Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość rj

Tragiczna sytuacja-jak to widzicie?

Polecane posty

Gość yuyu
bardzo trudne, dlatego boimy się i nie robimy nic

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość hmmmm______
jeśli Wasze małżeństwa od dawna są fikcją, to dlaczego się nie rozwiedliście??? czekaliście, aż zdarzy się coś takiego, co uderzy najbardziej we współmałżonków? teraz to raczej możecie w brodę sobie napluć i... spotykać ukradkiem a tak w ogóle dzieci z Was? nie mogliście ukryć romansu do czasu gdy opadniu już pył po rozwodowej rozgrywce???

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość podobnie zakochana po 50
Nie znam szczegółów waszej sytuacji, trudno mi oceniać co będzie dla Was lepsze... Ja jestem w podobnej, z tą różnicą, że oboje jesteśmy ludźmi wolnymi, mamy dorosłe dzieci, wkrótce pojawi się pierwszy wnuk. Nie mamy też problemów mieszkaniowych, oboje mamy mieszkania. Spotykamy sie już 3 lata, ale do wspólnego zamieszkania nie palimy się. Głównie ze względu na nasze dorosłe już dzieci. One nie mają nic przeciwko temu, ale ja jakoś nie wyobrażam sobie takiej sytuacji. Obawiam się konfliktów, i jego i moje dzieci mieszkają w pobliżu, często będą u nas gościć. Swoje dzieci bardzo kocham, pomagam im w miarę możliwości, jego dzieci tylko lubię i toleruję.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dziwniludzieeeeeeeeee
czy od razu trzeba się rozwodzić? Dlaczego ? Człowiek jest zawsze wolnym człowiekiem niezależnie od stanu. Robię to na co mam ochotę skoro wiem że nie da się odbudować miłości , szczęścia to tym bardziej nie zależy mi na tym co robi moj mąż ,i tez nie zależy mezowi co robi żona,

