Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Wedel

Pytanie do drugich zon

Polecane posty

Mam do Was pytanie,czy poznalyscie kiedys pierwsze zony waszych mezow? Czy wyszlo takie spotkanie na dobre? Moj maz ma corke z pierwszego malzenstwa,11 lat.Byla zona chce sie spotkac z nami,ze swoim nowym mezem,dziecmi...hmm

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ggwergre
Po co? Już same rozmowy wprowadzają zły klimat, tyle jeśli chodzi o moje doświadczenia. Teoretycznie zaś takie emocjonalne powiązania, wracanie do czegoś, emocjonalne trójkąty są toksyczne. Wystarczy że sobie wyobrazisz swoje dziesiątki pytań po spotkaniu, pretensje do męża że zrobił coś tak a nie tak... Ja bym była przeciw, z rozsądku (bo z ciekawości pewnie bym chciała).

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość no i co w tym złego
przecież ma dziecko z pierwszego małżeństwa. A to bardzo dobrze, że będziecie żyć w przyjaźni i dzieci się poznają. Przecież do końca życia będziecie rodziną z każdej strony patrząc więc ja jestem za takim spotkaniem. U mnie bardzo pomogło w relacjach między moim synem a dziećmi mojego męża. Teraz wspólnie spędzają czas choć są już dorosłe.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość to zależy na ile jesteście
wszyscy "na poziomie" spotkanie ma sens pod warunkiem,że nie zamieni się w jatkę :classic_cool:, w końcu sa wspólne dzieci, co do których stanowią oboje rodzice

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ggwergre
"Przecież do końca życia będziecie rodziną z każdej strony patrząc więc ja jestem za takim spotkaniem." Mhm, jedną wielką. Kilka żon, jeden mąż, wszyscy muszą być szczęśliwi. :S

