Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość kenta

Poród Łódź - Kopernik czy Madurowicz?

Polecane posty

Gość kenta

nie odsylajcie mnie do linków na inne tematy o porodzie w Łodzi... Wszystkie juz przeczytalam... Prosilabym teraz o konkretną opinię potwierdzoną jakimis konkretnymi faktami? Kopernik czy Madurowicz...? Nie żaden Rydygier czy Matka Polka... Prosilabym o opinie tylko na temat tych 2 pierwszych...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kenta
:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość a jednak napiszę
tylko matka polka !

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kenta
Dlaczego?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość maja_77
ja wybieram Matke Polke , tam maja dobry sprzet . W Madurowiczu i w Koperniku to jest brudno.Zreszta jakis czas temu było głosno na temat Madurowicza - wiele noworodkow zostalo zakazonych co skonczylo sie smiercia . Dlatego Madruowicza nie polecam , nie maja tam nawet respiratora . trafiłam tam jakis czas temu z przedwczesnymi bolami porodowymi w 28 tyg ( na szczescie wszystko sie dobrze skonczylo ) i nie chcieli mnie przyjac mowili ze nie maja respiratora , łaske mi zrobli ze mnie zbadali i skierowali mnie do Matki Polki oczywiscie sama musiałam pojechac własnym transportem bo oni strajkowali . Wiec widzisz ze Madurowicz nie jest godny polecenia . Kopernik tez do najczystszych szpitali nie nalezy - lecz wiecej ifno na jego temat nie mam wiec wypowiadac sie nie bede . Natomiast w Matce Polce jest czysto , dobra opieka oraz dobry sprzet .Ale to Twoj wybor . Pare lat temu rodziłam w Matce Polce i byłam zadowolona teraz tez zamierzam rodzic w Matce Polce . pozdfrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kenta
A może jednak ktoś coś powie o Koperniku i Madurowiczu jak prosilam? :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Kenta ja rodziłam w Madurowiczu 2 lata temu. Byłam b.zadowolona zarówno z porodu jak i z opieki na oddziale noworodkowym. Nie zauważyłam zeby brudno tam było.... Co do Matki Polki - ja nie polecam tego szpitala, wiecej niezadowolonych niz zadowolonych a tyle ile tam porodów kleszczowych to szkoda gadać. Nie pomagają w porodzie a potrafią nospe dać zeby w nocy nie urodzić!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kenta
Dlatego też Matke Polkę odrzucialam na wstępie... Waham się teraz między tymi 2 podanymi w temacie... :) A możesz coś powiedzieć o opiece po porodzie, czy możliwości odwiedzin, czy poród raczej aktywny, i najważniejsze pytanie czy Tobie bylo tam dobrze, bo oplacilaś co trzeba czy to standard? Wiem, dużo pytań ale to jednak powazna decyzja... tym bardziej że to będzie mój pierwszy poród...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kitra
Mam podobny problem... chętnie przeczytalabym opinie kobiet, które już wybraly i sprawdzily :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość MISZKA77
A MOŻE SZPITAL RYTGIERA, NA SZTERLINGA?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
JA TAM RODZIŁAM TZN w rydgierze i byłam zadowolona mimo że miałam bardzo ciezki poród

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kenta
O tym szpitalu niestety nie slyszalam najszczęśliwszych opini...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kenta

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kenta
To rozumiem, że już nikt nie podzieli się opiniami?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kenta