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Każda miłość jest pierwsza.... wiek nie ma tu nic do rzeczy. Może na razie przeczekajcie, nie zmieniajcie nic. Dla kobiety nie jest tak prosto wszystko zostawić. Nasze społeczeństwo nie jest tolerancyjne, a my w brew temu co czasem mówimy - liczymy się z opinią publiczną, wiedząc, że jest to chore, bo nikt za nas życia nie przeżyje i szczęście musimy sami sobie zbudować. Z mężczyzną jest inaczej, jego nikt nie \"zlinczuje\", a kobieta zostanie k... i takie gadki :stara a głupia\" ciągle będzie słyszała... Nie takie to proste ;-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość a ja współczuję Twojej żonie..
Nie kochasz jej już od dawna, dlaczego od razu nie odszedłeś, wtedy takie fikcyjne małżeństwo było Ci na rękę? Twoja zona będzie leczona psychiatrycznie, ale kto ją do takiego stanu doprowadził? Ona chora, a Ty zabierasz tyłek w troki i uciekasz do innej... Tak, każdy ma prawo do miłości niezależnie od wieku, ale trzeba też liczyć się z innymi. Na krzywdzie innych szczęścia nie zbudujecie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość rj
W tym problem,że nie chcemy budować na krzywdzie własnego szczęścia,ale....tak się nie da,zawsze ktoś cierpi.A teraz dochodzi diagnoza psychiatry,że....jak się nie zmieni sytuacja w jego domu,to....żona na bank,to zrobi ponownie,jest gotowa na wszystko,i co...? Mają oboje wziąć na siebie taką odpowiedzialność?Dopiero by było.... To już nie dałoby się normalnie żyć,żeby o tym nie myśleć-prawda? ON ma zrezygnować z tej ,którą kocha,po to,żeby pilnować tej...do której nic nie czuje?Po to,żeby sobie nic nie zrobiła?Przecież jak zechce,to nikt jej nie upilnuje.Czy tu jest jakieś wyjście? Nie pytajcie dlaczego się nie rozwiedli do tej pory,możemy na takie pytania odpowiedzieć,nie w tym problem,ale w tym,że....obecnie to niczego nie zmienia,to był błąd i już się go nie naprawi,teraz ważne co zrobić dalej....Co zrobić w tej sytuacji w jakiej znaleźli się teraz?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
rj ---bo widzisz to tak jest jak ktos tkwi w związku ktory się wypalił juz dawno i powinien odejsc juz dawno, przez brak odwagi i konsekwencji, przez jakas wygodę czy nie wygodę, w przyszłości piętrzą się takie sytuacje.....:-O ale powiem tak -- dla miłości zawsze warto zaryzykowac, zmarnowaliscie juz tyle czasu, jestescie dojrzali więc mam nadzieje ze wasze uczucie jest tez powazne, warto zaryzykowac...bo pozniej zawsze zostanie wyrzut, rozgoryczenie, jakis brak, poczucie ze cos sie w zyciu przegapiło, straciło ON niech zajmie się żoną równolegle, niech dba o to zeby uczestniczyła w terapii i brała leki, ale musi jasno okreslic swoją postawę i nie bać się krytyki ze strony osob postronnych życie jest rzecież jedno, i jest tylko nasze i od nas zalezy czy je zmarnujemy...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
>>>>diagnoza psychiatry,że....jak się nie zmieni sytuacja w jego domu,to....żona na bank,to zrobi ponownie,jest gotowa na wszystko,i co...? załamanie czym spowodowane? moze w tym domu po ONEGO odejsciu zmieniłoby się na tyle, że nie trzeba żony leczyć? >>>żona Ma się leczyć - dlaczego się nie leczy tylko MA sie leczyć? tym bardziej, ze jest w stanie w któym może powtórnie targnąć się na zycie? ONA, nie obawiasz się, że zachowanie ONEGO Ciebie też doprowadzi na krawędź? >>>ON jej nie kocha,wszystko jej wcześniej wyjaśnił,zgodził się nawet(mają specyficzną sytuację),że nie odejdzie,ale...też przestaje byc jej mężem ...to czego ON szuka u ONEJ? tyle w temacie \"spojrzenie osób postronnych\" sprzeczności, sprzecznosci :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość rj
Wszystko jest logiczne....ON był zdecydowany na wszystko na opuszczenie żony itd.pisaliśmy na początku(to ONA nie chciała) Żona powiedziała,że nie wyobraża sobie życia bez niego i to jest powód ,że targnęła się na swoje życie(przepraszam,myśleliśmy,że to jasno wynika z tekstu,może źle to opisujemy w swym zdenerwowaniu itd). Żona ma się leczyć,bo....sprawa jest świeża(wydarzenia ostatnich dni),na bieżąco konsultacje i diagnozy specjalistów.Z opini znawców lekarzy wynika,że sytuacja musi się w domu zmienić dla bezpieczeństwa żony,czyli....że ON musi być tylko dla żony,powiedzieć,że ...nie odejdzie itd.bo inaczej będzie gotowa zrobić sobie wszystko(tak należy to rozumieć)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość smieszne to
starej krowie zachcialo sie romansow,idz babo do wnukow a nie na stare lata uganiasz sie za facetami:D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość smieszne to
i to jeszcze za zonatymi,nie osmieszaj sie babo

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość anna balerina ....
tacy co duzo obiecuja a malo robia to najwieksi kretacze,smiac mi sie chce jak ktos mowi ze tak kocha bezgranicznie ale nie moze sie rozwiesc(czyt>nie chce),to pic na wode nie milosc,raczej chodzi o odskocznie od codziennosci i sex,a faceci po 50 to sa szczegolnie lasi na inne kobiety,takim to juz odbija i andropauza daje sie we znaki dlatego tak goraczkowo szukaja nowej zdobyczy,skoro tak kocha to postaw go pod murem..zobaczymy czy wtedy bedzie taki dalej zadeklarowany i kochajacy... a tak na marginesie to kobieto masz juz swoje lata a nie potrafisz rozszyfrowac zonatego faceta,rece opadaja:O

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość anna balerina ....
jak juz Ci maz nie wystarcza to znajdz sobie wolnego,normalnie brak slow na glupote:O

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ertyu
MI TO SMIERDZI, KOBIETA DOJRZAŁA NIBY 50 KA HM?dziwne , ze pozwala na takie zagranie, pewnie jakaś niedojrzała

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość serenada baj baj
jaka tragiczna sytuacja?facet widocznie nie kocha zbyt mocno skoro ma 1000 powodow by nie opuscic domowego gniazdka,albo sie kochacie i bedziecie razem albo to sciema i facet tylko bedzie Cie mial na boku,a taki po 50 to szczegolnie leci na nowe kobiety

