Juz sobie nie radze...

Moja matka jak co niedziele znowu jest pijana, ojciec tez, tylko ze narazie wykancza nam dom. Co tydzien ten sam scenariusz... Jutro do pracy, jestem na stazu, coraz gorzej dogaduje sie z kobitami z pokoju, dowiedziałam sie ze przenoszą mnie do innego pokoju a one nic mi nawet nie powiedziały! Mimo tego ze wiedziały, mysle ze to spisek;/ W czwartek nie poszłam, zadzwoniłam rano do kolezanki tez stazystki i poprosilam o wypisanie karty urlopowej, z tamtymi nie chciuałam gadac. Popoludniu zazdzwoniłam jeszcze raz do niej i poprosilam o urlop na pt jeszcze. Nie wiem jak zareagowały te moje, ze ani razu ich nie poinformowałam, ale powiem ze dzwonilam ale nie odbierały albo zajete było. Nie chce isc tam jutro;( czuje ze dostaje coraz wiekszej depresji przez rodzicow, ta prace, brak kasy, znajomych. Naprawde nie wiem juz co mam robic;(

Masz klopoty w domu, moze potrzebujesz tylko sie wygadac, a moze to wiekszy problem - zrob test na cechy doroslych dzieci alkoholikow, tzw dda