królewna?

Poradźcie mi coś... 2 miesiące temu się zaręczyłam. Po niecałym roku znajomości. Ślub zaplanowaliśmy za 2 lata (względy zdrowotne). Chłopak był we mnie zapatrzony (tak mi się wydaje), choć oczywiści zdarzały się kłótnie, ciche dni, nawet awantury. Teraz usłyszałam, w luźnej rozmowie, że nasz ślub odbędzie się później, nawet za 4 lata. Nie chce mi się nawet pisać dlaczego:o Generalnie zarzuca mi, że zachowuję się jak królewna. Że tego nie zrobię, tamtego nie zrobię... Staram się dla niego być najwspanialszą kobietą na świecie i tak strasznie mnie to boli:( Zdjęłabym mu gwiazdkę z nieba, dużo się przy nim uczę i ciągle zmieniam na plus. Fakt, zawsze miaąłm trudny charakter, ale jeśli mam być szczera to pokochał mnie jeszcze gorszą niż teraz (już dużo zdążyłam wypracować). A może to tylko ja sobie wmawiam, że jestem taka obrzydliwa, a tak naprawdę pozwalam sobą manipulować:(? Serio, nie wiem jak sobie z tym poradzić, czasem czuję jak by był bardzo daleko ode mnie. Jakby wyświadczał mi przysługę, że ze mną jest. Jak do tego podejść z korzyścią dla nas obojga?