Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

85kilo do kochania

czas na zmiany

Polecane posty

no wlasnie, mnie tez interesuje kwestia makaronu itd. ja jem bo lubie ale przewaznie z pesto. wydaje mi sie, ze to dosc zdrowe polanczenie, nie zalega zbyt dlugo i syci. co do spadku wagi - gdyby mi spadlo 8 cm z brzucha to bylabym przeszczesliwa, weszlabym w spodnie ktore kupilam nie tak calkiem dawno. kiedy czasem pomysle jaka lupia bylam, jak zaczynalam sie odchudzac. jakim dramatem bylo dla mnie wazenie 65 kilo, kiedy to spokojnie wchodzilam w rozmiar 38/40 ... przeyznam szczerze, ze zaczelam to robic glownie przez mame bo zawsze bylam dla niej tlusta, wedlug niej nawet jak schudlam to i tak tylam, zawsze moglam zrzucic pare kilo, to ona namowila mnie na kopenhaska. przez nia zaczelam sie objadac po kryjomu bo jak jadlam na jej oczach to zawsze bylo za duzo. po dwiekanapki, moze byc przeciez jedna. po co jogurt i owoc, wystarczy sam owoc, po co az tyle ziemniakow do obiadu, zamiast dwoch moze byc jeden, po co w ogole jem kolacje. szczerze jej za to nienawidze, bo kiedys bylam normalna tylko tego nie widzialam. tuczyli mnie od dziecka, bo jeszcze teraz opowiadaja, ze jak mialam 4 lata to jadlam tylko kasze. nie wiem czy mamie nie chcialo sie gotowac nic innego czy tez ja nie chcialam jesc. w kazdym razie rodzice maja jakas kontrole nad tym co je male dziecko szczegolnie ze jak bylam mala to tych wszytkich slodyczy, fast foodow itd nie bylo. ciagle tez slyszalam \'nie biegaj bo sie spocisz\'. no i mamy efekty. jak poszlam do szkoly to oczywiscie bylam najgrubsza i nieruchawa. dzieci sie ze mnie smialy, ze nie umiem przeskoczyc przez plotek, ze wolno biegam itd. cud, ze kupili mi rower bo jeszcze sie spoce i na zapalenie pluc zachoruje albo spadne i sobie guza nabije. nie cierpie za to calej mojej rodziny, w tym i babci bo najbardziej mi docinaja wlasnie teraz, ze niby to moja wina. po czesci moja ale tez ich. tymczasem babcia np. jak przyjechalam na swieta to zamiast dzien dobry albo wesolych swiat to wypalila \'cos nic nie schudlas\'. porazka. nie wiem, moze powinnam isc od psychologa.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ja Wam powiem tak ja jadłam makaron ale nie z mięsem np. zupa owocowa z makaronem...albo makaron i sos słodko-kwaśny ale bez mięska.. jadłam w małych ilościach, poza tym jestem zdania ze można jest wszystko tylko w umiarze i z odpowiednim połączeniem czyli zasady z diety niełączenia jak wspomniałam wcześniej zapisałam się do klubu dla osób puszystych i na 1 spotkaniu w zeszłym roku zanim zaplanowałam zdrową dietę i jej wygląd pogadałam z dziewczynami z tego klubu które miały za sobą tysiące wizyt u dietetyków, które szybko i zdrowo schudły z wagi ponad 100kg...Nawet nie wiecie jakie to były motywujące spotkania...każda w zasadzie była na diecie skladającej się z 5 posiłków o małych porcjach i stosowały dietę niełączenia (czyli białko i węgle w zestawie odpadły).... z tych wszystkich rozmów wyciągnęłam kilka wniosków i rozpoczęłam walkę o figurę... dodam ze miałam wcześniej w lipcu ekscesy z dietami cud i gorzko żałowałam bo wkoncu doszłam do momentu ze aby waga stała mi w miejscu mogłam zjeść tylko 1 większy lub 2 małe posiłki w ciągu dnia.i tak pojawiło się jojo i waga stanęła w pktcie 85 kg..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość 100kilo170
