Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

ike

na dobranoc

Polecane posty

hehe a mogę cię zapytac ile byliście razem i ile nie jestescie pytm z czystej babskiej ciekawości wiesz moim zdaniem człowiek naprawdę czasami uczy się na błedach czasami istnieje pogąd że się stra a jak zdobędzie to juz nie będzie się starał i wszystko wróci na stary tor osobiście znam wiele związków gdzie isnieje zaprzeczenie tej teorii wiem , że nie chcesz tego rozwekac na forum ale moim zdaniem tak naprawdę najważniejsze jest t0- czy -ewentualnie jak nie wyjdzie- będziesz w stanie jeszcze kochac ufac i żyć normalnie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
moich rodziców podzieliła moja babka i to że mój tato był jeszcze niedojrzałym gówniarzem, co sam przyznal.... jestem pewna na 90 pr , że gdyby spróbowali jeszcze raz byi by dobrym małżeństwem no cóz życie chciało inaczej

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
10 lat razem, dwa po rozwodzie. Żyć normalnie? Ja nie umiem żyć normalnie i nie jest to akurat winą eksa...Odpowiedzialności za drugą osobę uczyłam sie już ponoć jako trzylatka (nie pamietam, wiem z opowiadań), potem ciągle żyłam dla kogoś, za kogoś, walcząc o kogoś... Jak mam za malo problemów, to czuję sie chora i wynajduję sobie problemy na siłę. I w efekcie walczę z otoczeniem. (dobrze, że moja szefowa jest straszną .... (tu wstawić najgorsze, co się da), mam obiekt :D)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
:D kyyrene- rób wszysto, żeby było ci dobrze w twoim życiu- nie w życiu innych;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
oj kyyrenko to ciężkim jesteś partnerem ja powoli leczę się z tego bo też czesto jak było za dobrze to było niedobrze

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
oj, cięzkim...wiem o tym :o Dlatego ostatnio to tak szukam, żeby przypadkiem nie znaleźć :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
hyyyyyyyyyyyyyyy jako osoba współuzależniona znam na pmięc robić tak by to komuś było dobrze mój były mnie bił, pił, straszył, wyzywal, znecal się nade mną najlżejsze okreslenie mojej osoby to smeagol a po rozstniu wiecie co- płakałam nocą zastanawiając się jak on bardzo musi byc nieszczesliwy- tragedia:O zawsze marzylismy o naszym mieszkaniu- wałęsając się po stncjach- a jak weszłam z moim 2 męzem do własnego mieszkania czułam koszmarne wyrzuty sumienia- że ja się doczekałam a on nie..... to jest chore

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Wspóluzależnienie rzeczywiście może mózg wyprać :o Z drugiej strony , może to, że się nie umie tak do końca przekląć i znienawidzić, to po prostu ludzki odruch dobroci?:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
hmm.... u mnie tez nie bylo rozowo, pobralismy sie z tzw wpadki no i wiadomo jak sie ukladalo tez byly wizwiska i nawet rekoczyny zachowywal sie koszmarnie, zreszta ja tez potem byly dwa lata przerwy po czym teraz tak sie zmienil jakby byl zupelnie innym czlowiekiem czasami w chwilach zastajowienia sie mysle co sie takiego stalo ze nastapila taka zmiana i czasami az nie wierze w taka zmiane. czasami wydaje mi sie wrecz podejrzana

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
nie nienawidzę mojego byłego męza- jest chory psychicznie- najgorsze jest to że mimo że chorobę m w genach- to rozwineła się u niego pod wpływem jego własnej matki- to bardzo biedny człowiek

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ike, przyjrzyj sie temu, co piszesz...Ty po prostu dobry ludź jesteś :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
generalizując : a Ty sie nie zmieniłaś wcale? Hę? bo u mnie to widze zmiany po obu stronach, oboje jesteśmy tacy bardziej..wyciszeni? tolerancyjni? dojrzalsi?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
oboje musielismy sie zmienic skoro teraz oboje cieszymy sie z siebie. ale to dziala troche na zasadzie dwoch stron, ja bylam na poczatku bardzo nieufna i z dystansem dopieor jak zauwazylam ze on sie zmienil to powoli zaczelam byc bardziej..wyluzowana? a teraz to juz z gorki leci :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
kyyrenko- nie przeczę w życiu normalnym staram się byc dobrym człowiekiem

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ja nie wyobrazam sobie kłótni, wyzwisk, ciskania talerzami- zbyt wiele dumy mam w sobie, by tak szastać emocjami...no wstydziłabym sie po prostu. na szczeście nie było jeszcze takiej sytuacji, żebym miała choćby na to ochote, zawsze jak się "kłócimy" to wygląda to tak, że gadam, gadam, gadam, po czym idę do kuchni zmywać naczynia, nieslubny najcześciej w ciągu 5 minut przychodzi, rozsmiesza mnie jakąś głupota, po czym rzuca mi sie na szyje i mówi, ze wiedział, ze się już nie gniewam, po czym ja jeszcze jakieś 2 minuty udaje obrażona, powstrzymujac się od smiechu- w końcu nei wytrzymuję i się chichramy oboje- jeso:D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
dobrawdy to ci zazdroszcze;) ja jestem jednak choleryk

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość twórca bóg w 1 osobie

kobieta to tylko mechanizm do obsługi panisk systemowych

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×