Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Tola28

Żona jak przedmiot...

Polecane posty

Gość Tola28

Od 5 lat jestem z moim mężem. Poznaliśmy się na studiach, od 3ciego roku jesteśmy parą. Od niespełna dwóch lat jesteśmy małżeństwem. Nie kocha mnie. Myślę że nigdy mnie nie kochał. Zajął się mną, bo nikt inny go nie chciał. Zamieszkał ze mną, bo tak było wygodniej. Oświadczył się, ponieważ ojciec wjeżdżał mu na ambicję, że mieszkamy bez ślubu. Zaraz po oświadczynach usłyszałam, że \"z tym ślubem to moglibyśmy poczekać...\" Zarezerwował mnie sobie.. na później.. Teraz traktuje mnie jak zużyty przedmiot, który dawno mu się znudził. Moja obecność z reguły mu przeszkadza. Zawsze był powściągliwy w okazywaniu uczuć.. Teraz wręcz wrogo reaguje na gesty z mojej strony. Przeszkadzam mu w graniu na komputerze, w czytaniu, w oglądaniu telewizji albo w spaniu. Nie cierpi wychodzić ze mną z domu, nie cierpi jeździć razem na rowerach, nie cierpi odwiedzać moich rodziców, nie znosi mojej siostry... Rozmowy to albo codzienna wymiana informacji, albo wyrzucanie żali. Tylko praca pozwala mi zapomnieć o tym wszystkim. Skupić się na czymś innym i nie myśleć o tym jaką porażką jest moje życie. Ale to, że za dużo pracuję to tylko kolejna rzecz która może mi wypomnieć w obecności rodziny i znajomych. Tak samo jak to, że wg niego nie potrafię prowadzić, nie za szybko jeżdżę, nie umiem wyprzedzać, zbyt wolno jeżdżę, źle gotuję, zbyt długo czekałam ze zmianą pracy, mam za długie paznokcie, za często się opalam, mam za krótkie włosy, używam błyszczyka tylko po to żeby mu zrobić na złość, mam za dużo roślin, mam nie takie hobby jak powinnam, za dużo wydaję, beznadziejnie dbam o dom (bo kupując piwo nie wybieram tego z lodówki). Pragnę dziecka i normalnego, kochającego faceta, który nie będzie widział nic złego w tym, żeby mnie przytulić i pocałować. Który nie powie mi, że skoro chciałam mieć dziecko to powinnam się nim teraz SAMA zajmować bo ON przecież pracuje a ja \"bezczynnie\" siedzę w domu. Z nim właściwie nic mnie już dobrego nie czeka. Odeszłabym , ale mamy ślub kościelny a jestem wierząca.. będąc z kimś innym ciągle będę miała poczucie winy.. Cokolwiek zrobię, nie będę miała spokoju ... dolina.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ile masz lat ??? wykończysz sie predzej czy pozniej... odjdz od niego dopuki nie macie dzieci... nie pozwol sobie miec dzieci z takim frajerem !! dziewczyno uciekaj od niego bo Cie wykończy psychicznie....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość asdasas
Spróbuj unieważnić ślub kościelny... Będą ku temu powody, a unieważnienie jest równoznaczne z tym, ze sakramentu nie było :) i będziesz wolna i będziesz zgodna z kościołem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ojejejej...
Na Twoim miejscu zostawiłabym go bez wahania. Nie da się żyć pod jednym dachem z człowiekiem, który traktuje cię jedynie roszczeniowo i jak zbędny mebel. Jest zimny jak lód i się nie zmieni. To typ skrajnego egoisty. Dziecko niczego tu nie zmieni, będzie jeszcze gorzej. Jesteś młoda, wykształcona, zrób to jak najprędzej. Jeśli masz jakiegoś znajomego, mądrego księdza, porozmawiaj z nim szczerze o swoim problemie. Nie marnuj sobie życia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
wiej dziewczyno dopóki możesz.w takiej sytuacji rodzina powinna ci pomóc.teraz on cie obraża,a za jakiś czas uderzy...po co ci to..Pozdrawiam :-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość odejdz teraz sama bo potem
jak przyjdzie dziecko nie będzie lepiej tylko gorzej dojdą watpliwosci typu : jak sobie poradze sama z dzieckiem ! Zapytaj sama siebie czy nie jestes warta tego aby ktoś cie pokochał NAPRAWDE ?! Wierz mi nie warto sie tak męczyć ...NIE WARTO !

