Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

oliwkowaoliwka

żONY TIROWCÓW ...

Polecane posty

DZIS KOBIETKI DOLACZYLAM DO WASZEGO GRONA.MÓJ KOCHANY ZMIENIŁ PRACE .JAK TYLKO ZAWIÓŁ DOKUMENTY LEKARSKIE TO MU OŚWIADCZYLI ZE DZIS WYJEZDZA DO NIEMIEC.ZADZWONIL ZEBYM MU PRZYGOTOWALA RZECZY NA WYJAZD.WIADOMOSC PRZYJEŁAM Z OBOJETNASCIA W KONCU PRZYGOTOWYWALAM SIE NA NIA OD MIESIACA MAM NASTAWIENIE POZYTYWNIE WSZYSTKO BEDZIE DOBRZE.LEKKIE OBAWY SĄ ALE DAM RADE.TERAZ TYLKO CZEKAM NA MISIA JAK PRZYJEDZIE Z BAZY PO RZECZY.ZROBILAM NAM OSTATNI OBIAD

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Zuzia witaj powiem Ci że nie będzie łatwo ale da się wytrzymać :) życzę wytrwałości :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość .........ja......
spotykałam się kiedyś z facetem który jest kierowcą, jeździ po Polsce i europie, cieszę się ze nam nie wyszło, chociaż ciężko to przeżyłam, teraz mam męża który jest cały czas ze mną, nie wyobrażam sobie ze mogłoby go nie być w domu przez miesiąc.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
A ja właśnie myślę o rozwodzie..też jestem żoną (20 lat) tirowca od lat 4. Od 2 tygodni wiem jak się bawił dobrze w Poźrzadle...zrobiłam wydruki z konta z którego tankował auto, nie ma pieniędzy tylko zaległości w opłatach, nie ma nic. Na jakie panienki można stracić 1500 w dwa dni? To nie wszystkie. Chyba nie tirówki? Zaczął nosić obrączkę jak zaczął jeździć tirem z własnej woli-po co? Bardziej ufają takim co to go "żona nie rozumie". To chyba nie tylko tirówki: panie ze stacji paliw gdzie się zatrzymują, pobliskich restauracji, hoteli. Jestem samotna nie tylko 4 lata, gdybym umiała zdradzić może ulżyłoby mi. Cholernie ciężko się podzbierać, chociaż nierzadko słyszę od mężczyzn że jestem piękną kobietą. Co robić, mam dosyć. Nie mam już malutkich dzieci. Wyjechać, uciec gdzieś..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nie ufam wiecej
A ja niestety mialam faceta kierowce tira i niestety mu odwaliło. Zawsze uważałam go za porzadnego. Mamy dziecko on je kocha. Ale wybrał wolność wolność w rozumieniu "moge sobie mieć każda po co mi kobieta w domu". Fajnie jest bajerować tak jak koledzy. Dobrze że odszedł nigdy nei zaufam już kierowcy tira.:( Do tego pieniądze odbiło mu jak większości za granicą, którzy poczują się pewni bo dobrze zarabiają.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość +ola
jestem żoną tirowca od17lat ZAWSZE MU WIEŻYŁM NA SŁOWO AŻ DO DZŚ ZAWSZE ZAPEWNIAL ŻE TYLKO JA SIE LICZE I DZIECI ALE ZRADZIL Z JAKĄ PANIENKĄ CO ROBI TO ZA KASE A TERAZ GO SZANTARZUJE ZE URODZIŁA JEGO DZIECKO I ŻE PODA GO DO SĄDU O ALIMENTY I CO WY NA TO CZUJE WSTRĘT ALE ON JEST MOIM CAŁYM ŻYCIEM CO BYŚCIE ZROBIŁY NA MOIM MIEJSCU