85kilo do kochania........... ja mam podobnie , matka ciągle tylko tyle jesz!! po co dwie kromki! blblbeee dokładnie wiesz co i jak.... zaczęłam sie objadać za jej plecami, albo jadłam w strasznym pośpiechu i stresie byle tylko mnie nie zobaczyła jak jem. Teraz jak sobie o tym myślę i przypominam te sytuacja napadów na lodówkę :((((

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
tez bym chciala isc do jakiejs grupy wsparcia, niestety mieszkam za granica i to jest pewien problem bo tutejszego jezyka nie znam wystarczajaco dobrze jeszcze a nie jest anglia gdzie moglabym porozumiewac sie po angielsku. co do objadania sie za plecami matki ... dopiero niedawno dowiedzialam sie co to sa kompulsy itd; teraz sobie uswiadamiam, ze mialam je od dawna, odkad tylko slyszalam ze za duzo jem. jak matka wychodzila choby na piec minut to zaraz szlam po kanapke czy nawet wyjadalam cukier z cukiernicy, teraz mi wstyd ale tak bylo. ale potem taka objedzona, moglam zjesc mniej na obiad i wszyscy sie zastanawiali jak to mozliwe, ze tak malo jem a ciagle jestem gruba a nawet tyje. takie popierzone zycie. wiadomo, chcialabym schudnac juz, dzisiaj, na wczoraj ale sie nie da wiec wlasnie mialam chwile zalamki i zjadlam czekoladowego batona musli i popilam lalao chociaz godzine temu zjadlam obiad.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
@ironia: dziekuje bardzo za odpowiedz. Sama po sobie zauwazylam, ze wlasnie takie nielaczenie sluzy mi najbardziej :) Mam nadzieje, ze bedziesz nas odwiedzac i sluzyc rada 🌻 @85kilo: smutne to, co czytam o Tobie. Przede wszystkim dlatego, ze dokladnie znam opisane przez Ciebie sytuacje :( Moja mama zawsze byla szczupla - do dzis wazy niecale 60kg przy 160cm i wyglada naprawde szczuplo. Wyglada tak dlatego, ze cale zycie je jak wrobelek. Naprawde jak wrobelek. I tez zawsze slyszalam, ze czemu ja mam jesc 2 kanapki jak moj tata je trzy, a przeciez to wielki chlop, ze jak bede jesc kolacje to nigdy nie schudne, itp.itd. Od prawie 7 lat nie mieszkam w Polsce i za kazdym moim odjazdem z domu dostawalam na pozegnanie slowa "i wez sie za siebie". Wiadomo - w dobrej mierze, zebym lepiej sie czula we wlasnym ciele, ale to jakos zawsze rzucalo mnie w druga strone - jedzenia jak nie widziala. Potem mieszkalam jakis czas z ciocia. Ona sama niezle gruba i nie przeszkadzalo mniej jak wsuwalam slodycze i nie patrzyla ile czego i tak wlasnie upaslam sie jeszcze dalej (7 lat temu wazylam 78kg) :( Teraz wiem, ze chce chudnac inaczej. Poniewaz nie chce sie zdawac na moje zdradliwe oko, zainstalowalam sobie program Weight Watchers. Z pewnymi zmianami (nielaczenie, uwazanie zeby wieczorem jesc mniej niz rano) uwazam to za dobry sposob na chudniecie. Kiedys juz tak sie odchudzalam i szlo mi super, ale oczywiscie w koncu dalam ciala. Wpadlam na ten genialny pomysl kontrolowania ilosci jak pisalas, 85kilo, ze jestes za granica i chcialabys tez grupe wsparcia. Moze poszukasz wlasnie WW? (Jesli przymknac oko na ich marketing i promowanie wlasnych produktow i jesc z ich zasadami normalne rzeczy to naprawde wychodzi zdrowo :) )

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