Może jednak ktoś?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
kenta to jest trudny wybór - lecz ja poleciłabym Ci albo Madurowicza albo Kopernika. Co do Madurowicza to ja najpierw rodzilam sn a w koncu zakonczylo sie cc. Poród aktywny - pozwalają chodzić - bo słyszałam ze w Matce Polce jest z tym roznie. Pomagaja jak tylko mogą, choc znieczulenia nie dostalam choc wrzeszczalam zeby dali :) Cesarka bez zastrzezeń. Na oddziale noworodkowym bardzo pomocne położne. Ja po cc nie mialam pokarmu. Połozna prawie pół godziny ze mna siedziala i walczyłyśmy zeby nakarmic małą. Bez problemu dają mleko modyfikowana - jezeli jest oczywiscie potrzebne. Od nikogo nie usłyszalam ze wyłącznie mam karmić piersią. Nie płaciłam nikomu. ja jestem b.zadowolona lecz były dziewczyny które narzekały. z odwiedzinami nie było problemu. O Koperniku słyszalam same dobre rzeczy. Trudno mi Ci to opisać lecz na nic rzadna z rodzacych tam kolezanek nie narzekała. Co do Rydygiera to ponoc tez ok lecz straszny nawał pacjentek - przynajmniej jak ja rodzilam był. Byłaś na stronie rodzić po ludzku - są tam opinie dziewczyn odnośnie szpitali - również tych niezadowolonych. Polecam Jak bedziesz miala pytania to pisz - moze uda mi sie w czyms pomoc. Pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość maja_77
ktoras z Was napisała ze w Matce Polce daja nospe zeby w nocy nie urodzic - skoro ktoras dostała nospe to po co ja brala przeciez wiadomo ze to lek rozkurczowy . Mnie jak dawano jakis lek to zawsze sie pytalam co to jest i na co . A co do znieczulenia to w Matce Polce je daja .Szkoda ze w innych szpitalach kobiety muszą rodzic w wielkich bolach.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kenta
Mnie nie chodzi o sam fakt znieczulenia... Bo szczerze mówiąc nie wiem czy z z niego skorzystam, jeszcze nie wiem... Wybou chcę dokonać na podstawie tego jak lekarze odnosza się do pacjenta, czy jest możliwosc odwiedzin albo pobytu ojca dfziecka non stop, czy maluchy są z matkami i czy polożne po są pomocne... Co do samego porodu to po prostu chcialabym aby ktoś mi w tym jednak pomógl a nie dal coś rokurczowego i heja rodzić...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość fikimiki123
W Matce Polce anestezjolog zrobił mi takie znieczulenie że zamiast od dołu znieczulil mnie od góry - nie czułam prawej ręki i połowy brzucha. To był dopiero koszmar. No cóz, pewnie ktos napisze - PRZYPADEK :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kenta
No ja przypadkiem bym tego nie nazwala... Ewidentny bląd lekarza... I jeszcze pewnie twierdzi że przeciez nic się nie stalo...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
To i ja coś dopiszę.. Co do Kopernika - że niby nikt nie narzeka - moja przyjaciółka rodziła w Koperniku ok roku temu. Poród i opiekę po porodzie wspomina jako horror niestety. Z tego co wiem, Kopernik jest na plus jeśli sie ma przekonanie do porodu absolutnie naturalnego - bez znieczulenia, wspomagania itd - rodzi się \"do skutku\", nawet jeśli jest bardzo ciężko, długo i z komplikacjami (przyjaciółka miała poród \"twarzyczkowy\"). W Madurowiczu brakuje miejsc (aktualnie). Z horrorów o jakich słyszałam - znajomi w tamtym roku mieli cesarkę - lekarz przeciął dziecku powiekę.. Na szczęście oko całe, ale trzeba było z maluchem pędzić do matki Polki na szycie. I Matka Polka- nie dają no-spy tylko difergan (nie wiem jak się to pisze) i raczej nie po to żeby w nocy nie urodzić, tylko na uspokojenie. Ja po prostu nie łykałam tego codziennie, wzięłam tylko raz i faktycznie pomógł chociaż trochę zasnąć. ja jestem świeżo po porodzie w Matce Polce. Kleszczy nie było, za to zdecydowałam sie w połowie na znieczuleni i niestety też źle mi je zrobiono - znieczulono mi tylko prawą stronę (od pasa w dół)... Poza tym reszta porodu poprowadzona fachowo.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość hanka007
