Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość pokorna zazwyczaj

Jak egzekwować swoje prawa u rodziców?

Polecane posty

Gość pokorna zazwyczaj

W skrócie: zawsze byłam grzeczną, przykładną, wręcz idealną córczką. Żadnego buntu, żadnych wyskoków. Jedynym problemem jaki sprawiałąm było to, że wpadłam w bulimię, potem depresję, ale sztab specjalistów szybko mnie z niej (depresji wyciągnął.). Do rzeczy: przed wczoraj popełniłam najgłupszy błąd w swoim dotychczasowym życiu: UPIŁAM SIĘ. Zaznaczam, że skończyłam już 18-lat, ale to i tak dla moich rodziców niczego nie zmienia... Bardzo się zdenerwowali, długie wykłady, dożywotni (tzn dopóki mnie utrzymują) szlaban na dyskoteki, imprezy itp itd. No bez przesady!!! Wczoaraj próbowałam rozmawiać, tłumaczyć, przepraszać... Obiecywałam, że to pierwszy i ostatni raz... Ale do nich nic nie dociera;/ Jak z nimi rozmawiać? No bez przesady, nie mogą przez jeden wyskok wszystkiego mi zabraniać!!! Pomóżcie... jak teraz mam postąpić? czy pokornie czekać na dalszy rozwój wydarzeń i marnować wakacje w domu, czy zadziałać buntowniczo (tylko jak)??? Z góry dziękuję, za wszelką pomoc;) troszkę się rozpisałam...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pokorna zazwyczaj
przedwczoraj* sorry za błędy:O

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość trjjjjjjjjjjjjjjjjjjjyyy
lepiej sie nie buntuj bo tylko pogorszysz sprawe! mowie serio. Mozesz jeszcze raz spokojnie porozmawiac za jakis tydzien, dwa, ale jesli beda nieugieci to musisz sie z tym pogodzic

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pokorna zazwyczaj
Rozumiem. Ale ja naprawdę żałuję i wiem, że nigdy już tak nie zrobię. Tylko teraz zobaczcie: nie liczy się to, że przez cały czas byłam bez zastrzeżeń. Ja rozumiem, że obowiązkiem moich rodziców jest mnie skarcić, wytłumaczyć itp itd, ale dlaczego oni nie rozumieją, że nic nie osiągną tymi zakazami? Oni są bardzo nieustępliwi i już jestem na straconej pozycji, dozywotni szlaban, żadnych wyjść, nic. Ale no bez przesady, czy nie mogą powiedzieć: ok, to ma być pierwszy i ostatni raz. I dać znów kredyt zaufania? Przecież kurcze, czy tak trudno zrozumieć, że do nas -młodych, bardziej dociera szczera rozmowa niż krzyki, zakazy itp?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pokorna zazwyczaj
Do -------->Du Bist In Mein Herz wczoraj owszem założyłam temat o tym jak rozmawiać o tym z tatą.. powiem szczerze, że byłam już na skraju wytrzymania, nawet chciałąm jakoś wybyć z domu by uniknąć tek rozmowy, i dzoękuję Bogu że tego nie zrobiłam bo byłoby jeszcze gorzej. Rózne głupie pomysły przychodzą mi do głowy:O nie wiem, czy gdybym... ok wiem, że to co powiem jest cholernie głupie, ale już tak kompletnie abstrachując: gdybym uciekła, i rodzice zobaczyli by że nie można tak mnie podporządkować, to może to by coś dało??? Głupie wiem, ale napisałam co mi kraży po głowie...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zależy jaka jast wasza relacja
ja w twoim wieku byłam już prawie samodzielna, tzn na wakacjach po maturze znalazłam pracę winnym mieście, a potem zaczęłam studia- regularnie chodziłam na imprezy nikogo nie pytając o zdanie- upić oczywiście też mi się zdarzyło- bo każdy młody chce zobaczyć jak to jest! moi rodzice najpierw protestowali- ograniczyli finanse (dlatego znalazłam prac)- ale jak zobaczyli moją determinacje- nie mieli nic do powiedzenia.... z tego co piszesz,ty jesteś raczej bardzo uległa i jeszcze trochę dziecinna.... moim zdaniem - po pierwsze, powinnaś dać rodzicom trochę czasu do ochłonięcia! jak się jest wściekłym to podejmuje się pochopne decyzje -po drugie, postaraj się trochę wydorośleć i usamodzielnić- np. poszukaj jakiejś pracy na wakacje- jak rodzice zobaczą, że jesteś zaradna i odpowiedzialna w innych dziedzinach, to przestaną się czepiać imprez

