Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Summer1980

Odchodzę od męża...

Polecane posty

Gość koka34
pusciłaś się,cipsko swedziało i teraz szuasz wytłumaczenia.z nowym i tak ci sie nie ułoży durna babo.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
no tak tylko sam tytuł- odchodzę od męża- jasno określa, że jedna strona nie chce walczyc ale jak w większości takich przypadków ma jakieś tam niewielkie wyrzuty sumienia

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Energiczna 30 latka
Summer, to nie z nim powinnaś o tym porozmawiać. Myślisz, że chcąc "upolować Cię" dla siebie, będzie szczery? Usłyszysz, że nie chce jej ranić (jak Ty męża), że... Może z jego partnerką powinnaś porozmawiać. Może o Tobie nie wie? Może, jak nadmieniłam wcześniej, myśli, że partner ją kocha i jest jej wierny? Może oszczędzisz rozczarowania - sobie? jej? wam obu?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ike chyba kazdy normalny czlowiek bedzie mial wyrzuty sumienia, jak ja odchodzilam od meza, choc nie bylo w tym zadnej mojej winy, to tez je mialam. to chyba naturalny odruch..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ooommm
Ja niestety jestem w podobnej sytuacji.Tylko moj mąz nie dopuszcza mysli ze mozemy sie rozstać.I uwazam ze duze znaczenie ma jednak ten drugi,wiem ze gdyby go nie bylo byloby inaczej i bardziej walczyłabym o to małżeństwo

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Energiczna 30 latka
No to, Summer, możesz wpaść z deszczu pod rynnę. Z ramion człowieka który Cię kocha (jednak kórego Ty już spisałaś na straty) i prowadzi lewe interesy w ramiona typowego znudzonego konesera kobiet...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Zawsze, jak pojawia się ktoś inny - od strony kobiety czy mężczyzny, to wydaje się, że będzie inaczej. Nie będzie tak źle jak z żoną/mężem na pewno będzie bajecznie, cudownie i rozkosznie. A później wchodzi się w nowy związek, różowe klapki spadają, dopada zwykłe życie i... jest tak samo, jak było. Oczywiście pomijam tutaj syuacje, kiedy np w poprzednim związku była przemoc. Naraże sie pewnie, ale napiszę... Wchodzenie w związek z kimś, kto sam ma jakieś zobowiązania i kiedy samemu jest się w związku... to głupota. Jeśli facet zdradza swoja partnerkę z Toba, to Ciebie też zdradzi. Z inną. A bajeczkę, jak to ona go nie rozumie, nie śpią ze sobą itd. to pośpiewać można, a nie wierzyć.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ike chyba kazdy normalny czlowiek bedzie mial wyrzuty sumienia, jak ja odchodzilam od meza, choc nie bylo w tym zadnej mojej winy, to tez je mialam. to chyba naturalny odruch.. ja też miałam uważam, że jeśli ktoś nie chce walczyć to niech go nikt nie zmusza

