Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość _Anka__

Boje sie?

Polecane posty

Gość _Anka__

Witam:) Pisze w zasadzie sama nie wiem po co....moze chcialabym uslyszec kilka madrych slow, rad....bo sama nie wiem jak mam sobie poradzic....Jakies dwa miesiace temu poznalam faceta, od tej pory spotykamy sie niemal codziennie, dobrze czujemy sie w swoim towarzystwie, ja zaczynam sie zakochiwac i wiem ze jemu tez nie jestem obojetna....problem tkwi w tym ze ja sie poprostu boje....facet z ktorym bylam poprzednio zranil mnie, odszedl bez slow wyjasnienia, poczulam sie jakbym nie zaslugiwala na szacunek, szczera rozmowe....dlatego faceta z ktorym spotykam sie obecnie na poczatku traktowalam bardzo na luzie, ocenialam wszystko przez pryzmat wczesniejszego doswiadczenia bojac sie ze znow zaboli....on zapewnial mnie ze jestem dla niego wyjatkowa, wiem ze jest dobrym czlowiekiem, szanuje mnie i ze mozna mu zaufac....dlatego powoli przestawalam sie bac, pozwalajac sobie na zaangazowanie....tylko ze gdy spotkalismy sie ostatnio zrobilam cos glupiego, na jego krytyczna uwage zareagowalam bardzo hmm....histerycznie,sama nie wiem dlaczego i uslyszlam ze byc moze nie jestem taka jak mu sie wydawalo, ze moze staralam sie byc mila, spokojna i grzeczna bo wiem ze tak trzeba....to naturalnie nie jest prawda....i znow sie boje, czekam kiedy to sie skonczy, kiedy znow zawale, to nie pozwala mi cieszyc sie tym ze z nim jestem, boje sie zachowywac na luzie bo byc moze znow zrobie cos glupiego a nie chce znow cierpiec...nie wiem co zrobic zeby przestac sie bac? Nie chce znow patrzec na wszystko co sie dzieje z dystansu....chce byc szczesliwa...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
całkowicie cię rozumiem, po moim ostatnim - baardzo toksycznym związku - też tak miałam, bałam się wiązać, dlatego mojemu obecnemu przez ponad pół roku mówiłam, że tylko się spotykamy... może wytłumacz mu, dlaczego tak zareagowałaś, że masz takie, a nie inne wspomnienia, stąd takie podejście myślę, że cię zrozumie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kaarollkaa
Anka, rozumiem Cię, po swoim związku też zdarza się, że reaguję nieracjonalnie, gdy mam wrażenie, że jest 'za dobrze'. Tak boje się zranienia, że sama wcześniej niszczę więź. Tixa dobrze pisze, że powinnaś z nim porozmawiać i wyjaśnić sytuację. Na pewno nie będzie mu miło, że cierpi przez jakiegoś buraka :), ale przynajmniej będzie rozumiał, że to nie jego wina. Powodzenia!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość _Anka__
Dziekuje dziewczyny:) Balam sie ze ktos zapyta po co zasmiecam to forum takimi glupotami....a widze ze nie tylko ja mam taki problem i ze spotkalam sie ze zrozumieniem:) Oczywiscie ze po tej calej sytuacji porozmawialismy szczerze, wiem ze on stara sie zrozumiec choc zapewne niezbyt podoba mu sie fakt, ze on wlasciwie nic zlego nie robi a ja zachowalam sie tak idiotycznie...ja poprostu nie chce zniszczyc tego co miedzy nami jest, boje sie mu nawet powiedziec co czuje....moze poprostu potrzeba czasu zebym przestala sie bac....:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ze gdy spotkalismy sie ostatnio zrobilam cos glupiego, na jego krytyczna uwage zareagowalam bardzo hmm....histerycznie,sama nie wiem dlaczego i uslyszlam ze byc moze nie jestem taka jak mu sie wydawalo, ze moze staralam sie byc mila, spokojna i grzeczna bo wiem ze tak trzeba....to naturalnie nie jest prawda....i znow sie boje, czekam kiedy to sie skonczy, kiedy znow zawale, to nie pozwala mi cieszyc sie tym ze z nim jestem, boje sie zachowywac na luzie bo byc moze znow zrobie cos glupiego a nie chce znow to ze na jego krytyke odpowiedziałas to chyba dobrze...bo masz swoje zdanie.Faceci lubia takie kobiety co to maja swoje zdanie a nie tylko przytakuja by czasami chłopaka nie zrazic....lepiej zawsze byc soba i miec swoje zdanie niz kogokolwiek przed kimkolwiek udawac....to wczesniej czy pozniej wyjdzie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mydelko Fa
jesli nigdy sie nie otworzysz to tez bedziesz nieszczesliwa bo dalej bedzie ci sie wspominal twoj ostatbni zwazek,i bedziesz czula sie do bani, nie kazdy facet taki jest ..zaufaj..:*

