Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość venetika

P O M Ó Ż C I E !!! czy to depresja??

Polecane posty

Gość venetika

nie wychodze na dwor i nie mam znajomych...szukam przyczyny dlaczego tak jest.. moze przez to ze jestem tak bardzo zakompleksiona-w szkole jak byly jakies wyglupy , dyskoteki czy cokolwiek takiego nie bralam w nich udzialu poprostu sie wstydzilam, nie chcialam zeby ktos na mnie zwracal uwage. wolalalam byc niezauwazalna.jestem dosc szczupla osoba i ludzie wielokrotnie wytykali mi to palcami... moze przez to ze jak juz poznaje jakas osobe, to bardzo szybko zauwazam jej wady a nie zalety ( a przeciez sama tez nie jestem idealem)...i po pewnym czasie taka osoba zaczyna mi dzialac na nerwy... moze przez to ze nauka zawsze byla dla mnie wazna, o ile nie najwazniejsza... zawsze zazdrosiicilam osoba ktore potrafily pogodziac znajomych, chlopaka, nauke- ja tego nie potrafie.. nawet jesli gdzies wyjde to i tak mysle o tym czy zdaze sie nauczyc.. nie potrafie sie rozluznic...wmawiam sobie bardzo czesto ze musze siedziec w domu bo jak gdzies wyjde to pozniej nie zdaze z nauka.. dlatego siedze calymi dniami w domu by moc sie nauczyc, ale to nie jest tak ze ucze sie 24 h poucze sie godzine , dwie i gdy juz jestem zmeczona to zamiast wyjsc to szwedam sie po domu, slucham muzyki... jak dostalam sie na studia nie do tego miasta co chcialam to sie zalamalam, bo nie dosc ze trafilam tam sama (jakies kolezanki w liceum mialam), to bylo to male miasto, nie ta szkola, nie ci ludzie- i wtedy to sie dopiero depresja... stwierdzilam ze sie do niczego nie nadaje, ze za malo z siebie dalam na maturze skoro sie nie dostalam... ze nie zasluguje na zabawy, imprezki (ale tak szczerze to i tak nie bylo z kim i gdzie) wiec zaczelam jeszcze wiecej sie uczyc by po 3 latach moc dostac sie tam gdzie tak naprawde chce studiowac.. uwierzylam w to ze moze sie jeszcze wszystko zmienic...sie zobaczy wiem ze brzmi to drastycznie... ale tak juz mam i nie potrafie tego zmienic bo nie wiem jak... chlopaka tez nie mam, nawet by ze mna nie wytrzymal...zreszta wstydzilabym sie takiego zycia...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość venetika
up

