Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość co dalej..

Kiedy w związku pojawia się coraz więcej różnic i kłótni..., czy to koniec?

Polecane posty

Gość co dalej..

Mamy już 30-kilka lat i jestesmy z sobą od roku, ale nie mieszkamy w tym samym miescie, widzimy się średnio raz, dwa razy w miesiącu. Na początku byliśmy zdziwieni jak bardzo jestesmy do siebie podobni pod względem charakteru, sposobu spędzania czasu, zainteresowań i było nam z tym dobrze, wiec zaczelismy myslec o wspolnym zyciu. Tu jednak zaczelo wychodzic mnostwo różnic. Ostatnio spędziliśmy z sobą 3 tygodnie, w tym 2 tyg na urlopie i teraz dopiero wyszlo, jak wiele nas rozni. Czesto o cos sie klocilismy, o naprawde rozne rzeczy, i okazuje sie, ze jednak mamy zupelnie inne wizje zycia. Niby chcemy tego samego: rodziny, dzieci, wlasnego domu, podrozowania, ale wszystko widzimy jakos inaczej i stąd te kłotnie. Kocham ją, jest nam tak dobrze, kiedy mamy dobre chwile...ale ostatnio tylko chwile, bo za chwile pojawia się "coś" i już jest problem. Czy też tak mieliście i to jednak przetrwało, i było potem lepiej? Czy też z powodu zbyt dużych różnic i napięć lepiej było się rozstać i choć to bolesna decyzja, jednak lepsza...?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jak kochacie sie i chcecie
to wszystko się da. Szkoda tego niszczyć,może sie docieracie,może się zgracie w końcu jak bedziecie spedzac wiecej czasu razem ja niestety mam tylko zle doświadczenie jeśli chodzi o taką sytuacj,ale my duzo czasu spexdzalismy razem a że młoda bylam to zauwazylam to po 2latach ale to eweidentnie nie mialo sensu bo bylismy zupełni rózni

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jak kochacie sie i chcecie
to wszystko się da. Szkoda tego niszczyć,może sie docieracie,może się zgracie w końcu jak bedziecie spedzac wiecej czasu razem ja niestety mam tylko zle doświadczenie jeśli chodzi o taką sytuacj,ale my duzo czasu spexdzalismy razem a że młoda bylam to zauwazylam to po 2latach ale to eweidentnie nie mialo sensu bo bylismy zupełni rózni

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jak kochacie sie i chcecie
to wszystko się da. Szkoda tego niszczyć,może sie docieracie,może się zgracie w końcu jak bedziecie spedzac wiecej czasu razem ja niestety mam tylko zle doświadczenie jeśli chodzi o taką sytuacj,ale my duzo czasu spexdzalismy razem a że młoda bylam to zauwazylam to po 2latach ale to eweidentnie nie mialo sensu bo bylismy zupełni rózni

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
hmmm ostatnio w swoim związku przechodzę chyba coś podobnego. Jestesmy razem 1,5 roku, mieszkamy blisko siebie i spędzamy ze sobą cały wolny czas. Ostatnio częściej sprzeczamy się o różne rzeczy, najczęściej i w zasadzie tylko o zwykłe pierdoły. Kocham go bardzo, tylko czasami takie sytuacje napełniają mnie lekkim zwątpieniem w przyszłość. Narazie zwalam to na tzw \"docieranie\" się, słyszałam też że coś takiego przychodzi po tej pierwszej że tak to nazwę \"euforycznej\" fazie zakochania.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość co dalej...
U nas jest tak, że z jednej strony jesteśmy bardzo podobni i uwielbiamy z sobą być, spacerować, wypić winko, marzyć...., ale widzimy świat inaczej: ja- wolę być niż mieć pieniądze niewiele dla mnie znaczą choć mam dobrą pracę, otwarty na świat i chcący go poznawać, tolerancyjny na różne sprawy, zdaje sobie sprawę, że każdy ma jakieś wady i zalety Ona- woli mieć niż być, sama podkreśla, że pieniądze są dla niej ważne i że chce żyć bogato. Jest bardzo tradycyjna(katolicka) i konserwatywna w pogladach. Ona chciałaby i zwiedzić swiat, ale najlepiej jest jej w domu przed telewizorem (ja telewizji prawie nie oglądam i nie lubie siedzieć w domu). Uważa, że każdy powinien dązyć do perfekcji, "być najlepszy". Kiedy rozmawiamy o dzieciach, ona uważa że dzieci trzeba wychowywać krótko i nie pozwalać im na wiele, a ja, że nie należy ich ograniczać i niech robią co chcą, byle się nie pozabijały i nie spaliły domu;) Po prostu nagle odkrywam, jak wiele nas różni. Zaczynam być przerażony jakie czeka nas życie. Pełne kłótni? Czy można to przełamać i się dotrzeć? Gdyby to były tylko kłótnie "o skarpetki pod łóżkiem", "czy "za słoną zupę" byłbym szczęśliwy, ale to coś znacznie głębszego...:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Z tymi dziećmi to jak się urodzą i jej się włączy instynkt, to zobaczysz, jak je będzie \"krótko\" trzymać. Nie jeden taki przypadek widziałam. Żeby nie wyszło, że ty będziesz tym surowszym rodzicem :P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość łeee tam
to jest normalne po prostu się poznajecie. Miłość i wspólne życie zmusi do kompromisów.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość co dalej...
Miałem wieczorem z nią rozmowę. Zapytałem ją, czy mnie kocha, bo od kiedy jesteśmy razem NIGDY tego nie usłyszałem od niej. Ona nie wie.. nie wie co to miłość. Ale teskni za mną:) Podczas urlopu, strasznie mnie wkurzyla i wydarlem sie na nią. Powiedziała mi póżniej, że jeszcze takiego mnie nie widziała i... podobało jej się to, bo ona lubi się kłócić (ja nie cierpię tego). Wiem, że nie jestem ideałem, ale ona ma charakterek... Choć mam naprawdę dość i chciałbym odejsc, to.. trudno mi sobie jakoś wyobrazić życie z kims innym.. Po burzy rozbraja mnie jednym spojrzeniem... Rety, ale wdepnąłem :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość trtrtrtrtrtrtrtrt

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×