Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość ...wyjątki ze wściekłości...

Brzydal się żegna...to ja nawrzucam

Polecane posty

Gość ...wyjątki ze wściekłości...

wszystko jest nie tak odkąd pamiętam to jakoś nic nie ułożyło się po mojej myśli a niestety pamiętam...jakieś rozwalone sytuacje nawet sprzed 12 lat ostatnio męczy mnie że do policji mnie nie przyjęli...a przecież to półtora roku temu było...ale teraz dopiero wiem dlaczego... bo jestem słaby fizycznie i psychicznie...i wszystko o to się rozbija nie potrafię załatwić żadnej nawet prostej sprawy...i już nie ważne że uważam...że ta sprawa jest ze świata nie ze mnie...jest przymusem rozwojowym...sytuacyjnym...na który ja się nie zgadzam i tyle...ale nie ma wyjścia życie mnie męczy i drażni...jakby było czymś zewnętrznym nastawionym przeciwko mnie...szkoda że to nie jest rzecz realna...jak np.drewniana szafa...skopałbym i spalił...i po kłopocie a tak to się trzeba bezefektywnie męczyć...ewentualnie można się zabić każdy kolejny dzień udowadnia że jestes słabym gównem...albo że wszystko co cię otacza nie powinno cię otaczać i jeszcze chciałem napisać że nie wiem po co ten jebany rozwój jest...i po chuj ludzie zeszli z drzew krótko...aaaaaaaa....kurwa mać i ten post jest taki maślany bez wyrazu chciałbym żeby był szarpiący ciężki bezpośredni...ale nie...no kurwa nawet to nie jest jak powinno utraciłem dwie ostatnie jakoś tam przydatne cechy...wyrażenia na piśmie o co mi chodzi...ale przynajmniej zarysowania stanu no i narwania...nie byłem...ale bywałem...bardzo rzadko ale jednak...już nie jestem wcale nie składam się już z żadnych cech...nie ma mnie...i powinienem umrzeć nie wygrałem w lotto...a mógłbym spłacić kilka swoich żyć a poza tym złamałem obietnice daną samemu sobie...że nie będę już grać...bo to głupota poza tym i bez tego mogę umrzeć...ale teraz to już nie wypada to nie wypada...reszty nie znasz...i się nie nadasz...kurwa...zawsze to pierdolone rozbicie się o czas...rutynowo i globalnie przy każdych innych układach nadal nie lubiłbym egzystencji na mieście nie ma samotnych ludzi...z zaciśniętymi zębami wykonują swoje obowiązki...jakie swoje...narzucone z odwiecznej konieczności schematu egzystencji...i wracają to swoich pewnie często wcale nie swoich zatęchłych pokoików...i muszą uznać to za szczęście "Jest taka dumna w ziemi kość, Co się sprzeciwi - zmartwychwstaniu !" miałem napisać coś o gównianych tuningowanych calibrach...ale do tytułu nie pasuje jestem wściekły na to że muszę żyć...i nie chce mi się żyć...ale pisac też mi się już nie chce wszystko to kurwa jakiś jebany obowiązek...narzucone struktury...nigdy nie było i nigdy nie będzie inaczej...ale kiedyś przynajmniej były powstania lepiej umrzeć...nie mam problemów z oddychaniem...ale duszę się od środka...a może od zewnątrz do środka...jakie to ma znaczenie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ...wyjątki ze wściekłości...
