Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

martwy punkt

Znaleźć szczęście i spełnienie

Polecane posty

Mam 21 lat i czuję, że życie ucieka mi między palcami... Rok temu moje życie się zawaliło, jedno nieszczęście goniło drugie. Wszystko teoretycznie już się poukładało. Teoretycznie niestety :( Nie chcę pisać, że miałam/mam depresję, bo odnoszę wrażenie, że to słowo jest ostatnio nadużywane. Fakt faktem, że przez kilka miesięcy nie było mnie dla świata. Wegetowałam sama w domu, komórka i gg wyłączone. Powoli zaczęłam \"wracać\". Niestety okazało się, że albo ja albo ludzie wokół się zmienili. Z dwóch przyjaciółek potrafię dogadywać się już tylko z jedną, niestety mieszka teraz daleko. Dobrzy znajomi stali się znajomymi, nie umiem już śmiać się z tych samych rzeczy, odnoszę wrażenie, że w ogóle mnie nie rozumieją. Czuję się przez to samotna a jednocześnie nie mam ochoty pielęgnować znajomości, które nie mają już sensu. W pokoju syf, nie bałagan ale syf :o Nie wiem czy aby nie skreślili mnie z listy studentów :( Zaniedbałam wszelkie pasje i siebie. Finansowy dół, pomimo że mogłoby być wręcz odwrotnie. Ale potrafię tylko planować a z czynami gorzej. Wszystko odkładam na ostatnią chwilę, wszystkie ważne sprawy. Przez to mam teraz wiele problemów (niby świat się do tego nie wali, ale jest to przytłaczające). Nie wykorzystuje możliwości i szans, które dostaję do życia. Chciałbym zmienić siebie, poczuć się szczęśliwa i spełniona. Nie chcę stawiać przed sobą celów nie do spełnienia, które mnie przerosną. Powoli, ale skutecznie do wyznaczonych celów. Może jest tu jeszcze ktoś, kto chce wziąć w końcu życie we własne ręce, spełnić swoje marzenia oraz wspierać się w walce o siebie i swoje szczęście?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
witaj! myślę, że rozumiem, co czujesz. ja mam 24 lata i ostatnie dwa obfitowały w nieszczęścia: śmierć ojca (alkoholika z resztą), koniec długoletniego związku, kłopoty finansowe, nieporozumienia ze współlokatorem i przyjaciółkami, w końcu poznałam nowego faceta i zaszłam z nim w ciążę - pozamaciczną, była operacja i zwolnienie lekarskie, przez co nie wyrobiłam się ze wszystkim na studiach, a w końcu rozstałam się i z nim. muszę przedłużyć studia, a mama nie chce mi dawać pieniędzy. i parę mniejszych zmartwień też by się znalazło. koleżanka mobilizuje mnie do robienia badań do magisterki - bo robimy je razem. i to jest niemal jedyne, co robię. mam niedobory żelaza i jestem wiecznie śpiąca i zmęczona. to wszystko sprawia, że trudno mi się odnaleźć w świecie i wrócić do normalnego życia. a raczej zacząć nowe, bo wszystko się zmienia. no to się wyżaliłam, że hej! ;-) ale chcę to życie zacząć i być szczęśliwa i spełniona. trzymam za Ciebie kciuki, jest nas już dwie :-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Myślałam, że się już nikt nie odezwie ;) Niestety po części opisałaś moją historię, więc tym bardziej Cię rozumiem. Za naukę nie chce mi się brać w ogóle, a jeszcze nie wiem czy mam się co na egzaminach pokazywać :o Musze się wziąć w garść i w końcu jutro zajrzeć do dziekanatu, ale boję się jak diabli! Zastanawiam się nad robieniem listy rzeczy, które należy zrobić. Podobno wykreślanie załatwionych spraw działa mobilizująco ;) Chyba za chwile pójdę na działkę ją napisać. W końcu w słońcu będzie to przyjemniejsze a niestety będzie tego DUŻO... No i myślę o ogarnięciu dzisiaj pokoju. Niestety zapuściłam go aż wstyd. Wydaje