Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość cząstka cierpliwości

Decyzja o wspólnym zamieszkaniu...

Polecane posty

Gość ja popieram twoich rodzicow
ja nie mowie, ze mąż nie zdradzi, ale ze jest mniejsze prawdopodobienstwo, bo w koncu przyjął na siebie odpowiedzialnosc i zanim zrobi cos glupiego to pomysli dwa razy. a tak jak jest w konkubinacie to co sie bedzie przejmowal? przeciez nie ma żony, jest w zwiazku bez zobowiazan wiec hulaj dusza.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ja popieram twoich rodzicow
hehehe _> sorry ale nie odpowiadam na posty ludzi, ktorzy nic sobą nie reprezentują i zadają w dodatku jakies intymne pytania nie wiadomo po co. I tak sie sklada (niestety - dla ciebie), ze jestem b. szczesliwą osobą... przepraszam ze cie zawiodlam :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość do maaritki
Aleście się rozgadały :-D "i już jednak nie brzmi fajnie być "młodą rozwódką" myslisz, że lepiej brzmi "ona była przez dwa lata konkubiną Nowaka"? albo "wiesz to ta co żyła na kocią łapę z Frankiem od Marczaków"

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ja popieram twoich rodzicow
poza tym zle zinterpretowalas moje slowa i odwrocilas kota ogonem. ja nie pisalam nic o tym, ze kobiety puszczają sie bedac w konkubinacie... przeczytaj moze jeszcze raz dokladnie moje posty. moze sie nie szanują albo są naiwne (co innego jesli im to pasuje i nie ccha slubu) ale z tym puszczaniem sie to nie moje slowa.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
No moim zdaniem lepiej...bo w papierach nie ma się potem napisane z kim zyłam na kocią łapę, a ma się z kim się rozwodziłam :) więc wyciągam tylko wnioski...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość heheheheh
Napisałaś że mąż dwa razy się zastanowi...... więc wnioskuje, że konkubent raz...... a taki ze związku co oboje mieszkają jeszcze z rodzicami to w ogóle bierze wszystko jak leci! A gdzie zaufanie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ja popieram twoich rodzicow
haha nie dosc, ze sa w wolnym zwiazku to jeszcze z rodzicami mieszkają. dziwne, ze rodzice sie na to godzą. ja bym sie tak wstydzila przed swoimi rodzicami. no ale to tylko moja opinia :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ja popieram twoich rodzicow
oj zle cos zrozumialam, sorry. chyba zmeczona juz jestem dzisiaj :D :p pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość maaritka
Dziewczyny jak żyję nie spotkałam się ze stwierdzeniem, że "ona była przez dwa lata konkubiną Nowaka"? albo "wiesz to ta co żyła na kocią łapę z Frankiem od Marczaków" więc nie przesadzajmy! Ktoś ze sobą był, ktoś jest, ktoś się rozstał i tyle w temacie. Nikt nie debatuje i nie naśmiewa się z konkubinatu. A przy rozwodzie zawsze rozwódką pozostaniesz! Niestety...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość do maaritki
Cóż gusta nie podlegają dyskusji. ;-) Oj mówią tak, mówią, może tylko nie przy tobie, boś wszak konkubiną jest, więc mówią tylko, że za twoimi plecami. Wydaje mi się, że jak się poznaje kogoś nowego i bierze sie pod uwagę ewentualny związek z nim to w papiery się rzadko zagląda. Za to rodzina i znajomi szybko ci powiedzą: zastanów się przecież ona żyła przez 5 lat na kocią łapę z Marczakiem, nie ryzykuj z taką puszczalską - tak powiedzą chociaż byłabyś najwspanialszą kobietą. Istnieje jeszcze inna ewentualność: wyjeżdżasz, gdzieś gdzie cię nie znają i wtedy mając czyste papiery wciskasz następnemu absztyfikantowi, żeś prawie czysta i prawie nie rusana. :-P - czyste papiery się mogą przydać :-D Pytanie do miłosniczek mieszkania przed slubem: Jeśli tak wam odpowiada ten stan to dlaczego uznajecie określenie konkubinat za pejoratywne? Wszak powinnyscie nosić je z dumną podniesioną głową. To tylko nazwanie tego co robicie. Po ślubie jest się małżeństwem, a bez ślubu KONKUBINATEM. Nazywajmy rzeczy po imieniu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość a mieszkanie z rodzicami
a mieszkanie z rodzicami, razem bez ślubu, może jeszcze na utrzymaniu rodziców - to już po prostu patologia jakaś :-O

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość łośuuuuu
do do maaritki - z tego co mi wiadomo to pejoratywny znaczy mający odcień ujemny, nadający znaczenie ujemne, przedstawiający (kogoś, coś) w świetle niekorzystnym. I nic to wspólnego nie ma z podniesioną głową, bo ktoś napisał i chodziło o to że konkubinat tu tak właśnie jest postrzegany (na tym topiku).