Ja się mogę wypowiedzieć. Rodziłąm 3 razy i 4 w drodze. Madurowicz- NIE, od kilkudziesięcu lat umiera tam najwięcej noworodków ze względu na infekcje. Lekarze na pozór pomocn. Kopernik - nie za czysto, ale ujdzie. Masa studentów, lekarze nie kompetentni. Jak jakiś problem po porodzie to napewno źle rozpoznają. Matka Polka - pielęgniary głupie bluźnią. Lekarze fachowi. Dobry sprzęt do ratowania wcześniaków. Rydgier - fachowi lekarze i pomocne pielęgniarki. Wg mnie najlepszy. Bardzo dobra opieka dla dziecka, które wymaga opieki po wyjściu ze szpitala - załatwają wszystkich lekarzy i nie musisz się tym zajmować. Wada - nawał pacjentek. Najlepiej przyjechać w nocy jak już się skurcze nasilą. No chyba, że się nie da. Ten szpital ma najlepszy oddział ciąży powikłanej i oddział preadopcyjny, ale to już nna broszka. Sprzęt dobry, ale niekoniecznie najnowocześniejszy. Jeżeli tylko Madurowicz lub Kopernik, to raczej ten DRUGI. Pozdrawiam wszystkie mamy:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja polecam Salve na Szparagowej. Rodziłam 3 miesiące temu i sobie bardzo chwalę. Jest to prywatny szpital ale uważam że na tę okoliczność warto odłożyć trochę grosza. Zapłaciłam 3200, poród z uśmiechem na ustach, opieka po porodzie super, jedzenie też. Wszystko na najwyższym poziomie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość LK2011
Szpital Madurowicza/ Pirogowa Cześć dziewczyny napiszę wszystko to co przychodzi mi do głowy, bo kiedy ja byłam w ciąży strasznie szukałam informacji na temat przebiegu porodu oraz spraw organizacyjnych w szpitalu. Rodziłam w tym szpitalu, we wrześniu tego roku. Najpierw wywiad i badanie w izbie przyjęć. Później trafiłam na oddział przedporodowy we wtorek (w ten dzień wypadał mi termin porodu w/g usg). Oddział ten znajduje się na 4 piętrze, gdzie są: 1. sala porodowa (na sali porodowej jest kilka ODDZIELNYCH sal, z możliwością zamknięcia drzwi. Jest dość przyjemnie. Ja rodziłam w sali nr 1 (niebieskiej)- w tej sali możliwy jest też poród w wodzie... ale szczerze mówiąc nie słyszałam, aby którakolwiek w ten sposób rodziła). 2. sala do cięcia cesarskiego (nie byłam) 3. sale oczekujących (sala przedporodowa). Noi tak... ogólnie pierwszego dnia to opowieści wszystkich dziewczyn, które oczekują na dziecko i nie mogą urodzić są przytłaczające. Opowiadają jak to są podłamane nieudaną próbą indukcji (wywołanie porodu poprzez podanie kroplówki z Oksytocyną) itd... Trochę to dobija, ale po kilku dniach zaczyna się to ignorować. Niektóre kobiety idą na indukcję i nagle wyjeżdżają z sali porodowej na salę cesarskiego cięcia- co dla oczekujących matek jest strasznie dołujące. Ogólnie leżałam 6 dni, zanim poród się zaczął + 3 dni po porodzie. Pierwszego dnia rano jesteś badana na dole, w izbie przyjęć- więc badanie przez lekarza dyżurującego na oddziale przedporodowym Cię omija tego dnia. 3 razy dziennie idzie się na tony- tj. słuchanie serduszka dziecka- nie