Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość branka

Jak pogodzić się z przeszłością

Polecane posty

Gość branka
Minęło 8 lat od mojego rozwodu, a ja ciągle nie mogę się z tym pogodzic, Jak zapomnieć o człowieku, który tak mnie skrzywdził, zostawił mnie w chwili, kiedy był mi bardzo potrzebny, odszedł do innej kobiety po 18 latach małżeństwa. Czy będę umiała jeszcze normalnie żyć?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kjikji-kasia
8 lat zmarnowanego zycia;)) znajdz faceta a nie rozpaczaj po dupku!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość branka
Myślisz, że n ie próbowałam, tylko gdzie dzisiaj znależć prawdziwego faceta? Dookoła są własnie same dupki. A tamten był prawdziwy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
branka o jakim prawdziwym facecie ty mówisz. Prawdziwy facet to facet odpowiedzialny. A twój taki nie był. Więc nie rozpaczaj i żyj pełnią zycia. Teraz przynajmniej nikt cię nie oszukuje.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Jak można na własne zyczenie tracić 8 lat życia???? Jakiś instynkt samozachowawczy masz, czy nie? Nie szkoda Ci czasu i życia na rozpamiętywanie przeszłości? Jaki to ma mieć cel? Chcesz iśc do nieba żywcem za męczeństwo czy co?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość sralalalalala
tamten był prawdziwy, co ty pierdolisz??? po 18 latach małżeństwa cię zawiódł zostawił dla innej kobiety a dla ciebei ON BYŁ PRAWDZIWY??? strasznie głupia jesteś, na własne życzenie sobie marnujesz życie z takim myśleniem :o

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość rozlicz sie
rozlicz sie ostatecznie z przeszością, zamknij za sobą ten ogromny dział swojego życia popatrz na te 18 lat obiektywnie niczego nie koloruj na różowo, nie wracaj wspomnieniami, napisz list porzegnalny do męza i pożegnaj sie z nim, podzękuj mu za wspolnie spędzone lata, przeproś za to co było złe, podziękuj za to co dobre, nie musisz wysyłac listu ale go napisz, zrób jakiś rytuał pożegnalny, on nie jest juz częścią twego życia, zamknij drzwi za przeszłościa, ona nie wróci, masz szanse ułożyc sobie zycie na nowo z kims wartosciowym lub sama ale tylko wtegy gdy zostawisz przeszłośc za drzwiami i wyrzucisz klucz, powodzenia Sama zostawiam za sobą 10 lat wspólnego życia, rozwód dotyka rani ale daje szanse na lepsze życia, nawet jeśli samotne to na pewno spokojniejsze.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość branka
wszyscy macie racje!! Wiem, że to dupek, wiem, że jestem głupia, że jeszcze o nim myslę, wiem , że powinnam zamknąć tamten rozdział swojego życia i rozliczyć się z przeszłością, ja to wszystko wiem!!!! Tylko może ktoś mi podpowie jak to zrobić, bo jakoś nie potrafię. Naprawdę trudno jest zaczynać nowe życie w wieku prawie 50 lat. Znalazłam pracę, mam własne mieszkanie, dzieci się już usamodzielniły a ja ciągle jestem sama. Moze to ze mną jest coś nie tak, że nie potrafię znależć nowego faceta? A może wy m i podpowiecie gdzie szukać takiego, który by chciał 50letnią "babę" z 10 kg nadwagą?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość branka
a może ktoś chciałby ze mną o tym po prostu pogadać? Moje gg 8675718

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość cf fffcghl/p0
apisalam twoje gg . jutro miedzy 16 18 sie odezwe mam na imie Iwona . Maz w pracy tak wiec moge gadac do woli;))

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
"branka wszyscy macie racje!! Wiem, że to d**ek, wiem, że jestem głupia, że jeszcze o nim myslę, wiem , że powinnam zamknąć tamten rozdział swojego życia i rozliczyć się z przeszłością, ja to wszystko wiem!!!! Tylko może ktoś mi podpowie jak to zrobić, bo jakoś nie potrafię. Naprawdę trudno jest zaczynać nowe życie w wieku prawie 50 lat. Znalazłam pracę, mam własne mieszkanie, dzieci się już usamodzielniły a ja ciągle jestem sama. Moze to ze mną jest coś nie tak, że nie potrafię znależć nowego faceta? A może wy m i podpowiecie gdzie szukać takiego, który by chciał 50letnią "babę" z 10 kg nadwagą? " Jakbyś miała z 15 lat mniej i inną sytucję rodzinną to byś u mnie miała szansę:P.Ale myślę że da sie kogoś znaleźć jak się postarasz:classic_cool:.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zuzanna153
Poczytaj topik uczucia po rozwodzie w kafeterii bo nie zrozumie nikt kto sam tego nie przechodził .Niszczysz samą siebie powinnaś iść do psychologa on na pewno pomoże wyplątać się i stanąć na nogi .Posłuchaj piosenki M Grechuty BO WAZNE SA TYLKO TE DNI KTORYCH JESZCZE NIE ZNAMY I TYLKO TE DNI NA KTORE CZEKAMY.Głowa do góry pa