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zależy jaka jast wasza relacja
aha i nie uciekaj z domu- szczególnie jak nie masz dokąd pójść, nie masz kasy ani doświadczenia! zbłaźnisz się jeszcze bardziej a dodatkowo możesz wpaść w rozmaite tarapaty!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pokorna zazwyczaj
masz rację!!! Jestem mało.... samodzielna: w sensie nie potrafię być uniezalezniona. Co do kasy: mam swoich prawie 5tys złotych:D a praca? weź im to powiedz: potrzebujesz na coś? to masz? Każą mi się teraz uczyć, bo przecież matura za rok... Jestem bardzo podporządkowana, uległa.,.. dziecinna? zgoda, ale nie chcę drastycznie przecinac pępowiny... Oni uważają, że dopóki mieszkam z nimi i mnie utrzymują to nie mam praw;/ Poronione./..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość a jau
wiesz, gdybyś uciekłą to by napewno podziałało... pytanie tylko w którą stronę. Jesteś wolną osobą, pełnoletnią, więc nie mają prawa Cię ograniczać!!! Mają głupie argumenty:O

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zależy jaka jast wasza relacja
niech zgadnie- kasę masz z 18 stki? daj spokój, kwota nie swiatczy o dorosłości, czszególnie jak się ją zebrałao od rodziców i rodziny..... ....ja w szkole udzielałam korepetycji za kasę, a na wakacjach zbierałam owoce (najbardziej lubiłam brzoskwinie :D ) albo roznosiłam ulotki- nie dlatego, że mi brakowało! dlatego, że chciałam pokazać, że jestem samodzielna i niezależna - też słyszałam, ze moim obowiązkiem jest się uczyć przede wszystkim itp -ale konsekwentnie dążyłam do tego aby być samodzielną- dlatego rodzice po czasie zaczęli mnie szanować jako dorosłą samodzielna osobę! chadzałam na imprezy- popełniałam błędy, ale na co dzień było widać, że mam dobrze w głowie poukładane i wiem do czego dążę, dlatego wolno mi było dużo więcej, tak myślę....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
\"dozywotnie szlabany\" :D :D :D (rozsmieszylo mnie to slowo \"dozywotni\" - jakbys do konca zycia miala byc ich mala coreczka) ja na Twoim miejscu, zamiast przepraszac, oswiadczylabym, ze alkohol jest dla ludzi, jestem pelnoletnia i wolno mi juz go pic w zgodzie z prawem polskim, kazdy ma prawo upic sie od czasu do czasu, bo od tego sie nie zostaje od razu alkoholikiem, a w ogole to mialam prawo sprobowac, jak to jest i niczego nie zaluje. 🖐️

