Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość matamata

zakochałam sie i co teraz???

Polecane posty

Gość sobie_sama
miałam taka kolezanke.. była z facetem 5 lat, nigdy nie było to wielkie uczucie, z fajerwerkami, drzeniem rąk.. zawsze mi sie wydawało i tak to pokazywali jakby byli ze soba bo jak na razie nie maja innej alternatywy. rodziny poznane, zaprzyjazione, wszystko zaplanowane, slub bo "wypada" po 5 latach.... i nagle Ona spotyka, przystojnego fajnego młodszego faceta ktory pokazuje jej czym są motyle w brzuchu, czym jest radosc ze spotkania, czym sa kurwiki w oczach .... wariuje ! miesiac przed slubem mowi narzeczonemu ze nie jest pewna... rodzina naskakuje, meczy, dreczy, rodzice obrazeni jak ona mogla "go" zostawic, wydzwaniają do tego drugiego, straszą.... i ona wraca.. zostawia faceta z ktorym było jej zajebiscie dla swietego spokoju rodziny, przyszłego meza, sumienia ? mysli tylko o innych a nie o sobie ! bierze slub z srednia mina przed oltarzem... buduje dom... bo nie maja co innego do robienia, robią dzieciaka bo sami ze soba sie juz nudza.... zycie przypomina poukladane karty, wszystko sie zgadza, nic "nie wypada".... szeroki usmiech do obiektywu ! a w serduchu tesknota za ta miloscia, szalenstwem, wariactwem.... tak mozna wlasnie zmarnowac sobie zycie w wieku 25 lat....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość no nie wiemmm
no tak ale nie wiadomo czy te motyle by nie minęły i co wtedy??? powtórka z rozrywki? ciężka sprawa

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Mademoisellle
Chciałam odświeżyć temat, bo chociaż stary to idealnie pasuje do mojej obecnej sytuacji. Też 5,5 roku związku, zaręczyny, planowany ślub. Myślałam, że dam radę, a nie dałam. Jakies 2 lata temu zauroczyłam się (chyba tak to trzeba nazwać, nie chcę mówić zakochałam) w kimś innym, myślę, że z wzajemnością. Ale broniliśmy się przed tym, a ja chciałam rozsądnie - że z moim chłopakiem tak długo jestem i przeciez dobrze nam ze sobą, a uczucie czy emocje do tamtego pewnie miną. Nie minęły, widzimy się rzadko ale zawsze kończy się to tak samo - wywraca mój świat do góry nogami. Nie wytrzymałam tego, zerwałam zaręczyny. Teraz jestem sama i wcale nie jest mi z tym dobrze, ale wiem że musiałam tak zrobić. A nigdy nie chciałam się w coś takiego uwikłać

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pchi
hmm....ja ma podobny problem. mam dziecko, meża-mloda mężatka a tu pojawil sie ktos dla mnie interesujący i poczulam dziwne motylki...ciągle o nim myśle, czuje ze on czuje podobnie.nie wiem co robic, kusi mnie tak,ze mialabym ochote sie z nim poprzytulac.w moim zwiazku jest rutyna, nie czuje juz pożadania. nie chce stracic swojej rodziny, bo ja kocham, ale ten brak pożadania mnie przeraża a zakazany owoc kusi.co robic????????????:((((((((((

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Ja mam jeszcze gorzej, masakra
Ja mam jeszcze gorzej bo zauroczylam sie w facecie z ktorym wiem ze na dluzsza mete nie bylabym szczesliwa przez to jaki tryb zycia prowadzi. Nie mam pojecia czy cos do mnie czuje. A ja poprostu wariuje na jego widok i ciagle o nim mysle, to jest dopiero chore... I zdaje sobie sprawe z tego jakie to jest bez sensu a mimo to nie potrafie sie oduroczyc! P.s. Tez jestem mezatka

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość a może by tak
pytanie tylko czy to nie jest zwykła fascynacja a nie miłość?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×