no wlasnie, w tym jest problem. w rodzinie. w sierpniu jade do polski i boje sie co powiedza jak mnie zobacza. dlatego chcialabym chociaz troche, nie musi byc 20 kilo. niestety nie znosze swojej rodziny, kazde swieta to dla mnie koszmr no bo po co jem ciasto, skoro i tak jestem gruba, po co slodze kawe, po co nakladam ziemniaka. mam wrazenie, ze czasem maja ochote zapytac po co ja w ogole zyje skoro jestem taka gruba. moja mama jest tez bardzo szczupla, wazy 50 kilo przy wzroscie 158, moja siostra niestety juz szczula nie jest bo wpadla w to samo co ja, podjadanie za plecami mamy. jak wazylam 60 kilo to mama zawsze mowila, ze tata wazy 70 chociaz a ja tylko 10 mniej. ale nie patrzyla, ze ja mam 170 cm wzrostu a tata ledwie 163. ale tata jest starszy. wiadomo, pracuje fizycznie, to wiecej je. ale dlaczego ja musze zjesc dwie kanapki jak on trzy? dokladnie ta sama gadka. ale z kolei jak ograniczalam jedzenie to slyszalam, ze oczywiscie robie sobie krzywde. teraz z dala od domu jest inaczej ale i tak mam problemy. ciagle wydaje mi sie, ze bedzie mnie kontrolowal mnie moj chlopak. chociaz mnie kocha i wspiera i czasem zazartuje w tych faldek. kiedys mnie to bolalo ale teraz wiem, ze i tak mnie kocha. planujemy slub. wlasnie na ten slub chcialabym schudnac wystarczajaco. tak zeby wygladac jakos. nie musi byc rozmiar 36 ale chociaz 40. no coz, nie akceptuje siebie, staram sie jesc malo ale rozsadnie. ale ciagle mi sie wydaje, ze duzo za duzo. ciagle slysze w glowie mame 'po co trzy kawalki brukula, moga byc dwa, po co sie napychasz?', 'po co kanapka z maselm, moze byc bez','po co jesz kolacje, mozna sie obyc bez, po co w siebie pchasz' itd. nie znam sie na weight watchers, nie lubie liczenia punktow. bardziej potrzebowalabym psychologa.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
U mnie nie jest/bylo az tak zle, ale to mama wpedzala mnie zawsze w poczucie winy. W moim doroslym zyciu najmniej wazylam 72 (schudlam z 78 malo jedzac latem, wage dosc dlugo trzymalam - do kopenhaskiej). Ale i wtedy (po roku niebycia w PL) uslyszalam od mamy: zupelnie inaczej wygladasz, jeszcze jakies 5kg to juz i boczki ci zejda. Normalnie totalna porazka. I mimo, ze czulam sie wtedy super i mialam powodzenie jak nigdy, to jednak ciagle cos kazalo mi myslec, ze wcale nie jest dobrze i ze w sumie wszystko na nic. I tak zaczelam kopenhaska - najwiekszy blad w moim zyciu. Teraz wiem, ze nie chce chudnac raz-dwa, chociaz takie mysli oczywiscie pojawiaja sie na horyzoncie, zeby pozbyc sie tego balastu jak najszybciej... Teraz stawiam przede wszystkim na sport i licze na to, ze schudne jedzac madrze. Co do wymiarow - nie jest az tak zle jak wskazywalaby na to waga: nosze 42-44 u gory, na dole 40-42. Cialo tez mam inne niz jak wtedy po pierwszej kopenhaskiej odbilo mi sie do 89 - wtedy bylam napeczniala, teraz po calym sporcie mam raczej zwarta skore. Licze na to, ze da sie schudnac tak jak iluzja i mam nadzieje, ze bedziemy razem pisac jak nam idzie :) Zeby dodatkowo sie motywowac, mozemy podawac pod koniec dnia co jadlysmy i jak ruszylysmy cielska :) Zeby nie tylko gadac, ale i robic - zaczynam :) sn: bulka pelnoziarnista, plaster lososia, na niego chrzan, twarozek wiejski z lyzeczka miodu, herbata rooibos waniliowa 2sn: jogurt naturalny z 2 lyzeczkami dzemu nieslodzonego ob: cukinia podduszona na bulionie, pol pojedynczej piersi tez podduszonej w przyprawach ko: salatka grecka ruch: 1h TurBo (polaczenie aerobiku z kickboxingiem) 30min crosstrainer Dzien uwazam za bardzo udany :) P.S. Kolejne pytanie do IRONII🌻: czy uzywalas do surowek oleju czy raczej unikalas? Jak z sola? Ograniczalas? Czy po prostu nie przeginalas z iloscia?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
