Facet pracuje a kobieta zajmuje sie domem

sa tu takie kobietY ? czy myslicie ze facet ktory pracuje nie powinien pomagac kobiecie nawet troche w domowych obowiazkach ? bo mojej kolezanki facet mysli ze jak on pracuje a ona nie to moze po niej jechac i czepiac sie o jakies pirdoly :o

jak mi powiecie coś nie po mojej myśli to prześle wam moją kupę poleconym!

Moj pracuje a i tez czasem pomaga w domowych obowiazkach, a jakby robil jakies fochy, to ja poszlabym do pracy i jego zostawila w domu, wtedy by zobaczyl, ze to co my robimy w domu, to tez ciezka praca :)

myśle ze skoro on ją utrzymuje i chodzi do pracy po to zeby ona mogła sie najpierw wylegiwac, a potem ugotowac obiad i troche posprzątać...wkurzają mnie baby, które nie pracują ale wrzeszczą na swoich mezów ze mają np odkurzac:O chodź jesli sie ten jej mąż czepia to tez nie jest za dobrze

Mysle ze jak kobieta zostaje w domu to jej tak jakby obowiazkiem jest zrobienie posilku dla rodziny i ogarniecie domu. Jednak to ze facet pracuje nie znaczy ze nie powinien jej pomagac. ...mnie czeka cos podobnego. Tylko ze ja bede pracowac a maz w domu - i tak przez ok. trzy lata...

a dlaczego ty nie pracujesz ? ona nie pracuje bo jej sie nie chce :o

a raczej nie moze znalesc pracy..

acha no to juz inaczej wyglada, skoro jej sie nie chce pracowac... to co jej sie w ogole chce? Lezec i nic nie robic?

w brew pozorom nie jest tak latwo lezec i nic nie robic... Probowalam przez jeden dzien...

Wiem, tez probowalam i wcale mi sie to nie podobalo :) Jednak lepiej jest miec czym rece zajete :)

mylicie sie, latwo jest :)

Jak kobieta sie decyduje zostac w domu przez jakis czas zeby wychowac dzieci to moim zdaniem jest wielkie poswiecenie. Kazdy facet powinien choc raz zostac z takim maluchem lub dwoma na caly dzien zeby zobaczyl jak to jest super tak sobie siedziec w domu i nie pracowac...

moim zdaniem jeśli kobieta nie pracuje to wylącznie jej obowiązkiem jest zajmowanie się domem. Gotowanie i sprzątanie to nie jest to praca na całe 8 godzin, a góra 2-3 dziennie, więc dlaczego ma wymagać pomocy od faceta, który wraca do domu po 8 godzinach harówki? Jedno wtedy pracuje 10, drugie 2 godziny dziennie a resztę czasu spędza przed TV i na plotach, to ma być sprawiedliwe?? Ja pracuję, mój facet też więc obowiązkami się dzielimy, ale gdy on nie miał pracy to robił większość rzeczy w domu.

Ale czasem trzeba wziasc pod uwage, to jesli ktos ma w domu male dziecko... nie ze wszystkim mozna sie wyrobic, wiec po takim dniu kobieta tez ma prawo byc wykonczona i poprosic meza, zeby w czyms ja wyreczyl :)

najlepiej zeby za was wszystko facet robil:o

Baby chujowo gotują. Pokolenie naszych starych to potrafiło zrobić schaboszczaka z kartoflami i kapustą takiego, że się człowiek spuszczał pod stół z radości. A dziś? Dupy wyszły z kuchni (to taka metafora) i robią kariery. Ale kariery nie zrobią, bo się do tego nie nadają. Double Fail. Kurwa, żeby zwykły student gotował lepiej niż jego głupia pinda koleżanka. O tempora, o mores

domem ok. Facet pracuje zakladam ze np 10 godz. Przez te 10 godz ja zajmuje sie domem tak jak on swoja pracą bo to tez praca. Po tych 10 godz ja podobnie jak on siadam do stołu czytam gazete i czekam az elfy przyniosa mi obiad bo przeciez swoje 10 godz odbembilam. O nie koorwa - u mnie w domu wszyscy pracuja po rowno i nie ma to tamto. A jak mi ktos cos pyskuje to nie robie nic i tyle potem moga sie przekonac co to za łatwa praca w domu :)

Kobiety takie niby bezradne i zawsze pokrzywdzone :/ heh szkoda słów/// Prowadzę firmę w której spędzam pół dnia. Jest to stresująca i wycieńczająca praca, wracam po pracy zawsze styrany. Zarabiam naprawdę dużo bo średnio ok 20tys zł miesięcznie. Dlatego zaproponowałem swojej kobiecie że nie ma sensu by ona szła do pracy i przynosiła do domu 2-3tys zł bo to nic nie zmieni w budżecie domowym i lepiej by zajeła się domem i dzieckiem. Nigdy jej niczego nie żałowałem, zawsze bez najmniejszego oporu kupowałem jej co tylko chciała, nie wypominałem pieniędzy, nic! Zawsze traktowałem zajmowaniem się domem jak pracę i tłumaczyłem jej że to normalna praca. Ja mam swoją i ona tak samo mam swoją. Zawsze jak przychodzę z pracy prosze ją by ona również przerwała swoje obowiązki bo jest to niesprawiedliwe że ja kończe pracę a ona nie. Staram się wtedy spedzić z nią miło czas oglądając jakis film, bawiąc sie z dzieckiem czy jedziemy do restauracji, na zakupy itp Jak to wygląda w praktyce? Dom jest wiecznie nieposprzątany, bajzel i syf aż się klei - jak na melinie. Ciuchów nie mam wcale bo wszystko nie jest poprane, najczesciej jak robi pranie to sobie. Obiad ugotowany 3 razy w miesiącu. Zawsze o to są kłótnie które sprowadzają się do tego że nie jest ona kurą domową, nie jest moją niewolnicą i że nic nie musi. Lepiej oglądać cały dzień seriale. Jak zaproponowałem że zatrudnie sprzątaczke/gosposie to stwierdziła że nie bedzie cały dzien pilnować jakiejs obcej baby i nikt nie będzie jej się po domu kręcił.Tak że drogie Panie kij ma dwa końce i nie jesteście wcale takie świete