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość shy_kochanki szukam:)
ja też się dopisuję do tematu.. narzeczony jeździ na międzynarodówce,przeważnie wyjeżdża w niedziele a wraca w piątek wieczór..zostają weekendy,z czego jeden dzień na swoje sprawy i kolegów ma.. ale chyba jest dobrze. czasem z nim jeżdżę i co nieco od innych tirowców słyszałam,najczęściej zdradzają Ci co jeżdżą na podwójnej obsadzie i mają gdzieś dłuższy postój.. wtedy jeden drugiego podpuści i... to nie znaczy oczywiście że wszyscy tak robią,ale boję się bo mój czasem jeździ na podwójnej...wtedy 2 facetów po 30,z daleka od domu,kontroli...................boję się i zawsze niestety sprawdzam dyskretnie jak wraca.. a powinnam ufać:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ffgftyt
nie ważne czy w podwójnej obsadzie czy w pojedyńczej jak zechce zdradzić to zdradzi...i nawet z sąsiadką...nie musi daleko wyjeżdżać...ja męża do siebie łańcuchem nie przywiążę...jeśli zechce zdradzić ...jego problem...pożegnamy się ...jest tylu mężczyzn na świecie...nie robi mi laski, że ze mną jest- skoro kocha będzie wierny...jeśli nie kocha i zdradzi - koniec małżeństwa...ja tez go nie zdradzę...jeśli będę chciała go zdradzić to po prostu odejdę...bo to będzie znaczyć, że już go nie kocham...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zony tirowcow
to zwykle tirówki