no wlasnie, ja tez wazac 62 kilo zaczelam kopenhska chociaz spokojnie wchodzilam w rozmiar 38. ale oczywiscie mama mowila, ze moglabym wrzucic z 5 kilo to bym nie miala boczkow i daldki na brzuchu i wchodzilabym w mniejsze spodnie. no to zaczelam kopenhaska. dalej jak u ciebie. ah co ja bym dala, zeby wazyc te 62 kilo znowu. jadlospis: sniadanie: twarod w lyzka dzemu(niestety malo) 2sniadanie w drodze do pracy: ciastko francuskie 3sniadanie: kawalek batona lunch: salatka z pomidorow, papryki, salaty i kawalek dorsza z sosem vinegret podwieczorek: mikroskopijna buleczka(srednica 3 cm) z salatka z tunczyka kolacja: kawalek smazonej cieleciny z brokulem i sosem curry po kolacji - kubek kakao i baton musli nie jestem zbyt zadowolona, szczegolnie z batona i kakao ale przezyje. ze sportu nic bo mam okres i nie dam rady. ale zrobie choc pare brzuszkow, o!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Wiec co do oleju...smażyłam na oleju, może nie w wielkgachnych ilościach ale podsmażałam...któraś z dziewczyn mówiła ze po jedzeniu na parze po diecie zaczęła jeść \"normalnie\" i non stop jej to jakoś coś przybywało...wiadomo długi czas nic a potem kropla tłuszczu człowiek leży...co do salat rzadko używam oleju...zazwyczaj coś z jogurtem naturalnym albo rozrabiam w 2 łyżkach oleju te zioła do salat wiec co do soli to byłam solocholiczka :) teraz delikatnie w znikomych ilościach solę...na początku smakowało dziwnie ale szybko sie przyzwyczaiłam i w sumie np teraz nie jestem w stanie pójść do mac donalda bo czuje ze za słone i bleah...ogólnie polecam pieprz zioła i szczypta soli... no i reasumując dziewczyny ruszajcie się...przecież te 30 min w ciągu dnia to jakoś nikomu grafiku nie rozwali...najlepiej jakieś ćwiczenia kardio gdzie ciałko cale sie rusza...typu hulahop pajacyki skakanka rower basen...fajne są tez zestawy ćwiczeń 8 min na poszczególne części ciała jak ktoś woli gimnastykę (ja w połowie zimy jak rower nie a stepper mi się znudzil zaczęłam to robić) trudne nie jest można zrobić w domku i jedna partia tylko 8 minut tu na brzuszek http://pl.youtube.com/watch?v=sWjTnBmCHTY ramionka http://pl.youtube.com/watch?v=sSby1UUhyts&feature=related nogi http://pl.youtube.com/watch?v=uLIfN-31Bgs&feature=related

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ironia, zostaniesz moja boginia :D Pewnie dlatego tak bardzo podoba mi sie co piszesz, bo to to, co ja sama mysle. I jestem zdania, ze z jadlospisu nie nalezy wykluczac absolutnie nic. Wiadomo - nie wsuwam paczki chipsow co drugi dzien ale jesli np. 2x w miesiacu zdarzy mi sie zjesc garsc na imprezie, nie mam wyrzutow sumienia :) I tez smaze, bo gotowanego miesa zwyczajnie nie lubie. Staram sie jednak brac tego tluszczu malo i potem zeby podrumienic, zalewam czesto bulionem i czekam az wyparuje. Co do cwiczen - mnie przekonywac nie musisz. 5-6 dni w tygodniu uprawiam sport i jesli nie ide na zajecia zorganizowane, to biegam okolo godziny :) Oczywiscie, nie trzymam sie wszystkiego tak twardo caly czas - inaczej wazylabym juz duzo mniej :o Ale od kiedy ostatnio mi sie w glowie poprzestawialo jest dobrze :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
oczywiscie mnie tez przekonywac juz nie musisz bo ja tylko skonczy sie okres zaczynam intesywniejsze treningi. zmotywowalas mni i mimo okresu zrobilam 100 brzuszkow i 100 skokow na skakance; moze nie duzo ale zawsze cos. jesli schudne od ytego jeden gram to jestem juz o jedem gram blizej celu niz bylam. wiec jest jak najbardziej ok. co sdo jedzenia to ja niestety mam wyrzuty sumienia i to okropne. zawsze ja zdarzy mi sie zjesc cos niedietetycznego czy nie, bez wzgledu na to czy jestem na diecie c zy nie to czuje sie winna i zaraz zajadam. to wlasnie sie stalo dzisiaj; z rana zjadlam te francuskie ciastko a wieczorem uznalam ze skoro dzisiaj juz zawalilam to moge jeszcze wypic kako i zjesc batona. na szczescie rozumiem juz siebie lepiej i mam nadzieje, ze to sie nie powtorzy zbyt szybko.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
