Porazki w pracy - jak sie pozbierac?

jejcia, ale mam dola...... dostalam prace w zawodzie wyuczonym, bylam bardzo zadowolona itd. Fakt, ze mieszkam poza granicami polski, a takze to, ze jezyk w pracy nie jest moim ojczystym bylo mi swiadome. ale do rzeczy. Moja firma robi uslugi dla jednego urzedu. Fakt, ze jest takich firm duzo wiecej, ale moja specjalizuje sie, ze tak powiem w najciezszych przypadkach i zadaniach jakby najciezszych z najciezszych. Ja bylam jedyna osoba bez doswiadczenia zawodowego, ale po miesiacu pracy zaczelam dostawac zlecenia. Po objeciu "twardego orzecha" do zgryzienia, sprawa okazala sie jeszcze ciezsza. Jednak, moja szefowa byla i jest do dnia dzisiejszego ze mnie zadowolona i utwierdzala mnie w tym, ze wszystko leci jak po sznurku. Jednak ludzie z urzedu stwierdzili, ze te ostatnie zlecenie powinna robic osoba z wiekszym doswiadczeniem, gdyz obawiaja sie, ze moge nie dac rady. Takze moje defizyty jezykowe byly jednym z indykatorow. Takiego mam dola jak nigdy- czuje sie jak nic nie warty smiec.......... Tak sie w to zaangazowalam, bylam taka szczesliwa a tu nagle szok! Najbardziej sie boje, ze teraz zadnych zlecen od urzedu nie dostane z tego powodu......... aaaaaaaaaaaaa

najgorsze jest to, ze kazdy pracownik musi sie refinansowac tymi zleceniami w 80%. To ostatnie zlecenie zalmowalo mi 70%. Jejcia jak mi przykro....

az mi wstyd zazdonic do kumpelek sie wyplakac bo jeszcze pare dni temu cieszylam sie jak nigdy w zyciu.

Uważaj, bo zaczynasz mieć indykatory deficytów językowych w języku ojczystym rownież. Coś ci lasencja ta zagranica nie służy.

problemy z jezykiem polskim nie sa przedmiotem mojego problemu.