Pytanie do doświadczonych kobietek ...

Mam 22 lata i od 15 roku życia jestem z jednym facetem ale szczerze? Moze go kocham, może nie kocham, powiedzmy, że nie jestem do tego do końca przekonana, jeden facet w lóżku, tyle lat w wierności ale czuję, ze mlodość ucieka gdzieś kolo mnie, chyba nie czuję, że on to TEN, jedyny, ale może to skutek wieloletniego związku? Wydaje mi się, że go kocham w jakiś sposób... Ale może tak to już po prostu jest? Co mi radzicie, zostać przy nim, ukladac sobie życie, żyć już tą rutyną na zawsze czy może zostawić, spróbować życia, poszaleć? Dodam, że nigdy nie mialam z nim orgazmu no i cóż... idealem to on nie jest, ja tez nie to może z góry zostawmy tą kwestię ;) Czekam na życiowe porady :)

super są takie tematy :D skoro chodzi ci po głowie rozstanie, to nie jesteś szczęśliwa, a jak nie jesteś, to co ty z nim jeszcze robisz?

to nauczcie sie tak kochac zebys miala 6 orgazmów pod rzad:P kobiety tak moga i wtedy ie bedziesz miala dylematów

musisz sie zastanowic czego naprawde chcesz czy byc z nim czy nie zebys za kilka lat nie "obudzila" sie ze tak naprawde nie jestes z nim szczesliwa. porozmawiajcie moze o tym zeby cos zmienic w wwaszym zwiazku zeby nie bylo rutyny monotonii bo to zniszczy wasz zwiazek

nie chce być złośliwa, ale i tak wasz zwiazek sie rozpadnie. Jakbys poznala innego odzyłabyś rutyna w tym wieku? niedopuszczalne. poznaj kogos innego i zacznij zyc. ja mam tez tyle lat co ty i dopiero z czwartym facetem osiagnelam orgazm ;) ogólnie trzeba próbować co ci pasi a co nie, a tym przypadku nie bedziesz miala porównania. I tak zdradzisz go predzej czy pozniej bo bedziesz chciala wiedziec jak jest z innym. pozdrawiam

no wlaśnie sek w tym, że to nie jest takie czarno-biale :) chcę wiedzieć czy po prostu mi odbija czy rzeczywiście czas zmienić partnera a może być przez jakiś czas singlem? nie wiem czy bym potrafila, w zasadzie NIGDY jeszcze nie bylam sama... chcialabym po prostu czegoś nowego ale pytanie - czy warto ryzykować to co mam? A moze juz za późno i za stara jestem i czas myślec już o ślubie, dzieciach i takich tam...

hehe nie jestes za stara ;) zobacz ze moze byc cos innego tez w zyciu. mam duzo znajomych którzy własnie po 7 latach trwania zwiazku rozeszli sie . nie wiem ta siódemka moze to jakas ostatecznosc albo slub albo koniec.

Jeszcze tyle pokus dookola i ten brak orgazmu - uwierzcie - doskwiera... Próbowaliśmy już wszystkiego, eksperymentowaliśmy i nic tyle lat już a jestem ciekawa jakby to bylo z innym ale przeciez go nie zdradze wlasnie tylko dlatego :O

ja mysle ze powinnas powalczyc o was zeby zmienic rutyne w cos zajebistego , tak czy inaczej wiele rzeczy was laczy i wczesniej czy puzniej zateskniła bys za nimi wiec narazie powalcz kilka miesiecy bo nic nie poprawia sie z dnia na dzien a jesli sie nie uda to wtedy bedziesz wiedziała co dalej robic

pary dopada kryzys i wtedy najwiecej ludzi sie rozchodzi.

moze potrzbujesz jakies zmiany w waszym zwiazku?? pomyslcie moze cos nowego w lozku???

Herita, wlaśnie ja tez czuję, że stoję teraz na takim rozdrożu i nie wiem w którą stronę mam iść. W każdym razie coś się dzieje... :)

zlota, czego nowego? wszystko już bylo... :) a nie zamierzam bawić się w jakieś skaty, pissingi itp. nie dla mnie:P :D

moze sobie odpuscie zycie sexualne na kilka tygodni i wtedy kiedy sie na siebie znów napalicie bedziesz miala orgazm, nauczcie sie kochac i z tego odczuwac przyjemnoosc a orgazm sam przyjdzie bo zwykłe bzyku bzyku jest tylko dla prostaków :P

kupcie wibrator

wiec dajcie sobie spokoj! wczesnie zaczeliscie i po prostu znudziliscie sie soba nie ma co sie meczyc na sile:)

może coś więcej jeszcze napisze : on - lubi spokojne wieczory w domku, przy filmie, jak wyjścia ze znajomymi to do malutkiego pubu, porozmawiać w spokoju, pieniadze sa dla niego ogromnie ważne (dużo o nich mówi) ogólnie taki domator bardziej ja - taka imprezowa dusza, byleby się coś dzialo, w weekend to tu, to tam, najlepiej poszaleć gdzieś, potańczyć, pobawić się, żeby bylo glośno i mnustwo ludzi wokól mnie :) I spontaniczność - mówię w czwartek np. pojedźmy sobie na weekend w góry, albo do krakowa na jeden dzień a w nocy wrócimy... a z nim? to niemożliwe, on taki jednodniowy wypad musi mieć zaplanowany minimum miesiąc przed :) ja roztrzepana, on poukladany... przepraszam jeśli nudze:)

Death Dragon ale jak od 6 lat robimy to 3-4 razy w tygodniu i uwierz mi, nie ograniczamy się do pozycji klasycznych... ja nie mówię, że tego nie lubię, tylko po prostu czegoś mi brak... takiej wisienki na torcie może :) i wiem, że z nim już nie ma szans na orgazm no bo tyle lat prób i NIC?

moze jeszcze zacznij pisac o swoim sraniu w kiblu