hej dziewczyny ja się wczoraj pilnowałam tych 5 małych posiłków pobiegałam ok 40 min...w sumie wydało mi się ze strasznie dużo zjadłam wchodzę dziś na wagę a tu 0,3kg mniej...może nie jest to rewelka dla osób kochających dietę cud ale dola mnie bomba :) w jakiś innym topiku (chyba dieta 1000kcal)pewna osoba napisała ze jak coś zjadła słodkiego to traktowała to jako podwieczorek czy tez kolację i ze nie robiła sobie wyrzutów tylko ćwiczyła z jakieś 15-30 min dłużej... wiadome jest jedno...ja jestem uzależniona od słodyczy i na pewno jutro czy tez w piątek coś zjem niewielkiego ale za rada dietetyka zjem jako 2 śniadanie...do obiadu żołądek działa na najwyższych możliwych dla niego obrotach nawet przy spowolnionym metabolizmie 85kilo do kochania: jak rano coś zjesz to trudno, najlepiej właśnie rano i na dietach normalnych to nic strasznego i niczego nie burzy ale wieczorkiem lepiej sie pilnować

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
nie posiadam wagi i nie mam zamiar sie wazyc, nie obchodzi mnie czy wcisne sie w rozmiar 40 wazac 65 kilo czy mnie czy wiecej, wazne, zeby na mnie wszedl i dobrze lezal. pamietam, ze swego czasu, po ktorejs kopenhaskiej weszlam w spodnice, ktora nosilam majac 10 lat, byla wlasnie w rozmiarze 36. a wazylam wtedy, po diecie o. 63 kilo. jesli to bedzie finalne osiagniecie to moze byc, dla mnie pasuje. co do jedzenia, to macie racje, bede jesc slodycze rano ale niestety najbardziej chce mi sie wieczorem ;/ chociaz nie mam napadow na jedzenie po 22 juz, czasem chlupne male piwko ale nie wczesniej niz 2-3 odziny po kolacji wiec mysle, ze nie szkodzi w diecie. a zawsze troche odwadnia. mam do was pytanie odnosnie picia wody. niedawno czytalam w scientific american, ze picie duzych ilosci wody moze prowadzic do otylosci bo po pierwsze woda rozpycha zoladek wiec po wypiciu wody teoretycznie jemy wiecej, po drugie moze prowadzic do opuchlizny. co wiec myslicie? ja pije chyba za malo, wszedzie polecaja pic minimum 2 litry a tu takie nowiny ...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja wczoraj mialam taki srednio dobry dzien, nie cwiczylam, bo smiertelnie mi sie nie chcialo, ale jakos musze sie do tego zmobilizowac..poszlam na spacer, ale tylko 15min, wiec to i tak nie za wiele da,heh. Wieczorem zjadlam 2 kanapki zamiast 2, ale przynajmniej byla to 18, a nie pozniej. Odnosnie wody - moja zaufana pani doktor powiedziala, ze nalezy pic te 1,5- 2 litry wody, ale mineralnej tzn, takiej ktorej zawartosc rozpuszczonych skladnikow wynosi min 1500 mg/ litr, czyli np Muszyna. Inne wyplukuja skladniki mineralne z organizmu.. I jeszcze slowko na temat diety nielaczenia..przeczytalam ksiazki pani Błaszczyszyn i pana Tombaka i generalnie pisza, ze jezeli sie stosuje diete nielaczenia to zasady trzeba stosowac we wszystkich posilkach, dzien po dniu i czasem moze byc jakis posilek wbrew zasadom a nie odwrotnie. Inaczej to podobno nic nie daje. A jak to wyglada u osob, ktore to stosuja? Mimo wszystko cos to daje? Ja kiedys stosowalam ta diete przez jakies pol roku, troche schudlam, ale wydaje mi sie,ze tylko dlatego, ze jadlam wiecej warzyw i owocow... Ide pocwiczyc sobie callanetics :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Czesc