Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Totalnie zagubiona

Kiedy wszystko traci sens ...

Polecane posty

Gość Totalnie zagubiona

Bylam z nim jakis czas . Niewyobrazalne szczescie i unoszenie sie nad ziemia. Potem nagly cios z jego strony :"nie wiem co czuje" , "chce narazie byc sam" ,"wypalilem sie" (byl w 6-letnim zwiazku i zaraz niedlugo po jego zakonczeniu my sie poznalismy) , ale rownoczesnie "nie chce tracic z Toba (ze mna) kontaktu , chce sie nadal spotykac" , "nie jestem w stanie dac Ci teraz tego, co potrzebujesz" Inna kobieta nie wchodzi w gre , to wiem. To juz trwa jakis czas. A ja sie miotam . Z jednej strony wiem ,ze to bez sensu. Bo dopoki bede sie z nim spotykala , to nic sie nie zmieni , bo jemu najwyrazniej pasuje taki "uklad" . Z drugiej jednak strony bardzo mi na nim zalezy . Bardzo :( . I nieraz mam ochote powiedziec mu ,ze "albo rybki albo akwarium" . Ale boje sie tego co moge uslyszec. Ze "skoro nie daje rady, to przestanmy sie spotykac" . Czy jest sens czekania (niewiadomo na co) ? Nie wiem ... Czy powinnam zapytac wprost , czy jeszcze w ogole widzi mnie w jakiejkolwiek przyszlosci i czy jest dla nas jeszcze szansa ? Czy to nie bedzie "osaczanie" go ? Czy moze dac spokoj i zobaczyc jak to sie bedzie rozwijac ? (czy w ogole bedzie ? ) Zbyt duzo pytan , a odpowiedzi nie znam ... Moze wy mi cos podpowiecie ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zielona_herbatka
Moim zdaniem musicie koniecznie poważnie porozmawiać. Trzeba "wyłozyć kawę na ławę". Moze sie okazać,ze Ty z milosci do Niego zdecydujesz sie dac mu czas , jednak on pozniej i tak nie bedzie chcial juz wrocic. Jezeli jestes dosc silna i masz w sobie wystarczajaco duzo uczucia i on powie, ze w przyszlosci cos moze byc to czekaj. Jednak jesli sam bedzie niepewny lepiej teraz juz dac spokoj....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Juz chyba nie dam rady dluzej tego przeciagac :( Brakuje mi sily . Czasami sa momenty ,ze jest dobrze i widze ze (jeszcze) mu zalezy...a czasami wydaje mi sie ze kompletnie go nie obchodzi co czuje :( Tylko czy taka rozmowa w ogole ma sens ? Przeciez jakby chcial byc ze mna, to by mnie pierwsza o tym poinformowal... :O

