Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Ant

początek końca czy tylko kryzys? Błagam o pomoc

Polecane posty

Gość Ant

Z moim chłopakiem jestem juz od 9 miesięcy, bylismy naprawde zgrana i szczesliwa para. Ale własnie "bylismy"... Od jakiegos czasu nie potrafimy sie ze soba dogadac, wczesniejsze zaczepki, komentarze uznawane za zabawe teraz nas irytuja. oddalilismy sie od siebie, a teraz nie potrafimy znalezc wyjscia z tej sytuacji. Z mojej strony to wyglada to tak, ze gdy go nie ma to za nim tesknie, a gdy juz sie spotkamy to nie potrafie czerpac radosci z tego. Potrafimy prawie całe spotkanie przesiedziec w milczeniu, przytulanie, całowanie stało sie zdawkowe, on moze i ma ochote, ale ja nie moge sie przełamac, zaczełam niejako krepowac sie w jego obecnosci. ;-( Dzisiaj powiedział mi, ze moze lepiej, zebysmy sie nie widywali przez jakis czas... ;-( A ja nie potrafie stanowczo sie nie zgodzic, bo taka sytuacja wywołuje u mnie cały czas płacz... Co moge zrobic??

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość byc_kobieta
Strasznie dziwna sytuacja. Wiesz co? Powiem Ci, ze kiedys przerabialam juz taka "separacje" i nie wyszlo nam na dobre bo oddalilismy sie jeszcze dalej. Zadaj sobie pytanie czy chcesz z nim byc, bo mzoe to tylko przywiazanie z Twojej strony skoro placzesz jak go nie ma a nie milosc.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Ant
Tylko w tym momencie sama nie wiem czego chce. A on powiedział mi, ze odnosi wrazenie jakbym była z nim tylko dlatego, ze boje sie samotnosci. Zabolały mnie takie wnioski... Nie wiemy nawet jaka jest przyczyna takiej sytuacji.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Ant
To nie jestem sama przynajmniej. Ciezko mi z tym strasznie, widze, ze jego tez to meczy, a jednoczesnie nie potrafie zaczac zachowywac sie tak jak sie zachowywalam zanim oddalilismy sie od siebie. ;-( Czasami mysle, ze lepiej byłoby sie rozstac niz sie tak ranic... ;-(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość całkowicie czarny kot
chcesz rady starej durnej baby, która przejebała swój związek? każdy związek to praca, nad każdą relacją trzeba przysiąść i włożyć weń pracę - miłość nie wystarcza jeśli kochasz - pracuj, podlewaj, użyźniaj tylko patrz, żeby ogrodnik obok tez coś robił - bo sama tego ogródka nie utrzymasz w pielęgnacji...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Ant
tylko "ogrodnik" stale mi powtarza, ze "on sie stara"... ja to doceniam, ale nie czuje sie do konca najwazniejsza w jego zyciu. ;-( Spotykamy sie, gdy on nie ma innych planow np. nie gra meczu, sparingu, nie ma treningu... Dodatkowo jest strasznie uparty i to cały czas ja musze ustepowac, a kazdy moj "bunt" spotyka sie z jego oburzeniem. ;-(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
całkowicie czarny kot : to co napisałaś to mądre. Ja dodam jeszcze autorce, że w tym wypadku próbowałabym dialogu. Cokolwiek się nie stanie, znajmy stan naszych uczuć, bo o co w związku chodzi w dialogu? o wyrażanie jasno swoich uczuć.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Ant
Wiem, ze rozmowa to w tej sytuacji najlepsze wyjscie i moze nawet jedyne. Tylko ja nie lubie takich powaznych rozmow, zaraz chce mi sie płakac, a dla niego z kolei moje argumenty sa dziecinne i wydaje mi sie, ze uwaza je za głupstwa i wymyslanie. :-(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Ant
Moj chłopak czuje sie odepchniety, odrzucony, twierdzi, ze mnie rozczarował. Ja nie nazywałabym tego tak wielkim słowem jak zawod. Chce byc z nim dalej, ale on nie wiem czy sobie poradzi z tym ciezarem. Mam wrazenie, ze to wszystko moja wina. Poradzcie mi cos.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mzoe nie macie o czym rozmawia
c, bo brakuje waam podobnych zainteresowan

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Ant
wiadomo, ze mamy odmienne zainteresowania, ale obydwoje np. czytamy podobne ksiazki czy interesujemy sie podobnym kinem