boli, przykładają po prostu taką jakby plastikową słuchawkę do brzucha i już. Pierwszego dnia pobierana jest krew- morfologia itd. Oczywiście codziennie obchód rano i wieczorem. Kolejnego dnia bada Cię lekarz (czasem jest sam, a czasem tych lekarzy jest 5 i 2 pielęgniarki/położne) i pobiera posiew z pochwy i odbytu oraz przeprowadza z tobą wywiad- ile ważysz, pyta kto prowadził ciążę, czy nie masz żylaków itd... :) Wykonywane jest jeszcze USG brzucha- przychodzi siostra i zabiera wszystkie "nominowane" na dół. Ogólnie podczas tego USG nie należy się o nic pytać, bo odpowiedzi się nie usłyszy. To usg wygląda zdecydowanie inaczej, aniżeli chodziłaś w trakcie ciąży do swojego lekarza, było miło itd. Tu słyszysz jak pani doktor dyktuje asystentce wymiary Twojego dziecka- takie suche dane). Doktor ma do zbadania 30 kobiet i nie ma czasu na odpowiadanie pytań- tak jest i tragedii nie ma- jak będzie coś nie tak to powie Ci o tym lekarz już na górze, na sali przedporodowej. Ogólnie dzień wygląda tak: temperatura, tony, śniadanie, KTG - indywidualnie(podłączają Ci takie urządzenie do brzucha, które monitoruje bicie serca dziecka, oraz ewentualne skurcze, wszystko samo się zapisuje), obiad, tony,KTG, kolacja, tony. -CZASEM KTG jest tylko 1xdziennie. Ja przyjechałam we wtorek do szpitala, w piątek miałam wykonywaną indukcję (wywołanie). Rano lewatywa (i nie jest straszna!!! Nie jest to nic miłego, ale nie ma co panikować). Zakładają wenflon i jedziesz na porodówkę. Niestety mnie podali oksytocynę, miałam skurcze przez 2 h, ale jak odłączyli kroplówkę to skurcze ustały. Wróciłam na salę przedporodową. :(( Byłam trochę załamana, fakt. Bo już się nastawiłam, że ujrzę swojego dziecko. Ale nie musiałam długo czekać, bo już z soboty na niedzielę zaczęły się skucze i dziecko zaczęło zsuwać się coraz niżej ( i tu już zaczęło boleć). Całą niedzielę miałam mocne skurcze, które nie dawały mi normalnie funkcjonować, lekarze radzili stać pod prysznicem -troszeczkę uśmierzało ból... więc stałam, ale w końcu bolały mnie nogi od stania (np. stałam godzinę :-/). Chodziłam na badanie średnio co 3 godziny, ale niestety nie miałam rozwarcia. To badanie już bardzo bolało...bo chcieli aby dziecko szybciej wyszło. W końcu po południu podali mi jakiś zastrzyk w pośladek, ale też średnio zadziałał. Później to bolało mnie tak, że leżałam na łóżku i położne przychodziły i robiły mi okłady z ręczników- w ogóle siostry bardzo fajne :)) O 22 mój mąż poszedł do doktora, i powiedział, że się strasznie męczę. Zabrali mnie na porodówkę. Zrobili lewatywę- teraz było fajnie :)hehehe Ogólnie nie wiadomo czy rozluźnić się czy nie:) Kazali mi usiąść na łóżku i czekać. Tak mnie bolało, że im wykrzyczałam żeby mi cesarkę zrobili (ogółnie moje dziecko ważyło 4120g w/g ich usg, które było robione w środe - przypominam, że akcja porodu je w niedzielę wieczór)ale stwierdzili że nie ma potrzeby. Bardzo irytują teksty ludzi, którzy Ci radzą- oddychaj głęboko... Mają racje, tylko że boli jak cholera. Zakładałam, że nie chcę znieczulenia, ale po tylu godzinach skurczów już chciałam. Powiem Wam tak. Lekarz (wredny spytał czy sądziłam że poród nie będzie mnie bolał... hmm bez komentarza. Myślę, że gdyby był w trakcie wykonywania tego zabiegu mój mąż to lekarz by się nie odważył na takiego typu dywagacje.) kazał mi usiąść na łóżku po turecku i mówił żebym się nie ruszała (było trudne bo w momencie skurczu boli jak cholera). Ogólnie