Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

corka_po_przejsciach

OJCIEC, terror psychiczny od wielu lat

Polecane posty

Moj ojciec, problem , ktory ludzie udaja, ze go nie ma. \"Taki charakter\" - powtarzaja. Z jednej strony wydaje sie byc idealnym ojcem. Jak przyjezdzam do domu raz na jakis czas (studiuje w innnym miescie) , odwozi czasem mnie z powrotem, zawsze jest pomocny gdy cos sie stanie (zepsuje itd.) - naprawi, pomoze, podwiedzie... Ale jest ta druga strona, ktora doprowadza mnie do rozpaczy. Ojciec mieszka z mama i siostra, ja studiuje w innym miescie. Cale dziecinstwo polegalo na skrajnosciach - wmawial nam , ze jestesmy niesamowicie zdolne, lepsze od innych - ale krytykowal kazde nasze wlasne zdanie, to on musial brylowac, gadal jak katarynka. Normalny dialog byl niemozliwy, zawsze cos mu sie nie spodobalo, przytlaczal czlowieka swoja opinia na temat naszego \"glupiego wyboru\" i gadal, gadal o tym w kolko. Wykorzystywal, ze bylysmy dziecmi -> z jednej strony czytal co noc bajeczki na dobranoc i bawil sie z nami na festynach itp. z drugiej nie pozwalal na wlasna osobowosc, chwalil tylko za to , co on uznawal za dobre - nigdy nie pytal: co u Ciebie? jak sie czujesz? Pytal tylko: jakie masz oceny?. Zawsze mi powtarzal, ze nie mam zadnych zainteresowan (paradoksalnie, bylam jedna z najbardziej rozwinietych artystycznie dzieci w klasie - gralam na skrzypcach i rysowalam-> uwielbialam to) Ale nie, on wiedzial lepiej. Norma bylo codzienne wyzywanie od gowniar, placz i jego skrajne emocje. Mimo ze jako dziecko mowilam bardzo plynnie, bylam bardzo asertywna, uwielbialam wystapienia publicznem to szybko pojawily sie u mnie problemy z mowa: jakanie, niewyrazne, zbyt szybkie mowienie (zeby zdazyc powiedziec wszystko zanim ON przerwie). Oczywiscie nie mowiac tu o problemach z wyrazaniem swojej wlasnej opinii. Obecnie wyglada to tak, ze czuje , ze mam w sobie sile to wszystko przezwyciezyc, ale mam blokade, ogramna blokade, szczegolnie przed ludzmi, ktorzy maja taki apodyktyczny charakter. Duzo sie zmienilo od kiedy studiuje w innym miescie, jest o niebo lepiej, chociaz nie do konca z tego wszystkiego wyszlam. Problemem jest ON sam. Zal mi strasznie reszty rodziny. Moja mama to wspaniala kobieta, bardzo madra, wrazliwa ale i asertywna i waleczna. Ale znow miala przez niego wczoraj lzy w oczach. Przyjechali do mnie w odwiedziny. Nie moglam na to patrzec. Przy stole, kazde nasze zdanie bylo komentowane przez niego (zawsze zaczyna mowiac \"Tu popelniasz blad\" , \"tu nie masz racji\"), kazda czynnosc byla pelna uwag (chce zamowic jakies danie, on mowi: nie! tego nie zamawiaj bo...). Jezeli zaczyna sie z nim polemike jest sie z gory na pozycji przegranej, bo zaczyna tak szybko i energicznie gadac, ze po prostu \"przegaduje\" czlowieka. Generalnie bardzo lubi doprowadzac do klotni i tak zaczyna wrecz obrazac druga osobe. Widze, jak moja siostra zamienila sie doslownie w posag, nic nie mowi, siedzi prosto i nic nie robi. Jego komentarze i \"haselka\" obdarza bardzo ironicznym spojrzeniem \"spode łba\". Nie wyobrazam sobie jak z nim mozna mieszkac w jednym domu. Mysle, ze to bardzo silny terror psychiczny. Pare razy doprowadzil mnie do bardzo skrajnych sytuacji (swoim zachowaniem doprowadzil ze krzyczalam w placzu i przeklinalam gonilam go przez pol domu... a on??? on uciekal i sie smial... to po prostu bylo straszne). Dodam, ze gdy probuje sie mu wytlumaczyc, ze ma problem, odpowiada,ze to my mamy problem i sie na niego uwzielismy. Nie mozna z nim porozmawiac \"na powaznie\" o jego problemach, bo wszystko obraca w zart, albo dla odmiany;) neguje. Co zrobic zeby sie zmienil? Co zrobic z ta nienormalna sytuacja, bo narazie jest coraz gorzej... Prosze o opinie, pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ciężka sprawa.
moja rada - wydostalaś się z tego, teraz musisz zacząć żyć wlasnym zyciem i zwyczajnie olac to, przecież on się już nie zmieni :O masakryczna sytuacja, wspóczuję ale coż - takie życie :( jeśli chcesz coś zrobić pomóż siostrze wydostać się z tego chorego środowiska, więcej chyba nie zdzialasz