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Ant
I jemu zalezy na mnie i mi na nim, tylko teraz sie waha czy to ma sens. Prosze powiedzcie, ze mamy jeszcze szanse...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wacisza
Słuchaj powiem Ci tak juz poradziłam tak wielu osoba i sie sprawdzilo. Usiadz sobie sama i wypisz na kartce plusy i minusy waszego bycia razem ale szczerze nie okłamuj siebie jesli wyjdzie wiecej minusow rozstancie sie bo to nie ma sensu a jesli wiecej plusow starajs ie naprawic ten zwiazek powiedz ze jesli chcecie to uratowac niech da Ci wiecej czasu i niehc odstawi kumpli teraz i spedza czas z Toba postaraj sie nie poruszac tego tematu i pokaz mu ze wciaz go potrzebujesz :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Ant
Bardzo Ci dziekuje, sama juz nie wiem co mam robic i jak sie zachowac, bo on poczuł sie tak urazony, ze nie jestem w stanie przekonac go nawet do tego, ze to moze byc zwykłe poroznienie, a nie od razu rozczaroawnie jego osoba...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość poplaczesz 2 dni
i ci minie.sprawdzone!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Ant
Nawet jak minie to trudno bedzie zapomniec, ze Go zraniłam...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Ant
Niby normalnie rozmawiamy, ale nie poruszamy drazliwego tematu. Czy to dobrze?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość echu echu
zamiatacie pod dywan.. sama wiesz najlepiej czy to dobrze

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Ant
to jak udawanie, ze nic sie nie stało, gdy tak naprawde w powietrzu wisi kłotnia/gorycz/rozstanie... :-(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość greckie wesele
A czy Wy w ogóle macie jakieś wspolne zainteresowania i tematy do rozmów, bo z tego, co napisałaś, to chyba nie bardzo? Jeśli siedzicie tylko na kanapie, przytulacie się, całujecie etc. w trumiennej ciszy, no to rzeczywiście nie wygląda to za dobrze:P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Ant
Oczywiscie, ze mamy. ;-) Sport, muzyka, kino, literatura i oczywiscie biezace sprawy dotyczace nasz, naszych znajomych itp. ;-) Zawsze jest o czym rozmawiac, choc w pewnym momencie trudno mi było opowiadac mu cokolwiek o sobie, bo on albo mnie krytykował, albo kwestionował to co robie, albo sie zwyczajnie nabijał.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Ant
Skończyc czy probowac naprawic?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość greckie wesele
Może to po prostu nie jest "to". Ciągniesz na siłę związek, który wpędza Cię tylko we frustrację i ogólnie zamula. A wspólne meetingi powinny nieść za sobą radość przebywania ze sobą, a nie smutek. Może odpocznijcie od siebie. Po kilku tygodniach nabierzesz dystansu do całej sprawy i zobaczysz, czy zatęsknisz i vice versa :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Ant
Juz sama nie wiem co o tym myslec. W tym momencie czuje, ze go bardzo zraniłam i zastanawiam czy jest sens walczyc o ten zwiazek, skoro on teraz ma watpliwosci czy nie dac sobie spokoju.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość perełka2525
U mnie jest dokladnie tak samo.Wdarła sie nuda,codziennosc,nicosc.Wszystko jest takie nijakie,zupelnie inne niz na poczatku.Kiedys zalezalo mu na mnie i to bardzo.Teraz..wraca do domu po pracy,juz nawet nie ma niespodziewanych całusków,przytulanek,nawet juz nie spimy ze soba.Coraz bardziej mnie to dziwi,nie wiem co mam myslec,mieszkamy ze soba...powinnam czuc sie z tego powodu szczesliwa..ale tak nie jest..coraz czesciej placze...a chyba nie na tym polega milosc dwojga:(Chyba nic z tego nei bedzie:((co mam robic..bo sama juz sie wypaliłam z pomyslow ratowania tego \"związku\"...?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Ant
Nic z tego nie będzie, ale łudzisz sie, ze mozna to naprawic... Ja tez sie zastanawiam czy to miłośc i nalezy walczyc czy przyzwyczajenie, które i tak doprowadzi nas do konca...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Ant
I stało się... Mam tydzień na ostateczne podjecie decyzji... A jak mam ja podjac skoro chce z nim byc, ale nie potrafie?? :-(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość czarna herbatka
dziewczyno, musisz z nim porozmawiac!! co to za argument, ze nie chcesz z nim gadac, bo od razu plakac ci sie chce? wez sie w garsc, usiadzcie i przedyskutujcie problem. cos jest nie tak w WASZYM zwiazku, nie pozwol spychac calej odpowiedzialnosci i ciezaru decyzji "co dalej" na siebie. to zadanie dla was dwojga, bo oboje siedzicie w tym po uszy. powiem ci, ze my tez mamy kryzys, od paru tygodni, ale staramy sie rozmawiac. dobrze nam tez robi, kiedy zmieniamy otoczenie na kilka dni, albo przynajmniej mamy okazje pobyc ze soba dluzej niz te 2 marne godziny dziennie, ktore i tak on spedza przed kompem, a ja przed tv, a pozniej kladziemy sie spac :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Ant
Ale wczoraj własnie porozmawialismy, ale problem w tym, ze to ja sie od niego oddaliłam, wiec teraz do mnie nalezy decyzja czy jestem w stanie znowu sie do niego zblizyc.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×