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość taaaaaa
oj skoro masz bulimie to współczuje stosunków rodzinnych:O Widze,ze Twoi rodzice niexle Cie uzaleznili od siebie a Ty sie dałas uzależnić. Sama jestem rodzicem i tez moja corka majac 16 lat sie upiła. Ale nie robiłam takiej tragedii z tego. Załowała i to moze sie kazdenu zdarzyc. Porozmawiałyśmy i tyle.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pokorna zazwyczaj
No tak, większość kasy pochodzi z 18stki, ale część uzbierałąm sobie sama, odkładając kiesoznkowe... które oczywiście dostaję od rodziców... Heh... Masz rację!!! masz ogromną rację!!! Ale kurcze, pomimo tego dlaczego oni tak mnie traktują? zawsze tak było, że moje zachowanie jest zaplanowane: ja mam zrobić tak i tak, uczyć się na ich błędach... a jak wczoraj grzecznie zapytałam: tato, a nie pamiętasz swoich pierwszych prób alkoholowych? No to się zaczęło... i mama to samo, jak w ogóle mogę przywoływac ich przykład;/ Eh. powiem wam, że u mnie w domu nie ma jakiegoś partnerstwa... Są stosunki: pan -poddany:O muszę muszę muszę to zmienić...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
a to wiecie co moja mama powiedziała? Że mam bardzo zachwianą psychikę, bo najpierw odreagowywałam w jedzeniu i rzyganiu, a teraz mogę odreagowywać w alkoholu!!! Halo!!! Jeden wyskok, głupiej 18-stolatki a już robią ze mnie alkoholika:O Co do bulimii: dzięki temu, że trafiłam na świetną panią psycholog, moje stosunki z rodzicami bardzo się zmieniły. (Tak, tak było jeszcze gorzej:D) ona bardzo dużo i dobitnie z nimi rozmawiała... Z tym, że wiecie... Wychowana byłam w poczuciu wstydu, wiecznie oglądając się na innych. Tak smao wczoraj... w tym wszystkim nie chodziło, aż tak o mnie, tylko o to, kto mnie widział, co liudzie powiedzą i jakiego to wstydu narobiłam... Nie narobiłam, bo nie zrobiłam nic głupiego, ani nie widzieli mnie żadni ich znajomi. sami widzicie... dla nich ważne jest to jak odbierają mnie inni... mam masę kompleksów, choć obiektywnie sądząc jestem ładna. Nie uczę się najgorzej, ale i tak nikt we mnie nie wierzy, uważają, że bez ich pomocy nic nie osiągnę... Dobija mnie to i tak jak mówisz: ---->zależy jaka jast wasza relacja. Muszę się uniezaleznić... przynajmnie choć trochę... Najpierw zrobię prawko:) myślę, że bardzo im się to spodoba... Eh czas zacząć szybki kurs samodzielności:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
w kazdym razie popelnilas blad w momencie, kiedy pozwolilas na sytuacje, ze rodzice zobaczyli Cie w stanie upicia. ale to pewnie dlatego, ze do tej pory zylas pod kloszem i nie masz doswiadczenia w takich rzeczach :) nastepnym razem zalatw to tak, ze nocujesz u kolezanki i wtedy mozesz balowac, wracasz nastepnego dnia i udajesz, ze wszystko ok, nawet jesli masz kaca, usmiechasz sie i mowisz, ze jestes tylko niewyspana bo np. do poznej godziny gralyscie w karty 🖐️ z rodzicami trzeba postepowac wg zasady "czego oczy nie widza, tego sercu nie zal" - z troski o ich dobre samopoczucie po prostu nie pokazuj im tego, co by sie im moglo nie spodobac :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zależy jaka jast wasza relacja
widzisz, tak jest- bo rodzice traktują cię jak nieodpowiedzialne, niezaradne dziecko- pewnie bali się, że jak się upijesz- to albo ktoś cię wykorzysta, albo ci się spodoba i znajdziesz granicy ani umiaru! moim zdaniem dlatego tak zareagowali! problem nie leży w tym, ze zabalowałaś- problem leży w relacji! teraz traktują cię jak dziecko, a powinni zacząć jak dorosłą osobę- ale tego nie zmienisz, żadną rozmową- a na pewno nie ucieczką z domu! musisz to zmieniać, stopniowo swoim POSTĘPOWANIEM!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
anyżówka, nie będzie następnego razu... mam szlaban do 80siątki conajmniej:D a i nie miałąm możliwości u nikogo nocować... to były poprawiny po weselu. I ja przez cały czas trzymałam się ok, a już na samym końcu jak zoastali tylko sami młodzi luidzie nadgoniłam z alk;/ żałuję cholernie, bo mogłam się spodziewać, że mama będzie na mnie czekać;/ Kurcze, tylko jak piłam czułam, że mogę jeszcze:P nie wypiłam jakoś niewiadomo ile, tylko poprostu po1: nic nie zjadłam praktycznie przez cały wieczór, po2: nie mam doświadczenia. Załuję, biję się w pierś, ale już i tak za późno...;/

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
pokorna zazwyczaj - z tego, co opowiadasz, wynika, ze masz z deka toksycznych tych rodzicow, pomimo, ze najwyrazniej nie szczedza Ci kasy, to jednak w rodzicielstwie o cos innego chodzi. ale nie martw sie - szkole juz konczysz, na studia koniecznie wyjedz gdzies daleko, pomieszkasz sama w akademiku albo wynajetym mieszkaniu i szybko nabierzesz samodzielnosci i charakteru. moja mama tez mnie nieraz opieprzala w takim tonie - ze ludzie widza mnie nietrzezwa, blabla, a ja zawsze mialam najbardziej gleboko w d**, ze mnie ktos widzi. zawsze lubilam sobie wypic, zaczelam sie upijac o wiele wczesniej, niz Ty, ale alkohol staram sie pic z umiarem i jedynym dla mnie powodem tego jest fakt, ze nadmiar szkodzi zdrowiu, a mi na zdrowiu jeszcze zalezy jak cholera :) na pewno nie ma tu nic do rzeczy zadne "ktos widzi".