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość branka
Masz rację Zuzanna! Nie zrozumie cię nikt kto sam tego nie przechodził! Nie jestes pierwszą osobą, która radzi mi iść do psychologa. Tylko ja jakoś nie mam odwagi. Weszłam kiedyś na stronę www.kobieceserca@home.pl - polecam kobietom w podobnej jak ja sytuacji- wiecie, że można być uzależnionym od miłości, że mozna kochać za bardzo. Tak , milość uzaleznia tak samo jak alkohol, narkotyki, seks i tak samo potrafi zniszczyć kobietę. Nawet wzięłam się na odwagę i napisałam, bo udzielają tam bezpłatnych konsultacji. Pani psycholog też stwierdziła, że potrzebna mi jest terapia. Tylko wiecie ile kosztuje jedna wizyta u psychologa, lepiej nie mówić. Chyba juz lepiej cierpieć w milczeniu. Piosenka Grechuty daje nadzieję! Ja odkryłam na nowo piosenkę Tadeusz Nalepy "Modlitwa" Może los da mi drugą szansę? Choć nie bardzo w to wierzę!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Branka, poza prywatnymi gabinetami psychoterapeutycznymi są jeszcze inne. NFZ refunduje psychoterapię (http://www.nfz.gov.pl/new/index.php?katnr=6&dzialnr=93&artnr=2361), tylko musisz wyszperać gdzie. Jeśli mieszkasz w Zielonej Górze, Wrocławiu, Opolu, Krakowie, Warszawie albo Lublinie, możesz zgłosić się do TRR (http://trr.org.pl/trr4.html). Są też poradnie zdrowia psychicznego (http://www.insomnia.pl/LISTA_PORADNI_ZDROWIA_PSYCHICZNEGO-t188925.html), tam też możesz szukać pomocy. pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość obecny
A po co chcesz się z tą przeszłością godzić? Przeminęła i "to se ne vrati". Każdy dzień który do tej pory przeżyłaś wywarł wpływ na to jaka dziś jesteś. Jedne ukształtowały twoje wady a inne przyczyniły się do powstania zalet. Jeszcze inne całkowicie zmieniły twoje życie. Teraz to jesteś ty. Tylko jeden drobiazg musisz brać pod uwagę. Nic z tych rzeczy które kiedyś odegrały taką rolę nie ma już dzisiaj znaczenia. Dziś ważne jest już tylko to co jeszcze przed tobą a zależne jest to już tylko od ciebie. Lubię to mówić tak: Nie czekaj aż życie samo stanie się piękną bajką. Wiele wydarzy się jeszcze i wielu ludzi przewinie się przez twoje życie tylko oczy musisz szeroko otworzyć żebyś mogła to wszystko dostrzec bo inaczej życie przemknie gdzieś obok ciebie i tylko żal pozostanie że gdy był czas ty nie brałaś w nim udziału. Lepiej więc ruszaj bo droga daleka :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witajcie. Wiśta wio - łatwo powiedzieć \"ruszaj do przodu\". Też bym tak chciała. Jestem prawie 5 lat po rozwodzie, którego inicjatorką byłam ja sama. I do dzisiaj nie mogę do siebie dojść. Wiem, powiecie, że jestem \"walnięta\". Ale co przypadek, to zupełnie inny. U mnie był to okres wielkiego kryzysu, z którym nie potrafiliśmy sobie poradzić. Mój mąż o ciężkim charakterze, ja wówczas przechodząca burzliwy klimaks z wielką nadczynnością tarczycy, o czym nie wiedziałam. (Dzisiaj po operacji i wogóle bez tarczycy). Mąż nie ułożył sobie życia i ja też. Jak bardzo chciałabym, aby wrócił, to nikt nie ma nawet zielonego pojęcia. I pomimno, że od 2 lat jesteśmy w kontakcie, nie chce ze mną o tym rozmawiać. Uparty, urażony, wielki paw. Na dzisiaj znowu popadł w fazę nieodzywania się. Tak dobrze to znam..... A i tak brakuje mi go jaw rybie woda. I co zrobić z tym wszystkim ??? I też mam 50 lat, tyle, że bez nadwagi. Samodzielna, radząca sobie nieźle w życiu, prócz tego jednego. Miłość gorsza jest jak sraczka.....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Zuzanna153
Branka kochanie właśnie że nie można cierpieć w milczeniu trzeba to wyrzucać z siebie rozmawiać analizować i nauczyć się pokonać uzależnienie .Wiem że to trudne wiem jak życie boli ale myślę że to tylko du.pek wykolejony po 31latach małżeństwa związał się z okoliczną prostytutką z dwojgiem małych dzieci ale panienka jest młodsza od naszych dzieci .Widzisz jak mi jest ciężko ale poszłam do psychiatry super lekarz można iść bez skierowania do przychodni psychiatrycznej leki postawiły mnię na nogi od depresji tam też mam wizyty u psychologa za wizyty nie płacę nic .Taki cios prosto w serce nie da się pokonać bez pomocy .Paradoks ale najtrudniej jest mi nauczyć się robić coś dla siebie.Nie wiem czy masz przyjaciółkę z którą o wszystkim można pogadać to najlepsza terapia ja mam to męża siostra też po przejściach.Moja mama mówiła dziecko jak będzie ci żle to popatrz że mają gorzej i tak też myślę .Jeśli w wypadku samochodowym zgineły trzy rodzone siostry 18-22lata to przeżyć pochować w jeden dzień trzy dorosłe córki i matka musiała to przeżyć .A facet niech go djabli wezmą.Powodzenia i pisz tu do nas

