kuszenie ksiedza..

Od niedawna zaczęłam kusić księdza. Facet fizycznie wcale mnie nie pociąga: ma z 50 lat, na czubku głowy prawie łysy. Tylko gruby nie jest... to jego największa zaleta chyba... I w ogóle jest taki pewny siebie - nie lubie go. Ale jest coś co lubie najbardziej. To jak widzę jak sie męczy kiedy na mnie patrzy. A wszystko po to robie, żeby zdał sprawę sobie z tego, że tak naprawdę nie potrafi opszeć się pokusie... Co o tym myślicie? Czy jestem złą kobietą..?

żal.pl

Ty wstrętna !!!

głópja ty

pewnie, że głupia! i to jak cholera! jakbyś go chociaż kochała, albo by ci sie podobał to bym zrozumiała, ale tak dla samej satysfajcji? pustak jesteś i tyle!

opszeć? buhahah dziecko weź se obadaj dobranocke i spieprzaj stad w podskokach:P