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zależy jaka jast wasza relacja
eeee tam na pewno będzie następny raz ;) to na prawde nic złego, czasem sobie trochę wypić... ale na weselu radzę się kontrolować! mnie do dziś głupio by było tak się "nawalić" przy ciotkach i wujkach ;) i poco dawać powody do plotek? wiem wiem, zdarzyło ci się- trudno już tego nie odkręcisz- ale potraktuj to jako nauczkę na przyszłość! ....a prawko- dobra rzecz- ale pamiętaj- oprócz frajdy, to tez spora odpowiedzialność- za siebie innych, moim zdaniem, na rodzicach zrobiłoby dobre wrazenie jakbyś sama opłaciła sobie kurs....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość matka pol
Sama jestem matką. Mam trójkę dzieci. najstarsza już studiuje, najmłodsza ma 16lat. I powiem Ci, że ta najmłodsza ma najlepiej!!! Starsze dzieci przetarły jej szlaki, wiemy jakich błędów już nie popełniać, jak wychowywać. Nie wspomniałaś ile masz rodzeństwa? A może jesteś jedynakiem wychowywanym pod kloszem??? Uważam, że pomimo, że popełniłam ogromny błąd, najbardziej tu zawinili Twoi rodzice.... Chcieli wychować Cię za dobrtze, sądzili, że jak będziesz żyła wg jakiegoś planu i zasad i korzystała z ich mądrości i doświadczenia, to \"będziesz kimś\". Ale posłuchajcie: DZIECKA NIE MOŻNA WYTRESOWAĆ!!!!! Młody człowiek się bardzo buntuje. ja pamiętam jak sama miałam te naście lat. Mój tato był bardzo zasadniczy. był nauczycielem, postrachem całej szkoły. Miałam brzydko mówiąc \"przewalone\", bo każdy patrzył na mnie jako na córkę nauczyciela, nie jak na zwykłą dziewczynkę. Nie dopuściłąm się żadnego wyskoku, dopiero jak skończyłam liceum upiłam się po raz pierwszy... Wiecie jak to się skończyło? Zaszłam w ciążę. Przespałam się z chłopakiem, którego choć znałam od lat i bardzo mi się podobał to nigdy razem nie byliśmy. Pierwsze co powiedział mój ojciec: a dowiedział się ostatni, toP: \"co ludzie powiedzą\". Mama mnie broniła, chciała bym została w domu, powiedziała, że mi pomoże... Uparłam się. Cud że trafiłąm na wspaniałego człowieka. Wyprowadziłąm się najpierw do teściowej, potem sami zbudowaliśmy dom. Zrobiłam studia zaocznie, teraz mam wspaniałą rodzinę, dobrą pracę. Wiem, że nie mogę być żadnym autorytetem, ale jestem najlepszym przykładem jak to trzymane pod kloszem dziecko nagle \"wyrwie się z domu\". A tato? umarł pare lat temu. Nie płakałam na pogrzebie, powiem szczerze, że byłam smutna, straciłam znajomą osobę, ale.... nie bliską... Bo choć tyle lat mieszkaliśmy pod jednym dachem, to był mi zupełnie obcy. Był znienawidzonym szefem... Od którego się uwolniłam... Wiem, że się rozpisałam, ale jak czytam takie tematy to szlag mnie trafia. Przyżekam sobie, że ja nigdy nie popełnię tego błędu... Chcę pokazać moim dzieciom cały świat i ta dobrą i tą złą jego część... Oczywiście, nie daje im alkoholu, nie pozwalam palić, lecz kiedy raz poczułam od średneigo syna papierosy poprostu z nim porozmawiałam. Bez awantur, krzyków, wyrzutów. Powiedział mi, że nie pali, tylko czasem popala. Uwierzyłam mu. Powiedziałąm, ze skoro się nie wciągnął to niech z tym skończy. Że nałóg to straszne cholerstwo. Nigdy potem nie poczułam od niego papierosów, lecz nie łódzę się z tym, że nie popala już wcale. Nie toleruję tego, ale i nie wlaczę z nim, bo wiem, że mogłabym popełnić ten właśnie błąd... Apel do wsyztskich rodziców: zastanówcie się nad sobą nim kolejny raz będziecie tylko rzucać bezsensownymi zakazami, karami, zasadami. Do dziecka bardziej dotrze prawdziwa, szczera rozmowa.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
no tak, zgadzam sie przedmowca - wesele zdecydowanie nie jest dobra okazja do upijania sie :) nastepnym razem proponuje raczej impreze w knajpie albo u znajomych, wzglednie ognisko lub impreza plenerowa, koncert na swiezym powietrzu - o, to sa dobre okazje do popicia ;) 🖐️

