Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

ike

na dobranoc

Polecane posty

Doprawdy :D:D:D Ike, ten cholerny kapeć wcale nie musi być pierwszym objawem zbliżającego sie rozwodu :) Może być nim właśnie to, że nikt kapciem nie rzuca. Ja sie awanturowałam strasznie, rzucałam talerzami i kubkami (w podłogę, tyle rozsądku jeszcze miałam, żeby nie rzucać w męża :D) i w którymś momencie przestałam. On, kiedy sie zorientował, że sie wyciszyłam, coś tam powiedział na temat mojego "zmądrzenia", a ja grzecznie " ja nie zmądrzałam, tylko mnie już przestało obchodzić". I to był pierwszy sygnał. Chyba właśnie o to obchodzenie chodzi. Kiedy przestaje nas interesować, co ten partner robi, w jakim stanie wraca i jak się odzywa, kiedy już się nie walczy z tym, że nikt inny śmieci nie wyniesie...to wtedy można mowić o końcu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
hmm pewnie z biegim czasu pewne wady ktore sie nie zmianiaja zaczynaja coraz bardziej przeszkadzac. Jest zmeczenie praca obowiazkami i z lenistwa nie chce sie juz dbac i zwiazek i o rozmowy. Cos tak sie odburknie w stylu " a ty zawsze.. " i tak sie nakreca.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ike- stąd wszystko zalezy od dobrych chęci i od ilości takich wqrzających pierdół niewyjaśnionych, jeśli beda się piętrzyc drobnostki to powstanie wielka ich góra, wtedy wystarczy dołożyć do tego jedna taka na czubek i...wszystko się rozsypie. Mój nieslubny powiedział do mneikiedyś: jesli kiedykolwiek cokolwiek bedzie cię we mnei wqrzało to mów, postaram się to zmienić, bo może przyjść monemt, kiedy po kolejnym takim wqrzeniu wyjdziesz z domu i nie wrócisz. Mam mądrego faceta:D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
kyyrenko skąd ja to znam;) tak dokładnie było w moim pierwszym małżeństwie- przestało mnie obchodzić ale mi chodzi o coś innego przeraża mnie sposób myslenia większość ludzi na forum ludzie którzy mogliby byc szczęsliwi wymysslają sobie milion powodów , żeby szczęsliwymi nie byc- jak nie kapec,to dziwna pewnośc, że ten drugi to zdradza mimo tego , że nie ma ku temu przypuszczeniu żadnych podstaw........zobacz jakie są najczęstrze odpowiedzi pokłóciliśmy się- rzuć go siedzi długo na necie- rzuć go nie lubi mojej mamusi- rzuć go nasza retro zarzuciła mi i komikowi , że nasze zwizki nie są szcześliwe bo są "4 godzinne"

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
wczoraj ogarnęlo mnie przerażenie , że może to "oni' mają rację może osoby szczęsliwe w związku tak naprawdę nie są szczęśliwe tylko im się kurrrna tak wydaje??????

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ja kiedys mialam taka sytuacje mamy wspolna kase ale wiadomo kazdy ma swoja pensje u siebie, kiedys zaczelo mnie zastanawiac dlaczego u meza "ginie" gdzies ok 500 -700 zl w miesiacu jedna z rad mialam taka ze pewnie machnal komus dzieciaka i placi alimenty :D zlote rady kafe :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ike-rzuć go :D:D:D:D pamietam tamta dyskusję i, o ile znam retro, to przy 10 godzinach zarzuciłaby Wam cokolwiek innego :o Na przykład, że za dużo czasu spędzacie ze sobą i jesteście już na skraju wypalenia sie emocjonalnego, znudzenia itd. Tym to ja bym sie na Twoim miejscu nie przejmowała. Mnie kiedyś uderzyło w zakładanych topikach co innego : zaczyna się od jakiegoś tam problemu typu kapeć, strony porno, nie dał na buty...a po kilku wypowiedziach okazuje się, że tak naprawdę ten problem to nie problem, tylko wierzchołek góry lodowej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ike : jedna z ciekawych teorii na temat egzystencji mówi, że wcale nas nie ma ,tylko nam sie tak wydaje :D:D:D I chyba to, co nam się wydaje, co myslimy o czymś tam, jest jedynym kryterium :) Jest jedyną prawdą :) generalizując: przepraszam, ze sie zapytam, a co sie działo z ta kasą?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
po prostu jest malo oszczedny, a ja zapomnialoam tez policzyc kase na paliwo :D ale widzisz... zamiast z nim wtedy pogadac napisalam tutaj.. a potem puknelam sie w glowe :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
tak kyyrenko- ale czy tak naprawdę to nie jest nakręcanie się właśnie- pisząc na forum o kapciu- podsycana madrymi wypowiedziami w stylu "rzuć " go przypominam sobie nagle , że przecież nie zakręca pasty do zębów, wczoraj nie wyrzucił śmieci a 4 miesiące temu powiedział do mnie że jestem głupia(- co wtedy nie zrobiło na mnie większego znaczenia- bo przecież go znam i wiem że w nerwach plecie głupoty) ale dziś tak dziś tamte słowa nabrały innego wymiaru

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ale cos w tym jest ze ot my kreujemy szczescie- bo jesli my sie nie postaramy zyc szczesliwie to kto bedzie tak zyc za nas? :) wiec tego szczescia by nie bylo gdyby nie my sami :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
więc co to za miłosc- którą może zburzyć byle wypowiedx?? byle fakt

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
generalizując :D:D:D ike, tak, to jest nakrecanie się, jak najbardziej, ale NA WŁASNE ŻYCZENIE. Jeżeli ma się jakiś tam problem (nieważne jaki, co dla kogoś jest problemem, to dla innego drobiazgiem, ważny jest własny punkt widzenia), to podchodzac do sprawy normalnie MÓWI SIĘ o tym. DO PARTNERA, a nie żali jakimś znudzonym kafeteriuszom, którzy dla draki powiedzą, co tylko moga najgorszego. (pól biedy, jeżeli dla draki, gorzej, jeżeli przy okazji odreagowują własne frustracje).