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość żonka tirowca
Ja też boje sie zdrady. Mam 26 lat a mąż 29. Ma trasy po Europie. Ale najbardziej boję sie o to żeby nic mu sie nie stalo , teraz jest tyle wypadków. Jednak trudną mamy role w takich zwiazkach. Mój jest zawsze na wekend w domu i wspolczuje tym żoną które mają mężów bardzo rzadko.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość żonka tirowca
jeszcze chcialam dodac ze te slynne tirowki teraz powinny sie nazywac KRAWACIARY. Duzo jezdzilam z mezem i przy krzakach nie staly tiry tylko piekne zagraniczne samochody. Pozatym to tirowki sa obrzydliwe, przez tylu facetow paprane!!!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość JOCHANKA
WITAM WSZYSTKICH !!! JESTEM ŻONĄ TIROWCA OD 8 LAT. TAK SOBIE CZYTAM TE WASZE WYPOWIEDZI O ZDRADZIE I MYŚLĘ, ŻE RÓŻNIE TO JEST. ALE JA UFAM MOJEMU MĘŻOWI I WIEM, ŻE MNIE NIE ZDRADZA. W KOŃCU GO ZNAM I WIEM, JAKIE MA DO TEGO PODEJŚCIE. JA RÓWNIEŻ NIE MAM OCHOTY NA ZDRADĘ, BO PO CO, JAK SIĘ KOCHAM. ALE PO JEGO WYJŚCIU Z DOMU, JEST MI CZASAMI TRUDNO. MAMY DWÓJKĘ MAŁYCH DZIECI, DWÓCH CHŁOPAKÓW, KTÓRZY BARDZO POTRZEBUJĄ TATY. WIAĆ, TO PRZEZ WEEKEND, JAK MĄŻ WRACA DO DOMU. ALE NAUCZYŁAM SIĘ RADZIĆ SOBIE SAMA, JAK WIĘKSZOŚĆ Z WAS. MUSIMY BYĆ SILNE I POŚWIĘCAĆ SIĘ DZIECIAKOM ZA DWÓCH. POZDRAWIAM WSZYSTKIE ŻONY KIEROWCÓW. TRZYMAJCIE SIĘ !!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość selerek
nie wiem co gorsze ? siedzieć w domu i czekać na chłopa ? czy jechać za granice i dorabiac do marnej meżowskiej pensji? opiekowac sie starszą osobą , życ jej życiem trzy miechy w Polsce , trzy tam :) ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość JOCHANKA
NIE WSZYSCY MOGĄ WYJECHAĆ. JA MAM PRACĘ, PRACUJĘ W SZKOLE, TYLE, ŻE PO MACIERZYŃSKIM ZOSTAŁAM W DOMU, BO ZE ZDROWIEM U MNIE KIEPSKO, A POZA TYM MAMY TU DZIECI, RODZINĘ, DOM, KTÓRY SAMI WYBUDOWALIŚMY... MĄŻ JEŹDZI, BO TAKĄ MA PRACĘ, PRACA JAK KAŻDA INNA, A JA TU MAM SWOJĄ. SZKODA TYLKO, ŻE JEST TAK RZADKO W DOMU...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość catala36
Hej no cóż taką maja prace to prawda ....ja ostatnio z tego powodu jestem bardzo przygnębiona,pogoda jaka jest każdy wie .... męża w domu prawie nie ma a tu święta za pasem ...jak widzę cale rodziny robiące przedświąteczne zakupy to łezka w oku mi się kręci ...staram się trzymać jakoś ze względu na dzieci ale z roku na rok idzie mi coraz trudniej ... czuje że życie mi ucieka :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość JOCHANKA
WIEM, CO CZUJESZ, ZNAM TO. BYŁAM DZISIAJ NA ZAKUPACH, OCZYWIŚCIE SAMA. WIDZIAŁAM CAŁE RODZINKI NA ZAKUPACH, A JA OCZYWIŚCIE WSZYSTKO TASZCZĘ SAMA. TRUDNO MI PRZED ŚWIĘTAMI. SMUTNO. W ZESZŁYM ROKU MĄŻ WRÓCIŁ PRZED SAMĄ KOLACJĄ WIGILIJNĄ. TO BYŁO STRASZNE. W TYM ROKU JEST LEPIEJ. PRZYJEŻDŻA JUTRO I ZOSTAJE DO KOŃCA ROKU W DOMU, BO MA JESZCZE NIE WYKORZYSTANY URLOP. CIESZĘ SIĘ, ALE WIEM, ŻE WSZYSTKO BĘDZIE PRZEWRÓCONE NA GŁOWIE. BO Z NIM JEST INACZEJ, ZUPEŁNIE INACZEJ. MĄŻ NAWET NIE ZNA DO KOŃCA ZASAD PANUJĄCYCH W NASZYM DOMU, GODZINY KĄPANIA, CZASU PÓJŚCIA SPAĆ MALUCHÓW ITD. POD KONIEC GRUDNIA PEWNIE SIĘ NAUCZY. DO USŁYSZENIA W NOWYM ROKU. NAPISZĘ WAM JAK BYŁO.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość catala36
Jochanko dokładnie tak jak piszesz ...nasi mężowie wiecznie w drodze i nie wiele wiedzą o tym jak wygląda "życie rodzinne"na co dzień ...ja nie mam tyle szczęścia w tym roku co Ty spodziewam się męża tuż przed wieczerzą choć wcześniej obiecał że dojedzie dożo wcześniej.... warunki atmosferyczne pokrzyżowały plany :( no cóż powiem tak wyszłam za mąż za stoczniowca ... kiedy stracił prace postanowił trochę pojeździć na tirach ...trwa to już ładnych parę lat ..chyba przestaje sobie z tym radzić :( wszystkim życzę mimo wszystko zdrowych pogodnych i rodzinnych świat...pozdrawiam pa