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pokorna zazwyczaj.
Najgorsze jest to że mam straszną ochotę - wiecie na co - i nie moge wyjśc na dyskę aby spotkać jakiegoś fajnego faceta co potrafi sprawić dziewczynie przyjemność. A już gdybym zaszła w ciąże to starzy by mnie chyba zamkli w klasztorze

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zależy jaka jast wasza relacja
cóż "." za bardzo rzuca się w oczy ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Co do pieniędzy: tata nie dawałby mi ich wcale. Nigdy nie miał do mnie zaufania i poprostu uważa, że pieniądze są mi nie potrzebne. A jak mu mówię, przy kolejnym kieszonkowym (o które jest walka co miesiąc) i mu tłumaczę, ze muszę mieć na kosmetyki, ubrania itp, to on mówi: jak będziesz na coś potrzebowała to Ci kupię, zreszta nie musisz się malować. A jak jesteśmy w sklepie i włoże coś do koszyka to jest: masz swoje pieniądze... paranoja. I ja nie mam prawa dyskusji. Co do kursu nie opłacę go sobie sama, bo do pieniędzy nie mam narazie dostępu. Mama co oczywiście było wbrew tacie założyła mi lokatę na 2tysiące złotych z okazji 18stych urodzin. i jak się okazało, ona ma na tym pieczę. Natomiast od babci dostałam ponad 2tysiące zgromadzone na książeczce mieszkaniowej, do której mam dostęp tylko ja, ale... Jak wyrobię dowód:O to może trochę potrwać, bo mieszkam poza miastem, a wiadomo, ile trwa obsłużenie gminy, A poza tym wrażenie, wrażeniem, ale dlaczego ja mam wywalac tyle kasy? Nie opłaca mi się, bo oni i tak tego nie docenią, a potem jak pójdę na studia, to bardzo mi się te pieniądze przydadzą. Anyżówka: poweim Ci, że ja jeszcze rok temu w maju nie piłam nic. Na imprezach bywałam rzdako, ale choć mnie częstowali najróżneijszymi rzeczami, to ja poprostu nie chciałam. Ale kiedy w styczniu tamtego roku, po ciężkich przejściach wpadłam w depresję i kiedy wkońcu zostałm uleczona (do psychiatry trafiłam na poczatku marca) pomyślałam sobie: Kurcze, mam 17lat, a niczego w tym życiu nie doświadczyłam... Przecież mogło mnie już nie być (myśałłam bardzo powaznie o smaobójstwie, ale wszystko dusiłam w sobie) i wtedy co? Nie wiem ile pożyję, a tak naprawdę jeszcze nie doświadczyłam niczego... Heh. Pierwszy pocałunek był w maju. Pierwszy papieros w czerwcu. Nie wciągnęłam się, ale byłam dumna (bardzo głupie, bardzo wiem) że robię coś wbrew tym zasadom. Miałąm dziką satysfakcję, że tata patrzy na mnie i myśli: jak ona mało wie, o życiu, jeszcze niczego nie doświadczyła... a ja proszę... W pół roku nadrobiłam te zaległości. można powiedzieć, że zachłystnęłam się tym moim łamaniem regulaminu. jednoczesnie rodzice o niczym nie wiedzieli. Sama wpadłam, sama w tego wyszłam, bo jednak rozum pozostał. poszalałam. Myślę że to był mój swoisty bunt. Czułam się wolna... Myślałam, że będzie u nas normalnie. Do 18stego roku życia nie miałąm prawa wziąć nawet łyka piwa lub wina przy rodzicach. Ja tu nie mówię o jakimś alkoholizowaniu się, ale kurcze... bez przesady, W moje 18ste urodziny ceremonialnie otworzyliśmy wino. Symbolicznie wypilismy je z dziadkami i wujkiem. Wielka obłuda i tyle, A i wracając do wesela: na weselu wypiłam mało. Ale przesadziłam na poprawinach. To nie było wesele u rodziny, więc żadnych cioci i wujków nie było.... Poza tym ja wracałam z panem młodym do domu, więc domyślcie się że wyszłam tam jako jedna z ostatnich gości. Wszyscy byli równie pijani jak ja i nie były to osoby które mogłby jakoś zaszkodzić mojej opinii... smai młodzi ludzie, którzy pili więcej ode mnie.. ale to zaden wytłumaczenie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zależy jaka jast wasza relacja
kobieto i ty piszesz, że nie masz po co pracować? jak musisz walczyć o kieszonkowe? nie jest to dla ciebie upokarzające? masz wolne- wakacje- szukaj roboty i tyle, powiedz ojcu BEZ ŁASKI- zobaczysz opłaci ci się! a to co piszesz o lokatach i wyskokach- jest strasznie dziecinne! ...widać, że nikt nie ma do ciebie zaufania i pewnie się nie myli- rozpieprzyłabyś tę kasę w tydzień gdybyś tylko miała okazję! zacznij sama zarabiać, to docenisz wartość pieniądza a i rodzice ciebie zaczną doceniać- gwarantuje ci to! ...zapalenie fajki czy wypicie piwa, a nawet uprawianie seksu- nijak się ma do dojrzałości życiowej- bo ona, choć to pewnie patetycznie zabrzmi- to umiejetność brania ODPOWIEDZILNOŚCI ZA SWOJE CZYNY a nie robienie tego co zabronione- GRANICE MUSISZ MIEĆ WYZNACZONE TY SAMA DLA SIEBIE, a nie dla rodziców! sorry jeśli cię to urazi, ale takie robisz wrażenie- pisze ci to w dobrej wierze!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kobieta z plecakiem
A ja myślę, że ucieczka z domu to dobry pomysł Ale nie dosłowna ucieczka Mmoże bardziej w sensie takiej "wypriowadzki po cichaczu", przynajmniej na próbę, niż dosłownej ucieczki- pełnej chaosu, pozbawionej żadnego planu i pewnie na jakąś ławkę przydworcową Co do rodziców to dobrze cię rozumiem bo jestem w podobnym wieku i mam podobnie w domu Gdybym się upiła, co tam, gdybym nawet spróbowała pół puszki piwa na jakimś spotkaniu z kolegami to chyba bym aż do wyprowadzki z domu miała przesrane A gdybym to zrobiła np. w wieku 14 czy 15 lat, jak wielu (większość?) moich kolegów to nawet se nie umiem wyobrazić Chyba by mnie w domu ukatrupili