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość do maaritki
czyli mówisz, że w życiu jest to jak najbardziej akceptowane społecznie? Jeszcze nigdy nie słyszałam, zeby ktoś przedstawiał swoją współmieszkankę bez ślubu: - Poznaj moją konkubinę Dorotę Dlaczego używacie eufemizmów: partnerka, mieszkamy razem, jesteśmy razem, wolny związek :-D Przecież jest takie piękne polskie słowo KONKUBINAT, które zawiera to wszystko w sobie. Te eufemizmy to właśnie jest to pochylenie głowy z lekkim wstydem i żenadą.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość c r e d o
De principiis non est disputandum. Albo się je ma, albo się ich nie ma.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość do ja popieram twoich rodzicow
Nie rozumiem twojego podejścia do sprawy. Mieszkanie razem (na które niejednokrotnie bardziej nalegają dziewczyny niż ich faceci) przedstawiasz jako udrękę dla kobiety, a dla faceta same plusy. Jako udrękę tak wielką, że za nią "należy się" zapłata w postaci złotej obrączki. To żenujące. Ja niczyją sprzątaczką, praczką ani nikim takim nie jestem. Mam za to kucharza i kochanka ;) I wcale nie boję się, że to jemu po dwóch latach się znudzi i rzuci mnie dla młodszej... równie dobrze mi może się znudzić i rzucę go dla przystojniejszego :P Ponadto nie rozumiem, czemu każdy związek który nie jest małżeństwem uważasz za "wolny" w sensie swobody seksualnej i braku zobowiązań. Rozumiem, że twój narzeczony mógłby uprawiać seks ze wszystkimi koleżankami bo "żony jeszcze nie ma", a wierność obowiązywałaby go dopiero po ślubie? jakaś paranoja. Ja wcale nie czuję się w związku "bez zobowiązań" - chyba że uważasz, ze jedyne co moze łączyć dwójkę ludzi to więzy prawne. Mój mężczyzna rzucił praktycznie wszystko, żeby przeprowadzić się do mnie, z dala od domu, znajomych, starej pracy. Wiem, że mogę na niego liczyć bo znam go, wiem jakim jest człowiekiem, sprawdził się w wielu sytuacjach. Smutne, że dla ciebie poczucie bezpieczeństwa wiąże się tylko z zaobrączkowaniem partnera.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość c r e d o
Wprawdzie pytanie nie do mnie ... , ale .... ludzie nie zmienili się przez wieki mimo, że używają komputera i gacie piorą pralki automatyczne. "Mieszkanie razem (na które niejednokrotnie bardziej nalegają dziewczyny niż ich faceci)" ----->> większość z tych nalegających dziewczyn z zachwytem przyjęłoby w takim wypadku oświadczyny chłopaka, ale skoro on nieskory do deklaracji to chcą mieć przynajmniej erzac małżeństwa czyli związek na kocią łapę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mylisz sie credo
ja bym w zadnym wypadku nie chciala sie zenic teraz, za krotko jestesmy razem i za młodzi ale zamieszkać razem bardzo chetnie - mialabym sie do kogo wieczorem przytulic

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość c r e d o
Zwróć uwagę na słowo większość w mojej wypowiedzi. To słowo nie oznacza wszyscy. A ty nie jesteś większością ;-) choć może tak ci się wydaje.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dsasddfdf
do ja popieram twoich rodzicow -> naucz sie czytac ze zrozumieniem idiotko. ona nic nie pisala o udrece dla kobiety. nie wiem skad ty to wzielas...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dsasddfdf
"Ponadto nie rozumiem, czemu każdy związek który nie jest małżeństwem uważasz za "wolny" w sensie swobody seksualnej i braku zobowiązań." wolny w sensie braku zobowiazan... jak ci pasuje mieszkanie z facetem kilka lat bez slubu to twoja sprawa. ale szanuj moze zdanie kobiet ktorym to NIE pasuje, ok? wiecej tolerancji. "Smutne, że dla ciebie poczucie bezpieczeństwa wiąże się tylko z zaobrączkowaniem partnera. " bardziej smutny jest twoj brak tolerancji i to, ze widocznie twoj facet nie kocha cie na tyle, zeby sie z tobą ozenic. szczerze wspolczuję...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
buahahahahaha tak czytam czytam i smiac mi sie chce ze sie tak spinacie:D haha wolny zwiazek bez zobowiazan jak sie zyje bez slubu hehe tez dobre:D usmialam sie:D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zawsze po takim wolnym związku
sporo brudu na tobie zostanie, dziewczyno

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość 5 lat na kartę rowerową
potem się rozstajecie a ty ni to panna ni rozwódka ni pies ni wydra :-O

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
buahaha swietna argumentacja:D:D:D hehehe dobre:D ja to se moge jak chce nazywac zyje z moim chlopakiem, jestem jego konkubina, zalezy nam na sobie wpsieramy sie traktujemy sie powazne i w przyszlosci chcemy byc mezem i zona:D ale to sjak bedzie czas :D a teraz jest czas na to zeby sobie ukladac zycie tak jak jest:D z moim najukochanszm konkubentem w moim najszczesliwszym konkubinacie:D zwla jak zwal:d jak ktos jest szczesliwy to jego sprawa:d a wszystkie dewoty maja problem jak widac:D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość do tralalala
smiejesz sie jak glupia jakas, chyba masz jakis problem ze sobą. polecam psychiatrę ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość 5 lat na kartę rowerową
U niej to taki nerwowy smiech przez łzy. Reakcja na przeczytaną prawdę o sobie - w psychologi to się nazywa wyparcie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość 5 lat na kartę rowerową
oczywiście dwa ii ;-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
hehe smieje sie bo mnie rozmiesza takie bicie piany o cos takiego:d kazdy zyje jak chce:d a pouczanie kogokolwiek w tej kwestii jest nie na miejscu:D Argumentacje niektorych forumowiczek sa po prostu smieszne co doprowadza mnie do lez:D autorce watku poradzilabym nie przejmowac sie az tak rodzicami bo moze warto z nimi porozmawiac i zyc wlasnym zyciem. To nie rodzice beda zyc za autorke tylko ona sama ma podejmowac decyzje:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość 5 lat na kartę rowerową
Zapomniałaś o takim drobiazgu, że rodzice ciągle utrzymują autorkę :-O

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
hehe zapomnialas/les o takim drobiazgu ze dziewczyna sama zarabia na siebie:D a w chacie chce mieszkac z facetem a nie z rodzicami:D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×