kłotnia

pokłóciłam się z kolegą!! nie z chłopakiem tylko zkolegą wczoraj wieczorem, a dziś zaraz rano mnie przeprosił, jednak dalej nosze urazę, bo w sumie to o błahostkę nie było:( racja była po mojej stronie, jakos nie mogę spokojnie przejść z tym do porządku dziennego:( wiem , ze przez to nasze stosunki sie ochłodzą, zresztą juz sie ochłodziły. dziś go widziałam, ale zwiałam bo nie miałam ochoty go widzieć ani z nim rozmawiać. jak myslicie czy kilkudniowa przerwa dobrze nam zrobi? zaznaczę ze rozmawiamy ze sobą codziennie, teraz czuje sie dziwnie:( dać mu czas do przemyślenia wszytskiego? wiem, ze teraz pierwszy sie nie odezwie, bedzie czekać na mój ruch, aja na razie nie chce nawet widziec a co dopiero rozmawiać. jednak moje milczenie może być przez niego odebrane jako moja obraza, ze nie przyjmuje jego przeprosin. ja je przyjełam, skoro przyznał sie do winy, tylko na razie nie mam ochoty z nim rozmaiwac:( jak mu to powiedzieć??

wprost?

ne poradze Ci bo masz przynajmniej Kolegow, we mnie sie wszyscy zakochuja i Ci zazdroszcze, zaraz pewnie kapcie tu wleza to ja prosc

jeśli gadasz z nim na przykład na gg, to zrób "kopiuj-wklej" :D i po sprawie.

ja wiem ze on zakochany, ze śni o mnie co noc, ale w tym cały jest ambaras aby dwoje chciało na raz, nie wierze w przyjaźń damsko mesko bez podtekstów, jednak póki co miłosci mi nie wyznał, tylko raz wspomniał aby nikgdy nie zakochała sie bez wzajmenosci bo to uczucie wypala od srodka:(