znieczulenie nie boli w ogóle. Najpierw znieczula miejsce, a później dopiero wkłada coś tam:) Jak znieczulenie zaczęło działać to prawie zasnęłam :D Czułam 1 skurcz a nie 20 poprzedzających skurcz główny, że się tak wyrażę. Poczekałam chyba z godzinę pod kroplówką na rozwarcie. Przebili mi pęchęrz płodowy- nie boli. Następnie siostra spytała grzecznie, czy chcę leżeć na łóżku czy może chcę spróbować przez na kucki (opierając się o mojego męża). Oczywiście wariant 2. Ogólnie parłam chyba na milion sposobów:)) Powiem tak dzięki znieczuleniu miałam możliwość na skupieniu się, na prawidłowym parciu, oddechu itd. Kiedy było już podobno widać główkę (nie czułam tego i nie słyszałam co mówi położna i lekarz) to stanęła przede mną położna ubrana w fartuch, maskę, rękawiczki, a mnie założyli takie ochraniacze z wikliny na nogi to wtedy zdałam sobie sprawę, że za chwilę ujrzę moje dziecko. Poprosiłam panią doktor żeby oparła mi się na brzuchu, (wtedy dziecko szybciej wychodzi :)) Pomogło , urodziłam :) Urodzenie łożyska nie pamiętam w ogóle, nie bolało nic- ale to chyba dzięki znieczuleniu :) Byłam jeszcze łyżeczkowana, to też nie bolało. Szycie hmm... miałam już moje dziecko na swoim brzuchu więc same wiecie:) Nie było to przyjemne, ale dało się przeżyć, oczywiście też znieczulają miejscowo. Z takich organizacyjnych rzeczy: Miałam zielone wody płodowe... wkurzyło mnie to, bo podobno lekarze umieją sprawdzić je pod specjalnymi lampami. Mnie nie sprawdzili. Moje dziecko było owinięte 2 razy pępowiną. Położna (ruda) wielki fachowiec naprawdę, szybko zareagowała. :) Dodatkowo moje dziecko ważyło 4500 g... cieszę się, że udało mi się urodzić naturalnie, z mężem (bo bardzo tego chciałam)aczkolwiek uważam, że powinnam mieć wykonane cesarskie cięcie. Sądzę, że miałam dużo szczęścia. Zawieźli mnie na dół, kazali spać. Poszłam spać, a po godzinie przynieśli dziecko :)) Nie miałam od razu pokarmu, więc poprosiłam siostrę żeby nakarmiła moje dziecko butelką- bez problemu. Siostry na sali poporodowej bardzo miłe. Już po porodzie okazało się, że pani doktor która mnie szyła zrobiła to nieprawidłowo i miałam zapalenie szwów... Wzięłam antybiotyk i przeszło. Lekarze byli mili. Nie wiem czy byli po prostu mili, czy dlatego, że był mąż. Jeżeli któraś idzie na przedporodówkę to niech weźmie ze sobą od razu sztućce i kubek do picia!!! i jakieś pieniądze (na dole jest sklepik). Po porodzie jest zakaz noszenia majtek, więc nie trzeba brać. Wkłady są korytarzu, ale warto mieć 1 paczkę przy sobie. Wkłady są za darmo. Na korytarzu są również butelki z mlekiem dla noworodków. Za darmo. Na salę porodową weźcie butelkę wody i mały ręcznik do twarzy. Pomoc drugiej osoby jest nieoceniona. Ja bardzo chciałam mieć męża przy sobie. Ogólnie nie pocieszał mnie, tylko pomagał. Przytulał, mówił komendy typu- wymień powietrze itd. To strasznie pomagało. Rozumiem kobiety, które nie chcą męża na sali porodowej, to weźcie koleżankę, mamę obojętnie to pomaga bardzo, jeżeli przeraża Was samo słowo poród ;) Podsumowując polecam szpital, choć myślę, że miałyśmy z moją córką dużo szczęścia podczas porodu:) Każdy poród jest indywidualny. Jedne dziewczyny przyjeżdżają i rodzą w godzinę i nie potrzebują znieczulenia. Ogólnie krąży mit, że w tym szpitalu nie dają znieczulenia. Dają, ale jeżeli widzą, że już jest główka i za chwilę kobieta urodzi to po co?.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×