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość w trasie...
kierowcy TIRów mają cięzką pracę a jeszcze cięższą mają tirówki... to nie jest przyjemna praca na świeżym powietrzu, deszcz, mróz, plucha, nieznani (i nieprzewidywali) faceci, upokorzenia, choroby zawodowe...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ania 6148
jestem zoną kierowcy tira od 12 lat. cieszę się za każdym razem gdy wyjeżdza mimo tego że go bardzo kocham on nie jest sobą będąc z nami, picie głośna muzyka to go ukaja a my gdzie? w smsach jak bardzo nas kocha i jak mu zle bez nas hehe smieszne będąc z nami wychodzi nocami a ja(my z dziećmi) dalej jestem sama jakby go nie było jesteśmy małżeństwem 19 lat hehe teraz to co czytam jest dla mnie niewiarygodne. jestem sama tak to prawda w każdym momencie mojego życia jestem sama, nie sorki nie sama zabrał mnie ze sobą na tydzień było suuper na zachodzie a u nas trukał na tirówki i pokazywał mi gdzie są najlepsze lodziarnie, a ja? byłam z boku. odwiózł mnie najdalej jak mógł po tygodniu wrócił do domu pan i władca był z nami 3 dni a ze mną 2 i wszystko jest tak jak było wcześniej, dziś znów jestem sama(głupia wariatka. miłość to ból powiedziała małpa całując jeża!!! sorki dziewczyny.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość hdbfuvytrbf
trucklove- TY KURWO JEBANA!!!!!!!!!!!!!!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość osobówka
biedne jesteście wszystkie, a same szpary na boku dajecie. Tak czy inaczej taki koleś syafa do domu wam przywiezie i zonk!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość maleństwo7890
może któraś z Was jest z Poznania albo okolic?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość tommi170273
czytam czytam i wiecie co kochani.jezdze tirem 10 lat.nigdy niekorzystalem z tych jak to sie nazywa tirowek.kiedys strasnie mnie to irytowalo bo z uslug tych panienek wiecej korzysta panow z osobowek busow.praca za kierownica ciezarowki nie jest lekka ale pieniazki inne niz z pracy np w jakiejs tam fabryce.a zony??????jak kobieta chce to da nawet idac smieci wyrzucic pod blokiem.jestem z 15 letnim stazem malzenskim.zona od zawsze miala klopoty z seksem.to pogoda to glowa to okres to niewlascie otoczenie.mowila ze sie zmieni jak bedziemy mieli swoje wlasne mieszkanie.do 2 lat jest wlasne wymarzone m.i co????nic zero zmian.wracam nawet po 4 tygodniach i zero seksu.wiec niewytykajcie drogie panie ze kierowcy ciezarowek to dziwkarze zimne dranie bez zasad.na koniec dodam ze gdyby wszystkie panie wprowadzaly seks do swej sypialni czesciej niz macie okres to niebyloby agencji towarzyskich i innych uciech.......w ktorych o ironio tez sa kobiety,niezadko te same zony co w domu mezowi nie daja. pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Już minęło prawie 3 miesiące i nikt nie odpisuje ni reaguje na Twoją wypowiedz Stary. jakbyś się wypowiedział w inny sposób(np;zdradzam bo lubie) to zaraz byłoby mnóstwo reakcji wpod Twoim adresem. Więc szkoda Twojej wypowiedzi Stary bo one i tak swoje zrobią. Ja Ciebie rozumiem. pozdrawiam ; kolega z branży. Szerokości