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość branka
Witaj Zunia ! Moja opowieść jest inna niz Twoja, ale zaprowadziła mnie do tego samego - do rozwodu. > W kwietniu minęło 8 lat od mojego rozwodu, a ja ciągle nie mogę się z tym > pogodzić. Żyję w ciągłym żalu, że mnie się nie udało, że nie mam > normalnej rodziny i nie miały jej moje dzieci, które w chwili rozwodu > miały 14 i 12 lat. > Jak długo jeszcze będę żyć w takim poczuciu krzywdy, czuć się kimś > gorszym od innych kobiet, bo jestem sama? Jak długo będę wspominać > człowieka, który mnie zostawił dla innej, młodszej kobiety, i którego > chyba nadal kocham? > Pobraliśmy się z wielkiej miłości, kiedy mięliśmy po 22 lata. Bywało > różnie, jak to w każdym małżeństwie, ale zawsze czułam sie kochana i > bezpieczna. Miałam do mojego męża zaufanie. Widziałam jego złe cechy > typu: agresja w stosunku do rzeczy, potem i do mnie, ale nigdy nawet nie > pomyślałam, że mogę odejść. Zreszta gdzie, z 2 dzieci i bez pracy. On > także nie wyobrażał sobie zycia bez nas. Potrafił dojeżdążać do pracy > codziennie 80 km, kiedy byłam z dziećmi na wakacjach, aby nie być samemu > w domu, wrócić wcześniej z zagranicznej delegacji, dzwonić do domu > kilkakrotnie w ciągu dnia, kiedy był poza domem. Napady agresji zdarzały > sie naprawdę bardzo rzadko,a po nich był żal, płacz, przeprosiny . Ja > wybaczałam. > I nagle- awans, lepsza praca, duże pieniądze, władza, zagraniczne wyjazdy, > spotkania, asystentki, tłumaczki, po prostu inny świat. Ja chyba > przestałam do niego pasować. Zaczęło mu przeszkadzać jak wyglądam, jak > sie ubieram, nawet jak sie poruszam. Więc zamknęłam sie w sobie, > wyprowadziłam się do osobnego pokoju, zaczęliśmy mieszkac w jednym domu > ale obok siebie. Myślałam, że da mu to do myślenia. Cierpiałam w > samotności, płakałam, ale równocześnie nie potrafiłam podjąć próby > porozumienia się. Nie potrafiłam się przełamać i pierwsza zacząć rozmowę. > > Za wszelka cene chciałam zwrócić na siebie jego uwagę. Popadłam w > depresję, a potem anoreksja, szpital i nadzieja, że teraz na pewno do > mnie wróci. Jestem przecież szczupła(ważyłam 42 kg, przed chorobą 70kg). > A tu nagle wiadomość -- "jestem od roku związany z inna kobietą". > Otwieram szeroko oczy, nie to niemożliwe, to sie nie dzieje naprawde. > Kilka miesięcy szarpaniny nerwów, ja sie leczę u psychiatry, on się co 2, > 3 dni wyprowadza z domu i wprowadza, nie moze sie okreslic, co chce ze > soba zrobić. A gdzie w tym wszystkim były nasze dzieci? Do dziś nie wiem. > Moi rodzice przez pół roku przyjeżdżali do mnie codziennie i to im > zawdzięczam życie i to że moje dzieci są takie wspaniałe. W końcu > dochodzi do próby samobójczej mojego męża, do której się nie przyznaje, i > definitywna decyzja o opuszczeniu domu. > W końcu rozwód - "papiery poszły w świat" - usłyszałam. > Po rozwodzie mąż sie wyprowadza, po mojej interwencji. Zostaje sama z > dziecmi w duzym domu, a w głębi duszy wyję z bólu, przerażenia i > bezradności. Nie wiem jak bym przeżyła bez leków, wsparcia psychologa i > rodziców. Staram sie wychodzić z domu kiedy on odwiedza dzieci, bo nie > chce mu utrudniac z nimi kontaktu. W końcu połowa domu w dalszym ciągu > należy do niego. > 4 lata temu, kiedy młodsze dziecko zdaje maturę i wyjeżdża na studia > wyprowadzam sie z domu i podejmuję pracę. Jakoś zorganizowałam swoje > życie na nowo. Mam własne mieszkanie, prace, jestem zdrowa - ale ciągle > sama. > Przez te 8 lat nie potrafiłam ułożyc sobie życia na nowo. Nie mogę > pogodzić sie z tym, że on kogoś ma, a ja jestem sama. Chciałabym mu > pokazać, że mnie też stac na to, aby zacząć jeszcze raz, że znalazł się > ktoś dla kogo jestem ważna i kto mnie pokocha. > A jednocześnie wciąż za nim tęsknię, wciąż mnie boli, że jest z tamta > kobietą, choć z nia nie mieszka, że razem gdzies wyjeżdżaja, chodzą do > kina, spędzają weekendy. > Nie rozumiem samej siebie. Jak mozna za kimś tęsknic i chyba nadal kochać, > a równoczesnie mieć do niego tak ogromny żal, za to co zrobił, i > wiedzieć, że na pewno nie mogłabym z nim być. Może to uzależnienie od tej > osoby i ja jestem po prostu chora? > > > > > > > > >