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zielona_herbatka
W takim razie kochana, kończ to sama. Z tego co piszesz widze, ze jestes wycienczona tym zwiazkiem, oczekiwaniem... Zakoncz- mimo,ze na pewno jeszcze potrwa zanim calkowicie zapomnisz,ale nie ma sensu marnowac zycia! Czym szybciej to sie skonczy, tym wieksza bedziesz miala szanse na ponowne ulozenie sobie zycia. Buziaki:** I trzymaj sie cieplutko;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ja bym zaproponowala \"separacje\" na jakis okreslony czas, na przyklad miesiac - bez zadnego kontaktu, zeby kazde z was mialo mozliowsc bycia troche samemu i mialo czas na zastanowienie sie: ile on (ona) dla mnie znaczy. Takie trzymanie cieplej zupy jak wy to robicie teraz moze sie ciagnac w nieskonczonosc. Tylko na ile wystarczy wam sil?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Masz racje zielona_herbatka - jestem tym bardzo zmeczona juz , szczegolnie w chwilach gdy dopada mnie kryzys - tak jak teraz. Tylko zeby to skonczyc, to tez musze sie zebrac w sobie. Nie mysle jeszcze o nowym zwiazku , bo juz teraz wiem, ze bede sie bala znow komus zaufac ... a zycie mnie nie rozpieszczalo . Slub, rozwod , dwa kolejne nieudane zwiazki i poznalam jego. Ja po prostu nie moglam w to uwierzyc ze tak (dobrze) moze byc w zwiazku . I paradoksalnie wiem juz teraz ,ze bedzie mi ciezko znalezc/poznac takiego faceta jak on. Bo wysoko postawil poprzeczke - mimo tego ze tak mnie zranil :( . A na sama mysl o tym ,ze moglabym go spotkac za jakis czas z kims innym - po prostu robi mi sie slabo . LaVita - nie wiem czy to cos da , taka separacja. Bede sie tylko zastanawiala ,co on teraz robi itp. Ja wiem ,ze bardzo mi na nim zalezy. On tez wie, ze zrobilabym wszystko dla niego ,wiec sie nawet nie bedzie zastanawial ,czy np. sie z kims nie spotykam, bo wie, ze tego nie zrobie. Poza tym on czesto wyjezdza, wiec nie jest tak ,ze spotykamy sie codziennie. Ale zawsze jakis telefon wtedy jest. Jutro sie widzimy , potem w niedziele ....a potem to nie wiem ... zalezy od tego ,czy sie odwaze z nim porozmawiac w tych dniach...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
separacja ma glownie jemu dac do myslenia bo to on nie jest pewny uczuc do ciebie, a moze przez dluzsza cisze, dotrze do niego, co dla niego tak naprawde znaczysz...jesli sie to w tym czasie rozpadnie, to masz jednoznaczna odpowiedz...moze on tylko na to czeka. Jestes na tyle dorosla, ze wiesz, ze w tych sprawach na sile nic sie nie da. Daj jemu (i sobie) w ten sposob ostatnia szanse...chyba ze wyznajesz zasade: niech sie wlecze, aby sie nie ciagnelo...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
nie wyznaje tej zasady . Chociaz moze troche ...skoro tyle czasu nadal sie spotykamy nie bedac ze soba ... Wiem ,ze nic na sile... i chyba czas na ta rozmowe ...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość de.molka
Z doswiadczenia powiem ci, ze on sie po prostu tak wycofuje bo nie ma odwagi powiedziec ci prawdy w oczy i mysle, ze wiekszosc osob tak mysli, czytajac twoj tekst...ale nie pisze tego, zeby cie nie dolamywac. Faceci wlasnie tak maja. Nie chce cie smucic ale zobaczysz, ze tak bedzie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
hmm de.molka jest w tym duzo racji co piszesz, bo \"oficjalnie\" juz nie jestesmy razem ... Tylko ze jakos tak naprawde nie potrafimy sie rozstac . Chodzi mi w sumie o to czy ktos mial taka sytuacje , ze po rozstaniu nadal sie spotykali ... i ze jeszcze sie zeszli ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ja przechodziłam i powiem ci szczerze że zaluje tego ciagniecia znajomosci dzis najbardziej na swiecie, on nie chciał tracic kontaktu i zabiegał o niego ... ja robiłam sobie nadzieje i cierpilam coraz bardziej trwało to ok. rok. dziś nie rozmawiamy ze soba, on woli zapomniec ze mnie znał tak sie pozarlismy i zaluje ze nieskonczylam tej znajomosci kiedy trzeba było bo wtedy jestem pewna ze miło by mnie wspominał dzis juz nawet tego nie mam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
tego wlasnie tez sie boje, ze kiedys nie wytrzymam i po prostu mu to wszystko wykrzycze :( i rozstaniemy sie w zlosci. Kurde , nawet po rozwodzie nie bylo mi tak zal ,jak teraz ... Ale jak \"odejsc\" (w cudzyslowiu ,bo przeciez nie jestesmy juz razem) jak ma sie poczucie ze jest to milosc zycia ? Nie wyobrazam sobie pokochac kogos tak jak jego ...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Wiem ,ze to juz zakrawa na glupote ...ale spotykajac sie z nim , uwazam ,ze mam nad nim pewna "kontrole" . Bo praktycznie tak jest ,ze jak nie pracuje ,to sie widzimy ... Nie znioslabym tego ,ze on moglby byc z kims innym ...no ale on z kolei mi powtarza (do znudzenia) ,ze on w tej chwili nie chce byc z nikim ... A ja chce tylko wiedziec ,czy jeszcze kiedykolwiek bedzie chcial byc ze mna :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
wczoraj wieczorem sie dowidzialam ,ze jednak dzis sie widzimy tylko \"w przelocie\" ... wiec rozmowa musi poczekac potrzebuje na to troche wiecej czasu niz kilkunastu czy kilkudziesieciu minut ...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość a ja mialam podobne doswiadcze
przykro mi ale mialam podobną sytuację... po jakimś czasie znów byl wszystkiego pewien przepraszal ze sie oddalil, ze chce byc jak najblizej mnie... już wtedy wrócil do byłej, z ktora ja laczyl wieloletni zwiazek ( zakonczony z przyczyny jej zdrady)... a mnie mamil, oklamywal, prosto w twarz mowil ze nie ma z nia zadnego kontaktu... ze tylko ja.. potem nagle gdy przycisnelam do rozmowy o wszytskim bo on poddal mozliwosc rozstania naszego (wtf?!) bach i.. nie pasujemy do siebie, nie mamy o czym rozmawiac. chce byc sam.. zagubilem sie,.,, chce sie bawić... nie chce sie z nikim po tazkich dwoch zwiazkacjh laczyc na powaznie.... i co ? to wszystko mi mowil juz bedac z byla znów.....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
no my mamy o czym rozmawiac , wiele nas laczy , on sie nie chce bawic , i wiem ,ze byla to sobie moze pomarzyc o jego powrocie . Nie pytajcie skad wiem , ale wiem .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
wiec odczekaj moze ta rozmowe z nim i zobaczysz, co ci powie twoj wewnetrzny glos...bo na kobiecej intuicji mozna na ogol polegac...tylko nie rob w jego oczach z siebie ofiary, nie pros, nie plaszcz sie, bo bedziesz miala potem moralnego kaca a to jeszcze bardziej przygnebia

