Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość a mozeby tak...

jak nie, to nie...

Polecane posty

Gość a mozeby tak...

Mój facet nie chce pracować nad związkiem. Uważa, że miłość wystarcza. Nie wystarcza - obawiam się, że nie wystarcza. Szkoda - więcej prób nie będę robić. I wiecie co? Zdaję się na los i Boga... jeśli pojawi się na mojej ścieżce, ktoś inny... nie odwrócę się.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość a mozeby tak...
za moimi plecami umówił sie z koleżanka na piwo - zaznaczył w smsie, ze Ewy nie pójdzie, a nawet mnie o to nie zapytał... chciał z nią iść sam miłe wczoraj sie przespałam u koleżanki - nie uprzedziłam go o tym, on zadzwonił dziś rano, że bark mi kultury i że mogłam uprzedzić... mogłam, owszem - a on mógł się zainteresować, że nie ma mnie przez całą noc wróciłam godzinę temu - spokował częśc swoich rzeczy - minęlismy sie bez słowa dziś nie będę prosić o to, żeby został.... noc poza domem to nie powód do wyprowadzki mam poczucie, że szukał pretekstu... naciągał granicę i patrzył na ile pozwole a na tajemnicze spotkania - nie pozwole (bo wiem, ze w ten sam sposob zaczal sie jego romans w zeszlym roku) czemu ja mam pracowac nad soba, nad swoim starconym zaufaniem - a on za moimi plecami sie chce z kims potkac i uwaza ze to jest w porzadku, ze nic przeciez nie zrobil moze i niczego zlego nie chcial... ale - nie chce znowu plakac i wole uprzedzac fakty pewnie sie wyprowadzi skoro juz wzial kilka swoich rzeczy i gdzies pojechal... i nie pozwole sobie wmowic, ze to moja wina noc u poza domem to nie powod pewnie bede lazic po scianach przez najblizsze kilka miesiecy super perspektywa

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość tego samego zdania
Jeśli będzie się chciał wyprowadzić to daj mu wolną rękę..oby za niedługo do Ciebie nie przyleciał-jakby tamtej się znudził:D zasługujesz na kogoś lepszego

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość a mozeby tak...
nasz związek jest posklejany - żadnych wakacji nie spędzilismy razem (a mielismy szansę na trzy) w pierwsze wakacje była Marta z dwójką cudnych dzieci - walczyłam wtedy o związek jak oszalała poprzednie wakacje - Iza i wypad na motorze do Tęczynka z nią... a potem lipiec, sierpien, wrzesien - kobiety, kobiety, kobiety bardzo sie staralam nie wspominac, wypominac, wracac - bardzo..., ale to spotkanie na ktore sie umowil, sprawilo ze cos we mnię pękło nie chce sie bać przeciez ja tylko chcę, żebysmy razem sklejali ten zwiazek... ale spotkanie za moimi plecami to nie sklejanie i pomoc w budowie - to sianie obaw, watpliwości... nawet jesli to tylko kolezanka bardzo sie boje samotnosci i tego, ze sobie sama nie dam rady bo zostaje z remontem i bez pracy (stracilam prace koncem czerwca) ale nie moge caly czas dzwigac swoich obaw sama wczoraj chcialam mu dac poradnik do pracy - powiedzial, ze nie chce tego czytac to była miłość mojego zycia - kochałam tego człowiek ponad zycie, spedziłam z nim najpiękniejsze chwile mojego życia, ale jednoczesnie ta sama osoba zafundowała mi taki psychiczny sajgon, jakbym była najgorszym wrogiem juz nie mam siły walczyc

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość a mozeby tak...
nie wiem dlaczego się tłumaczę nie wiem czemu mam potrzebę powiedzenia tego wszystkiego komus chcę to przekazać - jemu nie mam jak nie potrafimy ze soba rozmawiać bo to zawsze moja wina, ze się działo jak działo

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość asia788
A co ty chcesz skejać i po co? daj sobie spokój i kopnij go w dupę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość a mozeby tak...
a miała być miłośc na całe zycie żałosne

