Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość sagula

Moja znajoma zostawiła swoje dzieci

Polecane posty

Gość a za kilka lat dzieci opuszcza
dom i ty poczujesz sie zgorzkniala i osamotniona bo cale zycie im podporzadkowałaś, każda skrajność jest zła, brak opieki i nadopiekuńczosć:o

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nigdy w życiu i za żadne skarb
Jest coś jeszcze. Taka matka musi się liczyć z tym, że w tych dzieciach z czasem narodzi się złość. Na początku może będą tęskniły. płakały, a potem mogą znienawidzić. Znam takie "dziecko", dziś już ok.40latka. Nie zaprosił matki nawet na swój ślub. Ta matka chodziła później do jakiejś koleżanki, która była na uroczystości, żeby chociaż sobie zdjęcia pooglądać. A z gachem i tak po paru latach się rozstała.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość eg454g4
taki topik pokazuje ze milosc matki do dziecka nie istnieje-wazniejsza jest hęć bycia z facetem a ponoc nic nie przebije milosci matka-dziecko a teraz mnie zlicujcie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość eg454g4
nigdy w życiu i za żadne skarb ------ha ha ha dobrze tak kooorwie!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dziecko ma dwoje rodzicow
a nie tylko matkę! wedlug tylko matka ma prawo do dziecka?! ojciec nie moze byc dobrym rodzicem? widac, ze same kwoki-mamuśki na ten topik sie zlecialy.😴

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nigdy w życiu i za żadne skarb
Wolę być kwoką-mamuśką niż głupią peezdą uganiającą się za portkami jakiegoś gacha. Swoją drogą, ciekawe czy się poczuje do płacenia alimentów.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość takie tam duperele...
do "dziecko ma dwoje rodziców" Nikt tutaj nie zaprzecza, że istnieją wspaniali ojcowie, którzy samotnie wychowują swoje dzieci. Jestem pełna podziwu dla takich facetów, bo mają znacznie ciężej niż samotne matki. Ale tutaj dyskutujemy o matce, która zostawiła swoje dzieci dla gacha i poleciała do niego unieszczęśliwiając całą rodzinę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
"takie tam duperele..." ale o czym ty piszesz, tak w kontekście wątku? ty piszesz o tym, że sobie PORADZIŁAŚ, kiedy zostałaś sama. nie piszesz o swoich wyborach typu zostać z mężem i dziećmi vs odejść do mężczyzny, którego pokochałaś. piszesz o swoim mężu, który nie interesuje się dzieckiem. jasne, szmata z niego, jeśli nie chce brać udziału w życiu dziecka. ale jak to się ma do sytuacji, kiedy kobieta odchodzi od męża do innego mężczyzny, a dzieci zostawia z ich ojcem, bo tak będzie dla nich lepiej. no sorry, ale jak słyszę albo czytam, że ojciec jest tylko jakimś tam dodatkiem albo ze dziecko sobie bez ojca poradzi, albo że matka ważniejsza, to mnie kurwica bierze! to w takim razie po cholerę wiążecie się z ojcami swoich dzieci? nie lepiej od razu powiedzieć - "chłopie, dawaj kasę na alimenty i spierdalaj", skoro ten ojciec taki zbędny? same zabieracie facetom możliwość nawiązania relacji z dziećmi poprzez nadmierną opiekuńczość, przez to debilne przekonanie, że mamuśka to 100% potrzeb dziecka, a potem ryczycie jak idiotki, że mąż się dzieckiem nie chce czy nie potrafi zająć. wracając do tematu. kobieta odchodząca OD MĘŻA i pozostawiająca dzieci (w sensie nie zabierania ich ze sobą) nie robi niczego gorszego niż pozostanie w unieszczęśliwiającym ją związku. dokonuje wyboru. niektórym nie mieści się on w główce "bo ja to bym tak...". tak samo jak facet odchodzący OD ŻONY nie porzuca dziecka, a jedynie przestaje z nim mieszkać. porzucenie to brak zainteresowania, pozostawienie bez opieki, odcięcie sie. i tak, to zdecydowanie jest naganne i godne potępienia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość sagula
kiedy dzieci są małe potrzebują napewno oboje rodziców. Jest to niezbędne do prawidlowego rozwoju ich psychiki. Ważne jest by miały z kogo czerpac wzory. Jeśli to ulega zachwianiu - to z pewnościa odbije sie to na dalszym jej kształtowaniu. Nie wiem jak bym się zakochala, nigdy bym nie poświęciła siebie dla innego.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość takie tam duperele...
"nieja", nie wiem czy jesteś kobietą czy mężczyzną, nie znam Twoich życiowych doświadczeń. I nie chodzi tutaj o mnie, o Ciebie, tylko o dzieci, na które wypina się rodzic bo "się zakochał" i stawia swoje szczęście ponad swoje dzieci. Jeśli jest się w związku nieszczęśliwym należy go zakończyc rozwodem i przygotowac dzieci na kolejny związek. Tak zachowuje się odpowiedzialny rodzic.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość do Nie - ja
już któryś raz czytam twoje posty. jesteś bardzo mądrą osoba.:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość do Nie - ja
pindolisz ja potłuczona/ny