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość lslslslsllsls
Powiedz panna, to po co ci był ten ślub? Po co się pchałaś za mąż? Bo tak trzeba, bo koleżanki się już hajtnęły? I oczywiście, lepiej "po katolicku" wychować dzieci w dysfunkcyjnej rodzinie niż mieć odwagę cywilną na rozwód;

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Tola28
lslslslsllsls nie wszystko jest takie proste jak mogłoby się wydawać... Wystarczy, że zdarzy Ci się zakochać w człowieku, który potrafi sprytnie manipulować Twoimi uczuciami. Wyszłam za mąż z miłości. Gdyby cały czas było tak źle jak teraz, pewnie wcześniej zrozumiałabym, że robię błąd. Niestety dla mnie, mój małżonek ma niezłe wyczucie tego, kiedy zbliża się granicy bólu, po przekroczeniu której rzuciłabym go w ch... Przez cały czas trzymał się kawałek od tej granicy, a gdy widział że doprowadza mnie do ostateczności, gładko przechodził do mydlenia mi oczu :o( Napisałam, że pragnę dziecka i kochającego faceta, ale nie miałam na myśli fundowania sobie dziecka teraz z mężem. Aż tak ślepo zakochana nie jestem....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość fghjklmnbvfcd
tylko nie probuj odchodzic grzesznico!!! slub to swietosc, teraz powinnas w pokorze i poswieceniu niesc swoj katolicki krzyz, szybko splodz dziecko bo uprawiajac seks bez splodzenia tylko grzeszysz, bleeee zostaniesz w domu, bedziesz sluchac sowjego meza, pomagac mu, robic obiady itd do konca zycia a on bedzie sobie podrywal panienki i uzywal zycia jstes katoliczka to zyj jak na prawdziwa matke polke przystalo

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kasiad...
co tam ślub kościelny,zawsze można wsiąść kościelny rozwód.Zostaw dupka i nie marnuj sobie życia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość uciekaj
witam spiprzaj gdzie pieprz rośnie, ja podejmowałam decyzję przez 20lat, myślałam, że dziecko pomoże (naiwna). Zmarnowałam pół życia ze strachu, że nie dam sobie rady, co znajomi i rodzice powiedzą. Zabił moją kobiecość, nigdy nie chciałam się podobać tylko służyłam panu. Teraz żyję pełnią życia mimo, że jestem sama .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dziewczyno współczuje z całego serca ale chyba sama widzisz że nigdy nie będzie lepiej... Po co ci to? Zostaw daleko za sobą wyrzuty sumienia o kościelnym ślubie - możesz jeszcze uratowa swoje życie, jesteś młoda i wykształcona, i musisz uwierzyc w to że jeszcze czeka cie w życiu wiele pięknych chwil jeżeli tylko odważysz się na rozwód, bo jesteś w więzieniu ale możesz sama się uwolnic, wystrczy troche odwagi ;]

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość rtz54z454
tez czulam to samo co ty, jestesmy prawie 2 lata po slubie, mamy syna, jakos inaczej,czasem przychodza te mysli podobne do twoich, a sa i momenty kiedy jestem przekonana co do prawdziwosci tych mysli ,potem przychodzi jakis dzien ktory sprawia ze znowu czuje sie kochana i pieszczona....ehhh, nie zazdroszcze ci, a z drugiej strony jak sobie pomysle to tez nie jestem pewna czy nie dotyczy to mnie :( mysle ze powinnas z ksiedzem pogadac, tez jestem wierzaca i napewno ciezko by mi bylo ot tak zakonczyc zwiazek, on powie ci jak rozwiazac ten problem zeby od stony wiary wszytko bylo w porzadku :) zycze powodzenia

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość burakotka
No i co ci poradzić jak piszesz że nie odejdziesz boś wierząca?? Ja napisałabym że nie tyle wierząca co myśląca inaczej. No powiedz po co się pożaliłaś?? Albo to zmienisz sama albo będzie gorzej tobie, pomyśl. On się nie zmieni o ile nie dasz mu solidnego kopa w 4 litery. Jesli nie zareagujesz, to nic się nie poprawi, bo dlaczego miałoby? Jesteś po studiach, masz pracę, prawo jazdy, nie myśl o sobie jak o nikim, bo on tak próbuje robić żebyś tak myślała. Wiesz co, takie dupki sa egoistami i specjalnie wpędzają cię z byle powodu w poczucie winy, bo boją się, że jak poznasz swoją wartość to dostanie takiego kopa w dupę, że mu się to nie opłaci. A ty dajesz sobą manipulować. Nie cierpi niczego co robisz ?? A kopnij dziada w dupsko i poszukaj sobie fajnego faceta. Chyba że lubisz się bawić w męczennicę. Za jakiś czas będziesz pisać że męzulek cię bije.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Też byłem keidyś wierzący
aż do czasu jak pewien duchowny uwiódł mi narzeczoną. Olej ślub kościelny. :) Ty się przejmujesz - a niejeden ksiądz by sie z tego usmiał.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×