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
najważniejsze to jasno określić własne potrzeby i zapoznać się z potrzebami partnera, zastanowić się, czy jestem w stanie pójść na taki układ, by i on mógł się realizować w tym związku, zanim poznałam nieślubnego tkwiłam 6 lat w związku, gdzie mialam wszystko oprócz swobody, no i jak przyszło co do czego- slub to pieknie podziękowałam za tych wspólnych 6 lat bo jak czułam się w pewien sposób ograniczana przed slubem to co by było po ślubie- przed oczami miałam obraz kobiety w wyciągniętej koszuli nocnej- o zgrozo bawełnianej, z fajka zwisająca z kącika ust, w papilotach, popekanymi naczynkami, i trójka małych potworków uwięzioną w czterech ścianach pałacyku:> no spierdzieliłam po prostu:D Znalazłam faceta, który równiez kocha przestrzeń, fakt, spotykamy się w domu wieczorami, na 4h ale sa to cudne godziny do których człowiek teskni cały dzień:D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
kyyreno- więc wbrew pozorom i tak jest problem- bo jest jakiś powód tego , ze nie mówi się o tym z partnerem a żali się na niego na forum

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
kyyrene ma rację- nakręcamy sie tylko i wyłacznie na własne życzenie, przedwczoraj byłam padnięta, jakiś spadek energii- chwilowy ale wystarczyło, że w tym czasie trafiłam na teściowa- ta cholera widzi w synu wiele wad, na które ja przymykam oko, ale tak mi nagadała na nieslubnego, że po przyjściu do domu krzywo patrzyłam na tegoz:> dopiero mój kochany zdrowy rozsądek podpowiedzial, że nie tedy droga;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ike : dokładnie o to mi chodziło. Jak się idzie na forum z problemem, to albo z głupoty, albo właśnie po to, żeby ktoś "życzliwy" doradził "rzuć go". Takie szukanie pretekstu, usprawiedliwianie sie przed sobą samą. Przynajmniej ja tak to widzę. Jest jeszcze druga częśc topików "on jest taki i owaki, a ja go kocham, co robić?". I tam to widać najlepiej. Jeżeli powiesz, że narkomana należy rzucić, to autorka się obrazi, a jezeli podasz numer telefonu do poradni dla osób współuzależnionych, to bedzie po rekach całować. Bo ona dla odmiany chce pretekstu dla pozostania. Kafe jest lepsze niż spowiedź, bo tu zawsze można znaleźć wygodne argumenty :D:D:D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
poza tym- do pewnego momentu ten związek mi odpowiadał- byłam zakochana bardzo, przez jakies 5 lat trwania, ostatni rok to było już pasmo nieporozumień- ale takich przemilczanych. Doszło do tego, że nie bylam w stanie przebywac z gościem w jednym pomieszczeniu a jego dotyk budził odraze.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
co co zamieściłam wczoraj na tym topiku napisalam sobie kiedyś będąc de facto małżonką pierwszego męża nigdy w życiu nie byłam tak samotna jak wtedy i uwierzci że wtedy nie wierzyłam w miłosć tak silnie , że w życiu bym nie pomyslała że w niąwierzę a ja was pytm na poważnie która wersja jest prawdziwa ta z bibli czy ta moja?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ike, na poważnie? Jedyną osobą, jaką kocham w tej chwili jest mój syn. Drugą, do ktorej czuję coś w rodzaju miłości siostrzanej, jest moja przyjaciółka. Zdecydowanie wersja z Biblii.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
"nasza retro zarzuciła mi i komikowi , że nasze zwizki nie są szcześliwe bo są "4 godzinne" " z doswiadczenia widze, ze najczesciej rozpadaja sie te związki w ktorych oboje partnerzy wiszą na sobie ciągle... zazwyczaj wynika to z inicjatywy jednego z nich a drugi początkowo to akceptuje... potem zaczyna sie dusić i nadchodzi koniec

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
a ja dodam że wtedy kochałam kogoś- miłoscią złą, zapewne w oczach retro obleśnie sexualną, miłoscią wielka, tą z którą pewnie umrę- mimo tego, że męża kocham bardzo choć inaczej kochałam miloscią właśne tą mją- i pomyliłam się tyko w ostatnim zdaniu- że ustaje- ale kochałam!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
komiczne- tu bym nie generalizowała- chyba zależy od ludzi- są szczęsliwe małżeństwa w których partnerzy "wiszą" na sobie całe życie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ike, w tym przypadku to nalezałoby chyba rozważać różnicę między miłością a uzależnieniem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×