Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość błafatek

stosunki rodzinne

Polecane posty

Gość błafatek

powiedzcie mi moi mili czy naprawde wszystkie rodziny dookola sa takie wspaniale? mamusia z coreczka tatus z synkiem cioteczka wujek dziadek itd ja nie potrafie utrzymywac z nimi konatktow przesto czuje sie jakby uposledzona nigdy nie mialam super kontaktow z rodzicami nie zeby byli patologiczni normalni ale poprostu nie wiem czy to moja wina czy ich od 15 roku zycia staralam sie byc samodzielna tzn wzgledem finansowym jedyne co mi dawali to dach nad glowa i jedzenie za nic innego absolutnie mi nie dokladali z rodzenstwem mam sredni kontakt a z dalsza rodzina praktycznie w ogole jestem osoba ktora jest nieufna i ciezko nawiazuje konakty i powiem szczerze ze coraaz bardziej czuje sie pograzona bo w dzisiejszych czasach licza sie tylko ludzie lapiacy szybko kontakt mam z tego powodu mnostwo kompleksow

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość błafatek
:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Bławatna
i słusznie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość błafatek
mozliwe

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ale brednieee
No...nie każdy jest zawsze otwarty i rozgadany zawsze i wszędzie....;) czasem istntieje różnica miedzy dziećmi wychowanymi przez tych samych rodziców;) I własnie mam pytanie o twoje rodzeństwo...sa tak zamknięci jak ty czy nie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość błafatek
nie tak jak ja nigdy niwe bylismy przebojowi ale ja jestem najbardziej zamknieta ogolnie miedzy moim rodzenstwem nie ma takiej super wizi rodzinnej ja nie przypominam sobie zebym siadala na kolanach u rodzicow lbo zebym sie do ktoregos z nich przytulala ja wiem ze to jest moja wina

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ale brednieee
TO NIE JEST TWOJA WINA !!! :) Nie kazdy rodzic potrafi przytulić, pogłaskać i mowić" kocham cię "...ale to nigdy nie jest wina dziecka.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zmanierowana krytykantka
ich wina

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość błafatek
nie mozna zwalac calej winy na nich to nie ich wina ze jestem takim dzikusem przeciez

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
mnie tez mama nigdy (jak juz bylam starsza) nie brala na kolana :P z tata swego czasu praktycznie nie gadalam... pozniej jak zachorowal, wszystko sie zmienilo, a teraz gdy juz go z nami nie ma- zaluje ze bylo tak a nie inaczej... ale wcale nie oznacza ze ktos nas nie kocha bo tego nie potrafi okazac..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość błafatek
nie wiem czy kochaja czy nie ale patrzac na te wszystkie szczesliwe rodzinki dookola to dziwnie sie czuje nawet jak sobie pomysle ze mialabym sie z kims zwiazac w przyszlosci juz widze jak moja matka albo ojciec gadaja jaka maja corke dzikusa poprostu sobie ego nie wyobrazam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zmanierowana krytykantka
ich wina. jesli rodzice nie potrafia nawiazac kontaktu ani emocjonalnego ani intelektualnego z wlasnym dzieckiem -co jest ich rola, to to dziecko ma pozniej problemy z otwartoscia w stosunku do ludzi. bo nie ma za soba doswiadczenia, ze otwartosci nie przyplaca sie bolem a lek przed otwartoscia jest tak wielki i ryzyko jest tak wielkie, ze trzeba miec pancerz z dziecinstwa zeby to przelamac.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość rodziny nie są taki wspaniałe
tylko wielu ludzi, po prostu nie przywiązuje aż takie wagi do tego- ja tez nie mam dobrych kontaktów z rodziną- dalszej prawie w ogóle nie znam, tato zmarł, mamie pomagam- ale nigdy np. się jej nie zwirzyłam- była między nami spora róznica wieku (mama urodziłą mnie po 40stce) i nigdy mnie nie rozumiała.... ale generalnie mam to gdzieś, dobrze mi tak jak jest, moge zjeść obiad, przwyieźć zakupy itp a potem wracam do swojego zycia i już.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość błafatek
ale ja nie chce obwiniac o wszystko mamy bo wiem ze ona tez cierpi z tego powodu tylko sie zastanawiam czy napewno jest ze mna wszystko wporzadku