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość w tym wszystkim smutne
jest jedno dla mnie i nie zwiazane z sytuacja akurat tej pary: dllaczego ludzie młodzi uważają, ze czlowiek po 50-tce nie ma prawa do miłosci? Zdanie "wnuki bawić a nie kochać" jest dla mnie oburzające. Kiedys będziecie też mieć te lata, i wtedy zobaczymy. Ja jestem młodsza, ale nie tak wiele, 50 za kilka lat przede mną. I jakoś nie zauważylam, żeby mi przestało zależeć na kontaktach męsko-damskich. I wciąż marzę o motylach w brzuchu, o dotyku kochanego człwoieka. Może dlatego, ze wnuków nie mam i mi sie na razie szybko na nie nie zanosi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość rj
Przepraszam,ale....widzimy tu nie zrozumienie problemu. ON chce odejść,żona się pocięła z tego powodu,bo....twierdzi,że ...nie wyobraża sobie życia bez niego,zrywa opatrunki w tej chwili,krzyczy,że nie chce zyć itd.Specjaliści powiedzieli jemu,że....ona jest gotowa na wszystko i ,że ponownie może to zrobić...że ON powinien zostać i dbać o zmianę atmosfery w domu itd.jak nie chce miec jej na sumieniu itd.a gdzie jego psychika?ON już tego wszystkiego nie może znieść,na dodatek nie wie jak się zachować,bo....z nią być nie chce....a z Tą którą kocha nie może,bo....jak odejdzie to...może dojść do tragedii.Przecież to obciążenie do końca życia,chyba nie dałoby się z tym żyć.Chodzi oto co zrobić,jak wybrnąć z tej sytuacji?Czy jest w ogóle wyjście?Czy ma zostać i być niewolnikiem?(bo tak się czuje).Na pewno nie będzie go z nią nic łączyło,więc zostać po to ,żeby sobie nic nie zrobiła?To znaczy,że...wykonywać wszystko pod jej dyktando,tak?bo jak nie zrobisz to ja jestem gotowa sobie cos zrobić i ty będziesz ponosił za to winę,tak?Tak ma to wyglądać?Kto nam to wyjaśni?naświetli?rzuci jakieś logiczne rozwiązanie?w tym jest problem,pozostałe to....błahostki.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
sytuacja patowa bo jak odejdzie to moze miec ją na sumieniu, moze lekarze mają rację, tylko kwestia jak długo moze trwac to dojscie do siebie zony, z 3 miesiące czy rok?? i tu chyba problem, ciezko cos doradzic, musiałby udawac przed zoną ze jest wszystko oki, aby ona doszła do pewnej rownowagi psychicznej, ale co bedzie jak dojdzie..... i znow powtorka? powie ze odchodzi a zona znow podetnie sobie zyły.. hmmm nie wiem czy ten lekarz napewno dobrze radzi...ale nie mi się o tym wypowiadac, moze ON musiałby poradzic się jeszcze jakiegos innego lekarza, szczerze nakreslając sytuację to co robi zona to zwykły szantaz psychiczny... a zona nie ma dzieci, ktore mogłyby się nią zaopiekowac?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
w tym wszystkim smutne ----- masz racje, dziwie się ludziom ze nie rozumieją, że kazdy ma prawo do swojego szczęścia, ze nawet w wieku 50 lat (zresztą w każdym wieku) człowiek odczuwa potrzebe miłości...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość tyu8i9op0l
A dziecie nie mogą jej matki przygarnąć zaopiekować się?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość rj
Tak samo pomyśleliśmy,żeby poradzić się innego lekarza,bo ten radzi na korzyść swojej pacjentki,ale nie pomyślał pomimo,że ON mowił jak jest na granicy wytrzymałości ,ze również potrzebuje wsparcia ,pomocy itd.bo nie może znieść takiego szantażu,ze strony żony,ktora jak sama twierdzi nigdy nie pozwoli mu odejść,co jest rownoznaczne z tym,że...zawsze będzie chciała zrobić powtórkę .Tu nie jest problemem opieka dzieci nad nią,nie jest to potrzebne,ON ma być z nią nie dzieci.Chyba jest gotowa przykuć się do wózka byle wzbudzić wine i doprowadzić do tego,żeby się nią opiekował.Ale co to dla niej zmieni?Jego uczuć nie zmieni na siłę.Jedyne uczucie jakie może wywołać takim postępowaniem jest nienawiść.Przecież to nie jest potrzebne-prawda?Przecież można się rozstać jak cywilizowani ludzie,wielu tak robi i tak powinno być.Czy się mylimy?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kjhgfd
Oczywiście ,rozstac sie zgodnie, tylko nie wszyscy potrafią. U mnie była ta zgoda szacunek. tolerancja i jest ok