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Summer1980
Rozmawiałam i z mężem i z tym drugim. Zaczne od tego drugiego. Otóż zapewnia mnie że chce być ze mną i z jego ówczesną partnerką nie jest kolorowo, że odejdzie od niej. Zastanawiam się tylko kiedy? I czy czeka na to aż ja się rozwiodę :/ A mąż - ze spuszczoną głową mówi mi że jestem najważniejszą kobietą w jego życiu i nie potrafi sobie wyobrazić że mógłby mnie stracić. Ehhh jakie to wszystko jest trudne...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ten sam dylemat
Mam podobna sytuacje. Jestem w malzenstwie ponad 11 lat a poznalismy sie 17 lat temu. Ja bylam gotowa zrobic wszystko zeby nam sie jak najlepiej ukladalo. Moze nawet za bardzo chcialam dobrze. Rozne wydarzenia mnie spotkaly. Przyznam ze sa ludzie ktorym napewno uklada sie gorzej i pchaja do przodu. Ja juz nie moge. Oprocz tego odzyskalam kontakt z czlowiekem z ktorym bardzo krotko spotykalam sie 18 lat temu. Cos pomiedzy nami jest ale nie to o czym tu wszyscy zaraz pomysla. On tez jest zonaty. Moze nie uklada mu idealnie. Ja na dodatek tego wszystkiego mak dwujke dzieci. O co chodzi, ja mezowie nie potrafie juz ufac, nie potrafie mu spojzec w oczy i powiedziec ze go kocham, wiele zeczy mnie poprostu juz denerwuje (ale to nie od dzisiaj). Nie lubie juz z mezem o niczym rozmawiac, nie mam mu nic do powiedzenia. A w gruncie zeczy nie jest on jakims zlym typem, tylko wszystko przez co z nim przeszlam doprowadzilo chyba do tego stanu. A to ze mam kontakt z bylym kolega tez napewno nie pomaga. Rozmawia nam sie swietnie, rozumiemy sie.......ale to wszystko. U mnie ta rozterka trwa juz od 4 lat, wiem bo zapisywalam kiedys swoje mysli i okazalo sie ze 4 lata temu tez juz mialam dosyc ale nie naleze do osob poddajacych sie, tylko ze juz nie czuje nic do niego.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Summer1980
Ale jak Ty żyjesz z człowiekiem do którego nic nie czujesz? Mnie jest właśnie z tym źle. Mogę jedynie powiedzieć że przyzwycziłam się do męża. My nawet nie potrafimy rozmawiać. Jak on ma jakieś pytanie czy problem który go dręczy to woli napisać mi smsa niż powiedzieć w oczy. Śmieszne to dla mnie jest. Ja wiem czego chcę tylko po prostu nie wiem od czego mam zacząć

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość krowa która dużo ryczy
Do mosca: ja akurat jestem w zwiazku małzeńskim, nie spimy ze soba od półtora roku. Wiec nie uogólniaj.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Zyje z nim byle jak. Tzn., maz sie stara, tylko ja juz od dlugiego czasu jestem nie obecna w tym malzenstwie tak jak bylo to kiedys. Nawet sie nie denerwuje. Wszystko po mnie splywa. Jest to przykre uczucie, bo nikt chyba w ten sposob nie chce zyc. Co do mojego kumpla to wcale nie chodzi o to zeby z nim juz teraz, natychmiast byc. Jakos jest takie przekonanie ze kiedys razem bedziemy. Postanowilismy nie robic nic na sile. Jak cos ma byc i mamy byc razem to bedziemy. Ja tez wiem czego chce, tylko nie wiem od czego zaczac i kiedy. Wiem ze maz na tego typu rozmowe napewno nie jest jeszcze gotowy