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość rodziny nie są taki wspaniałe
może masz taki charakter- ja np też nigdy nie byłąm wylewna - taki mój urok- jak kogoś kocham, to raczej pokazuje to w czynach- codziennym zyciu- nie lubie mówić o swoich uczuciach.... dla mnie to nie stanowi problemu .... lidzie są rózni, nie warto dopasowywac się do czegoś w czym czujemy się źle, tylko dlatego, że innym to odpowiada- tak myślę....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zmanierowana krytykantka
jest z toba wszytsko w porzadku. nie kaze ci obwiniac matki bo 80 procent rodzicow sie z tego nie wywiazuje, wiec nie nalezy jej sie za to wiezienie. twoj lek jest normalny. zmieni sie cos kiedy uznasz, ze w bilansie zyskow i strat jednak wiecej tracisz niz zyskujesz. zeby cos zyskac trzeba zrobic krok ale kro obarczony jest zawsze ryzykiem porazki. tak jest dla wszystkich nas tak samo. tylko ci inaczej wychowani sa bardziej bezkrytyczni. tlumacza swoje porazki na swoja korzysc, ze inni sie na nich nie poznali itp. a ty nie masz moze wielkich porazek ale i tak tkwisz w bagnie bo nie masz tez sukcesow i ta sytuacja cie zabija. przelamiesz to jesli dojdziesz do wniosku ze lezy to w twoim interesie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kalinaa25
Ja też nie mam wielce serdecznych stosunków z rodziną. Zawsze miałam butowniczą naturę i otwarcie wyrażałam swoje poglądy, co nie zawsze podobało się moim rodzicom. Z siostrą praktycznie nie rozmawiam, mieszka daleko, jak przyjeżdża to jest wiecznie naburmuszona, narzeka, jest jakaś rozdrażniona. Nie lubię osób wiecznie złych i smutnych:/ To samo jej mąż. Na wszystko całe życie obrażony, nawet na jedzenie! Kiedy siostra dzwoni do domu, a ja odbieram, to od razu daję mamie słuchawkę, bo po prostu nie mam o czym z nią rozmawiać. Jest starsza ode mnie zaledwie 3 lata, a ja odnoszę wrażenie jakby dzieliły nas wieki (różne poglądy, itp.) Ojciec rozmawia ze mną poprzez mamę. Nie wiem czy się mnie boi, czy co? Nigdy się mnie nic nie zapyta wprost, ewentualne zapytania kieruję do mnie, poprzez mamę. Nigdy, ale to nigdy szczerze z nim nie pogadałam. Mama jest właściwie fajna, ale lubi sie wtrącac w moje życie uczuciowe, czego ja nie nawidzę! Ma pretensje, że się jej nie zwierzam, a ja nigdy nie byłam wylewna. Tłumie wszystko w sobie, nie mam potrzeby wygadania się nikomu. Zwierzam się jednynie mojemu chłopakowi i przyjaciółce. Niby nie kłócimy się w mojej rodzinie, ale sielanki też nie ma.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
wina rodziców- wszelkie wzorce czerpiemy z domu, nazywanie i okazywanie emocji przede wszystkim

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ja z dalsza rodzina tez nie
utrzymuje kontaktow. Ale najblizsza rodzine mam super :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja miałam okres że nie cierpiałam swej rodziny. Uważałam że ważniejsi sa przyjaciele itp... Zawsze mi sie wydawało że wszystkich wkoło rodziny sa super a moja jakas inna. Mam małą rodzinę: dziadka alkoholika z którym mieszkalam do 9 roku zycia, ciotke i wujka-nawiedzonych Świadków Jehowych i sknery jak nie wiem[musialam im kraść jedzenie jak bylam glodna bo sami by nie dali :o], babcie, mame i ojczyma,który mnie nie cierpiał, lał, wyrzucał z domu, albo opowiadał reszcie rodziny o mnie jakies bzdury. W okresie liceum mialam wiec w dupie rodzine. Wolałam sie włoczyc ze znajomymi do polnocy, pic, kraść po sklepach niż udaważ nie mi na nich zależy. Kiedyś wykrzyczałam to wujkowi w twarz to mnie po niej zdzielił. Teraz jest inaczej. Rodzina owszem jest ważna, jakakolwiek by nie była. Moja idealna nie jest, ale patrzę teraz też na plusy tego wszytskiego. Marne te plusy ale jakies są :) I marzę o własnej, mogłabym ją miec nawet teraz mimo młodego wieku, po prostu chce stworzyć coś czego sama nigdy nie mailam. Pełną rodzinę, bez kłotni, złosci, wspolne spacery, wyjazdy.... Mnie to omineło :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
z rodzina to najlepiej na zdjeciu sie wychodzi a i to tez nie zawsze!! moja jest tego idealnym przykladem!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
czasem bardziej "normalni" sa ocby dla ciebie ludzie niz najblizsi:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×