mój facet ma wiecznie okres

otóż ciągle jęczy ze nie ma pieniędzy, wiecznie jest z niczego zadowolony, codziennie wysłuchuje po kilka godzin jak to inni mają dobrze a on musi zapier....dalac i jakie do życie jest do du...y.Początkowo (kilka miesięcy) wysłuchiwałam go, traciłam czas na te monotonne rozmowy, tłumaczyłam ale on moje wszystkie argumenty podważa, jest skrajnym pesymistą, nie umie sie wogóle cieszyc życiem, obecnie nie mam siły go juz słuchac i mnie wykańcza każda z nim rozmowa, on juz nie potrafi o niczym innym rozmawiac, trace cierpliwośc i zastanawiam sie nad odejsciem.Dodadkowo słysze tylko ja, ja, ja, ja, czy to ma wogóle jakis sens?

Tylko pracą własną pracą można coś osiągnąć.

lache mu zrób!!!!!!!!!!!!!!

wiec pracuje, lamentuje wiecznie ze nic mu sie nie udaje i nie wychodzi w zyciu,chciałby zarabiac miliony

może po prostu pracuje nieefektywnie, nie potrafi sobie zorganizować czasu itp. Ale skoro dodajesz tutaj wpis i Cię on ewidentnie męczy... - to sama sobie odpowiedziałaś na pytanie co masz robić.

fakt, początkowo myślałam ze to przejściowe, ale on juz o niczym innym nie mówi, nie ma 'nas" jest tylko jego problem numer 1 "miliony" mam dosc, chyba to nie jest normalne u każdego przecietnego faceta, czasami mam wrazenie ze zachowuje sie jak ciota, co o tym myslicie?

popieram denn czy jak mu tam... lache mu zrob bo kobieta z ciebie huj

dla mnie jest t poważny problem, spedziliśmy ze sobą ponad 2 lata, odbieram to bardzo do siebie i w tym problem

Nie mam doświadczeń w postępowaniu z takimi osobami, ale może pomogłaby jakaś terapia szkokowa, uświadomienie ile jest nieszczęścia na świecie, pokazanie jakiegoś przykładu drastycznego. Pieniądze są ważne, ale ja np. wychowałam się w domu razem z niepełnosprawną od 16-go riku życia ciocią i to kształtuje w zyciu wartości, że pieniądze to nie wszystko. Albo sprawę na ostrzy noża - powiedz, że chcesz się cieszyć życiem, że dziś jest ładnie, bo świeci słońce, a jutro jak pada deszcz, to też fajnie, bo można książkę poczytać i nie zamierzasz patrzeć jak Ci życie przecieka między jednym marudzeniem, a drugim, bo się zestarzeje jako zgorzkniały facet, a Ty z nim. I że jak nie przestanie to poszukasz sobie optymisty.

był może twój facet ma depresję- przydałaby mu się wizyta u specjalisty a co do wszelkiego rodzaju rad i terapi wstrząsowych- nic na własną rekę. na własną rękę to ja omal byłego męża nie zabiłam bo też próbowałam wszelkiego rodzaju terapii- a potem okazało się że ma psychozę maniakalno-depresyjną

ale juz sie pzyzwyczailam... Ciagle narzekanie, wieczne :(

a kto wam kaze tego sluchAC?

sugeruję kontrę : tak, wiem kochanie, juz to mówiłeś. jak nie pomaga : technika odwrócenia uwagi - slyszałes , że w spożywczaku rzucili draże kokosowe? jak nie pomoże- korki w uszy, albo mp3 a jak całkiem nie zadziała.. cóż... to my wybieramy jak wygląda nasze zycie

no ja juz doszlam do 3 punktu - totalny olew... Racja sama sobie wybralam :( Inni to napewno chodzace idealy ;)

o ja pierniczę- umarłabym przy takim toksycznym gnojku- na serio, miałabym dość po miesiącu, życia z takim padalcem sobie po prostu nie wyobrażam, dostałby kopa w tyłek i tyle:D