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
wiem to dziś, ale nie wiedziałam rok temu. Przecież pisałam, że wiem że to głupie, dziecinne i nieodpowiedzialne było:( Co do kasy: akurat można mi zaufać, bo na byle co nie wydaje. Zawsze byłam oszczędna, potrafiłam odłożyć, ale teraz z tą lokatą to no jak inaczej? póki nie mam dowodu nie można jej było załozyć na mnie;/ Ja teraz nie pójdę do pracy. Nie ma takich szans i już mówię dlaczego: 1) po 1 muszę zrobić prawo jazdy, już na wykłądy chodziłam, teraz tylko zapisać się na jazdy 2) muszę uczyć się w wakacje z biologii i angielskeigo. Muszę. Dopiero w tym roku zdecydowałam się że będę zdawała biologię, a jestem w humanie, musze nadgonić sporo materiału. Nie jestem dyspozycyjna narazie. Mogłabym pracować udzielając korków z ang, bo nawet dobrze ten język znam, ale kto mi w wakacje się będzie uczył. Zacznę od prawka, ale poprzeglądam tez oferty pracy.... wiem, że to byłoby dobre.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ooIga
masz rok. Przez ten rok wytrzymasz, będziesz miała więcej czasu na naukę. Studia wybierz koniecznie w innym mieście :D i problem z głowy :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×