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość no i co w tym złego
umiesz czytac? dwóch mężów bo i była żona ma nowego męża.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ggwergre
Umiem i piszę co sądzę. Mi by się takie łączenie rodzin nie spodobało.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
chwila!!! Autorka nie mówi o żadnych połączeniu stron czy wielkiej przyjaźni, tylko o SPOTKANIU, POZNANIU byłej żony swojego męża, a to jest różnica, nieprawdaż? Uważam, ze jeśli ludzie są na poziomie i nie skaczą sobie do oczu, to ułożenie POPRAWNYCH stosunków z była/byłym i jego obecną rodziną jest dobrym pomysłem, zwłaszcza, jeśli ma sie na celu dobro dzieci.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość eee taaam
jestem "drugą", na razie partnerką, być może żoną. mój facet ma dzieci z pierwszego małżeństwa i uważam, że spotkanie z jego ex jest nieuniknione. choćby ze względu na dzieci, którymi ja będę się czasem zajmować. poza tym chyba nie ma sensu udawać, że mężczyzna, z którym jestem nie miał wcześniej życia, prawda? skoro go biorę, to ze wszystkim, tak jak on mnie. moim zdaniem obecność dziecka wymusi prędzej czy później kontakty, więc lepiej ich nie unikać. skoro pierwsza żona zaproponowała takie "rodzinne" spotkanie, powinnaś się cieszyć. on ma męża, dzieci z drugiego związku, czyli rodzeństwo córki twojego męża! dla dziecka bardzo ważne są jak najbardziej poprawne relacje między rodzicami. jeśli pierwsza żona ma podejście - "byliśmy małżeństwem, nie udało się, trudno, teraz oboje mamy nowe rodziny, ale mamy wspólne dziecko, a poza tym nadal lubimy się i szanujemy" - to nie rozumiem w czym miałyby przeszkadzać takie spotkania? mogą tylko pomóc. ważne jest chyba żeby nie myśleć o niej jak o rywalce. fakt, twój mąż ją kochał, był z nią x lat, mają dziecko. ale ty też masz swoją przeszłość, też jest w niej mężczyzna, z którym byłaś, z którym sypiałaś, którego kochałaś i twój mąż ma tę świadomość. nie broń się. podejdź na luzie. pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mało takich jak TY kobiet
eee taaam jesteś mądrą i dojrzałą emocjonalnie Kobietą. Gratuluję twojemu mężowi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość eee taaam
życie mnie nauczyło :) ale dzięki za miłe słowa, a mój "być może przyszły mąż" chyba też jest zadowolony ;) pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Im2Fast4U
a moja matka i pierwsza żona mojego taty zostaly najlepszymi przyjaciókami :) różnie to się życie uklada:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Mam takie pytanie z innej beczki ale do was "drugich zon" Nie czujecie,że jesteście troszkę gorsze będąc tą drugą? Że juz np to jest jakis drugi sort? Ja nie obrażam Was tylko pytam z ciekawości.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Rzeczywistość, to bardzo... niemądre myślenie :) Po pierwsze dlatego, że czasem ślub zawiera się "dla dzieci" albo "bo tak wypada", nie z jakiejś wielkiej i niewyobrażalnej miłości, a dopiero po jakimś czasie spotyka osobę, z którą faktycznie chciałoby się spędzić życie, więc jaki "drugi sort"? Po drugie bardzo rzadko bierze się ślub z pierwszą kobietą czy pierwszym mężczyzną. Zazwyczaj ma się za sobą jakieś związki, często ważniejsze niż ten, w którym zawiera się ślub, tylko z jakichś względów nieudane. Po trzecie z czasem okazuje się, że osoba, z którą jesteśmy mężaci/żonaci to wcale nie ta osoba, z którą brało się ślub, okazuje się, że tak naprawdę nic ludzi nie łączy. Gdyby "drugie żony" miały czuć się jak "drugi sort", tak samo powinny się czuć wszystkie kobiety, których partnerzy mieli kogoś przed nimi. :) Więc nie szalejmy ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Troszę prawdyrrr
ważne jest chyba żeby nie myśleć o niej jak o rywalce. fakt, twój mąż ją kochał, był z nią x lat, mają dziecko. ale ty też masz swoją przeszłość, też jest w niej mężczyzna, z którym byłaś, z którym sypiałaś, którego kochałaś i twój mąż ma tę świadomość. nie broń się. podejdź na luzie. -- no właśnie i ona ze swoją "przeszłością" się nie spotyka. A on tak.. to nie jest fair. trzeba dbać o uczucia osoby, którą się KOCHA.. to ona z nim będzie jak bedzie w pieluchy robił! nie kochanica, zona itp z którą był! a teraz się spotyka wiedząc, że to krzywdzące..dla kogoś kogo niby kocha.. Dla Obencje należy się szacunek miłość, bo to ona jedzie z nim na wózku... a nie jakieś byłe.. to ona znosi jego muchy w nosie jak wraca z pracy itp i itde byłym mówimy pa!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość KarmaWilson
U nas takim spotkaniom nie bylo konca, zaczelo sie od jednego (wspolnych dzieci nie maja, ona ma, a on sie "przywiazal" i wczul w role ojca- do dzis ) Ta jej corke wlokl z nami wszedzie i skakal kolo niej jak opetany, pozwala jej na wszystko i nie chcial zwrocic nawet uwagi gdy np. nie mowila mi nawet "czesc" na powitanie, bo "bede sie jej zle kojarzl". Jedym slowem jesli chodzi o corke swojej ex- zglupial. Natomiast z ex utworzyli w "w ramach przyjazli" wspolny front przyciwko mnie. Tak sie przyjaznia, ze buntujac sie stalam sie wrogiem nr 1, trudnym do pozbycia sie, bo mam z nim syna. Dodam tylko, ze to nie przeze mnie rozpadl sie ich zwiazek, pozalam go gdy juz nie byli razem ale jeszcze sie "okolorozwodowo" klocili. Teraz jest sielanka, przyjaznia sie, radza, zwierzaja, ona ma nowego faceta ktory tez (!) w tej chorej relacji uczestniczy, a ze mnie robia wariatke. Podobno jestem psychiczna bo mi sie ten uklad nie podoba, wszyscy sa swiecie oburzeni jak ja moge bo przeciez jest "tak fajnie"! Szczegolnie duzo do powiedzenia maja osoby postronne, ktore nie wiedza jak to jest i nie znaja tego uczucia, kiedy wiesz ze masz juz dosc i wszystkich masz przeciwko sobie. No ale - od jego bylej dowiedzialam sie, ze mam sie leczyc. Totez powiem krotko: ex zonom mowie stanowcze NIE. Do ex zony: - Mam nadzieje, ze odbierzesz w zyciu to co mi zrobilas, cholerna "taka w porzadku" suko.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Rzeczywistość, a dlaczego druga żona ma czuć się gorsza? No dajże spokój:-) Żona to żona, Jestem byłą żoną, mój ex ma drugą żonę, ale jakoś do głowy by mi nie przyszło myśleć, że ona jest gorsza bo jest druga.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość takie tam duperele
Chyba żeście się amerykańskich filmów naoglądały: żona obecna, kilka byłych żon z kolejnymi mężami i wataha dzieci różnego pochodzenia przy rodzinnym stole.... Już to widzę :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość takie małe pytanko
A jakie kokretnie masz argumenty przeciw? Pierwsza nie ma nic do drugiej, druga nie ma nic do pierwszej. Są wspólne dzieci bylej i jej ex. Kto powiedzial, że była i obecna koniecznie muszą się unikać? Nie mówie o przyjaźni, wspólnych kawkach i wypadach na ploteczki (chociaz, jak ktos chce...) Podaj chociaż jeden rozsądny argument przeciw poprawnym stosunkom bylej i obecnej żony.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość takie tam duperele
Powód jest prozaiczny: facet. I ta "przyjaźń" po rozwodzie...najpierw się tłukli, wyzywali, zdradzali i opluwali po rodzinie i znajomych, a po rozwodzie - przyjaciele!!!! Trzeba było się w małżeństwie przyjaźnić, rozwodu by nie było! Zresztą sądzę, że drugiej żonie przyjacielskie układy z poprzedniczką mogą wyjść lewym bokiem, a nawet łóżkiem obrotnej eks :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nie sypiam z komiczne
co wy tu raz za razem jakies patologie opisujecie... konkurs jakis kto w najwiekszym syfie tkwi??

