czy trwanie w takim związku ma jeszcze sens?

małżeństwo z 16 letnim stażem, dwójka dzieci, duży dom, i my - dwoje obcych sobie ludzi....żadnych wspólnych zainteresowań, znajomych, jeśli już rozmowa - to przeważnie zakończona albo kłótnią albo schodzeniem sobie z drogi przez kilka kolejnych tygodni....do tego alkohol, może nie bardzo często i nie bardzo dużo ale ..... zastanawiam się, czy jest sens ciągnąć to dłużej..nie jestem szczęsliwa, zapomniałam nawet jak to jest....

nie ma to już koniec a mówienie że to dla dobra dzieci jest bez sensu bo one bardziej cierpią tkwiąc w takim stanie

taki zwiazek to strata zycia

Kurczę. No jeśli to się nie może zmienić, to nie ma sensu. Ja starsza od Ciebie(48) , po przejściach, ale w końcu szczęśliwa. Ratuj się.

w sumie to macie rację, ale.... mamy jakieś tam wspólne zobowiązania, kredyty, razem pracujemy....kiedy myślę co będzie kiedy machina rozwodowa ruszy pełną parą ogarnia mnie totalne przerażenie...

a rozmawialas o tym z nim? zastanawialas sie co do niego czujesz?

za każdym razem kiedy próbuję z nim rozmawiać "o nas" kończy temat pytaniem czy chcę się rozstać i rozkazem: idź załóż sprawę o rozwód. co do niego czuję? czasami nienawiść, czasami jakiś taki żal i rozgoryczenie, może rozczarowanie że nie tak wyobrażałam sobie swoje życie...choć prawdę mówiąc takiego "swojego" tylko mojego życia to nie mam

on nie jest w stanie złożyć pozwu i nie może się na to zdecydować ale tak naprawdę to już jesteście rozwiedzeni

ja tak jestem "rozwiedziona" z mężem też. Mam 46 lat. Czaje się na odpowiedni moment, zeby to zrobić formalnie, to będzie najszczęśliwszy dzień mojego życia. :D