja np, nie wyobrazam sobie siebie z innym facetem i dlatego nie sadze by mi kiedys tak "odbilo" :) A nawet jezeli to nie zdradzilabym ale to juz jest zupelnie inny temat.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
W tym temacie na kafe nie będę się wypowiadać :) Pozdrawiam ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Pijany powietrzem
Trzeba dostać olbrzymiego kopniaka od życia, aby zrozumieć, że nigdy nie warto ładowac sie w takie romanse. To zabija i niszczy wszystko po drodze.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Pijany - masz racje. Tzn ja kopniaka nie dostalam, ale Moj kiedys tak.. i jakos tak... ja nie chcialabym byc ta ktora zdradza :) NIGDY.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość black_magic_women
Nie tak prosto odejsc od męża,jezeli nie dawał powodów do kłótni,awantur czyli był dobrym człowkiekim, ...poniekąd rozumiem, te kobietę,sama to przezyłam,i uwierz doskonale zdaje sobie sprawę co to jest za męka.W moim przypadku jezeli w danym czasie zdecydowałabym sie na ten krok zrujnowałabym zycie kilku osobom....mężowi ,dziecku które jest zapatrzone w tatę,moim rodzicom,nie wspomne o rodzicach mojego kochanka,wiem ze próbowali by go odwieśc od zamaiaru bycia ze mna i obarczaliby go wina za rozbite małzenstwo. Widzisz,tylko u mnie ten romans nie był zaplanowany,wyszło to wszystko bardzo spontanicznie,przenigdy nie posadzałabym siebie ze uwikłam sie w cos takiego..a jednak/nigdy nie mow nigdy/zdarzyło się.Podłozem tego wszystkiego była moja samotnośc,dziwne kompleksy który zaczeły urastac do niewiadomo jakiej rangi...wtedy mój mąż stał koło tego "obok" nie czułam miłosci,ciepła.....to wszystko razem pchneło mnie do romansu....Dodam tylko,ze mąż o wszystkim sie dowiedział,nie bede opisywała jak to przezył....ale jednoczesnie zaczał niemalze walczyc o mnie....wtedy dostrzegłam jak bardzo mnie kocha....nie utrzymuje kontaktu juz ponad rok czasu z moim kochankiem,zreszta on nigdy na nic nie nalegał doskonale zdjąc sobie sprawę z czym by sie to wiązało....ale wiem że jest z kims,jest szczęsliwy. Opisałam to wszystko aby uswiadomić Ci ze to wszystko nie jest takie proste i oczywiste jak sie wydaje..... poza tym,jestem pewna ze Twoja kochanka mimo wszystko czuje coś do męża....to nie tylko litość..... zycze mądrze podjetych decyzji... pamietaj,ze czas leczy rany...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Nie teresa
ja troszke w innym temacie ale podobnym. jak wyjasnice takie zachowanie mojego faceta Istnieje taka dziewczyna ps "matka teresa" . byłam moja dobra koleżanką, ale od kąd poznała mojego chłopaka stali sie "przyjciółmi" wczoraj na bibie moj Miś uwazał za swiete co powiedziala, a mnie ciągle przedrzeżniał. XXX podac ci to , tamto, nie zimno ci? jak to wytłumaczyć?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość hmmmmmmmmmmmm
na szczęście ja też nie zamierzam romansować, mam jednak znajomą, która mimo swojej ustabilizowanej sytuacji życiowo-rodzinnej, przygruchała sobie kochanka. Nie wiem po co jej to było, ale jednak trwa ten niby związek dobre pół roku, i co? Facet się zakochał, chciałby z nią spędzić resztę swojego życia, a ona nawet nie wspomina o jakimkolwiek rozwodzie. Bawi się nim, a szkoda, bo koleś wygląda na naprawdę fajnego faceta.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Nie teresa
rozmawialam z nim wczoraj powiedział ze jak zawsze jestem zazdrosna, wyolbrzymiam sytuację, chciał aby czuła sie miło. nie macie za to pojecia jak ja sie czułam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
nie teresa - ja tam sobie wyobrazam. A nie mozesz mu powiedziec ze Ci sie to nie podoba i nie zyczysz sobie tego doswiadczac nigdy wiecej? Bo przeciez chyba tez masz jakies prawa w tym zwiazku?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość hmmmmmmmmmmmm
a Ty, nie teresa sie nie liczysz??

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Pijany powietrzem
Właśnie bawi się nim. Chciałaby ale nie może. Kocha tego, ale z tamtym jest. To jakies wszystko pokrącona dla mnie. Musze zacisnąc zęby i odejść, bo to chyba do niczego nie prowadzi. Tylko ileż trzeba się namęczyć aby zdusić w sobie tę miłość...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×