Historia jednej miostki ...

Pracowałam parę dni w jednej z firm, miałam kontakt z klientem. (recepcja)W pewnym momencie pojawił się fajny chłopak, od razu zwróciłam na niego uwagę. Uśmiechał się cały czas, załatwialiśmy całą dokumentację, żartowaliśmy, było bardzo miło. Kiedy wychodził mnie akurat nie było, koleżanka chciała podpisać z nim umowę, ale powiedział że zaczeka i poczekał na mnie. Przy wyjściu puścił oczko. Poszedł ... Napisałam 10 minut później sms, a w nim dałam buziaka. Nie podpisywałam się, wysłałam go ze służbowego telefonu. Chciałam jakoś subtelnie dać znać, że mi się podoba. A jakby nic z tego nie było, zawsze mogłabym się wyprzeć, ze to nie ode mnie. Tyle, że on nie odpisał, nie wrócił, nic nie zrobił. Podoba mi się on. Nie wiem czy powinnam sobie darować, czy jakoś zaczepić go? Mam wszystkie dane.

miłostki* heh

skorzystać z tych danych, pojechać do niego i obciągnąć mu po kule:O

:O

ups

Tak, a ja myślę, że prowokacje coraz bardziej schodzą na psy... 2/10

jakie znowu prowokacje!! :O złą godzinę wybrałam na opis sprawy

ja mam nie zwodyn sposob. Na początku dajesz mu wyraźnie do zrozumienia ze jestes nim zaineresowana, kiedy on mysli ze juz jestes jego. Stajesz sie chłodna, wtedy on bedzie sie staral. TYlko nie przesadz bo sobie odpuści:)

Trzeba było obciągnąć mu z połykiem w ramach zacieśniania kontaktów z kluczowymi klientami

Rozumiem, że on nie dał Ci swojego numeru w celach prywatnych? No więc nie dziw się, że Cię olał...Jak można wykorzystywać czyjś numer(podany w celach służbowych) do wysyłania prywatnych wiadomości z buziaczkiem? Przegrałaś sprawę, bo nie myślisz:O

:P