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
a moge sie zapytac w jakim jestescie wieku ? wiem, ze to nie wplywa na to co piszecie/doradzacie ... bo to plynie przeciez z doswiadczenia zyciowego , ale tak jestem troche ciekawa :) Rozmowa czy tak ,czy tak sie odbedzie. I w zaleznosci od tego co uslysze ,bede dzialac dalej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość a ja mialam podobne doswiadcze
za godzinke tutaj wpadne i napisze wiecej... wiesz to że macie o czym gadać , co robic to fajnie.. my przez kilka miesiecy jak sie nie widzieliscie nie odrywalismy sie od telefonow... min 3, 4 godziny dziennie ehh...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość a ja mialam podobne doswiadcze
czy naprawde nie mielismy o czym gadac ? .....a byla o powrocie to sobie tez mogla pomarzyc... a jego liczne zapewnienia a raz nawet łzy!!! na mój tekst czy sie mna chce tylko bawić... i liczne zapewnienia i wyjasnienia...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ja mam 28 prawie :O ;) a jaki jest staz waszych zwiazkow ? chwytam sie ostatnich szans po prostu.... ale wiem , ze nie moge nie sprobowac ostatni raz ...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość a ja mialam podobne doswiadcze
chciałabym Ci poradzić coś dobrego... ale myśle że jedynym godnym i własciwym wyjściem które może przynieść pożądane efekty jest danie sobie na wstrzymanie.. właśnie teraz, kiedy jest jeszcze cudownie i kiedy sa same dobre wspomnienia i fajne chwile miedzy wami... by pozniej na tym budować, bo gdy choć troche będzie to przymus , narastanie wątpliwosci to zacznie sie sypać , dojdzie do chwil z kórych ciezko sie bedzie poratować. aha, i moim zdaniem, PROBLEM TKWI W BYLEJ, jakkolwiek by nie było 6 lat to jest coś, to są wspomnienia, przwyczajenia, wspolne szczesliwe momenty Z NIA, a z Toba to sie wszystko dopiero rodzi i powstaje i jest INNE , i mysle ze ta konfrontacja ta inność ta nowość... to wymaga czasu zrozumienia i przetrawienia w sobie, a to jest dość trudne . POWODZENIA :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość de.molka
bo ty sama najlepiej czujesz, ze cos w tym wszystkim nie gra, daj sobie spokoj...a bedziesz miala spokoj

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
dzis we wszystkim nie widze sensu ;) , takze o bylo normalne ze napisalam tez o tym . No niewazne. Mam dzis \"gorszy\" dzien po prostu i nic mi sie nie chce . Nie chce sobie dawac spokoju. Zreszta chyba narazie nie chce. Narazie zostawiam jak jest, on wyjechal na troche ,a na rozmowe przyjdzie czas.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
teraz wyjechal na dluzej ... ale mamy porozmawiac o \"nas\" jak wroci ... bo ostatnio i on przegial troche ,i ja nieodpowiednio zareagowalam ... (z tzw. efektami specjalnymi ;) ) . To wyszlo od niego ,ale ze nie bylo czasu ,a to \"nie rozmowa na 5 minut\" .... wiec przelozylismy.... najprawdopodobniej wraca w weekend lub na poczatku przyszlego tygodnia . i albo w jedna albo w druga ... chyba czas podjac taka decyzje ... boje sie :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×