nie mogę sobie znaleźć miejsca

mam przyjaciela, znamy sie 3 lata, jest super,od pol roku widzimy sie codziennie,odpowiada mi jego towarzystwo,ale od pewnego czasu przekroczylismy granice naszej przyjazni (calowalismy sie itp), niedawno powiedzial mi ze zauwazyl ze cos sie zmienilo i przyjazni juz nie ma, zaczal sie zwiazek, a on boi sie ze gdybysmy poszli dalej (byli ze soba) to to by sie rozpadlo a on nie chce zrywac znajomosci,bo jest pewny ze chce utrzymywac kontakt,doszedl do wniosku ze powinnismy wytyczyc granice i nadal spotykac sie codziennie bo on by tak chcial.napisalam mu co o tym mysle i w sumie do niczego nie doszlismy.powiedzial ze czas pokaze.zalezy mi na nim ale nie chce go zmuszac do niczego.widac szczescie nie jest mi pisane...

daltego mysle ze nie chce juz zeby mnie dotykal, zostanmy kolezanka i kolega, bo czas caly czas lecial a on nic.ostatnio nawet zachowywal sie dwuznacznie, mowil mi rzeczy ktorych nigdy przedtem nie slyszalam od niego jakby chcial cos wiecej a tu nagle stwierdzil ze nic nie bedzie bo z gory zalozyl porazkę...

ja uwazam, ze jednak powinnas z nim porozmawiac szczerze i otwarcie... bo jesli on cos do Ciebie czuje, a Ty do niego no to sie meczycie i sami zadawacie sobie bol... wydaje mi sie ze powinniescie sprobowac.

nie kocha- przepraszam, jesli zaboli. Kiedy facet kocha to się nie zastanawia, czy związek się rozleci i co później zostanie

dziś znowu rozmawialiśmy i doszliśmy do wniosku że będziemy razem, cieszę się i mam nadzieję że nie bez powodu