mi sie jednak, ze na początek uporządkowanie przestrzeni wokół siebie jest jak znalazł ;) Do końca tygodnia chciałabym aby błyszczał jak nigdy, niestety sprzątanie nie jest moją mocna stroną. Mam też problem z rozstawaniem się ze zbędnymi duperelami. Pokój mam mały, więc przydałoby się pozbyć wielu rzeczy. Co do pieniędzy. Mnie dobija opłacenie warunku, ogromna kara w bibliotece (ehh...te nowe zasady naliczania kar) i być może przywrócenie na listę studentów a to już dla mnie na chwile obecną niewyobrażalny koszt ponad 1000zł (podobno, ale musze jeszcze sprawdzić). Przeraża mnie to ogromnie. Na rodziców nie mam co liczyć, bo \"za swoją głupotę\" muszę płacić sama, więc być może wyjdzie na to, że w wakacje będę pracowała \"za darmo\" :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
martwy punkcie, może spróbujemy się dzielić swoimi obawami i sukcesami i to nas nawzajem zmotywuje? wczoraj zrobiłam właśnie listę spraw do załatwienia i zaczęłam wykreślać kolejne dzisiaj: - poszłam walczyć ze studium WF na mojej uczelni, żebym nie musiała płacić za WF (zapisałam się na płatne zajęcia na ten semestr), na który nie chodziłam - mam zwolnienie lekarskie praktycznie za cały semestr. ciężko się rozmawiało z panią prodziekan, ale mam nadzieję, że ta sprawa już za mną. - odebrałam też zaświadczenie o stażu, który skończyłam już ponad rok temu, ale dotąd nie mogłam się zebrać, żeby tam pojechać i je odebrać - popracowałam nad analizą badań do magisterki - kupiłam sobie buty :-) - kupiłam dużo owoców i zjadłam trochę, żeby uzupełnić niedobory witamin (mała rzecz, ale zawsze coś zrobiłam, mały sukcesik) A Tobie co udało się dziś zdziałać?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Wczoraj nie zrobiłam chyba nic konstruktywnego :o Udało mi się (najprawdopodobniej) zaliczyć wykłady, z innego przedmiotu z ćiwczeń nadrobiłam zaległości na piątki, jednak dzisiejsze ostatnie kolokwium oblałam. Mam nadzieję, że mimo to dostane zaliczenie, dowiem się na dniach mailowo :) Teraz znowu nauka. Jade dzisiaj jeszcze na konsulatcje, jeśli uda mi się załapać (pewnie mnówstwo ludzi będzie) i dobrze napisać to będę mogła przystapić do zerówki. Kurde, strasznie bym chciała :) Po powrocie zrobie listę tych rzeczy, ale obawiam się, że długość tej listy mnie zdołuje :( Mimo wszystko mam chyba dzisiaj jakoś więcej energii. Cieszy mnie niezmiernie :) A jak u Ciebie mija dzień? :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nie wiem czy to dobry pomysl
To jest ewidentna depresja. Proponuję Ci udać się do psychiatry po leki - wiele obszarów Twojego życia (jak np. studia) wymaga natychmiastowej interwencji i "załatania", zanim nie posypie się gorzej, a leki Ci to umożliwią. Potem możesz się zabrać za psychoterapię, która pozwoli Ci już nie doraźnie, jak leki, ale solidnie i na stałe uporządkować życie. Obecnie to żaden wstyd skorzystać z pomocy specjalisty. Sama skorzytsałam i bardzo polecam :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Wolę spróbować sama wyjść z tego stanu. Szczególnie, że chyba gdyby to była prawdziwa depresja to nie miałabym chęci cokolwiek z tym robić ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Adaa37
Zamiast do wróżki to proponuję wziąć sprawy we własne ręce.www.magnetizm.pl poznać zamożnego partnera i zmienić życie na lepsze. Ja tak zrobiłam i nie szukam już szczęścia bo...mam je obok :) Pozdrawiam Adriana

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×