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość żona tirowca
Jedni piszą, że są zdrady inni, że to bzdura, hmy... Ja powiem tak jestem zoną tirowca od 7 lat, na początku wierzyłam, że jest wierny kocha tylko mnie, dziecko, sielanka, tesknota itd... ale z biegiem czasu wszystko sie zmienia, ludzie sie oddalaja od siebie, dziczeją, obcy ludzie.. i czasami reasztkami sil próbuje sie ratować te namietnosć i miłość, wydaje sie że jest pieknie ale tak na prawde to oklamywanie samych siebie. Po latach zaczęłam być zazdrosna, niby wiecej z jakąś koleżanką tańczy na imprezie, niby z tamtą przez przypadek się pocałował, niby inną chwycił za pupę i przytulił, a tu po prostu wychodzą nawyki i przyzwyczajenia z samotnego życia czyli z trasy. I znów po latach, dostaje sygnały, że były kobiety przypadkowe, nie tirówki skąd że! ale zwykłe, przypadkowe takie sie zawsze znajdą, że był romans a tego juz nie przezyję.. ale nie wiem tego od niego bo on się nie przyzna choc by go kroili, wiem i nic z tym nie mogę zrobic bo nie mam dowodów. Niby kocha, mówi że tylko ja ale ja już w to nie wierzę... oni sobie rekompensują, swoją samotność, trudy codziennej pracy, bolaczki i brak kobiety własnie w ten sposób, umilają sobie zycie... bo wiedzą, że my i tak się nie dowiemy, bo jak tu sprawdzić chłopa gdy jest tak daleko, on nawet nie musi miec telefonu takiej przypadkowej kobiety, bo to jest na raz, więc jak tu znaleźć dowód.. no jak!!! Piszcie panie te które mają takie same doświadczenia, bo tych, które kochaja i tęsknią to już słuchać nie mogę, wypowiedzcie sie za kilka lat jak i was to dosięgnie, bo taki nasz los...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość GosiaGaw
Witam wszystkie Panie oraz Panów. Chciałam powiedzieć, że to co czytam po prostu rozkłada mnie na wszystkie części. Jestem córką kierowcy tira. O ile dobrze pamiętam mój tata jeździ od 8 lat. Pierwszy jego wyjazd byl, kiedy byłam zupełnie mała. Miałam 12 lat. Przez pierwsze miesiące pytałam mojej mamy : kiedy tatuś wróci, kiedy, kiedy?. Wracał. Po 2-3 miesiącach. Na moją mamę spadł na głowę cały dom, trójka małych dzieciaków, jeden wiecznie buntujący się, drugi zamknięty w pokoju, córka - oczko w głowie taty. Pamiętam, że brakowało mi taty, na moich urodzinach, podczas kłopotów w szkole, kiedy to pierwszy raz się zauroczyłam, kiedy nie potrafiłam dogadać się z mamą i miałam wrażenie że wszystko jest przeciwko mnie. Brakowało mi taty podczas moich występów, moich osiągnięć np. dostanie się do liceum, na uniwersytet. Dzwoniłam i ze szczęścia płakałam. Wiem, że robi to dla nas. Jest dzielny, ale jeżeli do mnie dzwoni i słyszę jak łamie mu się głos, staram się zmienić temat. Wyrosłam z tego, żeby marudzić, że go nie ma. Raz zarzuciłam mu : co ty o mnie możesz wiedzieć, jak przecież ciebie nigdy nie ma. Załamałam go. Do tej pory nie mogę sobie tego wybaczyć, chociaz on to już dawno zrobił. Zdaje sobie z tego sprawę, że nam jest wygodnie, w ciepłym domku, z dobrą kolacją. A on w tej swojej kabinie 1 na 1. Teraz ostatni raz widziałam go 1 stycznia. Zobaczę dopiero na święta wielkanocne. Ciężko jest żonom, jak i córkom czy synom, ale odległość sprawia, że nasz rodzina jest silna i zawsze do siebie wraca. Zawsze. Kiedy mój tata wraca jest to najlepszy czas jaki mogę spędzić gdy wracam do domu. Sama już nie mieszkam z rodzicami, moja mama została praktycznie sama w wielkim domu. Chciałabym, aby już wrócił, na stałe.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kinia0007
super temat, sama przez to przechodze czasami naprawde jest ciezko...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
tragedia przerabiam to z 2 małych dzieci po prostu chyba się pożegnamy. on jeszcze tego nie wie mysli ze wszystko jest oki ale nic nie jest.jak wraca z trasy jest zmęczony nie rozmawia nie pyta co u nas nie teskni nie mówi ze kocha,nic nie docenia nic tylko wiecznie marudzi.jest zle nawet bardzo dobranoc

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kinia0007
gospodarcza- mam podobną sytuacje jak Ty....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×