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wysmiewczyni
troche wiary w siebie. Posklejany dzban zawsze bedzie posklejany i slady sklejenia zawsze beda widoczne.A tak naprawde nigdy juz nie bedzie tak wytrzymaly jak byl w calosci. Czasem poprostu lepiej wyrzucic taki dzban i oszczedzic sobie niepewnosci czy w czasie uzytkowanie sklejenia nie popekaja i czy nie urwie mu sie ucho. Lepiej stary wyrzucic i kupic nowy, lepszy, sprawny i wytrzymaly. A to ze sie stlucze coz zawsze mozna cos stuc. Takie zycie. Grunt to podniesc glowe i isc dalej przez zycie. Miej szacunek do siebie i niepozwol sie tak traktowac. Napewno uda Ci sie zbudowac zwiazek z kims kto bedzie Cie sznowal i docenial.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość a mozeby tak...
nie ma związku?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
nie jest zwiazkiem dla mnie cos w czym partner wyjezdza sobie na wakacje z inna , w ktorym nie liczy sie z uczuciami drugiej osoby. dalabym sobie spokoj, pocierpialabym ale przynajmniej nie uwalilabym sie na cale zycie z kobieciarzem ktory ma mnie gleboko w powazaniu

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość a mozeby tak...
bolesna jest świadomość, że ktoś mnie nie chce nasze 'powroty' dawały szanse na nowy start, na lepszą następna próbę i zawsze 'powroty' były cudowne - wracalismy do siebie stęknieni, ja wracałam steskniona i pełna postanowień, że tym razem będzie inaczej czemu to się zawsze kończy tak, jak się kończy... czy odejdzie? pewnie tak... czy on będzie chciał wrócić? tego nie wiem, może znajdzie kogoś innego, kto będzie chciał z nim układać życie mówił mi, że ja jestem jak jego zona myslę, że on mnie kocha na jaki swoj sposob - jeśli nie, to byłaby dla mnie strasznie bolesna świadomość

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość a mozeby tak...
strach przed samotnością strach przed tym, że nikt mnie nie kocha strach przed tym, że nikt mnie nie chce ewentualne poczucie porażki, że tak wiele serca, marzeń, uczucia, energii i nawet pieniędzy, sprawia, że wypieram, że to wszystko mogło być na marne a jednocześnie instynkt samozachowawczy, który mówi: uciekaj

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
na pewno znajdziesz kogos kto Cie pokocha , bo jak na moje oko to to nie jest milosc. Z tego co przedstawiasz to jest bardziej wygoda, jak mu nie wyjdzie z jakas panna to idzie do Ciebie bo wie ze go zawsze przyjmiesz . Moze zle oceniam sytuacje ale z Twoich postow tylko taki wniosek mi sie nasuwa .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość a mozeby tak...
umieram bez niego i umieram będąc z nim psychicznie umieram porąbane :-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
to nie umieraj tylko zacznij zyc :) przestaw swoje myslenie i pomysl ze jestes dla niego tylko kolem zapasowym, podczas gdy on szuka badz nie szuka, ale spotyka sie z innymi kobietami to nie jest milosc, to nie ma z nia nic wspolnego

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ** ** * *** ** *** *** *** ***
idź do psychologa bo jesteś w chory i patologiczny sposób uzależniona od tego faceta. to nawet nie jest miłość, bo miłość to tak naprawdę uczucie bardzo kruche i łatwo ginie od zadanych mu ran. to tylko dziwne uzależnienie, które powstało z samotności, z niskiego poczucia własnej wartości. najlepsze że prawdopodobnie jesteś fajną atrakcyjną dziewczyną, która ma kompleksy bez powodu i pewnie nawet jest w twoim otoczeniu jakiś zainteresowany Tobą facet, którego nawet nie zauważasz, bo jesteś wpatrzona w ta kupę gówna, która nazywasz swoim chłopakiem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość a mozeby tak...
jestem w jakiś tam sposób świadoma kim jestem, ile mam braków i jakie one są tak, jestem uzależniona emocjonalnie od tego człowieka tak, żyć nie umiem bez niego tak, jestem pełna leku przed tym co przede mną tak, moje życia napędza oddech drugiej osoby tak, istnieję tylko przy drugiej osobie wiem, że jestem trudna w związku, że moje leki i obawy wypływają na jego jakość - chcę z tym walczyć i czytam, czytam, czytam ale moja praca co za mało potrzebuję pomocy on mi jej nie udzieli czy psycholog mi powie jak żyć?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość a mozeby tak...
w listopadzie mi stuknie trzydzieści lat... nie będzie co podsumowywać

