taki problem

jestem w związku z mezczyzna,ktorego darze uczuciem,on mnie chyba tez...nasz zwiazke znalazl sie w takiej fazie,ze zaczynamy myslec o przyszlosci...dowiedzialam sie mianowicie,ze moj wybranek nie chce posiadac dzieci-w ogole...bylo to dla mnie szokiem,gdyz ja akurat czuje potrzebe zostania kiedys matka...nie wiem czemu,ale czuje sie strasznie z tym zle,nie wim,co mam w tej sytuacji robic-czy zakonczyc zwiazek czy probowac o tym rozmawiac? Oczywiscie podejmowalam juz proby rajonalnej,spokojnej wymiany argumentow,ale on nadal upiera sie przy swoim stanowisku...wiem,ze to moze wygladac na namawianie na dziecko czy cos w tym rodzaju,ale chyba to jest wazna kwsetia zycia..nie wiem co robic,kocham go,ale chcialabym kochac tez swoje dzieci,ktorych on nie chce mi dac:(

Tak, no powiem Ci, że to mnie też spotkało, tylko na odwrót. Ja nie planuję dzieci w ogóle. Ewentualnie może kiedyś, ale na pewno nie przez najbliższe 6-7 lat, bo mam konkretne plany życiowe. Mój chłopak bardzo nalegał na te dzieci, i to nie jedno, czy dwa :o W dodatku nie chciał słyszeć o tym, że dziecko dopiero za parę lat. W tym temacie często dochodziło do kłótni... żadne z nas nie chciało iść na osdtępstwa. W końcu znudziło mi się powtarzanie mu tego samego w kółko. Oszukiwałam się, że zmieni zdanie i on robił to samo. Rozstaliśmy się z mojej inicjatywy.

wyszlam z kapieli---dzieki za wypowiedzenie sie w tym temacie:O naprawde jest mi ciezko,bo jesli tak np okaze sie juz po slubie,ze on nadal nie chce miec dzieci-co wtedy-rozwod...ech...

No nie wiem, czy zmieni zdanie. Jak na razie to zaobreswowałam, że niewielu mężczyzn nie chce dziecka. Większość marzy, by mieć syna. Może mu się jeszcze odmieni ;)

ze tez ja zawsze musze trafiac na wyjatki potwierdzajace regule:o