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Summer1980
Kurczę... Wszystko mnie juz dobija. Postanowiłam nie myśleć co dalej mam robić, ale to tak się nie da :( Jestem zła na siebie że nie potrafię podjąć właściwej decyzji... jakiejkolwiek decyzji...:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
hej summer trzymaj sie dziewczyno , odpocznij gdzies choc chwile bo w takim stanie sie zameczysz powiem Ci ze jak ja wracalam do meza, to dokladnie pamietam ten moment decyzji,kiedy wybieralam miedzy tamtym a mezem. Pamietam dokladnie ze kiedy powiedzialam sobie ze wracam to poczulam jakbym przechodzila fizycznie przez gruby mur, naprawde tego sie nie da opisac. A potem poszlo juz z gorki ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Summer1980
A ja właśnie chcę odejść do tego drugiego... Tzn. chcę i nie chcę... Trudno to opisać dokładnie. Wiem że ochodząc od męża będę się o niego martwić, mimo iż mnie skrzywdził. Nie mogę być pewna w 100% że będę miała lepiej z tym drugim. Czuję jednak, że on nie pozwoliły mi zrobić krzywdy. W porównaniu do mojego męża jest odpowiedzialny, myśli o przyszłości, jest cierpliwy. Chociaż nie znamy się długo to wiemy co czujemy do siebie i że chcielibyśmy być razem. Zdajemy sobie sprawę że będzie nam ciężko i nie tylko nasi obecni partnerzy, ale i rodzina, znajomi, beda w szoku. Trochę mnie to wszystko przeraża, bo wiem że od momentu podjęcia decyzji wszystko potoczy się gwałtownie i czeka mnie jeszcze więcej nerwów. Dziękuję w.b.z. za zrozumienie i faktycznie muszę odpocząć :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
nie chodzilo mi o przekonywanie Cie do zostania przy mezu, tak jak pisalam wczesniej kazda sytuacja jest indywidualna i trudnoi tutaj cokolwiek radzic. Chodzilo mi bardziej o pokazanie ze kazda decyzja jest diabelnie ciezka w takiej sytuacji i wypompowuje z czlowieka wszystkie sily. Ale potem musi byc juz latwiej :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Summer1980
Masz racje, cholernie ciężko pojąć jakąkolwiek decyzję... Ale wierzę, że jak juz zbiorę siły i coś postanowie to faktycznie bedzie łatwiej :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Energiczna 30 latka
"Czuję jednak, że on nie pozwoliły mi zrobić krzywdy. W porównaniu do mojego męża jest odpowiedzialny, myśli o przyszłości, jest cierpliwy. Chociaż nie znamy się długo to wiemy co czujemy do siebie i że chcielibyśmy być razem." O tak... myśli o przyszłości... chyba głównie swojej... pytałaś, czemu ciągle tkwi w związku? Jesteś pewna, że nie poddałaś się ułudzie? I jeszcze jedno - wyszłaś za mąż wiedząc, że mąż jest nieodpowiedzialny, nie myśli o przyszłości? A może dobrze udawał, wydawał się inny niż jest? Warto polegać na uczuciach, przy podejmowaniu ważnych decyzji? Radziłabym Ci się rozwieść - widzę, że nie chcesz być z mężem. Postawić facetowi ultimatum - ma powiedzieć o Was dziewczynie. I bacznie obserwować przez następne miesiące...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Energiczna 30 latka
On już podobno zadecydował, że nie chce być ze swą kobietą, prawda? Zakładam, że nic jej nie powiedział. Czyni jej tym krzywdę -więcej czasu minie zanim będzie mogła ułożyć sobie nowe zycie. Nie można złapać 2 srok za ogon ani mieć ciastka i zjeść go. Czas na decyzję.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Energiczna 30 latka
Facet skrzywdzi swoją kobietę tak czy inaczej, odchodząc od niej. Im później to zrobi, krzywda jest większa. Wygląda na to, że jest asekurantem - jeśli autorka topicu nie zdecyduje się odejść od męża, będzie może spał ze swą dziewczyną i mówił jej o miłości, szukając jednocześnie bardziej zadowalającego egzemplarza kobiecego na czatach, forach dyskusyjnych etc. (tak, jak znalazł autorkę). Ewentualnie inna możliwośc - Summer 1980 jest jedną z wielu kochanek urozmaicających życie tego faceta. Oficjalnie jest on z inną kobietą, nieoficjalnie bawi się, jak może - i skrycie liczy, że nasza bohaterka jednak od męża nie odejdzie i nie będzie musiał się ujawniać. A co ma jej powiedzieć? "Chcę Cię wydupczyć"??? :P Nie, no, jasne, ze wyznając miłość dostanie więcej!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Energiczna 30 latka
Wkurzona żono, podobno bohaterka naszego małego melodramatu wspominała coś mężowi o możliwości odejscia, ponadto przyznasz się, że rozwieść się jest trudniej niż powiedzieć do widzenia i że trwa to dłużej? "mam wrazenie ze zawsze na kobiete patrzy sie lagodniej a na mezczyzne w takiej sytuacji najezdza sie bo przeciez to facet" Ja nie czynię takich rozróżnień. Jestem za równouprawnieniem :) wszystkich gnoję jednako :P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
energiczna ale to oczywiste ze jest asekurantem, to jest naturalny ludzki odruch, fakt ze sa osoby ktore go nie maja ale taka natura ludzka ze chce miec jak najlepiej i jak najwiecej i nie mowie tutaj o dobrach materialnych ale zobacz ze sytduacja autorki i jej faceta jest identyczna, ona tez jest z mezem i moze gdyby nie pojawil sie ten trzeci to bylanby z mezem. A tak to ma motywacje do rozwodu, bo to jest jakis argument. Ja bym sie na jej miejscu coprawdy bala brac rozwod podajac jako jeden z argumentow pojawianie sie kogos trzeciego, i sama po sobei wiem ze z takim argumentem nie wychodzi sie za dobrze. Pewnie ze gosc oszukuje swoja partnerke ale autorka tez oszukuje w rownym stopniu swojego meza. A tez spojrz jak sie ma czuc ten facet, kiedy po jego glowie chodza mysli ze ona spi z mezem, do niego sie usmiecha , jakby nie bylo z nim jeszcze zyje. Nie kazdy facet jest pozbawiony uczuc.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość francoise
summer, gratuluje odwagi, odchodzisz od meza bo kochasz niby tego 2 faceta, malo go znasz itp itd, jak mozna tak postepowac???mioglas nie wychodzicx za maz, jesli nie bylas pewna uczuc co do twojego meza, a teraz chcesz skrzywdzic i jego i dziecko i siebie tez