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
dokładnie, nie moze tak byc, ze ktos przez swoj szantaz manipuluje innych zyciem... to chore wiec chyba najlepsze wyjscie z sytuacji poradzic sie innego lekarza, bądz psychologa. Przeciez psychiatra powinien pacjentkę w depresji ukierunkować tak, zeby potrafiła pogodzic się z zaistniałą sytucją, pokazac plusy i minusy tej syt i pomoc jej ustalic nowe priorytety, zmienic jej tok myślenia itd

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Bylo milo i się skończylo..
rj Znam taką parę po 50-tce. Byli szczęśliwi ze sobą pól roku. Jego żona po jego odejściu do innej umarła. Nie popełniła samobójstwa, tylko odeszła od niego na zawsze. To stalo się nagle, nagle upadła i...juz nie wstała. Chyba z tej wieloletniej z milości pękło jej serce. Z tą drugą byl 2 lata, ta wielka miłość wypalila się. Rozstali się. Widzę go często na samotnym spacerze. Został z niego wrak człowieka. Nawet nie może byłą żonę poprosić o wybaczenie, więc chodzi na jej grób. Co jej mówi? Ile jeszcze lat będzie snuł się bez celu? Kiedy skończy się jego cierpienie? Dlaczego nie ma z nim tej drugiej, w której był taki zakochany jak nastolatek? Wyrzuty sumienia spowodowaly, że związek nie przetrwał. Wszystko można naprawić, tylko żeby móc cofnąc czas.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość rj
Trudno przewidzieć,co będzie dalej,ale....najbardziej boimy się nie uczucia,które może przeminąć,ale...tego,co może jeszcze wymyśleć jego żona,nie chcielibyśmy miec jej "na sumieniu".Czy jest rozwiązanie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Bylo milo i się skończylo..
"co może jeszcze wymyśleć jego żona,nie chcielibyśmy miec jej "na sumieniu".Czy jest rozwiązanie?" Rozwiązanie już nastąpiło. Ta zla wieloletnia żona, chce odejść od niego, na zawsze. Ty już podjełaś decyzję za nią i za niego. Jeszcze nie jest twoim partnerem, a juz piszesz formą -"MY" Zapomniałaś o jednym - facet w którym się zakochałaś zaborczą miłością - nie jest twój i nigdy twoim nie będzie. Ta "niedobra" żona, którą on tak skrzywdził, dbała o niego zawsze i w zdrowiu i chorobie - prasowała mu koszule na wasze randki :P Był dla ciebie jak z bajki - prawda? Żona się o to dobrze postarała, całe życie pracowała nad jego wizerunkiem. Bo na" dziada" nie zwróciłabyś uwagi he he:P Oni kiedyś zawarli zwiazek i Ona była w tym zwązku uczciwa, nie było w nim miejsca na zdradę z jej strony. Pozwól jej odejść z tego świata, po co o niej piszesz, nic złego ci nie zrobiła tylko sobie! Weź ją dobij, po co ma ci przeszkadzać w życiu! Nie potrafiłaś zadbać o swój stary związek i myślisz, że zbudujesz nowy? Jak budujesz ten nowy związek? Po trupach do celu! To nie miłość - to już dramat!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Pytia
rj, sytuacja się może potoczyć bardo róznie, ale zamiast wciaż myśleć "my" zacznij myśleć "ja". Oczywiście to co robi jego żona to szantaż. Jest to fakt. On ma prawo nie ulegać temu szantażowi- jest to jego osobista decyzja. Pomyśl teraz o sobie: czy potrafiłabyś być z nim szczęsliwa, gdyby jego żona faktycznie popełniła samobójstwo? Jak byś się z tym czuła? Wierzysz w Waszą wspólną szczęsliwą przyszłość z takim zdarzeniem w tle? Czy wiesz ,ze ona to zrobi prędzej czy później? Czy chcesz miec w tym swój udział? Czy chcesz żyć do konca swoich dni z poczuciem winy ,ze przyczyniłaś sie do jej śmierci? Moja rada: wycofaj się z tego związku. Serio. To jest zbyt ciężkie. To on ma problem , to jego zona. Nie znasz prawdy o nich. Znasz tylko jedną relację... Dbaj o siebie , o to, by zdarzenia nieodwracalne nie zniszczyły Twojego Życia

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×