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość takie tam duperele
nie sypiam...-> wypraszam sobie, już nie tkwię w żadnym syfie, zmądrzałam :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dziecko123
A ja jestem doroslym juz dzieckiem "drugiej" Oczywiscie, ze znam i widuje z okazji swiat i nie tylko mojego przyrodniego brata i jego Rodzine i nie wyobrazam sobie, zeby moglo byc inaczej. Jego Mame tez widuje czasami i nikt nie robi scen. Zycie jest za krotkie. Nazjzabawniejsze jest to, ze to moja Mama wyszla z propozycja kontaktu ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ania-frania
a ja jestem tą drugą i mam bardzo dobry kontakt z ex mojego faceta i jej nowym facetem:). przede wszystkim nam wszystkim chodzi o dobro dzieci - wszyscy chcemy żeby miały w miarę normalne dzieciństwo, przecież i tak rozwód rodziców sporo im namieszał. w tej chwili bez problemu jesteśmy zapraszani na urodziny, komunie i inne ważne uroczystości jak rodzina - żeby dzieci wiedziały, że takie życie jest możliwe. i my czasem zapraszamy ich na obiad, żeby ex wiedziała, że jej dzieci są pod dobrą opieką i że nie chodzą głodne. to zdrowy układ - bez podtekstów - jesteśmy właśnie tymi ludźmi na poziomie, którzy wiedzą, że każdy ma jakąś przeszłość i nie da się jej wymazać. i zdajemy sobie sprawę, że w tej sytuacji od całej naszej czwórki zależy, na jakich ludzi wyrosną nasze dzieci:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×