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość _Anka__
Tak wiem, ze zawsze trzeba miec swoje zdanie i nie bac sie go wyrazac, szczerosc to podstawa wszystkich relacji nie tylko zwiazku...z tym ze ta sytuacja nie wymagala ode mnie wlasciwie zadnej reakcji....on zwrocil mi uwage slusznie, nie zrobil tego w spoosb, ktory moglby mnie urazic a ja najpierw odsunelam sie od niego a pozniej niemal sie rozplakalam....zachowanie poprostu idiotyczne na miare kilkuletniej dziewczynki....boje sie, ze jesli nie przestane myslec kiedy to wszystko sie skonczy zamiast sie cieszyc ze jest a kazda najmniejsza krytyke brac tak bardzo do siebie to zniszcze to zanim tak naprawde sie zacznie....a juz sie zaangazowalam mimo tego ze sie przed tym bronilam. Wiem, ze zawsze istnieje ryzyko ze moze sie nie udac...z tym, ze ja, az do przesady biore to pod uwage....on jest inny, wiem ze moge mu ufac a mimo to nie potrafie tak do konca....nie chce go stracic bo dla mnie jest wyjatkowym facetem....to, co bylo wczesniej....nie wiem dlaczego sie skonczylo i podswiadomnie szukam w sobie winy, cos przeciez moze byc ze mna nie tak skoro tamten tak mnie potraktowal....ech....wlasnie o to chodzi....ja sama siebie nie potrafie zrozumiec.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kaaroollka
Anka >> ja przez moje wizje omal nie zniszczyłam wspaniałego związku. POdobnie jak Ty zareagowałam zbyt emocjonalnie na jego uwagę. Uwagę, która ani obraźliwa ani wymierzona ze złą intencją nie była. Ale ponieważ przypominała częste zarzuty byłego psychochłopaka, wpadłam niemal w histerię, przestałam się do niego odzywać i gdyby nie jego telefony, o mały włos straciłabym miłosc mojego życia :(. Też jest mi trudno zaufać i mam wrażenie, że gdy jest dobrze, to coś może mu się nie spodobać i wszstko się skończy z dnia na dzień. Najważniejsze to w takiej chwili na chwilę się odseparoiwać, pomyśleć, co wywołuje takie uczucia i 'pogadać' z nimi. Wyobraź sobie wtedy tego byłego, jak się uśmiecha z satysfakcją, że obecny związek rozpada się przez niego, a powiesz sobie 'o nie, nie dam Ci tej satysfakcji, nie będziesz już kierował moim zyciem'. I nie poddawaj się, jeśli nie zadziała od razu. Ja się 'leczę' z chorego związku od 5 lat. Ale efekty są i to coraz lepsze :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość _Anka__
Kaarollkaa no wlasnie...porownuje to co sie dzieje z poprzednim zwiazkiem, z brakiem szacunku i obwinianiem sie wlasciwie za nic. Chce sie otworzyc, zaufac....uwierzyc w jego szczerosc i to, ze jestem dla niego wazna...Widze ze jest inaczej, ze z nim liczy sie przede wzystkim szczerosc, jesli cos mu sie nie podoba wiem ze spokojnie mi to powie,porozmawiamy o tym....mam nadzieje ze i on tak jak Twoj facet bedzie cierpliwy i wyrozumialy, ze bedzie staral sie zrozumiec a ja postaram sie na swoje odczucia patrzec obiektywnie....bo masz racje nie moge przeciez pozwolic na to, zeby facet, przez ktorego cierpialam nadal niszczyl mi zycie...mam nadzieje ze mi sie to uda....dziekuje:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×