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość taka se szminka
wiesz co... az mnie skreca w srodku jak to czytam...jakbym widziala siebie rok temu.. ten sam problem, te same watpliwosci, te same obawy... ja mam ten koszmar za soba, a Ty trzymaj sie cieplo, trzymam kciuki :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość a mozeby tak...
powiesz mi, że będę szczęśliwa?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość sama się nakręcasz
tą niby miłością...otrzaśnij sie i przestań sobie wmawiac ze to była miłośc i związek

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość taka se szminka
wszystko zalezy do ciebie, ja jestem teraz tak szczesliwa, ze ludzie z mojego najblizszego otoczenia mnie nie poznaja :) kosztowalo to troche pracy nad soba, ale udalo sie. moj ex mial identyczne sklonnosci co Twoj chlopak..co wakacje inna kobieta, ciagle romanse, terror psychiczny, uzaleznienie mnie od siebie, usychalam przy tym czlowieku, dawalam z siebie wszystko, on nie dawal nic. przykre to, dlugo tak sie nie da.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość a mozeby tak...
w pewien sposób cieszę się, że jest ktoś, kto mnie rozumie - widać, wszystko przez co jest nam dane przejść, ma jakiś cel... nawet jeśli jest to tak błahy cel, jak danie komuś nadziei na forum społecznościowym wezmę z tych trzech lat to, co najpiękniejsze - uznam, że to była miłość (to łatwiejsze) i... pójdę dalej - nawet jeśli okaże się, że czeka mnie bardzo samotna wędrówka

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość taka se szminka
nie wiem jak ty, ale ja mialam duze obawy, ze jesli nie bede z nim, to nie bede juz z nikim... ten czlowiek tak mnie styral psychicznie, ze zupelnie zamknelam sie na nowe znajomosci, nie wierzylam, ze ktokolwiek bedzie chcial mnie blizej poznac, bylam przekonana, ze jestem brzydka, glupia, nic nie warta i jedyne, co swiadczy o mojej wartosci jest to, ze on ze mna jest. chore podejscie. cieszylam sie jak dziecko, kiedy w nasze 4 wspolne wakacje znalazl sobie w pracy nowa pania do adorowania i postanowil ze mna zerwac. nie dalam mu kolejnej szansy, wzielam gleboki oddech i wiesz...zabrzmi patetycznie, ale wtedy dopiero zaczelam zyc. uwolnilam sie od tego emocjonalnego wampira i kurcze... od roku nie zaliczylam jeszcze ani jednej porazki...na jakimkolwiek gruncie, wszystko sie uklada :) i nie wiem, jak moglam sie tak dlugo blokowac...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość a mozeby tak...
boję się samotnych wieczorów i słonecznych weekendów - standard... boje się, że nikt mnie nie pokocha - standard... bardzo chcę się odbić od dna, zacząć nowe życie, zrobić grubą kreskę i powiedzieć 'od dziś masz inne życie', chcę wierzyć, że zdołam skończyć remont, chcę wierzyć, że znajdę pracę, chcę wierzyć, że w życiu mnie spotka jeszcze dużo dobrych chwil i że spotkam kogoś, kto mnie pokocha... pewnie to musi być proces - bo dziś powiem, że będę kochać tego faceta, mimo tego co sie wydarzyło i dlatego, że wcale nie widzę mojej przyszłości takiej świetlanej trzeba sie jednak ratować przed bólem serca - bo bardzo bym chciała, żeby on wypalił i żebym mogła się domyśleć czego w nim jest za dużo, czego za mało i jak to zmienić... i żebysmy oboje chciali to zmienić. Ale dzisiaj - to mrzonki...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×