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość do Nie - ja
ten podszyw wyżej to pewnie jakas nawiedzona, zbulwersowana mamuska.:classic_cool:

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość do ne ja
Pieprzysz kobeto!! Bo nigdy nie miałaś dzieci.Znana ci jest teoria ,a ona daleka jest od praktyki.Spędziłaś kawał życia ze zdradzaczem i też miałaś swoje teorie jedyne i słuszne.Teraz masz k. który ma dzieci i czjesz się w tej dziedzinie ekspertką. Po co ta kobieta te dzieci rodziła????? Po to by je porzucić???? Mam nadzieję,że te dzieci na stare lata nie podadzą jej szklanki wody.A z facetem jej się nie ułoży,bo co ona o nim wie.Może to psychopata a może oszust.Kto to wie???

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość do Nie--ja
Miało być do Nie-ja.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
z tego wynika ze dzieci powinny byc przy matce mimo tego ze np : matka nie ebdzie miec dla nich tyle czasu co mialby ojciec matka nie moglaby z jakichs powodow zarobic na utrzymanie jej i dzieci matka lajdaczylaby sie z coraz to innym partnerem w imie czego? ze to matka? czasem lepsza jest sie matka na odleglosc, a minimalizowanie roli ojca jest nietsety powszechne moj maz jest lepszym ojcem niz ja matka- tak uwazam i gdyby odpukac kiedys zdarzylo sie tak ze bysmy sie rozeszli to dla mojego dziecka byloby lepiej zeby zostal z tata wkurza mnie takie pieprzenie ze matka to matka nikt nie jest niezastapiony

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
takie tam duperele... "Jeśli jest się w związku nieszczęśliwym należy go zakończyc rozwodem i przygotowac dzieci na kolejny związek. Tak zachowuje się odpowiedzialny rodzic." masz świętą rację, tak zachowuje się dojrzały, myślący rodzic, który ma komfort psychiczny w tym, że dotychczasowy partner staje na wysokości zadania również myśląc przede wszystkim o dzieciach i nie koncentrując się na zranionej dumie. i tak byłoby idealnie. pozostaje tylko żałować, że nie żyjemy w idealnym świecie, z idealnymi ludźmi i sami nie jesteśmy idealni. nie wiem jak dokładnie wygladała sytuacja babki z tego topiku. wiem, jak wyglądało to u mojej koleżanki. małżeństwo z zewnątrz idealne, w środku martwe, kręcące się wokół spraw dzieci i co kupić na kolację (tak w skrócie). facetowi to pasowało, powiedział wręcz, że on czuje się spełniony - ma pracę, dwoje dzieci, po pracy chce mieć święty spokój. a ona dostawała pierdolca. próby zrobienia czegoś i ciągle ściana, bo mąż zmęczony, bo mu się mnie chce, bo przecież już są małżeństwem, więc po co na randkę mają iść, że nie lubi imprez (przed ślubem lubił), że do kina/teatru mu się nie chce (przed ślubem mu się chciało), że wycieczki są bez sensu, bo traci się czas i pieniądze (przed ślubem wypad na weekend nie był problemem), itd. ileż można?? dzieci dorastają, mają coraz więcej swoich spraw, swoją szkołę, swoich znajomych, jeszcze trochę i wyjadą na studia... a wtedy co? dwoje obcych sobie ludzi, którzy nic wspólnego poza dziećmi i adresem nie mają? i nagle pojawia się ON. rozmowy, całymi godzinami. spotkania i znowu rozmowy. o wszystkim- o dzieciach (on też ma), o problemach, o tym, co lubią, a czego nie, co interesuje... inna rzeczywistość, kolorowa. ona nagle zaczyna być kobietą, a nie tylko żoną i matką. nagle okazuje się, że ktoś widzi, że była u fryzjera, że zrzuciła 3 kilo, że ma nowy ciuch... ktoś troszczy się, że jest smutna, że oklapła. ktoś widzi w niej człowieka, kobietę. po powrocie do domu znowu obojętność. tak przez 2 lata. i decyzja - koniec, mam dość. wiem, że jest jej bardzo ciężko bez dzieci. nieraz siedziałyśmy przy piwie, a ona wyła, że tęskni za nimi. to nie jest łatwe. i nie zazdroszczę jej tego wyboru :( na szczęście mąż jest pod tym względem bardzo w porządku. też mu łatwo nie było. zamknięta społeczność, wszyscy wiedzieli, że go żona zostawiła. jakoś sobie radzą i układają wszystko. trudne to, ale czasem tak jest naprawdę lepiej. a dzieci, jeśli okazuje im się miłość, potrafią poukładać sobie w główkach rzeczy, które dorosłym wydają się czasem nie do ogarnięcia. takie tam duperele... przykro mi, że twój ex tak się zachowuje wobec waszego synka. myślę, że gdyby okazywał mu zainteresowanie, miłość, gdyby chciał być obecny w jego życiu, ani kochanka, ani rozwód nie miałyby aż takiego znaczenia. pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wkurzona zona i nie-ja
przynajmniej dwie rozsądne kobiety na tym topiku.🖐️