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Summer1980
Wychodząc za mąż byłam pewna że wiem z kim biore ślub i z kim chce spędzić reszte życia. Niestety okazało się inaczej. Jak myślicie jak ja się czułam kiedy się dowiedziałam że od lat mnie okłamywył i to jeszcze przed ślubem. Kiedy miałam jakies małe podejrzenia ze cos ukrywa to pytalam się go, a on słodkim wzrokiem wszystkiem zaprzeczał. W końcu dowiedziałam się wszystkiego i mialam na to dowody i nie mogł juz zaprzeczyc. Ze spuszczona glowa tylko mnie przepraszal a we mnie nagle wszystko wygasło. Tyle lat patrzac mi w oczy klamal i nadal nie wiem czy tego nie robi, bo caly czas bede juz sie nad tym zastanawiac. To juz trwa od zeszlego roku i jest mi bardzo z tym źle. To prawda że teraz i ja go oszukuje bo mam innego, ale nie czuje juz obowiazku bycia z nim szczera i nie mam z tego powodu zadnych wyrzutow sumienia. A temu drugiemu powiedzialam jak patrze na jego zwiazek z jego kobieta. Dlaczego teraz z nia nie zerwie. Odpowiedzial ze moze zrobic to w kazdej chwili, ale wlasnie nie robi... Mysle ze tez sie tego wszystkiego obawia i mysli sobie ze jak ja nie odejde od meza to on bedzie mial zawsze kogos przy sobie. To nie jest tak ze chce odejsc od meza bo mam innego. Juz zanim go poznalam to chcialam sie rozstac, bo ciezko mi jest w tym malzenstwie. Nie wiem, naprawde nie wiem co mam robic. Bo mam przeciez dziecko jeszcze, ktore na szczescie nie widzi jak sie klocimy bo tego przy nim nie robimy. Przy dziecku staramy sie byc "normalną" rodzina. Dziecko jest najwazniejsze, ale uwazam ze o swoje szczescie tez powinnam zadbac.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość takie tam duperele...
Faktycznie trudna decyzja przed Tobą. Z jednej strony brak miłości do męża-oszusta, z drugiej zafascynowanie nieodpowiedzialnym facetem. Jeden i drugi lubi zdradzac. Tylko mąż wyraża skruchę i chyba stara się naprawic swój błąd, a ten drugi najwyraźniej się asekuruje. Chyba powinnaś opuścic obu panów. Nie zawsze wplątywanie się w nowy związek, gdy nie zakończyło się poprzedniego, kończy się szczęśliwie :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Summer1980
I nad tym sie rowniez zastanawiam...Ehh dość odpoczywam na razie od mysli bo juz wariuje...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Rodos1
Nie da się jednak odpocząć od tego co nieuniknione. Rozmawiałam z tym drugim na temat jego związku. Otóż zadając pytanie dlaczego juz teraz nie rozstanie się ze swoją partnerką, odpowiedział że nie powinnam mu stawiać takich warunków ?! Bo moja sytuacja wygląda trochę inaczej i jest bardziej skomplikowana. Nie ukrywam że to mnie trochę zaskoczyło.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×