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość branka
Zuzanna, dzięki za słowa pocieszenia! Ja przeszłam już swoja terapię, leczyłam sie 2 lata. Teraz pozostał juz tylko ból w sercu i niemożnośc pogodzenia się z sytuacją. Żyję w miare normalnie, pracuję, spotykam sie z rodzicami, dziecmi, mam w miare ustabilizowane życie. Tylko dlaczgo ciągle za czymś tęsknię, ciągle czegoś mi brak. Gdybym mogla raz zamknąć tamten rozdział życia, zacząć od nowa. Tylko jak to zrobić? Niestety nie mam takiej przyjaciólki od serca. Czasami takie wygadanie się pomaga, chociaz nie rozwiąze naszych problemów. Cieszę się z tego że odważyłam sie tu napisać cos o sobie, bo teraz czyję, że nie jestem sama. Odzywajcie sie do mnie! To pomaga!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witaj Branka. Nie bede Cie pocieszac bo to nic nie da, chce tylko bys wiedziala,ze wiem co czujesz. Wspolczuje i wierze ,ze w koncu wyjdziesz z tego dolka-mnie sie udalo.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
http://www.moszna-zamek.pl/pol/index.htm Branka , przesyłam ci link do cudownego miejsca na ziemi, gdzie nie tylko odzyskasz spokój ale i nauczysz sie inaczej patrzeć. Gdzie odzyskasz wiarę w siebie. Wystarczy pogadać z psychiatrą i poprosić o skierowanie. Wiem, ze długo się czeka ale uwierz mi warto. Spróbuj, jezeli naprawdę chcesz wyzwolić sie z tego w co wpadłaś.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Zuzanna153
Witaj Branko to mój nr gg 9325681 a może masz skajpa chętnie z Tobą pogadam dzieci się usamodzielniły też jestem sama. Branko zamiast rozmyślać o draniu to lepiej zaszalej idz do fryzjera kup nowy ciuch lub zafunduj sobie wczsasy wyjedz na chwilę do rodziny a zobaczysz że na wszystko przyjdzie czas .Pomyśl jakie miałabyś życie z dupkiem który by cię zdradzał wszystko jest możliwe póki życie trwa tylko uwierz w siebie głowa do góry kochanie jak śpiewała A German uśmiechaj się do każdej chwili uśmiechaj .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość branka
Dziękuję Wam za słowa otuchy i pocieszenia! Nawet nie wiecie ile dla mnie znaczy, że ktos zainteresował się moimi problemami i stara sie mnie zrozumieć. Nie spodziewałam się, że tyle osób się do mnie odezwie. Bardzo mnie to podniosło na duchu, że mogę z kimś pogadać, choćby o pogodzie! Próbowałam zapomnieć o tamtym życiu, o człowieku, który mnie zostawił, ale nie potrafię wymazać z pamięci 19 lat życia. Fryzjer, kosmetyczka, nowy ciuch- to chwila zapomnienia, niestety tylko chwila, potem wszystko wraca. Po prostu nie potrafię w pełni cieszyć sie życiem. Czasami miewam "lepsze dni" i wtedy wydaje m i się, że samotne życie też ma swoje dobre strony. Robię co chcę, wracam kiedy chcę, nie muszę gotować kiedy nie mam ochoty, prasować koszul ani prac brudnych skarpet. Nie muszę znosić niczyich złych humorów ani słuchac chrapania w nocy. Kiedy jednak popatrzę na ludzi w średnim wieku, którzy potrafią spacerować trzymając się za ręce, chodzą razem na zakupy, wyjeżdżają razem na weekendy - ot proza życia- to czuję, że coś mnie w życiu omija z daleka, coś co jest takie proste i zarazem piękne. Zastanawiam się czy ja tak naprawdę tęsknię za tamtym człowiekiem, czy po prostu za innym życiem. Zaraz po rozwodzie wszyscy mi życzliwi powtarzali- "czas leczy rany". Jestem cierpliwa, czekam. Ale zycie pędzi naprzód, zaden dzień i żadna chwila się nie wróci, i chyba tego tak bardzo mi żal. Tyle rzeczy mogłabym przeżyc, tyle z siebie dać drugiemu człowiekowi, a tak wszystko przenika jak przez sito.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość żona szymona
Brankoa przerobiła wszystko po kolei - samotność, samotność, samotność-myslałam, że więcej samotności nie zniosę .... Zniosłam, ...... ale w dalszym ciągu poszukuję swojej drogi