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
"do ne ja Pieprzysz kobeto!!" no nieustannie, średnio dwa razy dziennie :P ale tak w kontekście tego wątku, to w którym momencie? pisząc, że dziecko ma DWOJE rodziców? że czasem lepiej żeby dziecko zostało z ojcem? że niekoniecznie trzeba z dzieckiem mieszkać żeby je kochać? bo tak nie bardzo wiem, moze jak mi zwrócisz uwagę na konkretne moje błędy, będę potrafiła je skorygować. ja otwarta jestem, serio, serio. i w żadnej dziedzinie nie czuję się ekspertką. powiadam ci, W ŻADNEJ, bo rzeczywistość jest dla mnie zbyt trudna do ogarnięcia żeby się na niej znać ;) pozdrawiam 🖐️

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość niektorym kobietom
wydaje sie, ze to one są najważniejsze dla dziecka a facet potrzebny tylko do prokreacji i utrzymywania.:o

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
czasem facet musi po rpostu dojrzec do bycia ojcem jeszcze 2 lata temu moj maz interesowal sie dzieckiem w stopniu minimalnym, szczegolnie jak wyjechal za granice- wtedy nie mieli ze soba praktycznie kontaktu ale nie odpuszczalam i dazylam do tego zeby ich stosunki sie polepszyly i efekt jest niespodziewany wiadomo- nie jest idealny bo nikt nie jest ale nie powiem na niego zlego slowa w tym temacie bo takiego ojca jakim jest moj maz to ze swieca szukac. trzeba bylo tylko troche czasu .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość szacun
dla Nie-ja. Serio. Moja siostra zostawiła dwójkę dzieci. Wychowują je moi rodzice i ja. 11 lat. 11 lat nie widziały dzieci ojca ani matki. 11 lat: ani matka, ani ojciec nie napisali ani jednego słowa do własnych dzieci, nie zadzwonili ani razu. 11 lat i zero kontaktu. Nic. Dzisiaj - po tylu latach- żałujemy z moimi rodzicami, że zajęliśmy się tymi dziećmi, że nie pozwoliliśmy, by trafiły do domu dziecka. Życie jest jedno- odkryłam to w zeszłym tygodniu, a mam 31 lat. Dopiero teraz zaczynam swoje życie, dotąd liczyły sie tylko dzieci siostry. Żal mi tych straconych lat... Nie było warto. A tamtych dwoje pewnie żyło spokojniej, bez tylu problemów i własnym życiem. Już mnie te dzieci nie obchodzą, chcę uwolnić od nich moich rodziców, bo strasznie ich skrzywdziły. Po tych i innych doświadczeniach wiem, że trzeba myśleć o sobie- nie, nie być egoistą, ale zawalczyć o swoje szczęście. Każdy ma do niego prawo. Chociaż czasem ktoś drugi cierpi. Dzisiaj ja, jutro ty etc.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość takie tam duperele...
do Nie-ja: mój mąż zachowywał się jak facet Twojej koleżanki; nie był to dla mnie żaden powód do poszukiwania szczęścia przy boku innego mężczyzny; za to dostałam nauczkę: mąż poszedł do innej, a ja zostałam z jednym synem przy moim boku, a drugim na cmentarzu. Przeszłam przez piekło bo mój mężuś poszukał swoje szczęście, a my już niekoniecznie. Dlatego zawsze będę bliżej tych porzuconych bo dobrze wiem co czują. Nie zaprzeczam, że egoizm jest wskazany w niektórych sytuacjach, też nie szczędzę sobie przyjemności. Ale nigdy kosztem dziecka.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
takie tam duperele... chyba kiedyś czytałam o Twoim synku, bardzo mi przykro :( wiele rzeczy nie powinno się dziać, ale się dzieją, nic mądrego tutaj nie wymyślimy. pytanie CO jest dobrem dziecka. dla mnie jako dziecka byłoby rozejście się rodziców. a oni chcieli mnie na siłę i wbrew sobie uszczęśliwiać. efektem jest to, że czuję się odpowiedzialna za relacje między nimi, bo przecież DLA MNIE zostali ze sobą. dzieci takie rzeczy widzą, czują i przeżywają. i fakt, dzieci najbardziej na świecie chcą widzieć rodziców razem, ale chcą ich widzieć razem szczęśliwych i kochających się, a nie zimnych i dalekich lub skaczących sobie do oczu. jaki wzorzec małżeństwa ma dziecko, którego rodzice się TOLERUJĄ? jaki związek potem stworzy? czy dziecko rodziców, którzy nie okazywali sobie miłości codziennymi gestami, przytulaniem, całusami, będzie potrafiło w przyszłości okazać partnerowi/partnerce uczucie? ja przez całe lata się tego uczyłam. uczyłam się, ze miłość nie jest zarezerwowana dla kontaktów rodzic-dziecko, że nie muszę się wstydzić, że kocham swojego faceta. dzieci bardzo wyłapują informacje podprogowe. fakt, nie mam własnych, ale tym bardziej obserwuję dzieci innych. i naprawdę, po dzieciach bardzo mocno widać, jakie relacje panują w domu. twój mąż zachował sie poniżej krytyki :( może bohaterka tego topiku też, tak wynika z relacji autorki. ale uważam, ze moja koleżanka, mając do wyboru wegetację w domu i życie poza nim, postąpiła słusznie. nie przestała kochać dzieci, okazuje im tę miłość na każdym kroku. ale daje im też informację - w związku ma być miłość, związek ma dawać szczęście. tak ja to odbieram. pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Mądre słowa Nie-ja