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ciężka sprawa.
A tak z innej beczki, po co zakadasz 2 takie same tematy?:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość abcabc**
Wątpię, czy uda się go zmienić. Skoro Ty studiujesz, to on musi być dobrze po 40. Ja ograniczyłabym kontakty do minimum .... może mu to da do myślenia. Napewno powiedziałabym mu prosto w oczy co o nim myślę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ** ** ** ** ** *** *** *** ***
wszystkie trzy nie macie najmniejszego wpływu na to jak zachowuje się ojciec...więc nie warto poświęcać energii na próby zmiany jego osoby. to na co macie wpływ (i to ogromny) to to jak będziecie odbierać jego zachowanie, to jak będziecie reagować i jak odczuwać. jesteście wszystkie 3 ofiarami przemocy psychicznej i powinnyście zrobić to samo co każda ofiara - udać się do psychologa. możecie chodzić razem jeśli będzie wam raźniej. pomyśl...wy się przejmujecie bo macie zmaltretowana psyche, a normalna osoba by się z takiego mędrka wyśmiewała do rozpuku. mój dziadek ma podobne zapędy jak twój tata (na szczęście mieszka daleko) i mieliśmy kiedyś z nim identyczna sytuacje jak ty opisujesz w knajpie. obie z siostra jak zaczął tak gadać (tego nie zmawiaj bo pewnie stare) popatrzyłyśmy po sobie i ryknęłyśmy śmiechem na cała knajpę...po czym oczywiście zamówiłyśmy to na co miałyśmy ochotę...dziadek oczywiście zrzędził cały posiłek...a my przewracałyśmy oczami i chichrałyśmy się doprowadzając dziadka do szału i peorowania na wysokich tonach :D oberwał nam się nie lada wykład że penie nie jeden by sie w tej knajpie ze wstydu pod stół schował, a po nas to spłynęło jak po kaczce...odpowiednia odporność psyche (którą mamy, bo nie mamy dziadka na co dzień). wy też powinnyście wypracować taką odporność, a jak to właśnie psycholog doskonale podpowie :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pięknym za nadobne
może zmiana metody? Za każdym razem kiedy powie COKOLWIEK każda z was niech mu odpowiada, że nie ma racji :D i szybko zaczyna wymyslać 1000 argumentów dlaczego Może to go zmusi do zastanowienia się nad sobą?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dziekuje za odpowiedz! Mysle, ze macie racje - co do psychologa, musze tylko znalezc bardzo doswiadczonego czlowieka w takich sprawach, bo to jest naprawde skomplikowany problem. ciężka sprawa. - jezeli o wlasne zycie chodzi, to zyje nim juz od trzech lat :) Jak powiedzialam, studiuje w innym miescie, duzo sie zmienilo. Jestem we wspanialym zwiazku i generalnie nie mam jakichs ogromnych problemow ale raczej chodzi mi o mame i siostre, a takze o sytuacje gdy MUSZE z nim przebywac (swieta, czasem weekendy itp.) ** ** ** ** ** *** *** *** *** - masz racje, zapewne gdybym nie wychowala sie z takim czlowiekiem, reakcja bylaby taka sama jak Twoja. To jest strasznie pokrecona sytuacja, bo kiedy staram sie go tak olewac, robi mi sie go w pewnym momencie nadzwyczajnie ... ZAL. Przypominam sobie o wszystkich \"dobrych rzeczach\", ktore robi i po prostu nie daje rady A 2 takie tematy zalozylam bo myslalam ze pierwszy sie nie dodal :P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×