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
\"Zastanawiam się czy ja tak naprawdę tęsknię za tamtym człowiekiem, czy po prostu za innym życiem. \" I właśniu w tym zdaniu ujęłaś wszystko, czego ci brakuje. A w takich momentach człowiek czepia się wspomnień i zaczyna idealizować i rozkminiać. Musisz w końcu zamknąć jedne drzwi i otworzyć drugie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość arcadius84
prawdziwy facet to taki który nie boi sie albo nie wstydzi powiedziec przy wszystkich swojej kobiecie ze ją kocha, ze jej potrzebuje, ze się czegoś boi itd.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Zatroskana Renata
Łatwo jest powiedzieć - zapomnij, ale to nie takie proste. Miałam podobną sytuację, z tym że została porzucona po 10 latach. Zaczęłam współpracować ze swoim ciałem - w końcu to właśnie w nim kumulowane są wszystkie zepchnięte przez umysł emocje. Trafiłam na przydatną książkę Aleksandra Lowena "Lęk przed życiem". Świetnie napisana książka o byciu w pełni sobą, o tym jak kontakt z własnym ciałem prowadzi do odkrywania i leczenia ran duszy z przeszłości, również tych Twoich. Możesz mieć problem ze znalezieniem jej w księgarniach, więc podsyłam link do księgarni psychologicznej, gdzie ją dostałam http://ksiazkizmieniajacezycie.pl/oferta/21-lek-przed-zyciem.html Powodzenia!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
jestem w podobnej sytuacji. Po 14 latach malz i dluuugim rozwodzie (znety alimenty) nagle jakby mi sie przestawilo - pstryk w glowie i zaczelam tesknic za mezem. Nawet nie potrafie o nim myslec czy mowic byly. Gdy to pisze mam lzy w oczach. Nie rozumiem siebie, nie spodziewalam sie ze bede miala az taka traume. Najlepsze jest to ze to ja wnioslam pozew o rozwod, to ja do tego dazylam i naprawde postepowalam tak jak uwazalam wowczas za stosowne, czyli ze trzeba sie rozwiesc, bo byla przemoc alkohol itd. To bylo dla mnie priorytetem i bylo to oczywiste. Po tym wszystkim maz przestal definitywnie pic, znalazl kobiete i jest trzezwy calkowicie. gdy przyjezdza do dzieci jest innym czlowiekiem, pokornym spokojnym bez wulgaryzmow itd. Mam zal ze nie byl on trzezwy dla mnie i dzieci. ze z nami nie mogl taki byc, nigdy nie bral urlopow, a teraz tak i spedza je z nowa kobieta. Kurwa ale sie porobilo...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×