dziewczyny 🖐️ Ja dzisiaj po dlugim dniu w koncu zladowalam w domku :) Jak obiecalam: jadlospis: sn: bulka pelnoziarnista z plastrem sera zoltego, chudym filetem z drobiu, pol kalarepki 2sn: jogurt 0.1% waniliowy, rozowy grejpfrut ob: micha salatki (250g) z kawalkami pieczonego indora po: wypadl, bo bylam na sporcie ko: salatka a'la grecka, 2 plastry lososia wedzonego sport: 1h workout 1h capoiery Co do nielaczenia: nie mam duzego doswiadczenia w temacie i nie umiem sie wypowiedziec na ile pomaga stosowanie tych zasad w kazdym posilku. Zauwazylam jednak, ze mi do chudniecia wystarczy jak trzymam sie zasad nielaczenia po sniadaniu. Rano czesto jem chleb z chuda wedlina i poki co nie widze, zeby to sie jakos negatywnie odbijalo na chudnieciu :) Staram sie za to ograniczac weglowodany pozniej i jak mnie akurat nie najdzie na ciemny makaron z sosem pomidorowym albo pesto, to nie jem po sniadaniu w ogole wypiekow/ziemniakow/ryzu/itp. I jeszcze slowo o wplywie rodziny: niewatpliwie jest duzy, ale u mnie dziala to tez w druga strone: teraz np. wszyscy mowia mi, ze bardzo ladnie schudlam, ze z kazdym przyjazdem jest lepiej itd :) Wiec to ze strony mojej mamy chyba obiektywna krytyka byla, ale ja oczywiscie odbieralam ja jako atak na moja osobe. @czyjes slonce: gratuluje ubytku :) 300g codziennie to byloby dobre 2kg w tygodniu, wiec wiecej niz szczyt marzen. Ja ciesze sie nawet z 50g (tyle widze na wadze), a czasem i ze stojacej wagi ;) Grunt to widziec, ze idzie w dobra strone :) A co nagle, to wiadomo :) @Makówka, to zacznij jeszcze pisac 🌻 Na poczatek moze kilka slow o sobie :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Cześć dziewczyny :) Ta sama bajka jak wszystkie odchudzam się od zawsze wszystkie diety zawiodły:( kolejne jojo, wszystkiego sobie muszę odmawiać... na słowo dieta dostaję drgawek... nie cierpię sportu:(:(:( mam 164 cm wzrostu i już prawie 69 :( - rok temu ważyłam dokładnie tyle samo...cholera...w marcu tego roku było już ok 65,5 a potem święta ... i przepadłam .... Niełączenie i ok 1200 kcal to jedyne co mogę stosować bo odmawianie sobie wszystkiego prędzej czy później prowadzi do jojo, potrafiłam grzecznie dietować ponad 7 miesięcy.... Mam 7 letnią córeczkę:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ciekawa jestem czy mi sie kiedykolwiek uda schudnac..niby trzeba w to wierzyc, ale juz chyba calkiem zwatpilam.. Dzis zjadlam: sniadanie - 2 kromki razowca z serem i pomidorem + serek wiejski obiad - pieczone zeberka, ziemniaki i fasolka szparagowa, porcja calkiem spora i tlusta.. Bedzie mnie to trzymac do wieczora i pewnie nie zjem kolacji..ale co z tego, jak niby powinno sie jesc malo a czesto, lekkostrawnie..ja znam te wszystkie zasady, ale tak ciezko jest sie do nich stosowac.. Codziennie mowie sobie, ze dzis zjem odpowiednio, a jak przychodzi pora obiadu to mysle tylko o tym, zeby bylo smacznie. Wieczorem ide na impreze to pewnie z pare piw wypije..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
hej laski, przeparszam, ze nie pisalam ale bylam wysoce zajeta. co do diety to ciezko mi idzie bo jak tylko zaczynam o tym myslec to zaraz jesm trzy razy tyle. z duma oswiadczam, ze codziennie robie brzuszki a od jutra zaczynam intensywne trenowanie na basanie bo we wrzesniu mam w planach wystartowac w triatholnie w zawodach druzynowych firmowych. wiecej napisze potem. niestety diety nie laczenia nie udaje mi sie trzymac.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×