i żeby się nie wycofać chciałbym podjąć decyzję o zejściu i się już nie wycofać...wycofać się to błąd...najbardziej ostry stan bezsensu miałem 10 lat temu...a mimo to potrafiłem racjonalnie myśleć...że niby jestem młody i takie inne pierdoły...tyle lat a przecież nic się nie zmieniło...zobaczyłem tylko że bezsens może być znacznie szerszy niż mi się wydawało... nie potrzebuję takiego samego punktu za następne 10 lat chce ktoś rower...od miesiąca nie jeżdżę na rowerze...bo to zawsze było po nic...nudy...tak samo wściekły w domu jak i na rowerze...do nikąd i nie było po co...zawracanie dupy...żal że kierowcy to chuje...żal że piesi na ścieżkach to chuje...żal że jakieś chuje kradną rowery...żal że chuje na rowerach i co dziwne w kaskach jeżdżą po chodnikach...a teraz już nie będzie żal...większość rowerów to szmelc...te przerzutki to jednak jakiś chuj wymyślił...radzę przerobić na singelspeeda...bo to przynajmnnije ma jakąś wytrzymałość mechaniczną...i taniej wyjdzie...bo tak to niestety trzeba wywalić 300 złociszy i nie ma gwarancji że to będzie super zapierdalać...ale kiedyś to był dobry...firmowy...czyli zbyt drogi rower praca...rzecz zbędna...zabierają ci twój cenny czas...z którym i tak nic byś nie zrobił...ale przecież za niego płacą...a w tym czasie możnaby pojeździć na rowerze...ale właściwie nie ma po co no i z tej pracy to są te pieniądze co to one mają zapewnić ten codzienny wsad do wysrania praca powinna być czymś co się czuje...nie ze względów konieczności egzystencji...bo czegoś takiego i tak nie można narzucić...ale mentalnie praca powinna dawać życie a nie je zabierać... jeździsz na rowerze...nic się nie dzieje chodzisz do pracy...nie się nie dzieje to wszystko do niczego nie prowadzi każda praca jest bezsensowna....pamiętam jak to wyglądało jak szukałem pracy i ile to trwało...więc po tym wszystkim...każdy nieodpowiedzialny ruch...kończy możliwość dostania czegokolwiek innego niż jest życie...to kupa bzdurnych czynności...żeby nie komplikować będzie dosyć uproszczone przejście...niektórzy mają taką pracę z którą są pogodzeni bo w ogóle pochodzą z odpowiedniej konstelacji psychicznej...i np. zarabiają na tyle że mogą sobie po pewnym czasie kupić samochód i to niech będzie że nowy...tylko teraz jest tak...że samochód jest wymysłem idiotycznym...przy takich cenach benzyny i przy takich korkach...powinni je rozdawać za darmo...bo są zbędne...ale nie mogą bo ktoś kto je wyprodukował musi mieć na wsad do wysrania...a przy okazji jakiś kutas zarządzający fabryczką po dziadku i palanty w garniturakch co ci sprzedali też...a pomijając to wszystko kupujesz samochód to jest twój...a gówno...w końcu są rejestracje ubezpieczenia...istnienie wszelkich przepisów praw państw urzędów...jest zabijające no jasne bez tego to w ogóle byłaby kaszana...ale to dowód na to że świat nigdy nie powinien powstać...ani ludzie i ten ich rozwój...wszystko to jest gówno warte potrafię myśleć jak normalny człowiek...ale nie mam tego naturalnie...jest to wyuczone narzucone...i wywołuje we mnie ciągły bunt ja nie wiem jakby miał wyglądać alternatywny świat i wcale go nie chcę...ja tylko żałuję że muszę istnieć jako poddany odwiecznych praw zawsze myślałem że życie daje ŻYCIE...i nie wiem co to jest...ale dla mnie takie coś jednak nigdy nie zaistnieje...takiego czegoś jak ŻYCIE nie ma...a życie mnie nie interesuje...żadna to różnica życie czy śmierć ale zawsze jest nadzieja na ŻYCIE...ale jak się nie wie co to jest...a potem i tak by wyszło że to nie dla ciebie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość przecież to były Dziara
on zawsze miał styl jak naćpany :classic_cool:

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
zgłoś się do psychiatry, na pewno nie Ty jeden masz takie problemy i oni pomagają, Tobie też pomogą!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×