idiotka.

ze mnie. zakochalam sie od pierwszego spojrzenia potem spojrzen bylo tysiace on na mnie patrzyl tak ze uginaly mi sie nogi nigdy nic nie powiedzial bardzo niesmialy a jeszcze bardziej chyba robilam wszystko wbrew sobie nie wiem czemu wiecznie mialam watpliwosci czy on naprawde moglby sie zakochac ze moze tylko mi sie wydaje on dbal o rzeczy ktore mi nie wychodzily w taki sposob ze ja o tym nie wiedzialam nie robil tego otwarcie nie chcial zeby wwyszlo ze robil to ON chcial to robic dla mnie teraz zobacze go za 2 miesiace nie wiem czy do tego czasu on bedzie czekal czy nie uznal ze mi na nim nie zalezy... boje sie ze on nigdy nie zauwazyl ze mi zalezy skoro ja rozszyfrowywalam tyle czasu jego znaki ktore byly zdaje sie oczywiste i bylo ich tak duzo boje sie... idiotka ze mnie... bo jesli stracilam mezczyzne zycia a wiem ze on nim jest..

nie mysl tak o tym. bedzie dobrze.

hymmmm... nie szanujesz samej siebie, nazywasz \"idiotką\", ok!, nie będę walczyła z Twoją samooceną, pozdrawiam!

nie chodzi o to, że siebie nie szanuje. tylko moze wlasnie o to ze szanuje za bardzo myslalam, ze skoro nie mam tak wyraznego znaku, ze ja mu sie podobam, to znaczy ze nic dla niego nie znacze balam sie pokazac swoje uczucia bo bylam zbyt dumna balam sie wyjsc na idiotke a czuje sie tak teraz. na idiotke nie w sensie intelektualnym a psychicznym.

oj mowia ze jak kocha to poczeka. tak mowia ale ja nie wiem czy to prawda wiec nie pomoge :]

Cóz-jak kocha to poczeka-prawda. Tylko jak go zobaczysz to daj muz wyraźniejszy znak-faceci nie zauważają subtelności .

ehh wiem, dzieki za rade. ale i tak sie boje...

ja boje się, że rozszyfrowałam takie znaki źle, tzn widze , ze mu się podobam, ale może wcale tak nie jest....bo cały czas to ja próbuję być obecna w jego życiu a on nie robi nic by być obecnym w moim, ale jak na mnie patrzy...

nie wiem kto pisal przede mna. ale wszystko sie zgadza. oprocz tego, ze to ja caly czas probuje byc obecna w jego zyciu. bo tak nie jest =( tzn chcialabym ale sie nie narzucalam.

hm a gdzie wyjechal?? ile masz lat? moge wiedziec tak z ciekawosci??

ja staram się nie narzucać, ale to cienka granica...w końcu nie wytrzymałam...niedawno znalazłam go na nk i napisałam mu wiadomość w której napisałam wszystko, boję się co będzie jak przeczyta, ale teraz mam takie schizy ,że boję się że wiadomość nie dotarła...rozmawiam z nim czasem tak o tym co robi, jakie plany itp. wysyłam mu czasem esy, kiedyś znacznie częściej, ale właśnie starałam się odpuścić, napisałam kiedyś że mimo wszystko siedzi mi w głowie, wysłał :) w odpowiedzi, ale nie robi nic żeby się do mnie zbliżyć...i tak trwam w czekaniu...

nigdzie nie wyjechal, ja wyjechalam a nawet jakbym byla w tym samym miescie to i tak mozemy sie nie spotkac. mam 21 lat. on 27. aha i moja historia to nie "bojem" ja do niego nic nie pisalam na nk.

i co?

czy odpowiedz na twoje pytania cos rozjasnila w Twojej ciekawosci?? ;]