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość aiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiii
Jesli kobieta zostawi rodzine w imie jakies tam drobnej lub wiekszej milostki,miasto huczy,natomiast jak w sredniej wielkosci bloku osiedlowym minimum 2 facetow zrobi to samo swoim rodzinom...o to normalne,jeszcze jak obnosi sie z pannica to niejeden sasiad mu zazdrosci. Skoro kobieta miala 3tys na swoje wydatki to oznacza ,ze nie zostawila dzieci w nedzy i niedostatku.Taka byla jej decyzja czy glupia ,czy madra,nie nam to oceniac,z prostej przyczyny-nie znamy szczegolow jej pozycia malzenskiego.Nieraz cos wyglada tylko z pozoru pieknie a w rzeczywistosci moglo sie zle dziac w tej rodzinie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość takie tam duperele...
Zgadzam się z tezą, że lepiej się rozejśc niż trwac w chorym związku. Sama jestem przykładem szczęśliwej rozwódki :D Ale rozpatrujemy tutaj zachowanie matki, która jedzie w Polskę za nieznanym facetem, zostawiając dzieci pozornie zadowolone z życia bo nie wyrwane "z korzeniami" z bezpiecznego środowiska. Dla mnie jest to sytuacja nie do przyjęcia! Myślę, że ta kobieta wcale nie kierowała się dobrem dzieci tylko własnym interesem: nowy facet niekoniecznie akceptuje taki "bagaż". Któraś tutaj napisała, że wraz z rodzicami wychowuje dzieci swojego rodzeństwa, i ma ich dosyc, są okropne. A jakie mają byc skoro matka i ojciec pojechali w świat, ułożyli sobie wygodne życie i mają w nosie szczęście własnych dzieci???? Na jakich ojców, matki wyrosną takie dzieci??? Z dużym prawdopodobieństwem powielą "działalnośc" swoich rodzicieli, którzy za swą głupotę nie ponieśli żadnych dotkliwych konsekwencji. Dziecko postrzega świat inaczej niż dorośli. Dużo rozmawiam z synem, przytulam i chwalę ale mam świadomośc tego, że moje zabiegi nigdy nie zniwelują traumy, jaką zafundował mu ojciec. Czasami boję się, że mój syn powieli negatywny wzorzec i tak samo potraktuje swoje dzieci, a moje wnuki. Nie daj mi, Panie Boże, dożyc tej chwili...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mggyymg
takie tam duperele... popieram cie w 100% tu nie jest mowa otym ktory rodzic jest wazniejszy,ale o o tym ze jeden z nich pozucil swoja rodzine dla wlasnych kozysci

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×