Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość świat schodzi na psy

wiedzieliscie że Wyborcza to takie kanalie?

Polecane posty

Gość świat schodzi na psy

Maleszke, Ubeka przez którego Pyjas zatrudniali, nawet jak sprawa wyszła na jaw im nie przeszkadzało ale to jeszcze pikuś...... Michnik zwolnił z pracy faceta jak ten zachorował na raka :o http://tiny.pl/kvw8

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Polecam....
Tak, wszak to jest gazeta wybiórcza, a nie wyborcza !!! Piszą w niej co chcą, a do tego wiadomo jacy ludzie w niej pracują, więc wiadomo także co piszą!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Polecam....
Lesław Maleszka (Leszek Maleszka) (ur. 15 listopada 1952 w Krakowie) – były dziennikarz Gazety Wyborczej, wraz z Bronisławem Wildsteinem był inicjatorem założenia Studenckiego Komitetu Solidarności w Krakowie po śmierci Stanisława Pyjasa w 1977. Tajny współpracownik Służby Bezpieczeństwa o pseudonimach "Ketman", "Return", "Tomek", "Zbyszek". Jako publicysta i zastępca redaktora naczelnego "Gazety Krakowskiej", a następnie publicysta "Gazety Wyborczej" wielokrotnie wypowiadał się krytycznie przeciwko lustracji W 2001 został ujawniony jako "tajny współpracownik" przez swojego przyjaciela z okresu działalności opozycyjnej Bronisława Wildsteina. 6 listopada 2001 roku w "Rzeczpospolitej" ukazał się list otwarty działaczy krakowskiego SKS-u oskarżający Lesława Maleszkę o współpracę ze Służbą Bezpieczeństwa PRL. W odpowiedzi 7 listopada zastępca redaktora naczelnego Tygodnika Powszechnego i były wiceminister spraw wewnętrznych Krzysztof Kozłowski oskarżył działaczy SKS-u o nierzetelność oraz podważył wiarygodność materiałów SB. Tego samego dnia Lesław Maleszka przyznał, że był tajnym współpracownikiem o pseudonimie "Ketman". 13 listopada w "Gazecie Wyborczej" ukazał się jego tekst pod tytułem "Byłem Ketmanem". Według Instytutu Pamięci Narodowej, współpraca Lesława Maleszki miała o wiele bardziej rozległy i dobrowolny charakter niż on sam przyznał. Lesław Maleszka miał współpracować pod kilkoma pseudonimami oraz samodzielnie sugerować Służbie Bezpieczeństwa przyjęcie ostrzejszej polityki względem działaczy opozycji. Donosił nawet wyższej rangi funkcjonariuszom SB na oficerów prowadzących, którzy nie wcielali w życie jego sugestii. Dzięki pomocy SB dostał pracę w Bibliotece Jagiellońskiej oraz zdobył przydział na mieszkanie. Za donosy otrzymywał od SB regularne kwoty. Znajdował się wśród najlepiej opłacanych agentów w Polsce. W ciągu trzech ostatnich miesięcy 1989 zarobił 120.000 zł. Telewizja TVN zrealizowała film dokumentalny autorstwa Ewy Stankiewicz i Anny Ferens pt. "Trzech kumpli", przedstawiający historię śmierci Stanisława Pyjasa oraz jego przyjaźni z Bronisławem Wildsteinem i Leszkiem Maleszką. W filmie przedstawiona jest scena, w której Maleszka przez telefon redaguje artykuł w "Gazecie Wyborczej" polecając osobie w redakcji m.in. by zmieniła lid tekstu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Polecam....
Los agenta Maleszki Grudniowy numer miesięcznika Press przynosi najszerszą jak dotąd analizę kompromitacji Gazety Wyborczej po zdemaskowaniu jednego z jej czołowych współpracowników Lesława Maleszki jako agenta Służby Bezpieczeństwa, współpracującego gorliwie z SB nawet po zabójstwie jego przyjaciela Stanisława Pyjasa. Autorka tekstu Zniewolony Renata Gluza pisze, że Maleszka był w Gazecie Wyborczej "kimś w rodzaju szarej eminencji. Michnik darzył go wielkim zaufaniem". Gluza cytuje opinię znanego skądinąd z wyjątkowej tendencyjności redaktora Gazety Wyborczej Romana Graczyka: "Adam (Michnik) liczył się z jego (Maleszki) zdaniem jak z mało którym w Gazecie. Gdy przesyłałem tekst, Adam często mówił, że musi go też przeczytać Leszek i powiedzieć, co sądzi" . Dość dziwnie brzmi wypowiadane jeszcze dziś przez Graczyka z wyraźną nostalgią stwierdzenie na temat agenta Maleszki: "Jestem wyznawcą Maleszki. To był... jest... - waha się, jakiego czasu użyć. Kończy niepewnie: - człowiek pomnikowy". Znamienne jest to, że - jak pisze Gluza - Wyborcza początkowo odmówiła wydrukowania listu kilkunastu członków opozycji, demaskującego agenturalność Maleszki, uznając to za "niszczenie człowieka". Dopiero powszechne oburzenie opinii publicznej w związku z "drugą twarzą" Maleszki, tak bardzo niepomnikową, sprawiło, że Gazeta Wyborcza również musiała się odciąć od jednego ze swych głównych filarów. Michnik do ostatniej chwili rozważał jednak szukanie innego wyjścia - bądź to przesunięcia Maleszki na pośledniejsze, redaktorskie stanowisko, bądź umożliwienia mu pisania nadal w Wyborczej, tyle że pod pseudonimem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×