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość przykro mi........
Przykro mi że się załamałaś. Chciałabym Ci jakoś omóc, ale szczerze nie wiem jak. Też mam dzis doła, też mam mało przyjaciół. Ja studiowałam na prywatnej uczelni, ale też nie miałam dużo przyjaciół. Po pracy to najchętniej ide do domu i siedzę sama, czasem gdzies wyjdę, ale to tylko jak mnie wyciągają. Zawsze coś jest nie tak. I czuje sie od innych gorsza, np bo sie garbię, bo nie mam takich ciuchów jak inni, bo inni maja lepiej..., albo że inni umieją sie bawić i cieszyć z życia ,że zycie sprawia im przyjemność. Mi nie sprawia. Dla mnie życie to męczarnia... Pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nikt Ci nie pomoże jak sama
sobie nie pomożesz!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość imbirowa
nie wiem czy depresja, raczej nie. Ale myślę że nosisz w sobie dużo lęków. Może powinnaś wybrać siuę do psychologa?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość venetika
myslalam, ze moze ktos z Was mial choc jeden z moich problemow i cos mi doradzi... psycholog? nie raczej nie .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość też mi trudno
Też tak mam, bo bardzo uzależniam się od ludzi. Jak już kogoś poznam, to bardzo się do niego przywiązuję i nie szukam nowych kontaktów. Ja mam chłopaka i jest on całym moim życiem, to jest właśnie mój problem, bo poświęcam dla niego wszystko, nawet spotkania ze znajomymi, których praktycznie już nie mam, bo po poprzedniej znajomości z chłopakiem tak wyszło. Teraz skończyłam studia i nie pozostaną mi w ogóle z nich żadne znajomości, bo za mało uczestniczyłam w życiu studenckim, prawie wcale. Też cały czas o tym myślę, jest ciężko, ale się jeszcze nie załamuję.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość też mi trudno
Też nie wychodzę na dwór, bo nic mnie nie cieszy, bo po co...ale to dlatego,że jego teraz nie ma przy mnie z pewnych powodów. Jakby ode mnie odszedł na zawsze, to byłoby bardzo źle. Trochę znajomych poznałam przez niego i bałabym się, że i ich stracę. Miałam już tak kiedyś i jedyną pomocą dla mnie było chodzenie nawet samotnie na zabawy i dyskoteki. Zawsze ktoś zagadał i było mi łatwiej. Z jednej takiej znajomości mam kumpla do dziś. Można powiedzieć jedynego, ale zawsze to coś.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość też mi trudno
Jeśli będziesz chciała jakiejś dokładnej porady, to napisz. Opiszę ci cała jakąś sytuację od początku do końca, może z niej skorzystasz, będzie ci łatwiej. Już to przechodziłam i właściwie nadal tak mam. Bardzo kocham mojego chłopaka, ale nie możemy być tak do końca razem i nie zawsze, kiedy ja tego potrzebuję i chcę. Wiem, że życie nie kończy się na sprawach serowych i znajomych też warto mieć. Jestem właśnie od początku zainteresowana tym tematem, tak jak ty. I nawet przerabiałam to dziś i kilka dni wstecz siedząc samotnie w knajpie na piwie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość venetika
chociaz masz chlopaka wiec uszy do gory..:) ja sie obawiam ze ze mna nikt nie bedzie chcial byc-ze wzgledu na nude, monotonne zycie..przez to ze nie mam znajomych co by sobie pomyslal.... i takie zycie juz mam:( ciagle obawy...brak wiary ze moze byc lepiej.. moze to i glupie ale mam marzenia i wiem ze nikt mnie nie wysmieje bo sa one tylko moje. zawsze przed snem puszczam muzyke i wyobrazam sobie to moje "idealne" zycie:) moze tylko to mi pozostalo ...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość też mi trudno
Bo musisz na siłę wyjść między ludzi. Ja tak robię, żeby nie oszaleć. A co do tego wstydu, to nie ma obawy, ja też tak myślałam, dokładnie tak samo, że wstyd, że nie mam znajomych. Nie musisz się wstydzić swojego życia, jak poznasz kogoś, kogo zainteresujesz, to nie ma to żadnego znaczenia. Ważne, żebyś miała swoje marzenia i zainteresowania, żebyś miała o czym mówić. Piszesz, że ważna jest dla ciebie nauka, pewnie dużo czytasz, masz jakieś konkretne zainteresowania lub dążysz do czegoś, np. lubisz pomagać innym, chcesz się realizować zawodowo, itp. Może nowa praca przyniesie zmiany, ja mam wobec siebie taką nadzieję. Może lubisz tańczyć? To idź na kurs. Może chcesz się uczyć języków? Zapisz się, to zawsze nowe znajomości. Jeśli lubisz się poświęcać innym, to jest wiele miejsc, gdzie możesz nieść pomoc, nie tylko ludziom, ale i zwierzętom. Tam można spotkać naprawdę życzliwych ludzi. Sama zamierzam zastosować to na sobie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość też mi trudno
A jak się już znajdzie osobę, która ciebie pokocha lub zacznie darzyć cię jakimś pozytywnym uczuciem, bo np. dobrze się dogadujecie, bo umiesz kogoś wysłuchać, bo macie podobne zainteresowania, itp, to nie ma czegoś takiego jak monotonia życia. Będzie wam po prostu razem dobrze, a jak będzie dużo wolnego czasu, to jest tyle rzeczy zapełniających codzienność, a zarazem dobrej rozrywki jak kino, dobry film w domu i góra smakołyków, które razem lubicie. Znajdą się jakieś sporty, które lubicie uprawiać, nawet amatorsko. Jeśli jeszcze kogoś takiego nie ma, to trzeba się czasem przyłączyć do tych znajomych, których już masz. Pisałaś, że czasem cię gdzieś wyciągają. Wtedy też można poznać kogoś nowego. To też zamierzam przerobić, bo jeszcze nie robiłam, też jestem nieśmiała,ale walczę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość też mi trudno
Coś tam jeszcze mogę do ciebie napisać jeśli ci to pomoże. Ja sama jestem w trakcie czegoś takiego, co ty przechodzisz, z tą różnicą, że mam chłopaka (choć niedawno okazało się, że już nie, bo nie dokończył wcześniejszych spraw i musi się tym zająć). Reszta dokładnie tak samo, bo czasem brakuje też tej bardzo ważnej wiary w siebie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość venetika
dziekuje Ci za te slowa otuchy:) bede musiala sie postarac o zmiane ... "czas uruchomic sny" :) zaczelam pisac to na forum , bo chcialam sprawdzic czy sa ludzie o podobnych problemach, czy tylko ja jestem takim odlutkiem...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wąsata
Nie nie, wydaje ci się. Też znam takie osoby. Znam także takie, które mimo wielu otaczających je ludzi, tak naprawdę są samotne, bo brak tych najbliższych osób, które rzeczywiście kochają i chcą dobra dla tego człowieka bez wzajemności. Dla pocieszenia napiszę jeszcze, że lepiej mieć kilku doskonałych znajomych, przyjaciół, rodzinę, niż niezliczone grono osób od "piwka", wyjścia, czy dobrej zabawy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość forgetfulness_
musze uciekać chętnie porozmawiam ze zdolowanymi osobami bo tez mnie czasem napada takie marudzenie............. wydaje mi sie ze niemam sily bo niema mnie kto wesprzec mam chlopaka ale niemam wlasnie takiej przyjaciolki................................ forgetfulness@wp.pl buziaki

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×